Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na ilość? Egoistyczni rodzice jedynaków vs króliki

1242527293032

Komentarz

  • Sandyesa powiedział
    A z drugiej strony moja pierwszy chłopak z czasów licealnych mieszkał z dwiema siostrami w jednym pokoju, w mieszkaniu 47metrów. I szczerze tego nienawidził, znienawidził swoje siostry, rodziców obwiniał za to że nawet nie próbują tego zmienić, wielokrotnie mówił jak bardzo czuje się upokorzony. Przesiadywał u mnie w domu ile się dało, dobrze że moja mama była tolerancyjna, rozumiała jego odczucia...
    Wyprowadził się natychmiast po skonczeniu 18 lat, z siostrami ma sporadyczny kontakt, lepszy z mamą, z ojcem nie rozmawia z tego co wiem, bo jego właśnie obwiniał za tą sytuację i za to że nic z tym nie robi.
    Pamiętam bardzo tą jego gorycz...

    W przypadku tego chłopaka musiały być inne sprawy na rzeczy, bo nie jest możliwe, żeby w zdrowej rodzinie ktoś pałał nienawiścią do rodzeństwa czy rodziców wyłącznie z powodu braku własnego pokoju. Tam musiało być coś więcej. 
  • @Chaber Różne mogły być tam sprawy na rzeczy. Metraż myślę może jednak wpływać na pewne frustracje, mało miejsca, mało prywatności. Wszystko myślę jednak, jest do uleczenia przez Boga.
  • Sandyesa powiedział(a):
    Oj no jasne że można mieć dobre relacje na małym metrażu i kiepskie w 300m willi. Wiadomo że to wieloczynnikowe. Ale nie udawajmy że mieszkanie w 8 osób w dwóch pokojach jest wspaniałe. No nie.
    A niby dlaczego przyjmujesz jako oczywistość, że mieszkanie w 8 osób w dwóch pokojach nie jest wspaniałe, że nie może być wspaniałe. Są plusy, są minusy, trzeba więcej starania o to, żeby to zagrało, trzeba więcej elastyczności,trzeba więcej wrażliwości na drugiego człowieka i jego potrzeby i można być szczęśliwym.
  • edytowano 2 stycznia
    Sandyesa powiedział(a):
    To co dla jednego będzie wydumaną potrzebą/zbytkiem, dla drugiego będzie absolutnym minimum. Ale dzieci głupie nie są, na bezludnej wyspie nie mieszkają, i zwłaszcza w pewnym wieku mają potrzebę porównywania się z innymi. I z tych naszych przekonań co do potrzeb wydumanych lub nie to już nas nasze dzieci rozliczą. 
    Co do porównywania się dzieci z innymi, to zadaniem rodziców jest przekazać dzieciom, że ich wartość (i ogólnie każdego człowieka) wynika z innych źródeł, niż status materialny, niż model iPhona czy poziom wykształcenia i wykonywana praca.

    I że porównywanie się z innymi jest drogą do nikąd. Owszem, warto wzorować się na innych, czerpać inspirację z czyichś dokonań. Ale nie porównywać się, zwłaszcza z wyfotoszopowanymi postaciami z internetu. A jak rodzice kupują dzieciom markowe ubrania (nieadekwatnej jakości, ale z logo) tylko dlatego, żeby dziecko nie wyróżniało się w klasie, to robią gruby błąd na samym początku.

    Co do rozliczenia rodziców przez dzieci. To rodzice przekazują dzieciom hierarchię wartości i hierarchię potrzeb. Jeżeli dziecko ma pretensje do rodziców, że nie miało prywatnego basenu przy domu, to rodzice zawalili sprawę - nie przez brak basenu, ale błąd w wychowaniu.
  • M_Monia powiedział(a):
    Absolutnie nie jest to egoizm. Egoizm to wygody, zbytnie przywiązanie do wygody a nie aż taki brak wygód. 
    Nie rozumiesz ze Ci hipotetyczni rodzice podejmuja wielkoduszne decyzje o poczeciu kolejnego dziecka kosztem innych dzieci? Czyli mysla wylacznie o sobie i swoich idealach, a nie o dzieciach ktore juz maja - i to JEST egoizm.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Chaber powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a):
    Oj no jasne że można mieć dobre relacje na małym metrażu i kiepskie w 300m willi. Wiadomo że to wieloczynnikowe. Ale nie udawajmy że mieszkanie w 8 osób w dwóch pokojach jest wspaniałe. No nie.
    A niby dlaczego przyjmujesz jako oczywistość, że mieszkanie w 8 osób w dwóch pokojach nie jest wspaniałe, że nie może być wspaniałe. Są plusy, są minusy, trzeba więcej starania o to, żeby to zagrało, trzeba więcej elastyczności,trzeba więcej wrażliwości na drugiego człowieka i jego potrzeby i można być szczęśliwym.
    Bo mieszkanie w 8 w 2 pokojach moge porownac do przyjemnosci z kategorii chodzenie po plonacych weglach, leczenie kanalowe bez znieczulenia czy tez kolka nerkowa, obustronna najlepiej. 
    Wykluczam ze to moze byc wspaniale bo dla mnie taka opcja to koszmar koszmarow. 
    Oczywiscie ze nie dla kazdego tak bedzie, ale trudno to nazywac komfortem. 
  • Chaber powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a):
    To co dla jednego będzie wydumaną potrzebą/zbytkiem, dla drugiego będzie absolutnym minimum. Ale dzieci głupie nie są, na bezludnej wyspie nie mieszkają, i zwłaszcza w pewnym wieku mają potrzebę porównywania się z innymi. I z tych naszych przekonań co do potrzeb wydumanych lub nie to już nas nasze dzieci rozliczą. 
    Co do porównywania się dzieci z innymi, to zadaniem rodziców jest przekazać dzieciom, że ich wartość (i ogólnie każdego człowieka) wynika z innych źródeł, niż status materialny, niż model iPhona czy poziom wykształcenia i wykonywana praca.

    I że porównywanie się z innymi jest drogą do nikąd. Owszem, warto wzorować się na innych, czerpać inspirację z czyichś dokonań. Ale nie porównywać się, zwłaszcza z wyfotoszopowanymi postaciami z internetu. A jak rodzice kupują dzieciom markowe ubrania (nieadekwatnej jakości, ale z logo) tylko dlatego, żeby dziecko nie wyróżniało się w klasie, to robią gruby błąd na samym początku.

    Co do rozliczenia rodziców przez dzieci. To rodzice przekazują dzieciom hierarchię wartości i hierarchię potrzeb. Jeżeli dziecko ma pretensje do rodziców, że nie miało prywatnego basenu przy domu, to rodzice zawalili sprawę - nie przez brak basenu, ale błąd w wychowaniu.
    Ale tu trzeba szukac zlotego srodka. Wiadomo ze kupowanie ubran z logo, tylko i wylacznie dla marki jest glupie, ale jest jeszcze cala gama szarosci. Np matka kupuje dorastajacym corkom ubrania wylacznie w sh lub supermarketach, z zalozenia najtansze bo w jej systemie wartosci ubrania zajmuja dalekie miejsce, a dziewczyny marza o nowej kurtce czy sukience ze zwyklej sieciowki typu Reserved, bo kolezanki takie maja, bo takie im sie podobaja. A matce szkoda kasy bo uwaza ze to fanaberie.  I takie cos uwazam za krzywde dla dziecka, bo nie chodzi o szpan wielkim logo tylko posiadanie ubran takich jakie sie dziecku podobaja i mniej wiecej podobnych jak maja rowniesnicy- bo chocbysmy na glowie staneli to taka akceptacja w grupie jest dla dziecka wazna. I ten przyklad mozna ekstrapolowac na inne dziedziny typu elektronika, wyjazdy itd. 

    A druga rzecz- dorosle dziecko moze miec kompletnie inny system wartosci niz ten przekazywany przez rodzicow. Ja jestem takim przykladem.
  • Sandyesa powiedział(a)
    Ale tu trzeba szukac zlotego srodka. Wiadomo ze kupowanie ubran z logo, tylko i wylacznie dla marki jest glupie, ale jest jeszcze cala gama szarosci. Np matka kupuje dorastajacym corkom ubrania wylacznie w sh lub supermarketach, z zalozenia najtansze bo w jej systemie wartosci ubrania zajmuja dalekie miejsce, a dziewczyny marza o nowej kurtce czy sukience ze zwyklej sieciowki typu Reserved, bo kolezanki takie maja, bo takie im sie podobaja. A matce szkoda kasy bo uwaza ze to fanaberie.  I takie cos uwazam za krzywde dla dziecka, bo nie chodzi o szpan wielkim logo tylko posiadanie ubran takich jakie sie dziecku podobaja i mniej wiecej podobnych jak maja rowniesnicy- bo chocbysmy na glowie staneli to taka akceptacja w grupie jest dla dziecka wazna. I ten przyklad mozna ekstrapolowac na inne dziedziny typu elektronika, wyjazdy itd.
    Krzywdą dla dziecka jest nie kupienie mu tego, czego ono chce?

    Krzywdą jest właśnie zapewnianie mu wszystkiego, bo ono nie będzie miało okazji przećwiczyć sobie emocjonalnie radzenia sobie w sytuacjach, kiedy coś idzie nie tak, nie po myśli, kiedy są porażki, kiedy zamiary się nie powiodą, czy to z przyczyn zewnętrznych czy wewnętrznych. 

    Nie można zapewniać dziecku wszystkiego, bo to nie jest zdrowe. To tak, jakby rodzice zapisali dziecko na zajęcia sportowe, a potem przekupywali inne dzieci, żeby miały słabsze wyniki, żeby własne dziecko mogło zawsze wygrywać.

    Akceptacja rówieśników jest ważna, w pewnym wieku bardzo, ale tu znów rola rodziców nauczyć dziecko, że nie wszyscy będą je zawsze akceptować i lubić, nawet bez konkretnej przyczyny, tylko tak po prostu jest w życiu. I że trzeba to przyjąć i bez sensu jest starać się o akceptację i sympatię wszystkich wokół i brać do siebie czyjąś niechęć.

  • Wielodzietność zawsze będzie odstawac pod jakimś względem, zawsze
    Nie ma co się czarować.
    Moim zdaniem to dobra nauka wybierania tego, czego się samemu pragnie
    Ile jest teraz kursów, terapii "zawsze robię to, czego chcą inni, zadowalam innych". Ile wywiadów "dopiero po czterdziestce zaczęłam robić to, czego pragnę, przestałam szukać potwierdzenia swojej wartości w oczach innych"
    Poczucie własnej wartości nie bierze się z kupienka sukienki, która się podoba, tylko z kompletnie innych rzeczy

    To jest parodia rodzicielstwa, przejmowanie się rzeczami typu nie stać nas na sukienkę z Reserved. Ale może nie kumam klimatu, miałam dwie babcie krawcowe i sukienka z Reserved to ostatnia rzecz, z powodu której miałabym się nabawic traumy

    Moim zdaniem dużo więcej można dać dziecku, żyjąc zgodnie z własnymi przekonaniami, niż kupując ubrania, które za pół roku nie będą już w modzie
  • Sandyesa powiedział(a):

    Bo mieszkanie w 8 w 2 pokojach moge porownac do przyjemnosci z kategorii chodzenie po plonacych weglach...
    Masz własne doświadczenia z takiego mieszkania? To tylko twoje wyobrażenia na temat, jak to może wyglądać .

    To tak, jakby ktoś nieumiejący jeździć na rowerze mówił, że jazda rowerem jest katorgą, bo trzeba napinać mięśnie do utrzymania równowagi, a tyłek boli od siedziska.
  • Chaber powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a):

    Bo mieszkanie w 8 w 2 pokojach moge porownac do przyjemnosci z kategorii chodzenie po plonacych weglach...
    Masz własne doświadczenia z takiego mieszkania? To tylko twoje wyobrażenia na temat, jak to może wyglądać .

    To tak, jakby ktoś nieumiejący jeździć na rowerze mówił, że jazda rowerem jest katorgą, bo trzeba napinać mięśnie do utrzymania równowagi, a tyłek boli od siedziska.
    Przez rok na pierwszym roku studiow mieszkalam w jednym pokoju z kolezanka. Czyli bylysmy tylko we dwie w pokoju, lubilysmy sie, mialysmy podobny temperament. I wspominam to jako koszmar absolutny. Na szczescie na drugim roku studiow juz mialam swoje mieszkanie, odetchnelam.
  • Chaber powiedział(a):
    Sandyesa powiedział(a)
    Ale tu trzeba szukac zlotego srodka. Wiadomo ze kupowanie ubran z logo, tylko i wylacznie dla marki jest glupie, ale jest jeszcze cala gama szarosci. Np matka kupuje dorastajacym corkom ubrania wylacznie w sh lub supermarketach, z zalozenia najtansze bo w jej systemie wartosci ubrania zajmuja dalekie miejsce, a dziewczyny marza o nowej kurtce czy sukience ze zwyklej sieciowki typu Reserved, bo kolezanki takie maja, bo takie im sie podobaja. A matce szkoda kasy bo uwaza ze to fanaberie.  I takie cos uwazam za krzywde dla dziecka, bo nie chodzi o szpan wielkim logo tylko posiadanie ubran takich jakie sie dziecku podobaja i mniej wiecej podobnych jak maja rowniesnicy- bo chocbysmy na glowie staneli to taka akceptacja w grupie jest dla dziecka wazna. I ten przyklad mozna ekstrapolowac na inne dziedziny typu elektronika, wyjazdy itd.
    Krzywdą dla dziecka jest nie kupienie mu tego, czego ono chce?

    Krzywdą jest właśnie zapewnianie mu wszystkiego, bo ono nie będzie miało okazji przećwiczyć sobie emocjonalnie radzenia sobie w sytuacjach, kiedy coś idzie nie tak, nie po myśli, kiedy są porażki, kiedy zamiary się nie powiodą, czy to z przyczyn zewnętrznych czy wewnętrznych. 

    Nie można zapewniać dziecku wszystkiego, bo to nie jest zdrowe. To tak, jakby rodzice zapisali dziecko na zajęcia sportowe, a potem przekupywali inne dzieci, żeby miały słabsze wyniki, żeby własne dziecko mogło zawsze wygrywać.

    Akceptacja rówieśników jest ważna, w pewnym wieku bardzo, ale tu znów rola rodziców nauczyć dziecko, że nie wszyscy będą je zawsze akceptować i lubić, nawet bez konkretnej przyczyny, tylko tak po prostu jest w życiu. I że trzeba to przyjąć i bez sensu jest starać się o akceptację i sympatię wszystkich wokół i brać do siebie czyjąś niechęć.

    Tak, to jest krzywda dla dziecka, w tej akurat opisanej przeze mnie sytuacji. 
    Nie mowie o spelnianiu wszystkich zachcianek, o zasypywaniu niepotrzebnymi rzeczami. Ale jesli dorastajaca dziewczynka prosi o jedna czy dwie sukienki z sieciowki (nie mowie ze 10 od razu, uprzedzajac), bo chce miec cos co jej sie podoba, co nosza tez kolezanki bo to dla niej wazne- i jesli takiej potrzeby rodzice nie zaspokajaja z roznych wzgledow (ideologicznych - tym gorzej) to jest to krzywda dla dziecka.

    A co do radzenia sobie w sytuacjach gdy cos idzie nie tak- ja zostalam nauczona ze jak cos sie nie udalo, to zmieniamy metode, narzedza, sposob i robimy tak dlugo az sie uda. Dzieki temu nie rozpatruje porazek tylko otrzepuje sie i daze do celu chocby nie wiem co. 
  • @Sandyesa, dziewczyna, której tak zależy na danym ciuchu też powinna zmienić metodę- zamiast oczekiwania, że rodzice dadzą i pretensji, że nie kupują, tego co chce, to powinna poszukać możliwość by samej zarobić kasę na tę sukienkę.
  • malagala powiedział(a):
    Wielodzietność zawsze będzie odstawac pod jakimś względem, zawsze
    Nie ma co się czarować.
    Moim zdaniem to dobra nauka wybierania tego, czego się samemu pragnie
    Ile jest teraz kursów, terapii "zawsze robię to, czego chcą inni, zadowalam innych". Ile wywiadów "dopiero po czterdziestce zaczęłam robić to, czego pragnę, przestałam szukać potwierdzenia swojej wartości w oczach innych"
    Poczucie własnej wartości nie bierze się z kupienka sukienki, która się podoba, tylko z kompletnie innych rzeczy

    To jest parodia rodzicielstwa, przejmowanie się rzeczami typu nie stać nas na sukienkę z Reserved. Ale może nie kumam klimatu, miałam dwie babcie krawcowe i sukienka z Reserved to ostatnia rzecz, z powodu której miałabym się nabawic traumy

    Moim zdaniem dużo więcej można dać dziecku, żyjąc zgodnie z własnymi przekonaniami, niż kupując ubrania, które za pół roku nie będą już w modzie
    To sa wszystko piekne slowa, tak, nawet sie z nimi zgadzam. 
    Ale zycie ma tez przyziemne aspekty, i ja choc stara jestem, lubie wygladac dobrze i atrakcyjnie, jesli czeka mnie jakies wazne wydarzenie, spotkanie zawodowe, konferencja, wyklad, to staram sie ubrac tak zeby dodawalo mi to pewnosci siebie. 
    A to ja, dojrzala baba, a co dopiero nastolatka dla ktorej wyglad jest mega wazny. 
  • piękne słowa warto przemyśleć, a nie produkować kolejną odpowiedź ;)
  • Ja mam nastolatki, to się wypowiem, bo Sandyesa - Ty chyba jeszcze nie masz.
    To prawda, że młodzież upodabnia się do siebie, widzi w tym jakieś poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście moje w to nie idą, to chyba wynika z tego, gdzie lokują swoje przywiązanie- w rodzinie czy w grupie rówieśniczej. 
    Moja 16-latka uwielbia moje stare sukienki z młodości, spódnice kupuje na ciuchach i je przerabia. Syn- poszedł na studia, żadnych wygórowanych wymagań, lubi styl wojskowy, z uwagi, że studiuje na WAT teraz zechciał odciąć się wizualnie od podchorążych i kupił sobie dżinsy granatowe, taka ekstrawagancja. Młodsi to w ogóle nie patrzą na ciuchy, byle ładne zwierzątko na nich było, chodzą jedni po drugich i się dobrze z tym czują. 
    A... obydwaj chłopcy mają ładne, niedrogie garnitury i chodzą w nich do kościoła, bo mąż uważa, że trzeba się obyć z elegancją.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Eleonora powiedział(a):
    Ja mam nastolatki, to się wypowiem, bo Sandyesa - Ty chyba jeszcze nie masz.
    To prawda, że młodzież upodabnia się do siebie, widzi w tym jakieś poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście moje w to nie idą, to chyba wynika z tego, gdzie lokują swoje przywiązanie- w rodzinie czy w grupie rówieśniczej. 
    Moja 16-latka uwielbia moje stare sukienki z młodości, spódnice kupuje na ciuchach i je przerabia. Syn- poszedł na studia, żadnych wygórowanych wymagań, lubi styl wojskowy, z uwagi, że studiuje na WAT teraz zechciał odciąć się wizualnie od podchorążych i kupił sobie dżinsy granatowe, taka ekstrawagancja. Młodsi to w ogóle nie patrzą na ciuchy, byle ładne zwierzątko na nich było, chodzą jedni po drugich i się dobrze z tym czują. 
    A... obydwaj chłopcy mają ładne, niedrogie garnitury i chodzą w nich do kościoła, bo mąż uważa, że trzeba się obyć z elegancją.
    Nie mam nastolatkow, ale jakos zywo pamietam jak nia bylam ;) i ubrania byly dla mnie ultra wazne, duzo wazniejsze niz teraz, do dzis pamietam jak marzylam o konkretnych spodniach, blagalam mame o nie prawie dwa lata, ciagle mi mowila ze mi ich nie kupi bo bede wygladac grubo. Dopiero chrzestna sie zlitowala nade mna.... jakze ja uwielbialam te spodnie :D 

    Moja kuzynka ma 5letnia coreczke ktora potrafi sie ubierac i przebierac tak ze sie do przedszkola spoznia- wszystki musi byc pasujace do siebie itd. Choc jej mama chodzi glownie na sportowo. 

    No nic, to swiadczy wylacznie o tym ze dzieci sa rozne, beda mialy rozne potrzeby, czesto diametralnie inne nawet w jednej rodzinie ;) i nasza rola jest za nimi podazac, tylko tyle i az tyle.
  • Ja mam potrzebę piękna czystości i porządku i jakoś w moim dorosłym życiu nikt za tym nie podąża hmm   :/
    Podziękowali 2Chaber Pioszo54
  • No cóż, niektóre dzieci mają to we krwi, inne zajmują inne rzeczy i nie czują naturalnej potrzeby uporządkowanego otoczenia. Ale szlaban na smartfony jest bardzo skuteczny. 
  • Sandyesa powiedział(a):
    A co do radzenia sobie w sytuacjach gdy cos idzie nie tak- ja zostalam nauczona ze jak cos sie nie udalo, to zmieniamy metode, narzedza, sposob i robimy tak dlugo az sie uda. Dzieki temu nie rozpatruje porazek tylko otrzepuje sie i daze do celu chocby nie wiem co. 
    Radzenie sobie z niepowodzeniem przez wyciągnięcie wniosków i zmianę metody - super.
    Dążenie do celu, choćby nie wiem co - wcale to nie jest dobre.
    Nie pozwalanie dzieciom na przeżycie porażki i przetrawienie związanych z tym uczuć - fatalnie.
    Podziękowali 2malagala Pioszo54
  • Pomiędzy prywatnym basenem a odrobiną prywatności jest przepaść. 
    Jak komuś dobrze, że nie może pierdnąć na osobności, bo w rodny, w każdym kącie tłum, to ok, może mu dörde ale normalne to nie jest 
  • Sandyesa powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Absolutnie nie jest to egoizm. Egoizm to wygody, zbytnie przywiązanie do wygody a nie aż taki brak wygód. 
    Nie rozumiesz ze Ci hipotetyczni rodzice podejmuja wielkoduszne decyzje o poczeciu kolejnego dziecka kosztem innych dzieci? Czyli mysla wylacznie o sobie i swoich idealach, a nie o dzieciach ktore juz maja - i to JEST egoizm.
    Mieszkanie 50m, trójka dzieci, jeden pokój. 
    Zero prywatności 
    tak mieszkałam. 
    Dziękuję. 
    Nikt nie powie, że świetnym jest, kiedy nie ma się na choler prywatności, kiedy przy jednej łazience są kolejki i ogrovivzony czas, bo inni też chcą. 
    I ja nie mam żalu do rodziców ale powielać tego nigdy nie chciałam. 
    Zadna z sióstr  nie wspomina tego jako coś fajnego. 
    I nie znam nikogo, kto mając możliwości nie powiększył metrażu. Nawet jak dziś miło wspomina ciasnotę. 
    Skoro ona taka fajna to czemu nie chcą w niej mieszkać? Czemu ich dzieci nie powielają takiego wzorce.? 
    Bo to nic fajnego 
  • M_Monia powiedział(a):
    Ale nazwać to egoizmem rodziców? Dlaczego?
    Gdzie tu egocentryzm? 
    Dlatego, że nie myślą o innych. 
    O swoich dzieciach. Dzieci to nie przedmioty, które się odstawia tam, gdzie się chce żeby one leżały. 
    Jeśli orsic ma ambicje, chce, bo to zgodne z wiarą itp, być wielodzietnym, to niech będzie. Ale nie nie kosztem kogoś. 
    Nic fajnego w tym, że na głowie siedzą siostry w pokoju, że jak Ty chcesz czytać to im światło przeszkadza, że życia towarzyskiego nie ma, bo nie ma miejsca, żeby koleżanki przyszły. 

    Podziękowali 1Coralgol
  • To którą siostrę zlikwidować? Może jednak niektórzy wolą siostrę od wygody, gdyby dać wybór, okropne to.
  • Sandyesa powiedział(a):
    Nie mam nastolatkow, ale jakos zywo pamietam jak nia bylam ;) i ubrania byly dla mnie ultra wazne, duzo wazniejsze niz teraz, do dzis pamietam jak marzylam o konkretnych spodniach, blagalam mame o nie prawie dwa lata, ciagle mi mowila ze mi ich nie kupi bo bede wygladac grubo. Dopiero chrzestna sie zlitowala nade mna.... jakze ja uwielbialam te spodnie :D 

    Moja kuzynka ma 5letnia coreczke ktora potrafi sie ubierac i przebierac tak ze sie do przedszkola spoznia- wszystki musi byc pasujace do siebie itd. Choc jej mama chodzi glownie na sportowo. 

    No nic, to swiadczy wylacznie o tym ze dzieci sa rozne, beda mialy rozne potrzeby, czesto diametralnie inne nawet w jednej rodzinie ;) i nasza rola jest za nimi podazac, tylko tyle i az tyle.
    A może te twoje marzenie o tych spodniach i wagę, jaką do nich przykładałaś i że wciąż pamiętasz, były skutkiem tego, że nie byłaś nauczona radzić sobie z porażką = w tym przypadku odmową spełnienia zachcianki?

    I że po prostu nie ogarnęłaś związanych z odmową uczuć i jednym sposobem usunięcia dyskomfortu było usunięcie źródła = otrzymanie tej rzeczy?



  • edytowano 3 stycznia
    Kolejki do łazienki i ograniczony czas. Takie to straszne? Raczej normalne, trzeba wprowadzić zasady, żeby to funkcjonowało. Wychodzi na to, że teraz trzeba zapewnić każdemu dziecku nie tylko oddzielny pokój, ale i własną łazienkę.
  • @hipolit, nie chodzi o to, że mały metraż jest super. Nikt przecież nie twierdzi, że im mniej metrów na osobę tym lepiej dla dzieci. Chodzi tylko o to, że są ważniejsze kwestie niż metraż. Własny pokój nie jest żadnym wyznacznikiem szczęśliwego dzieciństwa. 
  • Lepiej nie żyć niż żyć i dzielić pokój z rodzeństwem? Lepiej nie żyć niż żyć bez wymarzonej sukienki? 
  • @Beta To wszystko jest dość skomplikowane. Jeśli rodziny nie stać (jakkolwiek) na kolejne dziecko, to może zdecydować się na nie później, starać się zmienić sytuację, zrobić to uzna za najlepsze. 

    Mniejsza rodzina, też może być szczęśliwa, a czasem Bóg nikogo nie powołuje, bo może nie czuć potrzeby, nie ma tej osoby w planie.
  • A sam metraż problemem nie jest, ale może do pewnych rzeczy negatywnych przyczyniać się. Jednak myślę, że wszystko jest do rozwiązania.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.