Zjedz brytyjskie mięsko to "dla dobra ludzkości" szybko przejdziesz na wegetarianizm:bigsmile:
Ale nie bronię,broń Boże, tej tzw. "filozofii":bigsmile:
Stowarzyszenie Empatia (http://empatia.pl/) â?? polska organizacja działająca na rzecz praw zwierząt i zmian kulturowych w relacjach między ludźmi a zwierzętami. Stowarzyszenie promuje weganizm jako ideę i sposób życia pełen szacunku i współczucia, które nie ograniczają się tylko do ludzi. Sprzeciwia się m.in. tresurze cyrkowej, produkcji futer i wykorzystywaniu zwierząt w reklamach mięsa.
Od lutego 2003 działała "Inicjatywa Empatia", w styczniu 2004 przekształcona w ogólnopolskie stowarzyszenie Empatia wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem 0000183743[1].
Współorganizuje akcje takie jak: Dzień Bez Futra (25 listopada), Tydzień Weganizmu (pierwszy tydzień czerwca), Dzień Ryby (20 grudnia) itp.
Bo potrzebny jest zdrowy rozsądek, w ekologii też. Musi być naukowa, nie ideologiczna.
Argumenty za weganizmem mogą być racjonalne: upodobania kulinarne, zdrowotne, albo zupełnie odlotowe jak to co napisałaś wyżej.
Też uważam, że zwierząt nie należy dręczyć i zadawać niepotrzebnych cierpien. Tylko ciekawe co weganie dają niemowlętom. Od razu jarzyny, papki z ryżu a gdzie mleko ? Po za tym niewydojona krowa bardziej się męczy niż dojona.Może nawet zdechnąc w męczarniach z powodu zapalenia wymion. Za pożeraniem mięsa przez ludzi w ogromnych ilościach też nie jestem bo to niezdrowe ale bez przesady. A co oni dają swoim psom i kotom ? Skoro nawet nie wolno im kupować ryb, mleka, sera czy jajek ? Karmią je samą kaszą ? W takim razie współczuję biednym sierściuchom, bo ich wegewłaściciele się nad nimi w ten sposób znęcają...
To jest ciężko strawne. Dla dorosłych owszem może rośliny strączkowe są zdrowym źródłem białka ale nie dla bardzo małych dzieci. A już na pewno nie dla psów i kotów.
Czy weganie zmuszają swoje zwierzaki do jedzenia soi ?
Wege-dzieci są najczęściej bardzo zdrowe, bo każdy posiłek jest starannie komponowany, tak, żeby dostarczyć wszystkich potrzebnych składników. Ja natomiast nie mam żadnych oporów przed jedzeniem kurczaczka czy świnki, choć wegeteriańskie przepisy często wykorzystuję dla urozmaicenia.
Dobra dzieci można karmić piersią ale jak przestają być niemowlakami to dalej rosną, a co z przedszkolakami? Najlepszym źródłem wapnia jest nabiał i zawsze tak było.
A co ma zrobić matka, która nie karmi ? Wlewać w dziecko hydrolizat sojowy? Czy zagłodzić dla jakiejś ideologii?
Pomarańcze, sezam i razowe mąki mają bardzo dużo wapnia. Bez mleka spokojnie da się żyć. My jemy jogurty, sery itp, słodkiego mleka mało.
Kiedy Franek był mały, był na diecie bezmlecznej, ja też, bo go karmilam piersią, więc temat mam zgłębiony.
Jogurty i sery też są z mleka. Marcelino ja nie chcę się kłócić ale jeśli małego karmiłaś mlekiem to jak mógł być na diecie bezmlecznej ?Twoje mleko to też mleko a nie soja.
Nie piszę tego aby czepiać się wegan, sama nie lubię mięsa zwłaszcza wieprzowiny.
Ale dzieci to dzieci. Ser i przetwory mleczne to podstawa budulca kości.
Mnie zastanawiają niektóre weganki, co nie chcą dręczyć krów dojeniem czy kur podbieraniem jajek ale spirala to jest ok ? Tak samo jak tabletki hormonalne niezdrowe dla środowiska...
W naturze też żadne ssaki nie wożą tyłka samochodem i nie wpatrują się w monitor od kompa, nie produkują milionów ton śmieci ( po za koopami ). I wiele z nich żre mięso na surowo.
[cite] ruda megi:[/cite]Jogurty i sery też są z mleka. Marcelino ja nie chcę się kłócić ale jeśli małego karmiłaś mlekiem to jak mógł być na diecie bezmlecznej ?Twoje mleko to też mleko a nie soja.
Ruda Megi, Franek mógł być na diecie bezmlecznej jeśli Marcelina karmiła go piersią i sama mleka nie piła. Bezmlecznej w sensie bez mleka krowiego.
Ja też musiałam wykluczyć ze swojej diety wszelki nabiał podczas pierwszych 2 miesięcy karmienia Martusi piersią, bo jak się okazało to głównie przez mleko krowie w mojej diecie mała miała straszne kolki. Teraz cały czas ją karmię piersią, ale Martusia podrosła i mogę już jeść mleko i jego przetwory (a straszny ze mnie łasuch mleczny:bigsmile:)
Zacznę od Mony. Nie, u mnie to nie jest religia i nigdy nie była. Nie chciałam stać w kolejkach po mięso, bo szkoda było mi czasu. Reszta przyszła w swoim czasie w sposób naturalny, niezależny ode mnie.
Nie wiem dlaczego u katolików miesza się te sprawy i najchętniej każdemu niejedzącemu mięso daje negatywną łatkę. Wrzuciłaś w google weganizm, dostałaś odpowiedź. Dlaczego sądzisz, że pasuje ona do każdej osoby wege czy wega? Ja widzę w swojej rodzinie wiele osób, dla których Bóg to kotlet. Dla mnie nie ma znaczenie, czy ktoś zjada tego kotleta czy nie, bo nie patrzę na ludzi przez pryzmat etykietki z google, jako jedynie słusznej i nieomylnej. Każda osobę poznaję przez jej słowa, jej uczynki i efekty jej działań. U mnie nie ma ideologii, jest instynkt, praktyka i wiedza.
Ale użyłaś słowa weganizm, który wiąże się z określoną "filozofią", więc nie miej do mnie pretensji. Gdybyś powiedziała, że starasz się nie jeść mięsa i zdrowo się odżywiasz nie wyguglalabym nic. Podejrzliwie podchodzę do tego typu nowinek i tyle.
Tak, pedofilia, homoseksualizm, wegetarianizm - i inne zboczenia...
Argumenty przeciw wegetarianizmowi (dla jasności - doświadczyłem na własnej skórze - w czasach licealnych przez dwa lata nie jadłem mięsa):
1) Wegetarianizm jest częścią szerszej, zgoła nie chrześcijańskiej ideologii (korzenie raczej wschodnie), zakładającej równoważniość życia ludzkiego i zwierzęcego(często w związku z teorią reinkarnacji), a nawet wyższość życia zwierzęcego nad ludzkim (elementy panteizmu). Dlatego nie jest przypadkiem, że wielu wegetarian ma nastawienie antyprokreacyjne i proaborcyjne. Z tego samego ducha wywodzi się ideologia "ekologizmu", która również stoi w sprzeczności z chrześcijaństwem.
Nawet, jeśli wegetarianin nie wyznaje takiej ideologii (tak było w moim przypadku), to mimowolnie - np. przy okazji czytania wegetariańskich przepisów - ją chłonie i podświadomie przyswaja sobie chory system wartości. Poza tym "na zewnątrz" staje się mimowolnym apostołem fałszywej ideologii.
2) Wegetarianizm - aczkolwiek w pojedynczych przypadkach może być dla człowieka zdrowy a nawet zalecany, generalnie jest jednak niezdrowy (przynajmniej pod naszą szerokością geograficzną - w Indiach może być inaczej) ze wzgledu na trudności w zastąpieniu skłaników odżywczych zawartych w mięsie (o rybach i nabiale już nie wspominając).
Moja szefowa - doktor medycyny - uważa nawet, że jest to wręcz niemożliwe.
3) Powyższego dowodzi już sam fakt, że człowiek generalnie LUBI MIĘSO i inne produkty pochozenia zwierzęcego - co oznacza, że organizm go potrzebuje. Uprzedzając ewentualny zarzut: lubią mieso ludzie zdrowi - a nie - jak np. alkohol i inne używki - ludzie uzależnieni czy z problemami.
4) Wręcz zbrodnią jest zmuszanie do wegetarianizmu małych dzieci. W przypadku dzieci NIE DA SIĘ niczym zastąpić mięsa i nabiału, bo wszelkie jego substytuty są gorzej trawione, oraz, o ile wystarczają dorosłemu, nie wystarczają organizmowi w fazie wzrostu i rozwoju. Przedstawianie tu jakichś badań na rzecz tezy, że wegetarianizm dzieciom nie przeszkaza, jest pomysłem poronionym, bo za mały jest odsetek dzieci - wegetarian, żeby takie badania mogły być miarodajne.
O ile wegetarianizm może nie zaszkodzić dziecku rozwijającemu się normalnie, w przypadku jakichś chorób czy komplikacji - może być gwoździem do trumny.
I o to mi właśnie chodziło.
I o ile można dzieciom w naszym klimacie ( nie jesteśmy Eskimosami ) ograniczać mięso, zwłaszcza ssaków bo można je zastąpić rybami, kurczakiem ( nie na hormonach ) indykiem , kaczką , jajkami a także podawać duże ilości zbóż warzyw oraz owoców - nawet rodzimych jabłek, gruszek, śliwek, czereśni, brzoskwiń jest tego mnóstwo, to żeby dzieci prawidłowo rosły potrzebne im są przetwory mleczne. Oczywiście jak najmniej przetworzone, barwione i konserwowane chemicznie. Trochę nie rozumiem tej filozofii weganizmu o ile wegetarianizm w przypadku osoby dorosłej tak.
Ruda Megi, dlaczego uważasz, że mleko krowie jest dla niemowląt najlepsze? Dzieci dostają mleko swojej matki, tak jak cielaki dostają mleko krowie. Porównaj skład mleka kobiecego i krowiego, ilość nnkt, białka (w mleku kobiety jest go dużo mniej, tylko ok. 5% kalorii pochodzi z białka) etc. Mleko krowie nie jest dobrym produktem dla dzieci, jak matka nie może karmić, to jest to jakieś wyjście, ale gdy może karmić, to po co mleko? Mleko krowie jest zaśluzowujące (stąd np. u dzieci nim karmionych zapalenia uszu), jeśli ktoś koniecznie chce je dawać, to naturalne (nie uht, homogenizowane etc), przefermentowane i w młaych ilościach. Od kiedy mleko weszło w takim stopniu do diety codziennej, że tak się nim podpierasz jako niezbędnika? A co z ludami, które mleka nie spożywają, a nie mają osteoporozy? Skąd wapń u kobiet Bantu, które rodzą po 10 i więcej dzieci, mleka i serów nie spożywają, a problemu z wapniem nie mają? Dlaczego w USA i bodajże w Finladii, gdzie spożycie mleka jest największe na świecie jest najwięcej przypadków osteoporozy i złamań szyjki udowej?
Ja nie mam ochoty na pokazywanie, kto ma rację, bo nie mam na to czasu. Pada pytanie, więc odpowiadam.
Megi, krowa ma mleko wtedy, gdy się ocieli, potem stopniowo mleko u niej zanika. Nie ma go przez całe swoje życie, chyba, że jest systematycznie zacielana, by to mleko u niej było.
A kto Ci mówi, że weganom nie wolno kupować mleka czy mięsa? Powody diety wegańskiej mogą być różne. Ja nie mam zwierząt w domu i nie zamierzam mieć, bo za dużo wyjeżdżamy, dlaczego mam się więc tym przejmować? Ja nie żyję w ten sposób, że komentuję i ekscytuję się tym, co kto robi, co jada, jak żyje. Ja patrzę na siebie.
Tak czytam Wasze wypowiedzi i widzę, jak daleko się niektórzy zapędzają sami się nakręcając.
Co do polskich lekarzy, to nie mam dobrego zdania na temat ich wiedzy dietetycznej. Jest dużo badań na temt diet wegatariańskich (w tym wegańskiej), w USA już dawno zmieniono piramidę żywienia przyznając, że diety wegetariańskie (w tym wegańska) są odpowiednie na każdym etapie życia, nie tylko dla dorosłych, ale również dla dzieci i kobiet w ciąży.
Dzieci, które zaczynają jeść nie dostają tylko warzyw i ryżu, dostają też np. migdały i sezam (w postaci mleczka wapń i inne składniki są doskonale przyswajalne) oraz inne produkty. Produkty roślinne mogą spokojnie dostarczyć wapń, nie ma potrzeby jadania mleka i jego przetworów. W przeciwnym razie wszystkie dzieci bezmleczne, których jest coraz więcej m in z powodu alergii, byłyby chore.
Mleko krowie jest bardzo niezdrowe- polecam poczytac dokladnie naukowe badania:)A mieso coraz gorsze niestety.Polecam link by obejrzec:
http://www.youtube.com/watch?v=ePhDyDbbO-M
i potem tez o mleku znalezc i o terapii Gersona.
Oczywiscie trzeba miec dystans do wszystkiego,ale mysle,ze warto pomyslec i porozmawiac:)
Ja sama niestety mieso lubie-raczej drob i nie wiem czy umialabym z niego zrezygnowac.
Reakcjonista, napisz mi, bardzo proszę, jak wyglądała Twoja dieta przez te dwa lata Twojego wegetarianizmu. Bardzo mi na tym zależy.
Powiedz mi też, jakie to składniki odżywcze w mięsie i nabiale są tylko w nim. Co jest w nim takiego. Wiesz, nie dziwi mnie to, że Twoja szefowa, doktor medycyny, jak podkreślasz, tak uważa. Jak napisałam, wielu polskich lekarzy nie ma wiedzy aktualnej. W sumie to napiszę tak. To jest bardzo smutne, że Twoja szefowa nie aktualizuje swojej wiedzy siegając po arytkuły w bazach medycznych, tylko bazuje na starych doświadczeniach sprzed lat, oparte na badaniu szczurów i ich tempa wzrostu (karmionych jedzeniem roslinnym i zwierzęcym). To bardzo, bardzo źle świadczy o niej i o jej kompetencjach naukowych.
Ode mnie. Mięso ani nabiał nie mają żadnego składnika odzywczego, które nie ma w innych pokarmach. Mięso nie ma ani kompletnego białka (brakuje mu m in tryptofanu i dwóch innych aminokwasów) ani nic, czego by brakowało np. sezamowi, migdałom, makowi, zielonym roślinom etc. Jeśli Twoja szefowa zna taki składnik, to niech poda. Ale konkretnie, a nie że "czegoś" brakuje. Ja znam badania, które dawno potwierdziły, że nie ma takich braków i że diety wegetariańskie, w tym wegańska, sa odpowiednie dla ludzi, dla ich zdrowia i dobrego samopoczucia.
Wiesz, argument, że człowiek lubi mięso i że wobez tego człowiek go potrzebuje. Rozumiem, że cukier w słodyczach jest potrzebny, bo ludzie go lubią? Nie chcę tego rozwijać, bo ten "argument" nie ma sensu.
Ja też lubiłam bardzo mięso i co z tego? Teraz nie jadam go od 20 lat.
Ruda Megi, tak się składa, że moje dzieci rosną bez mleka i mięsa. Pawełek jest między 75-90 centylem, Madzia na 90. O ile początkowo rodzina nie była zachwycona tym, jak jadamy (raczej tym, czego nie jadamy), to teraz nikt nam nic nie mówi. Dlaczego? Bo Pawełek i Madzia z dzieci moich kuzynów rozwijają się najlepiej. Są dobrze zbudowane, wysokie i nie chorują. Co więcej, moi kuzyni zaczynają mi przyznawać rację, że taka dieta jest bardzo dobra (co nie znaczy, że chcą zrezygnować ze swojego kotleta ).
Byłam ciekawa, jak się rozwinie ta dyskusja. Poszło tak, jak myślałam. Na początek dołożenie ideologii, potem fanatyzm. A u nas jest ogromna wiedza praktyczna i spora wiedza teoretyczna, której nie ma pani doktor medycyny od Reakcjonisty. Potrafimy bez problemu tak komponować posiłki, by była odpowiednia ilość wapnia, żelaza, cynku, magnezu etc, do tego witaminy. Rozumiem, że osoby, które tak łatwo mi przyklejają łatkę, mają taką wiedzę i ich dzieci są dobrze i zdrowo karmione. W mediach łatwo się pisze, że jak ktoś nie jada mleka i mięsa, to musi tak dbać i liczyć wszystkie składniki, nie to co jedzący mięso, oni nie mają z tym problemów. To, że jedzą mięso i mleko nie znaczy, że mają wszystko, co potrzebne - warto sobie z tego zdawać sprawę.
Komentarz
Ale nie bronię,broń Boże, tej tzw. "filozofii":bigsmile:
Od lutego 2003 działała "Inicjatywa Empatia", w styczniu 2004 przekształcona w ogólnopolskie stowarzyszenie Empatia wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem 0000183743[1].
Współorganizuje akcje takie jak: Dzień Bez Futra (25 listopada), Tydzień Weganizmu (pierwszy tydzień czerwca), Dzień Ryby (20 grudnia) itp.
:hz:
Argumenty za weganizmem mogą być racjonalne: upodobania kulinarne, zdrowotne, albo zupełnie odlotowe jak to co napisałaś wyżej.
I miód pszczółkom zabierają?:fl:
Czy weganie zmuszają swoje zwierzaki do jedzenia soi ?
A co ma zrobić matka, która nie karmi ? Wlewać w dziecko hydrolizat sojowy? Czy zagłodzić dla jakiejś ideologii?
Kiedy Franek był mały, był na diecie bezmlecznej, ja też, bo go karmilam piersią, więc temat mam zgłębiony.
Ale dzieci to dzieci. Ser i przetwory mleczne to podstawa budulca kości.
Mnie zastanawiają niektóre weganki, co nie chcą dręczyć krów dojeniem czy kur podbieraniem jajek ale spirala to jest ok ? Tak samo jak tabletki hormonalne niezdrowe dla środowiska...
Ruda Megi, Franek mógł być na diecie bezmlecznej jeśli Marcelina karmiła go piersią i sama mleka nie piła. Bezmlecznej w sensie bez mleka krowiego.
Ja też musiałam wykluczyć ze swojej diety wszelki nabiał podczas pierwszych 2 miesięcy karmienia Martusi piersią, bo jak się okazało to głównie przez mleko krowie w mojej diecie mała miała straszne kolki. Teraz cały czas ją karmię piersią, ale Martusia podrosła i mogę już jeść mleko i jego przetwory (a straszny ze mnie łasuch mleczny:bigsmile:)
Nie wiem dlaczego u katolików miesza się te sprawy i najchętniej każdemu niejedzącemu mięso daje negatywną łatkę. Wrzuciłaś w google weganizm, dostałaś odpowiedź. Dlaczego sądzisz, że pasuje ona do każdej osoby wege czy wega? Ja widzę w swojej rodzinie wiele osób, dla których Bóg to kotlet. Dla mnie nie ma znaczenie, czy ktoś zjada tego kotleta czy nie, bo nie patrzę na ludzi przez pryzmat etykietki z google, jako jedynie słusznej i nieomylnej. Każda osobę poznaję przez jej słowa, jej uczynki i efekty jej działań. U mnie nie ma ideologii, jest instynkt, praktyka i wiedza.
Podejrzliwie podchodzę do tego typu nowinek i tyle.
Argumenty przeciw wegetarianizmowi (dla jasności - doświadczyłem na własnej skórze - w czasach licealnych przez dwa lata nie jadłem mięsa):
1) Wegetarianizm jest częścią szerszej, zgoła nie chrześcijańskiej ideologii (korzenie raczej wschodnie), zakładającej równoważniość życia ludzkiego i zwierzęcego(często w związku z teorią reinkarnacji), a nawet wyższość życia zwierzęcego nad ludzkim (elementy panteizmu). Dlatego nie jest przypadkiem, że wielu wegetarian ma nastawienie antyprokreacyjne i proaborcyjne. Z tego samego ducha wywodzi się ideologia "ekologizmu", która również stoi w sprzeczności z chrześcijaństwem.
Nawet, jeśli wegetarianin nie wyznaje takiej ideologii (tak było w moim przypadku), to mimowolnie - np. przy okazji czytania wegetariańskich przepisów - ją chłonie i podświadomie przyswaja sobie chory system wartości. Poza tym "na zewnątrz" staje się mimowolnym apostołem fałszywej ideologii.
2) Wegetarianizm - aczkolwiek w pojedynczych przypadkach może być dla człowieka zdrowy a nawet zalecany, generalnie jest jednak niezdrowy (przynajmniej pod naszą szerokością geograficzną - w Indiach może być inaczej) ze wzgledu na trudności w zastąpieniu skłaników odżywczych zawartych w mięsie (o rybach i nabiale już nie wspominając).
Moja szefowa - doktor medycyny - uważa nawet, że jest to wręcz niemożliwe.
3) Powyższego dowodzi już sam fakt, że człowiek generalnie LUBI MIĘSO i inne produkty pochozenia zwierzęcego - co oznacza, że organizm go potrzebuje. Uprzedzając ewentualny zarzut: lubią mieso ludzie zdrowi - a nie - jak np. alkohol i inne używki - ludzie uzależnieni czy z problemami.
4) Wręcz zbrodnią jest zmuszanie do wegetarianizmu małych dzieci. W przypadku dzieci NIE DA SIĘ niczym zastąpić mięsa i nabiału, bo wszelkie jego substytuty są gorzej trawione, oraz, o ile wystarczają dorosłemu, nie wystarczają organizmowi w fazie wzrostu i rozwoju. Przedstawianie tu jakichś badań na rzecz tezy, że wegetarianizm dzieciom nie przeszkaza, jest pomysłem poronionym, bo za mały jest odsetek dzieci - wegetarian, żeby takie badania mogły być miarodajne.
O ile wegetarianizm może nie zaszkodzić dziecku rozwijającemu się normalnie, w przypadku jakichś chorób czy komplikacji - może być gwoździem do trumny.
I o ile można dzieciom w naszym klimacie ( nie jesteśmy Eskimosami ) ograniczać mięso, zwłaszcza ssaków bo można je zastąpić rybami, kurczakiem ( nie na hormonach ) indykiem , kaczką , jajkami a także podawać duże ilości zbóż warzyw oraz owoców - nawet rodzimych jabłek, gruszek, śliwek, czereśni, brzoskwiń jest tego mnóstwo, to żeby dzieci prawidłowo rosły potrzebne im są przetwory mleczne. Oczywiście jak najmniej przetworzone, barwione i konserwowane chemicznie. Trochę nie rozumiem tej filozofii weganizmu o ile wegetarianizm w przypadku osoby dorosłej tak.
Ja nie mam ochoty na pokazywanie, kto ma rację, bo nie mam na to czasu. Pada pytanie, więc odpowiadam.
Megi, krowa ma mleko wtedy, gdy się ocieli, potem stopniowo mleko u niej zanika. Nie ma go przez całe swoje życie, chyba, że jest systematycznie zacielana, by to mleko u niej było.
A kto Ci mówi, że weganom nie wolno kupować mleka czy mięsa? Powody diety wegańskiej mogą być różne. Ja nie mam zwierząt w domu i nie zamierzam mieć, bo za dużo wyjeżdżamy, dlaczego mam się więc tym przejmować? Ja nie żyję w ten sposób, że komentuję i ekscytuję się tym, co kto robi, co jada, jak żyje. Ja patrzę na siebie.
Tak czytam Wasze wypowiedzi i widzę, jak daleko się niektórzy zapędzają sami się nakręcając.
Co do polskich lekarzy, to nie mam dobrego zdania na temat ich wiedzy dietetycznej. Jest dużo badań na temt diet wegatariańskich (w tym wegańskiej), w USA już dawno zmieniono piramidę żywienia przyznając, że diety wegetariańskie (w tym wegańska) są odpowiednie na każdym etapie życia, nie tylko dla dorosłych, ale również dla dzieci i kobiet w ciąży.
Dzieci, które zaczynają jeść nie dostają tylko warzyw i ryżu, dostają też np. migdały i sezam (w postaci mleczka wapń i inne składniki są doskonale przyswajalne) oraz inne produkty. Produkty roślinne mogą spokojnie dostarczyć wapń, nie ma potrzeby jadania mleka i jego przetworów. W przeciwnym razie wszystkie dzieci bezmleczne, których jest coraz więcej m in z powodu alergii, byłyby chore.
http://www.youtube.com/watch?v=ePhDyDbbO-M
i potem tez o mleku znalezc i o terapii Gersona.
Oczywiscie trzeba miec dystans do wszystkiego,ale mysle,ze warto pomyslec i porozmawiac:)
Ja sama niestety mieso lubie-raczej drob i nie wiem czy umialabym z niego zrezygnowac.
Powiedz mi też, jakie to składniki odżywcze w mięsie i nabiale są tylko w nim. Co jest w nim takiego. Wiesz, nie dziwi mnie to, że Twoja szefowa, doktor medycyny, jak podkreślasz, tak uważa. Jak napisałam, wielu polskich lekarzy nie ma wiedzy aktualnej. W sumie to napiszę tak. To jest bardzo smutne, że Twoja szefowa nie aktualizuje swojej wiedzy siegając po arytkuły w bazach medycznych, tylko bazuje na starych doświadczeniach sprzed lat, oparte na badaniu szczurów i ich tempa wzrostu (karmionych jedzeniem roslinnym i zwierzęcym). To bardzo, bardzo źle świadczy o niej i o jej kompetencjach naukowych.
Ode mnie. Mięso ani nabiał nie mają żadnego składnika odzywczego, które nie ma w innych pokarmach. Mięso nie ma ani kompletnego białka (brakuje mu m in tryptofanu i dwóch innych aminokwasów) ani nic, czego by brakowało np. sezamowi, migdałom, makowi, zielonym roślinom etc. Jeśli Twoja szefowa zna taki składnik, to niech poda. Ale konkretnie, a nie że "czegoś" brakuje. Ja znam badania, które dawno potwierdziły, że nie ma takich braków i że diety wegetariańskie, w tym wegańska, sa odpowiednie dla ludzi, dla ich zdrowia i dobrego samopoczucia.
Wiesz, argument, że człowiek lubi mięso i że wobez tego człowiek go potrzebuje. Rozumiem, że cukier w słodyczach jest potrzebny, bo ludzie go lubią? Nie chcę tego rozwijać, bo ten "argument" nie ma sensu.
Ja też lubiłam bardzo mięso i co z tego? Teraz nie jadam go od 20 lat.
Byłam ciekawa, jak się rozwinie ta dyskusja. Poszło tak, jak myślałam. Na początek dołożenie ideologii, potem fanatyzm. A u nas jest ogromna wiedza praktyczna i spora wiedza teoretyczna, której nie ma pani doktor medycyny od Reakcjonisty. Potrafimy bez problemu tak komponować posiłki, by była odpowiednia ilość wapnia, żelaza, cynku, magnezu etc, do tego witaminy. Rozumiem, że osoby, które tak łatwo mi przyklejają łatkę, mają taką wiedzę i ich dzieci są dobrze i zdrowo karmione. W mediach łatwo się pisze, że jak ktoś nie jada mleka i mięsa, to musi tak dbać i liczyć wszystkie składniki, nie to co jedzący mięso, oni nie mają z tym problemów. To, że jedzą mięso i mleko nie znaczy, że mają wszystko, co potrzebne - warto sobie z tego zdawać sprawę.