Ja czytałam takie opracowania, z których wynika, że naprawdę nie ma różnicy w porodzie sn po 1,2,3 czy 4 cc. Odsetek udanych jest taki sam. Inna sprawa, że w polskich szpitalach, często nawet przy takim porodzie ładuje się oksytocynę (a nie powinno się tego robić), przyspiesza się poród (a taki po cc może trwać nawet kilka dni!) i kończy się to cc. Dlatego, kolejny paradoks, najłatwiej czasem urodzić w domu, bo tam nie ma presji, oksy i straszenia, że jak akcja zwolni na 5 minut, to tniemy. Ale oczywiście pacjentka musi podjąć taką decyzję i znaleźć odważną, odpowiedzialną położną (tylko jedna osoba przychodzi mi na myśl).
Jestem za listą
[cite] Kerima:[/cite]Ja czytałam takie opracowania, z których wynika, że naprawdę nie ma różnicy w porodzie sn po 1,2,3 czy 4 cc. Odsetek udanych jest taki sam. Inna sprawa, że w polskich szpitalach, często nawet przy takim porodzie ładuje się oksytocynę (a nie powinno się tego robić), przyspiesza się poród (a taki po cc może trwać nawet kilka dni!) i kończy się to cc. Dlatego, kolejny paradoks, najłatwiej czasem urodzić w domu, bo tam nie ma presji, oksy i straszenia, że jak akcja zwolni na 5 minut, to tniemy. Ale oczywiście pacjentka musi podjąć taką decyzję i znaleźć odważną, odpowiedzialną położną (tylko jedna osoba przychodzi mi na myśl).
Jestem za listą
Dlaczego lekarze nie mówią o możliwości rodzenia naturalnie?Skoro są takie możliwości.Dlaczego za granicą jest możliwość a w Polsce nie?Czy to zależy od sposobu cięcia?przecież szkoła jest jedna?
Arletta, postaram się poszukać danych, bo gdzieś je mialam. Mogę też przetłumaczyć te artykuły, ale tak na za kilka dni.
Wiem, że ryzyko pęknięcia macicy, którym najczęściej się starszy kobiety, jest malutkie (poniżej 3 % chyba), ale wzrasta jesli poród jest prowadzony w sposób sz[pitalny - oksytocyna, leżenie, przebijanie pecherza. Ale nie chce teraz rzucac statystyk, zeby nie namieszac.
a ja mam nieśmiałe pytanie - póki co nie na temat, ale boję się że może mnie przez to cc czekać - chodzi mi o żylaki.....w wiadomym miejscu
jak to z nimi jest? miała któraś z rodzących? czy to może być przyczyną cc?
będę wdzięczna za odpowiedzi...
niby czytałam na forach internetowych że to jest normą u ciężarnych i można bez problemu rodzić sn, tylko nie można nacinać krocza podczas porodu, ale to też chyba zależy od rozmiaru tych żylaków - ja mam naprawdę spore, a mam zamiar rodzić w szpitalu w którym niestety rutynowo nacinają, jak leci, pierworódki czy wieloródki - nie ma znaczenia. jak mnie potną to będzie katastrofa...a te żylaki robią się coraz większe.....
pomóżcie doświadczone mamy:shamed:
Agnieszko, a może powinnaś pomysleć o zmianie szpitala?
Nacinanie naprawdę w większości przypadków nie ma uzasadnienia. Jest wręcz nadużywane...
Ja "rutynowo" nacinana przy trzech pierwszych porodach przy czwartym ze zdziwieniem dowiedziałam się, że nie ma takiej potrzeby. A "mały" urodził się z wagą ponad 4,5 kg.
Piąty poród też był bez nacinania...
Dużo statystyk, nudny, ale pokazuje dobrze szanse na sn po cc w Polsce. Dla mnie najciekawsze, że pęknięcie macicy czyli główny straszak dla kandydatek do sn po cc, zdarza się w 0,2 - 1,5% przy cięciu poprzecznym w dolnym odcinku (czyli najpopularniejszym), 1 - 1,6% dla cięcia wertykalnego w dolnym odcinku i 4,9% dla cięcia w kształcie odwróconej litery T (o takim przypadku nigdy nie słyszałam, większość to ten I wariant). I to są badania prowadzone w Polsce, na Karowej, a więc w szpitalu zajmującym się raczej trudniejszymi przypadkami (cukrzyca = dużo przypadków makrosomii).
Agnieszko, żylaki, same w sobie, nawet w wiadomym miejscu nie są przeciwwskazaniem do psn. Jednak warto, żeby Twoje konkretnie żylaki obejrzał jakiś mądry lekarz, bo żylak żylakowi nierówny.
dzięki dziewczyny za odpowiedź:bigsmile: @matka5 - niestety mój dotychczasowy lekarz - piszę dotychczasowy gdyż postanowiłam go zmienić bo okazuje się, że dla niego wszystko u pacjentki jest rutyną i nie stanowi problemu co mnie denerwuje a już wizyta z żylakami była chyba jak dla mnie najgorsza - nawet nie obejrzał dokładnie jak bardzo one są rozległe, tylko stwierdził, że tak to są żylaki
więc postanowiłam poszukać właśnie mądrego lekarza (@Katarzyna:bigsmile:) narazie jestem umówiona do jednej kobiety w Limie (mam tam pakiet firmowy) i oprócz tego jestem umówiona na prywatną wizytę do lekarza który pracuje właśnie w szpitalu w którym chcę rodzić.
@Małgorzata32 - ja bym zmieniła szpital, ale tak myślę,że się do niego przyzwyczaiłam..znam tam personel (o ile można kogoś poznać w czasie porodu) lekarzy, wiem mniej więcej czego się spodziewać i wizyta moja tam w czasie porodu jest najmniej stresująca, jeśli wogóle można się nie stresować w szpitalu
właśnie dlatego też umówiłam się na wizytę do lekarza który tam pracuje, żeby w razie co z nim omówić mój poród, i to żeby mnie nie nacinali, bo przecież nie będę się wykłócać w czasie porodu z położnymi o to takie rzeczy muszę załatwić wcześniej.
napewno taki poród bez nacięcia przy żylakach powinna prowadzić dobra położna ale niestety to kosztuje
Kerima, ten artykuł może pocieszać kobiety po 1 cięciu.Nadal uważam(nie tracąc)nadziei, że nie ma wariata,który zechciałby odbierać poród od kobiety po czterech cięciach.Jednak dzięki za tekst. Właściwie sprowokowana jestem do tego, by odpowiedzieć sobie na pytanie,dlaczego po tylu cięciach chcę nadal porodu naturalnego?Może Bóg ma wobec mnie ma plan, bym więcej dzieci nie miała?Mnie osobiście trudno to rozeznawać.A czy wy "cesarzowe" rozważałyście to z tej strony?
A to: "The findings indicate that women with three or more prior caesarean deliveries did not experience a difference in morbidity based on whether they attempted VBAC or elected for a repeat caesarean. The 89 women with three or more prior caesareans who attempted VBAC were as likely to be successful as women with one or two prior caesareans, 79.8% compared to 75.5% and 74.6% respectively. In addition, none of them experienced significant maternal morbidity such as uterine rupture, uterine artery laceration, and bladder or bowel injury."
??? Czyli 79,8% udanych sn po cc przy 3 i więcej cc, 75,5% po 2, 74,6% po 1. Czyli NIE MA RÓŻNICY.
Odezwe sie jutro, ale tez siedziala w badaniach na temat porodow sn po cc i roznica [w granicach beldu] jest miedzy 1 a 2 cc, natomiast po 2 ,3 czy 4 cc nie ma juz roznicy!!!
Arletta ja mysle, ze jest to mozliwe, skoro sa takie kobiety?
odezwe sie jutro, bo mi dzieci nie chca spac:bigsmile:
Arletta, wydaje mi się, że może w Szpitalu św. Zofii w Warszawie byłaby szansa, gdybyś sie uparła i nie byłoby żadnych przeciwwskazań poza wcześniejszymi cc... Ale z tego co pamiętam, Ty jesteś z Zielonej Góry??
Tak jestem z Zielonej. Drążę temat, bo gdyby się okazało,że jestem w ciąży chciałabym wiedzieć, że jest nadzieja, że można inaczej.Mieć trochę nadziei, że nie jestem skazana na cc, jeśli oczywiście Bog tak zechce.
Nie wiem kiedy dotre do tych opracowan, bo mam teraz sesje... ale ja szukalam wielu rzeczy przez google wpisujac VBA2C lub VBAMC.
Znam ginekologos podejmujacych sie porodow po 2 cc. Nie szukalam po wiecej, ale moja kolezanka - ma termin na miesiac po mnie, chce rodzic po 3 cc, wiec... i znalazla lekarza!!! i szpital!!!
Co do listy, chyba lepiej zeby byla ukryta. Ja nie moge zalozyc watku ukrytego - nie wiem jakie sa zasady. Jesli ktos moze, to niech zalozy, a jak moge to dajcie znac jakie sa zasady.
Może zszokuję lub obrażę Was dziewczyny ale nigdy nie miałam chęci poczuć co to jest naturalny poród. Miałam 4 cc bo tak wyszło i nie załuję tego, a że inni mi ględzą i wypominają to nie mój problem.Nie wiem jakie plany ma Pan Bóg wobec mnie. Może jeszcze parę cc a może już nigdy więcej własnych dzieci?
Natomiast rozważałam inną możliwość- gdybym kiedyś była bogata to wzięłabym do mojej gromadki jeszcze kilka sierotek( ale nie wyrwanych na siłę od biednych rodziców ) tylko takich dzieci, których nikt naprawdę nie chce.
wiesz Megi, ale chyba zaczynasz mieć syndrom "oblężonej twierdzy"
miałaś CC, bo tak wyszło - inaczej nie dało rady, prawda? czyli nie ma czego "żałować"
nikogo to nie szokuje, ani nie obraża (przynajmniej nie powinno)
są kobiety, które chcą po CC spróbować porodu SN, i jeśli jest taka możliwość - niech próbują
W moim przypadku jest tak, ze naprawde nie musialam miec CC - zwyczajnie zatloczona porodowka a potem juz wiadomo, nikomu sie nie chcialo siedziec z baba ktora chce... a ja od poczatku chcialam rodzic SN.
Sa kobiety ktore dobrze znosza CC a sa takie ktore zle. Sa takie ktore chca karmic za wszelka cene piersia a sa takie ktore rezygnuja bez walki...
I tak by mozna bez konca.
Kazda z nas ma swoje piorytety i idealy. Nie kazda takie same. Czy mozna kogos za to winic?
Komentarz
Jestem za listą
byłabym bardzo wdzięczna za opis ćwiczeń (mój e-mail jest w profilu), pomyślę też o masażach
Przeszlam dokladnie ten schemat!!!
Wiem, że ryzyko pęknięcia macicy, którym najczęściej się starszy kobiety, jest malutkie (poniżej 3 % chyba), ale wzrasta jesli poród jest prowadzony w sposób sz[pitalny - oksytocyna, leżenie, przebijanie pecherza. Ale nie chce teraz rzucac statystyk, zeby nie namieszac.
jak to z nimi jest? miała któraś z rodzących? czy to może być przyczyną cc?
będę wdzięczna za odpowiedzi...
niby czytałam na forach internetowych że to jest normą u ciężarnych i można bez problemu rodzić sn, tylko nie można nacinać krocza podczas porodu, ale to też chyba zależy od rozmiaru tych żylaków - ja mam naprawdę spore, a mam zamiar rodzić w szpitalu w którym niestety rutynowo nacinają, jak leci, pierworódki czy wieloródki - nie ma znaczenia. jak mnie potną to będzie katastrofa...a te żylaki robią się coraz większe.....
pomóżcie doświadczone mamy:shamed:
rodziłam naturalnie i zaraz po porodzie wchłaniały się owe ; to prawda - bez nacięcia z pęknięciem ; ale nie wiem jak to jest przy nacinaniu
jedyne gronka żylakowe pozostające na stałe mam na nogach
czekam na rozwój owych w tej ciąży - zobaczymy...
a co lekarz na to ? tu chyba jego zdanie jest decydujące
Nacinanie naprawdę w większości przypadków nie ma uzasadnienia. Jest wręcz nadużywane...
Ja "rutynowo" nacinana przy trzech pierwszych porodach przy czwartym ze zdziwieniem dowiedziałam się, że nie ma takiej potrzeby. A "mały" urodził się z wagą ponad 4,5 kg.
Piąty poród też był bez nacinania...
http://www.ptmp.pl/kliniczna/tom43-4/KPG_434-4.pdf
Dużo statystyk, nudny, ale pokazuje dobrze szanse na sn po cc w Polsce.
Dla mnie najciekawsze, że pęknięcie macicy czyli główny straszak dla kandydatek do sn po cc, zdarza się w 0,2 - 1,5% przy cięciu poprzecznym w dolnym odcinku (czyli najpopularniejszym), 1 - 1,6% dla cięcia wertykalnego w dolnym odcinku i 4,9% dla cięcia w kształcie odwróconej litery T (o takim przypadku nigdy nie słyszałam, większość to ten I wariant). I to są badania prowadzone w Polsce, na Karowej, a więc w szpitalu zajmującym się raczej trudniejszymi przypadkami (cukrzyca = dużo przypadków makrosomii).
@matka5 - niestety mój dotychczasowy lekarz - piszę dotychczasowy gdyż postanowiłam go zmienić bo okazuje się, że dla niego wszystko u pacjentki jest rutyną i nie stanowi problemu co mnie denerwuje a już wizyta z żylakami była chyba jak dla mnie najgorsza - nawet nie obejrzał dokładnie jak bardzo one są rozległe, tylko stwierdził, że tak to są żylaki
więc postanowiłam poszukać właśnie mądrego lekarza (@Katarzyna:bigsmile:) narazie jestem umówiona do jednej kobiety w Limie (mam tam pakiet firmowy) i oprócz tego jestem umówiona na prywatną wizytę do lekarza który pracuje właśnie w szpitalu w którym chcę rodzić.
@Małgorzata32 - ja bym zmieniła szpital, ale tak myślę,że się do niego przyzwyczaiłam..znam tam personel (o ile można kogoś poznać w czasie porodu) lekarzy, wiem mniej więcej czego się spodziewać i wizyta moja tam w czasie porodu jest najmniej stresująca, jeśli wogóle można się nie stresować w szpitalu
właśnie dlatego też umówiłam się na wizytę do lekarza który tam pracuje, żeby w razie co z nim omówić mój poród, i to żeby mnie nie nacinali, bo przecież nie będę się wykłócać w czasie porodu z położnymi o to takie rzeczy muszę załatwić wcześniej.
napewno taki poród bez nacięcia przy żylakach powinna prowadzić dobra położna ale niestety to kosztuje
"The findings indicate that women with three or more prior caesarean deliveries
did not experience a difference in morbidity based on whether they attempted
VBAC or elected for a repeat caesarean. The 89 women with three or more prior
caesareans who attempted VBAC were as likely to be successful as women with one
or two prior caesareans, 79.8% compared to 75.5% and 74.6% respectively. In
addition, none of them experienced significant maternal morbidity such as
uterine rupture, uterine artery laceration, and bladder or bowel injury."
???
Czyli 79,8% udanych sn po cc przy 3 i więcej cc, 75,5% po 2, 74,6% po 1. Czyli NIE MA RÓŻNICY.
Arletta ja mysle, ze jest to mozliwe, skoro sa takie kobiety?
odezwe sie jutro, bo mi dzieci nie chca spac:bigsmile:
wydaje mi się, że może w Szpitalu św. Zofii w Warszawie byłaby szansa, gdybyś sie uparła i nie byłoby żadnych przeciwwskazań poza wcześniejszymi cc... Ale z tego co pamiętam, Ty jesteś z Zielonej Góry??
Znam ginekologos podejmujacych sie porodow po 2 cc. Nie szukalam po wiecej, ale moja kolezanka - ma termin na miesiac po mnie, chce rodzic po 3 cc, wiec... i znalazla lekarza!!! i szpital!!!
http://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.ican-online.org/vbac/vaginal-birth-after-multiple-cesareans&ei=ViT-S7WQNobAmQPWi8WPDA&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=6&ved=0CEQQ7gEwBQ&prev=/search?q=VBAMC&hl=pl&rls=com.microsoft:pl:IE-SearchBox&rlz=1I7SUNA
1) http://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.joyousbirth.info/forums//showthread.php?t=728&ei=HCX-S5nNJZuYnQOJuqGEDA&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=1&ved=0CBkQ7gEwAA&prev=/search?q=VBA4C&hl=pl&rls=com.microsoft:pl:IE-SearchBox&rlz=1I7SUNA
2) http://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.mothering.com/discussions/showthread.php?t=366899&ei=HCX-S5nNJZuYnQOJuqGEDA&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=3&ved=0CCsQ7gEwAg&prev=/search?q=VBA4C&hl=pl&rls=com.microsoft:pl:IE-SearchBox&rlz=1I7SUNA
3) http://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=http://community.midwiferytoday.com/forums/p/567/2638.aspx&ei=HCX-S5nNJZuYnQOJuqGEDA&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=5&ved=0CDcQ7gEwBA&prev=/search?q=VBA4C&hl=pl&rls=com.microsoft:pl:IE-SearchBox&rlz=1I7SUNA
Natomiast rozważałam inną możliwość- gdybym kiedyś była bogata to wzięłabym do mojej gromadki jeszcze kilka sierotek( ale nie wyrwanych na siłę od biednych rodziców ) tylko takich dzieci, których nikt naprawdę nie chce.
miałaś CC, bo tak wyszło - inaczej nie dało rady, prawda? czyli nie ma czego "żałować"
nikogo to nie szokuje, ani nie obraża (przynajmniej nie powinno)
są kobiety, które chcą po CC spróbować porodu SN, i jeśli jest taka możliwość - niech próbują
ględzących i trujących Ci o tym należy "olać sikiem prostym"
bo oni ględzą i trują Ci o tym, bo widzą że to na Ciebie działa - jak przestaniesz reagować - oni przestaną truć
nie są warci, żebyś poświęcała im tyle siebie, swojej uwagi, nerwów i zdrowia
W moim przypadku jest tak, ze naprawde nie musialam miec CC - zwyczajnie zatloczona porodowka a potem juz wiadomo, nikomu sie nie chcialo siedziec z baba ktora chce... a ja od poczatku chcialam rodzic SN.
Sa kobiety ktore dobrze znosza CC a sa takie ktore zle. Sa takie ktore chca karmic za wszelka cene piersia a sa takie ktore rezygnuja bez walki...
I tak by mozna bez konca.
Kazda z nas ma swoje piorytety i idealy. Nie kazda takie same. Czy mozna kogos za to winic?