Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rezygnacja ze szczepienia

1679111214

Komentarz

  • To zależy od stopnia upierdliwości danej przychodni tudzież od ich poczucia misji. :confused:
  • [cite] Aga:[/cite]Po świętach będę dowiadywać się o odrę w DE, to dam znać. Niedawno była normalnie do kupienia (na polską receptę), ale ostatnio ktoś mi powiedział (osoba z Polski, zainteresowana tematem), że nie ma. Także jak wrócę do domu, to sobie podzwonię po aptekach i dam znać (sprowadzenie z DE jest stosunkowo łatwe i na pewno dużo tańsze niż ze Stanów).

    Ja tez nie szczępie najmłodszej (2 lata+7mcy). Chciałam tez tylko odrę zaszczepić pojedynczą szczepionką, ale nasza pediatra twierdzi, że takowe nie są dostępneâ??A pediatrę mamy w Niemczechâ??
  • A jak jest z przedszkolami w przypadku nieszczepionych dzieci? Moja koleżanka w ogóle nie szczepi i coś ostatnio słyszała, że podobno są problemy z umieszczeniem dziecka w takowej placówce. Wiecie coś na ten temat może?
  • Tak potwierdzam, od stopnia upierdliwości. Ja podwójnie miałam wezwania z sanepidu za odmowę szczepienia mmr (dodam ze tylko mmr ). straszono skutecznie, tak że w końcu zaszczepiłam z tym ze dzieciaki nieco już starsze( z raptem rocznym opóźnieniem). Najmłodszą rodziłam w domu i nie chcąc jej szczepić nie zgłaszałam jej nigdzie. Ma już trzy latka, a przychodnia o niej nie słyszała. Niestety. Nie jest pod opieką lekarza.
  • [cite] Dorota76:[/cite]Niestety. Nie jest pod opieką lekarza.
    A potrzebna Wam opieka lekarza? W nagłym wypadku i tak trzeba na IP, bo lekarz rzadko przyjmuje "od ręki". A gdyby jednak potrzebna była wizyta u lekarza, to przecież żaden problem zapisać dziecko do przychodni.
  • No ja nie wiem czy to się bez echa ostanie jak już się zgłosi.U nas nawet na pogotowiu najpierw pytają o pediatrę tzn. o to do której prychodni i do którego lekarza się chodzi.
  • Ciekawe wykresy
    http://www.prawica.net/blog/24474
  • [cite] Irkub:[/cite]No ja nie wiem czy to się bez echa ostanie jak już się zgłosi.U nas nawet na pogotowiu najpierw pytają o pediatrę tzn. o to do której prychodni i do którego lekarza się chodzi.
    Irkub, a jak powiesz że do żadnego lekarza nie chodzi dziecko to nie udzielą mu pomocy?
    Albo powiesz, że lekarza ma w rodzinie, więc odciążacie zadłużoną publiczną śłużbę zdrowia to też nie udzielą pomocy?

    Czasami dziwi mnie takie poddańcze myślenie.
  • Nie po prostu obawiam się że znając nasze państwo taka matka która nie dba o dziecko i nie chodzi z nim do lekarza będzie miała odebrane dziecko i prawa do niego. Bo tak to już jest jak alkoholik to jeszcze mu pomogą bo biedny itp. ale jak myśli sam to jest grozny.Nie ma to nic wpólnego z poddaństwem.Dziecko się rodzi masz jakiś tam okres na wizyty u lekarza i zapisanie go tam jeśli tego nie robisz łamiesz prawo i tyle a za łamanie prawa są sankcje.To że alkoholik chleje na ulicy to też łamanie prawa ale na to jest przyzwolenie społeczne.
  • [cite] Irkub:[/cite]Dziecko się rodzi masz jakiś tam okres na wizyty u lekarza i zapisanie go tam jeśli tego nie robisz łamiesz prawo i tyle a za łamanie prawa są sankcje.

    doprawdy?
    jakieś źródła tych rewelacji?
  • A musisz być złośliwa ja nie jestem. Zawsze byłam prekonana że rodzic ma prawny obowiązek zapisać dziecko do lekarza chociażby słynne wizyty patronażowe. Zresztą przypominam że jeszcze nie tak dawno były czasy że to szpital powiadamiał np. położną.
  • [cite] Malia:[/cite]
    [cite] Irkub:[/cite]No ja nie wiem czy to się bez echa ostanie jak już się zgłosi.U nas nawet na pogotowiu najpierw pytają o pediatrę tzn. o to do której prychodni i do którego lekarza się chodzi.
    Irkub, a jak powiesz że do żadnego lekarza nie chodzi dziecko to nie udzielą mu pomocy?
    Albo powiesz, że lekarza ma w rodzinie, więc odciążacie zadłużoną publiczną śłużbę zdrowia to też nie udzielą pomocy?

    Czasami dziwi mnie takie poddańcze myślenie.
    Nie mam zielonego pojęcia ja z noworodkiem na rękach byłam w pierwszej chili pytana o lekarza pediatrę i dopiero jak Pani sprawdziła to mogłam wejść do lekarza pogotowia.
  • c.d.
    i wcale ale to wcale nie zdiwiłaby mnie reakcja typu: Ale ta przychodnia ma pomoc wieczorową gdzie indziej proszę tam pojechać.
    Kilka razy korzystałam też z pomocy wieczorowej z synem w innym miejscu zamieszkania i też pytano o lekarza pediatrę oraz to sprawdzano w czymś.O ile się nie mylę ma to związek z finansowaniem tejże pomocy ale na 100% nie wiem.
  • Nie za bardzo zrozumiałam pytanie, mama na pewno nie musi mieć położnej tam gdzie ma pediatrę dla dziecka, ja tak mam. A co do tego czy trzeba zgłaszać to może Marsjanka niech napisze albo Katarzyna one wiedzą.
  • Aguniu u nas żaden szpiatal już nigdzie nie zgłasza, sama wybierałam jak i informowałam położną o tym że urodziłam dziecko i umówiłyśmy się na termin.Nie wiem czy to odgórnie w całej PL czy u nas tylko. Co do obowiązku zgłoszenia dziecka do przychodni zawsze byłam prekonana że taki isnieje i już, jednak okazuje się że nie bo tak zrozumiałam reakcję Marsjanki.
  • Irkub,
    zupełnie błędnie odczytujesz moje intencje :)

    wizyty patronażowe nie są obowiązkowe, przynajmniej dla rodziców :P

    P.S. - wróciłam właśnie padnięta z ogródka, gdzie przekopałam pierwszą planowaną grządkę i zdjęłam z niej całą darń - nie w głowie mi żadne złośliwości :P
  • Nie wiem. Franek gdzieś tam jest zapisany do publicznej, Łuśka nie, bo była długo pod opieką prywatnej przychodni typu medicover. Teraz zrezygnowaliśmy z przychodni, teoretycznie można by ją gdzieś zapisać, ale mi się nie chce, właśnie ze względu na pisma wzywające.
  • Nie ma obowiązku zgłaszania dziecka do pediatry NFZ. Każdy obywatel ma prawo do korzystania z publicznej służby zdrowia ale nie obowiązek.
    Na wizyty patronażowe przychodzi zazwyczaj położna, do której zapisana jest matka (zapisuje się zazwyczaj zapisując się do lekarza rodzinnego). Jak położnsnie będzie poinformowana, że dziecko się urodziło, to nie przyjdzie. Czasem informuje szpital (np. wysyłająx karty uodpornienia dziecka, jeśli dziecko będzie w tej samej przychodni). Ale często trzeba się samodzielnie pofatygować i taką położną zaprosić.
  • No to ja powiem z własnego doświadczenia co się dzieje jak się nie zapisze.
    My zapisaliśmy córkę tylko w USC. Nigdzie poza tym. Nie miała żadnych durnych bilansów, szczepień itp. Tzn miała jedno szczepienie (nie w szpitalu), ale drugi raz bym tego nie popełniła.

    I nie dzieje się NIC.

    Aha, położna też nie przyszła.

    2 razy byłam z nią w szpitalnym oddziale ratunkowym i udzielono nam pomocy i nikt się nie pytał o żadne przychodnie itp.
  • Mogłabym sporo pisać na ten temat

    Szczepiłam moją pierworodną do roku, póki trochę nie poczytałam. Na początku jeszcze miałam trochę wątpliwości, bo wdrukowano mi do głowy, że szczepienia są dobrodziejstwem ludzkości. Później, pomimo realnego strachu przed sankcjami i odebraniem dzieci, postanowiłam, że nie zaszczepię, choćby mi było trzeba wyjechać z Polski bądź ukrywać się gdzieś w Polsce.

    Miałam wezwania do Sanepidu, straszono mnie sankcjami. Byłam w S., rozmawiałam z panią, a właściwie tylko jej słuchałam. Pani nie chciała nawet wziąć do ręki ksiązki, którą jej pokazałam (Ian Sinclair, Szczepienia - niebezpieczne ukrywane fakty).
    Oczywiście trudno było rozmawiać na argumenty. Na pytanie, czy słyszała o zachorowaniu po podaniu szczepionki przeciw odrze, śwince, różyczce, odpowiedziała, że nie.
    Powiedziałam, że ja słyszałam od lekarza (który był za szczepieniami), że dziecko zachorowało na wszystkie trzy choroby (w ramach ostrzeżenia przed podaniem szczepionki -"proszę nie wychodzić na dwór przez kilka dni, bo jest chłodno, żeby dziecko nie zachorowało, bo jedno już zachorowało na wszystkie trzy choroby..."), odpowiedziała, że oczywiscie ma zgłaszane wszystkie przypadki zachorowań :shocked:
    Pomyślałam sobie, że może ma zgłaszane przypadki, ale nie jako skutek szczepień.

    Sprawę odwlekliśmy biorąc zaświadczenie o nasileniu objawów alergicznych (co rzeczywiście miało miejsce). Potem już nic nie robiliśmy i już ostatnio dostaliśmy tylko jakąś informację - przypomnienie o zaległym szczepieniu z przychodni.
    To w dużym skrócie.

    Kolejna dwójka nie była szczepiona.

    W listopadzie 2010 rodziłam w szpitalu (niestety nie mogłam w domu, zbyt duże ryzyko dla mnie). Przy wypisie było kilka kobiet, nie wiem czy ze względu na mnie, pani doktor powiedziała, że szczepienia są obowiązkowe, co znaczy tyle, że są bezpłatne, ale jeśli ktoś nie chce, to nie musi szczepić :bigsmile:
    I to jest bardzo dobra wiadomość, bo to znaczy, że w końcu coś się zmienia nie tylko w prawie, które można różnie interpretować, ale też w mentalności ludzi, lekarzy. Dowód na to miałam także wtedy, gdy po urodzeniu powiedzieliśmy, że nie szczepimy - lekarka powiedziała, że to nie jest wyjście, ze trzeba szczepić, tylko lepszymi szczepionkami. To już postęp! :wink:
  • Dużo informacji można znaleźć na forum:
    forum rodziców nieszczepiących i szczepiących wybiórczo

    Choć może trudno się przez to wszystko "przekopać". Ja zaczęłam coś o szczepieniach czytać na forum npr jakieś cztery lata temu, potem jakieś artykuły np. raport filadelfia, książka Sinclair.
    W "międzyczasie" słyszałam trochę negatywnie o szczepieniach w Radiu Maryja (dr Urszula Krupa), słuchałam tego, co mówią ludzie. Ciekawa mozaika, z której tworzy się coraz wyraźniejszy obraz.

    A propos szczepień przeciw "zwykłej" grypie sezonowej - rok temu np. usłyszałam w RM - dr Krupa mówiła o przypadku śmierci 16-to czy 17-to latka, syna profesora (zrozumiałam, że profesora medycyny), który po podaniu szczepionki przeciw grypie miał zapalenie mięśnia sercowego; zrobiono wszystko, by go uratować, łącznie z przeszczepem serca, niestety, nie udało się... (audycja w RM aktualności dnia, coś około lutego, U. Krupa o służbie zdrowia, linku teraz nie mam czasu szukać).

    A czy ktoś informuje szczepiących się czy też szczepiących swoje dziecko o możliwych skutkach, łącznie ze skutkiem śmiertelnym?
    Po prostu rosyjska ruletka...:fo:

    Polecam też artykuł, który mówi nie tylko o świńskiej grypie:
    http://michaeljournal.org/H1N1pl.htm

    Mogłabym jeszcze trochę, ale czasu brak
    :smile:
  • Aha, dodam jeszcze, że bardzo ciekawy jest list prof. M. Majewskiej o wpływie szczepień na epidemię autyzmu. Mówi ona głównie o zanieczyszczeniu szczepionek związkami rtęci, ale myślę, że jeśli nie rtęć, to znajdzie się w szczepionkach inna trucizna, choćby skwalen.
    Mi utkwiło w pamięci jedno mocne zdanie - przytoczę może niedosłownie: "Całe nasze pokolenie jest jakoś uszkodzone neurologicznie (na skutek szczepień)"! :sad:
    http://www.frech.pl/szczep12.html

    Ciekawie pisze na temat szczepień dr Jerzy Jaśkowski, szczególnie o biznesie szczepionkowym, np. że to lepszy biznes niż biznes narkotykowy, bo przynosi większy zysk i to legalnie :bigsmile:
    "Jak to podał prof.Boyd E.Haley, koszt produkcji jednej szczepionki - ampułki to 2 centy, a koszt sprzedaży to ok. 50 dolarów.
    Takiego zysku nie mają nawet dilerzy narkotyków czy też handlarze bronią.
    A poza tym sprzedaż szczepionek jest legalnym sposobem okradania ludzi."
    Tu link:
    http://www.frech.pl/szczep.html
  • W końcu znalazłam chwilkę żeby odpisać. Co do tego,ze córka nie jest nigdzie zgłoszona(oprócz USC) i nie jest pod opieka lekarza.
    Po prostu boję się, że jeśli już ją zgłoszę, to będzie afera co ,bo przecież wiecznie ukrywać się nie da. Nie wiem jak to jest w przedszkolu- starsze nie chodziły, ale w szkole wymagają jakiś durnych zaświadczeń od lekarza i takich tam.W poprzednim mieście w końcu znaleźliśmy mądra lekarkę (która widziała małą raz na wizycie domowej-bez antybiotyku się nie obyło) i co ważne słuchała rodziców. I nie robiłaby problemu gdyby do niej zaoptowac dziecko, ale teraz to już mamy półtorej godziny jazdy samochodem- ciut daleko.. I inne miasto.
    A na miejscu nikogo.
    Ostatnio mnie jej uporczywy kaszel niepokoił i sama jej nie osłucham recepty nie wypiszę.. A starsza dopiero co wyszła z zapalenia płuc. więc tym bardziej się martwiłam.

    Miałam jeszcze pół opakowania mojego duomoksu, który brałam na początku leczenia boreliozy , zanim małą definitywnie odstawiłam od piersi. Nieprzeterminowany, obliczyłam dawkę do wagi, rozpuściłam w wodzie i podałam jej przez 8 dni. Kaszleć przestała.
    Ale ile można dziecko ukrywać?

    I tak pielęgniarki i lekarka w przychodni patrzyły się na mnie jak na wariatkę , gdy nie zgodziłam się (u starszej niespełna 7 letniej) na jednoczesne zaczepienia, dwoma szczepionkami tylko grzecznie powiedziałam ze przyjdę za sześć tygodni. Jakieś oświadczenia w karcie musiałam podpisać. Dodam że od wyleczenia zapalenia płuc minęły wtedy zaledwie trzy tygodnie
  • To ja dołożę kolejną perełkę w sprawie szczepień:

    ONZ chce obowiązkowych szczepeń przeciw HPV
  • Ale przecież kary za nieszczepienie zostały wycofane bodajże w 2010 r. Poza straszeniem nic nie mogą zrobić.
  • jesteś pewna?? to było cudnie.
  • Jakieś oświadczenia w karcie musiałam podpisać.
    Dostałem oświadczenie do podpisania(taki kwit na siebie) nie podpisałem. Kiedyś tylko złożyłem pismo w sprawie MMR by zaproponowali inną (cisza).
  • Nasza 4-latka nie zaszczepiona MMR i nie zostaliśmy ukarani.

    A trzecie - cóż , narobiłam lamentu, że boję się powikłań neurologicznych, opowiedziałam o drżeniach, czy drgawkach, które synek czasem miewa i lekarz wystraszył się do tego stopnia, że dostaliśmy skierowanie do neurologa i ze 2 badania do zrobienia, sprawa się wlecze, bo wszystko robimy państwowo, a terminy są długaśne - i syn ma już rok i dostał tylko 2 dawki Infanrixu DTaP i 2 Engerixu B (na wzw B) w wieku 3,5 i 5,5 miesiąca.

    W szpitalu powiedziałam, ze starsze dziecko dostało drgawek gorączkowych po podaniu szczepionek, które dostało przy ogólnym zakażeniu bakteryjnym (nie potraktowano tego jako przeciwskazania) i ponieważ teraz występuje też takie ryzyko chcę najpierw skonsultować się z naszym neurologiem. W przychodni nie podano mu już szcz. przeciw gruźlicy, bo dostęp do BCG mają tylko szpitale, to może i lepiej.

    Syn jeszcze nie chorował na nic, poza katarkiem. A neurolog stwierdziła, że te drżenia, to tiki, i żeby się przyzwyczaić, bo ten typ tak ma. I oczywiście, żeby szczepić, bo nie ma żadnych przeciwskazań.
    Damy mu więc jeszcze szcz. przeciw polio i może dokończymy te szczepienia, co zaczęliśmy.

    IV dawki Infanrixu na pewno nie dam, bo córka dostała po niej próchicy zębów, i zetknęliśmy się jeszcze z paroma dziećmi, które też dostały próchnicy po tym szczepieniu. Więc mamy prywatną teorię, że szczepionka ta, tak jak preparaty żelaza, psuje zęby.
  • Akurat moja córeczka jest po szczepieniu ma 13i pol mies
    Od podania szczepionki minely 4 dni ma ciagle gor do 40st od wczoraj ma zinacef w zastrzykach ,nie ma innych objawow oprocz opucnietych oczek -czy to odczyn?ale gorączka straszna -po 5godz dostala od szczepienia..
  • Czy to było MMR?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.