Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

edytowano czerwca 2009 w Pomagajmy sobie
Witajcie,
Ciekawi mnie ile mam urodziło swoje kochane dzieci przez cesarskie ciecie. Ja sama mam czwórkę maluchow urodzonych w ten sposób.Zaznaczam, że sposób przyjścia moich dzieci na świat nie zależał ode mnie- nie były to cesarki jak się dziś mówi na życzenie.Ważne już dziś ze dzieci są na świecie. Problem a może nie problem dla mnie i mojego meża jest taki że boimy się kolejnych ciąż, i ich finałów.Znamy historie, że kobiety umierały rodzac przez cięcie. Dla nas liczą się fakty. Przy ostatnim cięciu uszkodzony miałam pęcherz moczowy. teraz juz jest wszystko dobrze.
Chcę jeszcze sie z wami podzielic kolejnym faktem. Od zawsze chcielismy miec duza rodzine,moje serce szczerze pragnie otoczyc miloscia inne dzieci i w sercu coraz bardziej dojrzewa mysl, zeby zaadoptowac dziecko.Pytanie czy rzeczywiście tego chce od nas Pan Bóg?A moze ta czwórka ma nam po prostu starczyc? Pomyślcie? Może ktoś z was ma podobne doświadczenia?
«134567117

Komentarz

  • Jestem po dwóch cesarkach i pewnie przed kolejnymi.
    Moja lekarka prowadząca mnie pociesza, że ma pacjentki po czterech cięciach i wszystkie (i ich dzieci) są w dobrej kondycji. Jak byłam w ciaży w klinice, lekarz powiedział, że jego rekord to robienie pacjentce siódmej cesarki, jak to stwierdził, było to już bardziej haftowanie niźli szycie. Ale wszystko skonćzyło się pomyślnie.
    Pewnie warto zrobić przed ew. kolejną ciążą badania oceniające stan macicy (blizny, zrosty). W sumie nagłe zejście na stole operacyjnym to rzadkość (a możliwe w sumie przy każdej operacji, a nie tylko operacyjnym porodzie), natomiast zwiększa się ryzyko problemów z donoszeniem ciąży.
    U nas czasami się pojawiają takie motywy, że jakby nam było za mało (albo mówiąc dosłowniej - jeśli damy radę), to może przemyślimy możliwość zostania rodziną zastępczą. Na adopcję się nie będziemy kwalifikować, a jest przecież wiele dzieci, których np. sytuacja prawna wyklucza możliwość adopcji, a też potrzebują normalnego domu.
  • Dzięki Aga M. Juz myślalam że poza mna nie ma kobiet rodzących przez cesarke. Co do smierci na stole operacyjnym to musze niestety zwrócic ci uwagę, że macica po cieciach - a raczej w miejscu szycia- moze sie nie obkurczyc i następstwem tego jest jej pękniecie.
    Aga napisz mi w jakim miescie bylas w klinice. Pacjentka po siedmiu cieciach ....slyszalam o takich, chociaz na oczy nie widzialam.Ciekawi mnie też jaka jest kondycja takich kobiet , kiedy juz rodzic nie moga ze wzgledu na wiek. Czy nie maja w zwiazku z tym rzadnych powiklan?
    Nie wiem też czy spotkalas sie z opinia ze dzieci mieć już nie powinnas?ja po ostatnim porodzie uslyszlam od lekarza, ktory mi robila ciecie ze mam juz sobie dac spokoj bo czworka dzieci to juz niezły wyczyn.Poczulam sie jakbym brała udział w olimpiadzie, inny z kolei mowil mi o zabezpieczeniach. Dlaczego nikt nie wierzy ze te dzieci sa upragnione a nie sa owocem bezmyslnosci czy jak sie dzis mowi "kolejnej wpadki"?
  • Ja mam kuzynkę- matkę piątki dzieci, z których czwórka urodziła sie przez cc. Mama jest już po pięcdziesiątce. I cieszy się niezłym zdrowiem i kondycją. Wszystkie te cięcia robiła jej jedna i ta sama lekarka.
  • [cite] Arletta:[/cite]ja po ostatnim porodzie uslyszlam od lekarza, ktory mi robila ciecie ze mam juz sobie dac spokoj bo czworka dzieci to juz niezły wyczyn.Poczulam sie jakbym brała udział w olimpiadzie, inny z kolei mowil mi o zabezpieczeniach. Dlaczego nikt nie wierzy ze te dzieci sa upragnione a nie sa owocem bezmyslnosci czy jak sie dzis mowi "kolejnej wpadki"?

    Świetnie to rozumię. U mnie podobne podejście pewnej lekarki, do której chodziłam w ostatniej ciąży. Cóż, straciła pacjentkę:bigsmile:
  • :bigsmile: chociaz to... łapię odwagę na piąte...dziecko. strach jest naprawde wielki,bo mało który lekarz zachęca i wspiera. przy czwartym cieciu i tak patrzyli na mnie jak na wariatke,co by było przy siódmym?....
  • Hej dziewczyny, ja miałam cztery cięcia - w ten sposób urodziłam piątkę swoich dzieci (raz bliźniaki). Mi też mówiono o tej kobiecie, co miała siedem cięć - konkretnie mówił mi o niej prof. Zimmer. Pierwsze cięcie to wina lekarzy - nie chcę pisać szczegółów, bo to przykre. Na skutek ich działań mam dwójkę ciężko chorych synów. Potem szykowałam sie do porodu rodzinnego, ale jak poszły skurcze okazało się ze córce tak siada tętno, ze nie ma sposobu i kolejna cesarka. Po dwóch nikt nie widział już u mnie możliwości urodzenia naturalnego ze względu na ryzyko pęknięcia blizny przy silniejszym skurczu. I tyle na temat.
  • Neo dzieki za komentarz,przede wszystkim gratuluje wam dziewczyny dzieci, gdzies uslyszalam juz nie pamietam od kogo ze isc pod skalpel tyle razy to trzeba miec wiare, ja mysle ze daje sily Bog. jesli słysze tylko podziwiac to zaraz mysle jak podziwiacie to nasladujcie. Neo dalej jestes otwarta na życie? ile maialas lat jak urodziłas bliżniaki? żadnych komplikacji? Robiłaś badania oceniające stan macicy (blizny, zrosty)? A wy dziewczyny?
    Może dołączy do nas ktoś kto jest po cięciach- więcej niż 4
  • Arletta, jak dotąd po żadnym cięciu nie miałam komplikacji - po obecnym czwartym też czuję się dobrze. Jak urodziłam bliźniaki miałam 30 lat. Tych badań oceniających stan macicy nie robiłam, bo nie wiedziałam, że są takowe.
  • Ja też jestem po 4 cesarkach! znaczy, może bardziej moja Żona... :bigsmile: i też nie z wyboru! W każdym razie też znamy problemy o których piszecie, niechętne podejście lekarzy, straszenie przez bliskich, o sobie też co chwilę od kogos słyszę że jestem "niewyżyty i dałbym juz może wreszcie spokój biednej kobiecie"... A dzieci rodzą się wspaniałe i chciałoby się jeszcze! Po czterech wspaniałych synach - może córeczkę!? Ale obawiam się że moja Cesarzowa nie chce wysłuchiwać kolejny raz "mądrości" różnych "życzliwych" no i obawia się naprawdę tego co głoszą, że jej się coś stanie i zostawi piątkę dzieci z samym tatą. W każdym razie ostatnia ciąża przebiegała bardzo dobrze, bez żadnych komplikacji.

    Neo, czy mi się zdaje, czy Ty też z Wrocławia?
  • Knrdsk no pewnie że z Wrocławia. A gdzie twoja żona miała te cesarki?
  • Na Chałubińskiego w Klinice, a lekarzem prowadzącym jest od początku Jaś Korzeniewski, który najpierw się obraził na Renatę za ciążę po 3 cesarkach, ale potem mu przeszło i przyznał że sam kiedys robił pacjentce siódmą cesarkę :)
  • Ja trzy ostatnie cesarki miałam na Dyrekcyjnej - każdą u innego lekarza.
  • A czy twojej żonie cesarkę robił za każdym razem ten sam lekarz?
  • Nie, Jaś K. robił chyba 1,2,4, a przy trzeciej go nie było ale też znajomy lekarz się przyplątał :)
  • Falin!
    myslę że każdy z ginekologów powiedział kazdej z was że kolejna ciąża jest duzym zagrożeniem. wiem z własnego doświadczenia że dobry lekarz jest w stanie ocenić twoja macice i wiem ze pekniecie macicy nie odbywa sie z dnia na dzien,moj lekarz mimowil ze mozna to przewidziec,co otym sadzicie?
  • kochani klinika we wroclawiu jest jakos przygotowana na pacjętki z duza ilosc ciec?
    napiszcie jaki teraz planujecie wasze życie, wiedzac ze wasze ciaze jak i moje sa juz coraz powazniej zagrożone.
    moze ktos z was napotkal jakis link dotyczący kobiet po cesarce?
  • @ Arletta

    Sama widzisz, że zgłasza się całkiem sporo cesarzowych :bigsmile: Generalnie cesarki to obecnie - zależnie od miejsca - jakieś 20-40% porodów, więc w sumie nie może być trudno znaleźć osoby, które miały cc. Możliwe, że tu będzie ich proporcjonalnie trochę mniej (bo jednak wielokrotne cc może dodatkowo odstraszać, czy też cc może być wynikiem jakichś innych komplikacji, które potem rzutują na decyzję o niezachodzeniu już w ciążę), ale jednak są. I to z niezłym doświadczeniem. Nie chcę być cyniczna pisząc, że się cieszę, że kogoś cieli cztery razy, niemniej naprawdę się cieszę widząc, że takie osoby się zgłaszają, bo i mi to dodaje otuchy.
    Jeśli chodzi o szpital, w którym spotkałam lekarza, który robił siódme cc, to nie było to w PL. Mogę oczywiście podać na priva wszelkie namiary, ale wychodzę z założenia, że nie będziesz jeździła do niego do Niemiec:wink:

    Na razie po mojej drugiej cc mogę powiedzieć, że czuję się lepiej niż po pierwszej. Zresztą szybciej doszłam do siebie. Przy czym, jak powtarzają lekarze, to jest cecha osobnicza (i kwestia szczęscia, kto kroił), bo są kobiety po kilku cesarkach, które są w lepszej kondycji niż inne po jednej. U mnie osobiście macicę załatwiło wielowodzie w drugiej ciąży, więc poza sprawami zawodowymi i mieszkaniowymi najważniejsze jest teraz to, żeby dać czas na regenerację (jest coraz ładniej). Ale moja lekarka odnosi się bardzo pozytywnie do kwestii kolejnych ciąż w przyszłości.
    Z tego, co mi wiadomo, nie jest obojętne, jak cięli, czyli tym całkiem starym sposobem pionowo; poziomo, ale tradycyjnie; czy Misgav-Ladach (ja miałam to ostatnie). Po ML jest najmniejsze ryzyko komplikacji przy następnych ciążach, w co jestem skłonna uwierzyć, bo między pierwszym porodem a drugą ciążą miałam 9 mies. odstępu i udało mi się przechodzić drugą ciążę aktywnie, pracując i zajmując się maluchem. Także może pogadaj też z lekarzami na temat sposobu cięcia, bo jeżeli Twoja macica ma wytrzymać kolejne ciąże to naprawdę warto ją oszczędzać.
  • Wiecie dzielne mamy problem największy chyba nie jest w tym ze sie zajdzie w kolejna upragnioną ciąże (choc mogę się mylić) ale jak wytrwac kolejną ciąze z perspektywą kolejnych zagrożeń, komplikacji. kwestia tez jest znieczulenia. Podejrzewam ze kazda z was mila znieczulenie od pasa w dół.Stad moje pytanie co z naszymi kręgosłupami? czy któraś z was rozmawiala na ten temat z anestesjologiem?
    Smiem podejrzewać ze żadna z was nad tym się nie zastanawiała. mi takie pytania przychodzą do głowy dopiero dzis.
  • Wprawdzie pytanie nie było do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć o tym ML i przy okazji o innych cięciach też. Może się komu na co przyda... :-)


    Cięcie klasyczne - polega na otwarciu przedniej ściany macicy w trzonie,wzdłuż jej długiej osi i jest wiernym przeniesieniem technik, stosowanych wcześniej post mortem; ważne jest, że to nie tylko brzuch jest cięty pionowo ale również mięsień macicy; obecnie stosowane bardzo rzadko tylko przy szczególnych wskazaniach â?? np. mięśniaki uniemożliwiające cięcie nadszyjkowe, nagłe zagrożenie dla życia matki i dziecka.

    Cięcie nadszyjkowe przezotrzewnowe:
    Metoda Kehrera - nacięcie mięśnia macicy poprzeczne w dolnym odcinku z otwarciem jamy brzusznej pionowo w linii pośrodkowej ciała; dwuwarstwowo szyje się macicę i otrzewną
    Metoda Pfannenstiela - nacięcie mięśnia macicy poprzeczne w dolnym odcinku z otwarciem jamy brzusznej poprzecznie tuż nad spojeniem łonowym, dwuwarstwowo szyje się macicę i otrzewną
    Metoda Misgav Ladach â?? opracowana w latach â??90 w Izraelu; bez szycia otrzewnej; jest zabiegiem technicznie prostszym, łatwiejszym do wykonania, operacja trwa krócej, kobiety szybciej dochodzą do siebie, potrzebują mniej środków przeciwbólowych, dodatkowo operacja tańsza; w tej metodzie zszywa się macicę wraz z otrzewną jednowarstwowym szwem ciągłym; nie stosuje się szycia otrzewnej trzewnej i ściennej oraz mięśni prostych brzucha i tkanki podskórnej - szyje się powięź szwem ciągłym i skórę szwem śródskórnym (to taki szew jedną długą nitką, którą potem wyciąga się jednym sprawnym pociągnięciem po wygojeniu rany); "na oko" jest nie do odróżnienia od cięcia tradycyjnego (Plannenstiela), natomiast stosowna informacja powinna się znaleźć w dokumentacji medycznej w szpitalu, w którym wykonano cięcie.

    Cięcie pozaotrzewnowe â?? bez przecinania otrzewnej; stosowane bardzo rzadko tylko w szczególnych wskazaniach; można poznać "na oko" po tym, że linia nacięcia skóry przebiega bardzo nisko â?? poniżej granicy owłosienia łonowego.

    Cięcie pochwowe sposobem D??hrssena - wykonuje się po łukowatym nacięciu przedniej ściany pochwy, odsunięciu pęcherza i rozcięciu przedniej ściany szyjki aż do ujścia zewnętrznego macicy; rzadko stosowane; niebezpieczne dla dziecka; wskazaniami do cięcia cesarskiego pochwowego w dobie współczesnej są przede wszystkim przypadki ciąż niedonoszonych, powikłanych obumarciem płodu, łożyskiem przodującym, przedwczesnym odklejaniem się łożyska prawidłowo usadowionego, gestozą, cukrzycą, miednicami patologicznymi.
  • wando - po cieciu rodzilas naturalnie?
  • ja nie Wanda:bigsmile: ale wiem, że nie zawsze cc przekreśla późniejsze porody siłami natury
  • Zgadzam się z Sylwią - mam koleżankę, która przy pierwszym porodzie miała w końcu cesarkę, a później rodziła dwukrotnie siłami natury.
    A aktualnie sama się boję grożącej mi cesarki...
  • fallin: jak to przyjełas?decyzje o ostatnim cieciu?co znaczy dla ciebie nieprzewidywalne?
  • cały czas licze na doswiadczona kobiete -matke z wieksza iloscia ciec niz 4.zastanawiam sie tez czy ta kobieta po 7 cieciach wszystkie ciaze planowala?i co po kazdym jesdnym cieciu mowili lekarze?
  • Nie mam żadnego doświadczenia jeśli chodzi o cesarki
    Dla mnie ważna byłaby odpowiedź na pytanie czy świadoma decyzja o kolejnym potomstwie, nie będzie stała w sprzeczności z V przykazaniem oczywiście w szerszym jego aspekcie.
  • Choć niepokojące jest , że matki dużych rodzin są gotowe poświęcić swoje zdrowie czy nawet życie w celu ich powiększenia.
    Ech falin... ludzie się dla Żydów poświęcali (znaczy tylko ci co ich nie gwałcili i nie zabijali) to chyba mogą też dla własnych dzieci...?
  • falin
    szalenie wazne jest to o czym napisalas:
    [cite] falin:[/cite]. Mój ginekolog ma pacjentkę po sześciu cięciach i pomimo tego że jest wielkim miłośnikiem rodzin wielodzietnych w jej przypadku twierdzi że dziwi się podejmowaniu tak dużego ryzyka i możliwości tragicznego zakończenia każdej następnej ciąży. Oczywiście przy każdym kolejnym cięciu okres rekonwalescencji wydłuża się i należy bardziej dbać o kwestie stopniowego obciążania organizmu. Wczoraj rozmawiałam z moim lekarzem i zdecydowanie pokreślił bliznowata macica niepewna macica. Moje dzieci są z ciąż chcianych i oczekiwanych ale świadomie podjęliśmy decyzję, iż będzie ich czwórka ufam swojemu lekarzowi to doświadczony specjalista i nie wyobrażam sobie zlekceważenia jego obaw. Jest wolność!!
    zapytam tylko: a ile jest w tym wszystkim bożej wiary nie pojmowanej rozumem? Gratuluje wam pewnosci i decyzji o czworce dzieci. a co bedzie jak sie pojawi piate dzieciatko? szanuje opinie kazdego lekarza, lecz w wolnosci przede wszystkim pragne opierac sie na Bogu!!! cały czas uczę sie tego.
    jeszcze jedno...ja sie nie poswiecam dla moich dzieci- nie mysle tymi kategoriami.dzieki Bogu ze mam dzieci odkrylam czym moze byc służenie z milościa.doswiadczam ze moimi siłami nie dalabym rady ale z Bogiem jakos sie udaje.
  • Witam, miałam cc przy drugim dziecku (znieczulenie ogólne, wcześniak 32 tydz.), potem jeszcze jedno - poród naturalny - rodziłam bardzo szybko, położna krzyczała aby przestałą przeć ale ona tak szybko wychodziła (3750g)
    zdecydowanie polecam naturalnie, jeśli tylko można
  • falin
    tego rozumem sie nie ogarnie.ja dzis tez nie wiem czy mam odwage na jeszcze -naturalnie.mysle o adopcji albo rodzinie zasteczej,lub rodzinny dom dziecka.
    a jesli pojawi sie piate ? przyjme i pokocham jak wczesniejsze dzieci. pomimo ryzyka.
  • Jest tutaj mowa o podjęciu ryzyka, które może zakończyć się tragedią całej rodziny.
    Kapitalista powie "ryzyko jest twórcze", a socjalista przezorny zawsze ubezpieczony.

    Marcelina Tobie powie kto to powiedział.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.