Witajcie,
Ciekawi mnie ile mam urodziło swoje kochane dzieci przez cesarskie ciecie. Ja sama mam czwórkę maluchow urodzonych w ten sposób.Zaznaczam, że sposób przyjścia moich dzieci na świat nie zależał ode mnie- nie były to cesarki jak się dziś mówi na życzenie.Ważne już dziś ze dzieci są na świecie. Problem a może nie problem dla mnie i mojego meża jest taki że boimy się kolejnych ciąż, i ich finałów.Znamy historie, że kobiety umierały rodzac przez cięcie. Dla nas liczą się fakty. Przy ostatnim cięciu uszkodzony miałam pęcherz moczowy. teraz juz jest wszystko dobrze.
Chcę jeszcze sie z wami podzielic kolejnym faktem. Od zawsze chcielismy miec duza rodzine,moje serce szczerze pragnie otoczyc miloscia inne dzieci i w sercu coraz bardziej dojrzewa mysl, zeby zaadoptowac dziecko.Pytanie czy rzeczywiście tego chce od nas Pan Bóg?A moze ta czwórka ma nam po prostu starczyc? Pomyślcie? Może ktoś z was ma podobne doświadczenia?
Komentarz
Moja lekarka prowadząca mnie pociesza, że ma pacjentki po czterech cięciach i wszystkie (i ich dzieci) są w dobrej kondycji. Jak byłam w ciaży w klinice, lekarz powiedział, że jego rekord to robienie pacjentce siódmej cesarki, jak to stwierdził, było to już bardziej haftowanie niźli szycie. Ale wszystko skonćzyło się pomyślnie.
Pewnie warto zrobić przed ew. kolejną ciążą badania oceniające stan macicy (blizny, zrosty). W sumie nagłe zejście na stole operacyjnym to rzadkość (a możliwe w sumie przy każdej operacji, a nie tylko operacyjnym porodzie), natomiast zwiększa się ryzyko problemów z donoszeniem ciąży.
U nas czasami się pojawiają takie motywy, że jakby nam było za mało (albo mówiąc dosłowniej - jeśli damy radę), to może przemyślimy możliwość zostania rodziną zastępczą. Na adopcję się nie będziemy kwalifikować, a jest przecież wiele dzieci, których np. sytuacja prawna wyklucza możliwość adopcji, a też potrzebują normalnego domu.
Aga napisz mi w jakim miescie bylas w klinice. Pacjentka po siedmiu cieciach ....slyszalam o takich, chociaz na oczy nie widzialam.Ciekawi mnie też jaka jest kondycja takich kobiet , kiedy juz rodzic nie moga ze wzgledu na wiek. Czy nie maja w zwiazku z tym rzadnych powiklan?
Nie wiem też czy spotkalas sie z opinia ze dzieci mieć już nie powinnas?ja po ostatnim porodzie uslyszlam od lekarza, ktory mi robila ciecie ze mam juz sobie dac spokoj bo czworka dzieci to juz niezły wyczyn.Poczulam sie jakbym brała udział w olimpiadzie, inny z kolei mowil mi o zabezpieczeniach. Dlaczego nikt nie wierzy ze te dzieci sa upragnione a nie sa owocem bezmyslnosci czy jak sie dzis mowi "kolejnej wpadki"?
Świetnie to rozumię. U mnie podobne podejście pewnej lekarki, do której chodziłam w ostatniej ciąży. Cóż, straciła pacjentkę:bigsmile:
Może dołączy do nas ktoś kto jest po cięciach- więcej niż 4
Neo, czy mi się zdaje, czy Ty też z Wrocławia?
myslę że każdy z ginekologów powiedział kazdej z was że kolejna ciąża jest duzym zagrożeniem. wiem z własnego doświadczenia że dobry lekarz jest w stanie ocenić twoja macice i wiem ze pekniecie macicy nie odbywa sie z dnia na dzien,moj lekarz mimowil ze mozna to przewidziec,co otym sadzicie?
napiszcie jaki teraz planujecie wasze życie, wiedzac ze wasze ciaze jak i moje sa juz coraz powazniej zagrożone.
moze ktos z was napotkal jakis link dotyczący kobiet po cesarce?
Sama widzisz, że zgłasza się całkiem sporo cesarzowych :bigsmile: Generalnie cesarki to obecnie - zależnie od miejsca - jakieś 20-40% porodów, więc w sumie nie może być trudno znaleźć osoby, które miały cc. Możliwe, że tu będzie ich proporcjonalnie trochę mniej (bo jednak wielokrotne cc może dodatkowo odstraszać, czy też cc może być wynikiem jakichś innych komplikacji, które potem rzutują na decyzję o niezachodzeniu już w ciążę), ale jednak są. I to z niezłym doświadczeniem. Nie chcę być cyniczna pisząc, że się cieszę, że kogoś cieli cztery razy, niemniej naprawdę się cieszę widząc, że takie osoby się zgłaszają, bo i mi to dodaje otuchy.
Jeśli chodzi o szpital, w którym spotkałam lekarza, który robił siódme cc, to nie było to w PL. Mogę oczywiście podać na priva wszelkie namiary, ale wychodzę z założenia, że nie będziesz jeździła do niego do Niemiec
Na razie po mojej drugiej cc mogę powiedzieć, że czuję się lepiej niż po pierwszej. Zresztą szybciej doszłam do siebie. Przy czym, jak powtarzają lekarze, to jest cecha osobnicza (i kwestia szczęscia, kto kroił), bo są kobiety po kilku cesarkach, które są w lepszej kondycji niż inne po jednej. U mnie osobiście macicę załatwiło wielowodzie w drugiej ciąży, więc poza sprawami zawodowymi i mieszkaniowymi najważniejsze jest teraz to, żeby dać czas na regenerację (jest coraz ładniej). Ale moja lekarka odnosi się bardzo pozytywnie do kwestii kolejnych ciąż w przyszłości.
Z tego, co mi wiadomo, nie jest obojętne, jak cięli, czyli tym całkiem starym sposobem pionowo; poziomo, ale tradycyjnie; czy Misgav-Ladach (ja miałam to ostatnie). Po ML jest najmniejsze ryzyko komplikacji przy następnych ciążach, w co jestem skłonna uwierzyć, bo między pierwszym porodem a drugą ciążą miałam 9 mies. odstępu i udało mi się przechodzić drugą ciążę aktywnie, pracując i zajmując się maluchem. Także może pogadaj też z lekarzami na temat sposobu cięcia, bo jeżeli Twoja macica ma wytrzymać kolejne ciąże to naprawdę warto ją oszczędzać.
Smiem podejrzewać ze żadna z was nad tym się nie zastanawiała. mi takie pytania przychodzą do głowy dopiero dzis.
Cięcie klasyczne - polega na otwarciu przedniej ściany macicy w trzonie,wzdłuż jej długiej osi i jest wiernym przeniesieniem technik, stosowanych wcześniej post mortem; ważne jest, że to nie tylko brzuch jest cięty pionowo ale również mięsień macicy; obecnie stosowane bardzo rzadko tylko przy szczególnych wskazaniach â?? np. mięśniaki uniemożliwiające cięcie nadszyjkowe, nagłe zagrożenie dla życia matki i dziecka.
Cięcie nadszyjkowe przezotrzewnowe:
Metoda Kehrera - nacięcie mięśnia macicy poprzeczne w dolnym odcinku z otwarciem jamy brzusznej pionowo w linii pośrodkowej ciała; dwuwarstwowo szyje się macicę i otrzewną
Metoda Pfannenstiela - nacięcie mięśnia macicy poprzeczne w dolnym odcinku z otwarciem jamy brzusznej poprzecznie tuż nad spojeniem łonowym, dwuwarstwowo szyje się macicę i otrzewną
Metoda Misgav Ladach â?? opracowana w latach â??90 w Izraelu; bez szycia otrzewnej; jest zabiegiem technicznie prostszym, łatwiejszym do wykonania, operacja trwa krócej, kobiety szybciej dochodzą do siebie, potrzebują mniej środków przeciwbólowych, dodatkowo operacja tańsza; w tej metodzie zszywa się macicę wraz z otrzewną jednowarstwowym szwem ciągłym; nie stosuje się szycia otrzewnej trzewnej i ściennej oraz mięśni prostych brzucha i tkanki podskórnej - szyje się powięź szwem ciągłym i skórę szwem śródskórnym (to taki szew jedną długą nitką, którą potem wyciąga się jednym sprawnym pociągnięciem po wygojeniu rany); "na oko" jest nie do odróżnienia od cięcia tradycyjnego (Plannenstiela), natomiast stosowna informacja powinna się znaleźć w dokumentacji medycznej w szpitalu, w którym wykonano cięcie.
Cięcie pozaotrzewnowe â?? bez przecinania otrzewnej; stosowane bardzo rzadko tylko w szczególnych wskazaniach; można poznać "na oko" po tym, że linia nacięcia skóry przebiega bardzo nisko â?? poniżej granicy owłosienia łonowego.
Cięcie pochwowe sposobem D??hrssena - wykonuje się po łukowatym nacięciu przedniej ściany pochwy, odsunięciu pęcherza i rozcięciu przedniej ściany szyjki aż do ujścia zewnętrznego macicy; rzadko stosowane; niebezpieczne dla dziecka; wskazaniami do cięcia cesarskiego pochwowego w dobie współczesnej są przede wszystkim przypadki ciąż niedonoszonych, powikłanych obumarciem płodu, łożyskiem przodującym, przedwczesnym odklejaniem się łożyska prawidłowo usadowionego, gestozą, cukrzycą, miednicami patologicznymi.
A aktualnie sama się boję grożącej mi cesarki...
Dla mnie ważna byłaby odpowiedź na pytanie czy świadoma decyzja o kolejnym potomstwie, nie będzie stała w sprzeczności z V przykazaniem oczywiście w szerszym jego aspekcie.
Ech falin... ludzie się dla Żydów poświęcali (znaczy tylko ci co ich nie gwałcili i nie zabijali) to chyba mogą też dla własnych dzieci...?
szalenie wazne jest to o czym napisalas:
zdecydowanie polecam naturalnie, jeśli tylko można
tego rozumem sie nie ogarnie.ja dzis tez nie wiem czy mam odwage na jeszcze -naturalnie.mysle o adopcji albo rodzinie zasteczej,lub rodzinny dom dziecka.
a jesli pojawi sie piate ? przyjme i pokocham jak wczesniejsze dzieci. pomimo ryzyka.
Kapitalista powie "ryzyko jest twórcze", a socjalista przezorny zawsze ubezpieczony.
Marcelina Tobie powie kto to powiedział.