Mikus, wcale nie mamona. W Polsce istnieje publiczna służba zdrowia. Istnieją dyżury psychologów przy parafiach, jak już pisała Bogna. Twój znajomy Ksiądz, którego już prosiłaś o pomoc duchową, na pewno dysponuje licznymi kontaktami do specjalistów, którzy są Jego znajomymi (psychiatrów i psychologów).
Życie dla swoich dzieci to nie jest "po nic". Gdzie pójdą, jak Ciebie zabraknie, bo spadniesz ze schodów przy ataku albo depresja Cię załatwi? Leczenie to nie jest Twój wybór, tylko obowiązek!
Dołączam +
Zgadzam się całkowicie z Marceliną. Dominiko, musisz szukać pomocy i ze względu na dzieci i na siebie samą! Dowiedz się przy swojej parafii, a jak nic nie wskórasz to szukaj w sąsiednich. Twoje życie, jakkolwiek trudne by nie było - jest darem. Dlatego mamy obowiązek dbać o zdrowie na ile to tylko możliwe. Spróbuj również na trudności spojrzeć przez ten pryzmat. Jeśli uda Ci się to wszystko przejść zdobędziesz wielką silę i wytrwałość. Pan Bóg wie, kiedy i do czego przyda Ci się to doświadczenie. Tylko nie poddawaj się zwątpieniu, nie pozwól sobie na rozpacz czy załamanie. To byłby sukces złego. Życie to nieustanna walka po stronie dobra (dla niektórych niewiarygodnie ciężka)- ale pamiętaj że walczysz o najwyższą wygraną - zbawienie Twoje i Twojej Rodziny. +++
Czytalam posty (chyba nowej forumowiczki-Kamili) i pomyślałam o was,co musicie myślec o moim uzewnetrznianiu sie. Jeśli jesteście tak wkurzeni mna ,jak ja nia,to przepraszam. Jestem po wizytacji teściowej. Przeżylam,ale teraz widze,jak bardzo jestem porównywana z innymi. Ta baba nie rozumie dleczego skarpety są nie poskładane,kwiaty nie wytarte a trzymajac noge na nodze przykleila sie do stołu(Guma do żucia :peace:
mikus nie masz za co przepraszać, naprawdę!
wydaje mi się, że inni tak jak ja absolutnie nie jesteśmy wkurzeni Twoim uzewnetrznianiem się:bigsmile:
i cały czas się za Ciebie i Twoją rodzinę modlimy:grouphug:
Dzisiaj pierwszy raz od UUUUUUUU(znaczy się długo) Mój szanowny małżonek przemówił do mnie... Powiedział: WŁACZ BOJLER":bigsmile::bigsmile::bigsmile: Juz zapomniałam jego głos... AŻ zadrżałam ze zdziwienia,że to było do mnie. Martwię się wzrokiem. Poza tym olewam chorobę,teściową i szatana,który mi podpowiada. Smutno mi, Boże,ale chyba dam radę. Acha,baaaaaaardzo Wam wszystkim dziękuję.Ciężko ze mna macie,odkryłam to niedawno,gdy poczytałam Kamilę
Pamiętam naszego poprzedniego prezbitera,który mi mówił,żeby za każdym razem,gdy myje dupy blizniakom(byli mali-piers-kupa) modliła się za nią. Powiedziałam Mu,że nie mogę,na co On-to módl się za wrogów!:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Ostatnia Stachu oglądał teledyski Arki Noego. Tak ich chłopak Kocha(ma 21mcy),że spadł telewizor. Trochę sie gorzej ogląda Dr House'a. Przytulił ich z całej siły...
[cite] mikus:[/cite]Jutro ide ustalic termin operacji,mam dwa guzy do usuniecia. Boje się niemilosiernie. Tomek się nadal nie odzywa,nie wiem,gdzie ulokuję dzieci,nie wiem ,jak długo tam będę,nie wiem za co mam się leczyć... Do dupy!
[cite] mikus:[/cite]Ale z drugiej strony,Tesciowa mówiła,ze opieka nad dziecmito nic wielkiego. Mój maż tez mówi,że w sumie,to nic nie robię;pralkę mam,zmywarkę(Romana) też. zobacza jak to jest:devil:
Kurcze,normalnie robię wszystko,żeby nie iść. Nie mam się w co ubrać na przykład... Staś ma jjęczmień na oku,nie zrobiłam obiadu na dzisiaj, Tomek będzie dopiero po18,muszę iść ze Stasiem...itd. Ale idę.
Komentarz
Życie dla swoich dzieci to nie jest "po nic". Gdzie pójdą, jak Ciebie zabraknie, bo spadniesz ze schodów przy ataku albo depresja Cię załatwi? Leczenie to nie jest Twój wybór, tylko obowiązek!
Dołączam +
nie poddawaj się!
wydaje mi się, że inni tak jak ja absolutnie nie jesteśmy wkurzeni Twoim uzewnetrznianiem się:bigsmile:
i cały czas się za Ciebie i Twoją rodzinę modlimy:grouphug:
:bigsmile:
---
:thumbup:
Niezłe zestawienie :tooth:
Mikus, odnośnie modlitwy - słuchaj Gregoriusa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie lękajcie się. Bóg jest Miłością.
:hugging:
+
Odwagi!
+++