Może chodzi podtrzymanie główki, żeby dziecko nie runęło na podłogę?
Mi położna w ostatnim porodzie powiedziała, że jak zobaczyła rączkę idącą z główką, to w ogóle odjęła ręce od dziecka, tyle, że asekurowała przed upadkiem.
No właśnie teraz to ja już sama nie wiem, o co chodzi. Żadna z Was nie mówi, że to bolało najbardziej. Jeszcze myślę sobie, że może ci lekarze już byli tak zmęczeni tym moim porodem, że im się nie chciało czekać na kolejny skurcz, żeby dziecko się do końca samo urodziło, tylko już je wyjęli... nie wiem
Nic mi o tym nie wiadomo, żeby były komplikacje, poza tym że faza parcia trwała chyba z godzinę, jak nie więcej. Dlatego też mówię - zmęczyli się i chcieli iść spać - w końcu środek nocy był ;-)
No cóż.. wynika z tego, że pozostaje mi czekać na kolejny poród i wtedy się przekonam, o co chodziło
raczej nie. w porodach domowych w ogóle unika się ingerencji. Nawet przebijanie pęchrza, w szpitalach w zasadzie rutynowe, w domowych bardzo rzadko się zdarza. Nacinanie też bardzo rzadko, tylko w razie konieczności. Znasz książkę Ireny Chołuj "Urodzić razem i naturalnie"? Polecam, ona świetnie pisze o porodzie i o różnych procedurach, odnosi to też do porodów w domu.
Pamiętam taki moment, chwilowo położne kazały przestać przeć, i jakieś działania upychające ale nie dziecko tylko jako dookoła niego:) Zaraz gładko się urodziło i bez nacięcia. Może o to chodzi.
Dziękuję Bogu za to , że moje porody szpitalne były takie jakie były. Bez żadnych prywatnych położnych , natomiast porody zawsze w obecności męża. Ceny tych domowych jak dla mnie kosmiczne , ale może to specyfika Warszawy ?
Ceny to chyba nie jest specyfika Warszawy, u nas w Białymstoku poród w domu to 2 tys. i ciągle się zastanawiam czemu tak drogo... u nas dużo ludzi mniej zarabia w miesiąc...
Piszę z telefonu, więc nie mogę kliknąć "podziękuj". Z niecierpliwością czekam na komentarz @Katarzyny. @Predikata, tej akurat nie czytałam, ale "poród w domu" tak. To sobie zaserwuję i przeczytam, o ile to można gdzieś kupić. Dzięki wszystkim
@Agnieszka88 2 tys. też w K-cach, ale wolałabym dać 2 w domu niż 1, który dam za szpital, tylko dlatego, żeby mieć przy sobie cały czas 1 wybraną położną niezależnie od zmiany w szpitalu.
Serio, aż tysiąc za obecność wybranej położnej przy porodzie w szpitalu, gdzie nie ponosi ona i tak żadnej odopiedzialności? Nieźle... chyba czas się przekwalifikować
No tysiąc. Ale i tak tę opcję wezmę - za spokój nie przyłażenia coraz to nowej kobiety z nowymi pomysłami, pytającej o plan porodu (który jest fikcją), zachęcającej do podania oksytocyny, uparcie twierdzącej, że poród w wannie po cc jest niebezpieczny, każącej rodzić, tak jak jej, a nie mi wygodnie, podłączającej do KTG na 3 godziny przy rozwarciu na 7-8 cm... itd...
Ta, którą miałam chyba przez 12 godzin (tyle, ile trwa jedna zmiana), była fantastyczna, szkoda, że musiała się już zmiana skończyć, ale ona mówiła, żeby chciała ze mną urodzić, ale musiałabym zaczekać do piątku ;-) a była środa
A tak BTW, to nie sądzę, żeby te 1000 zł szło to jej kieszeni, pewnie jakaś część tak, ale nie wszystko, bo dla szpitala oznacza, że w jakimś okresie musi usunąć położną XY z grafiku i zrobić tak, żeby inne ją zastępowały.
Ja się nie mogę doczekać pt - wtedy się prawdopodobnie dowiem, jak z nami tym razem. Przy Z w ostatniej chwili się wycofalismy, nie zaufalismy dostatecznie osobie mającej przyjmować Z.
@palusia - dziecko, gdy się rodzi, to nie przechodzi przez kanał rodny w jednej pozycji, tylko dokonuje tzw. zwrotów. Ostatni zwrot się dokonuje, gdy już główka jest na zewnątrz. Gdy główka się rodzi, to dziecko jest zwrócone twarzyczką w stronę pleców mamy, a po urodzeniu się główki dziecko obraca się twarzą do jednego z ud mamy. W szpitalnym porodzie zwykle nie czekają na kolejny skurcz, który obróci dziecko, tylko zaraz po pojawieniu się główki łapią ją i kręcą, a potem ciągną za główkę w dół, żeby urodził się do połowy przedni bark, a następnie ciągną dość mocno do góry, żeby urodził się cały tylny bark. To może być odbierane przez mamę, jako dość brutalne. W porodach w fizjologicznych pozycjach nie ma potrzeby ciągnąć dziecka na siłę - rodzi się samo i nie ma tych nieprzyjemnych doznań. @AB - myślę sobie, że w kwestii Twojego porodu w domu może coś by się dało wykombinować... ?
Ja pierdziu... @Katarzyna dzięki za wyjaśnienia. To by wiele tłumaczyło... Bo same skurcze to były do wytrzymania, te po teście z oksy były okropne,potem ta debilna pozycja przez kilka h z ktg, ale ten ostatni ból to był straszny. Po co oni to robią? To bardzo zaburza prawdziwy obraz porodu i myślenie matki o tym jak to boli. A tak na serio mi wychodzi z tych wszystkich moich dociekań, że to może być coś pięknego!
Czy ja mogę żądać, żeby tego nie robili? Mam takie prawo, żądać, żeby poczekali na kolejny skurcz? Normalnie nie dam się położyć, nie dam! Powiedz mi jeszcze @Katarzyno, czy po kolejnym porodzie sn trzeba znowu badać ręcznie macicę (I poród cc)?
@palusia - obawiam się, że gdybyś chciała położnej w szpitalu rządzić, jak ma działać przy Twoim porodzie, to albo się obrazi i coś Ci na złość zmaluje, albo tak Cię postraszy, że odechce Ci się rządzić ;-) Przy porodzie w pozycji fizjologicznej (wertykalnej) wszelkie manewry przy rodzącym się dziecku są zwykle zbędne. Podobnie, jak parcie na komendę nie jest potrzebne. Ale większość szpitalnych położnych potrafi obsługiwać poród jedynie w pozycji na wznak, więc ciężko z nimi gadać. Skąd Ty jesteś?
Z Katowic. Podczas ostatniego porodu przewinęło się sporo położnych, bo trwał 4-5 zmian. Na każdej zmianie 2 położne. I tylko 2 były normalne, tzn.słuchaly jakie są moje oczekiwania. A jedna (Karolina z csk) chciała nawet rodzic ze mną, bo tak jej się podobało moje podejście do sprawy. Niestety jej kolejnej zmiany mój syn nie doczekał. Pomijając kwestię tego, że csk jest nastawiony głównie na cesarki, to zostaje mi tam rodzić, bo tam jest wspomniana Karolina. Zapłacę tysiaka i będę liczyć na względny spokój, a lekarzom powiem, że mają spadać na drzewo i na nic nie wyrażam zgody. Coś czuję, że będę walczyć jeszcze bardziej niż ostatnio :-?
Komentarz
Znasz książkę Ireny Chołuj "Urodzić razem i naturalnie"? Polecam, ona świetnie pisze o porodzie i o różnych procedurach, odnosi to też do porodów w domu.
@Agnieszka88 2 tys. też w K-cach, ale wolałabym dać 2 w domu niż 1, który dam za szpital, tylko dlatego, żeby mieć przy sobie cały czas 1 wybraną położną niezależnie od zmiany w szpitalu.
(
@AB - myślę sobie, że w kwestii Twojego porodu w domu może coś by się dało wykombinować... ?
Czy ja mogę żądać, żeby tego nie robili? Mam takie prawo, żądać, żeby poczekali na kolejny skurcz? Normalnie nie dam się położyć, nie dam! Powiedz mi jeszcze @Katarzyno, czy po kolejnym porodzie sn trzeba znowu badać ręcznie macicę (I poród cc)?
Przy porodzie w pozycji fizjologicznej (wertykalnej) wszelkie manewry przy rodzącym się dziecku są zwykle zbędne. Podobnie, jak parcie na komendę nie jest potrzebne. Ale większość szpitalnych położnych potrafi obsługiwać poród jedynie w pozycji na wznak, więc ciężko z nimi gadać.
Skąd Ty jesteś?