Za Grega, coby mu już czarny nie zasiewał zwątpienia:
+Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen +
(Się uczyłam łaciny, więc kulawo bo kulawo ale trzy razy odmówiłam na głos, a co!Niech nas usłyszą )
Jak? Pranie wstawialam z Maryja, rozwieszalam, odkurzalam, pilnowalam by dzieci sie nie zabily i jakos zlecialo. Zostawilam Ci zakonczenia, czyli musisz zrobic wstep,oraz 3 zakonczenia.
[cite] Gregorius:[/cite]Nic nie bierz, sam muszę odmodlić
Gregu ja wczoraj odmówiłam NP wcześnie, a na spacerze z małym jeszcze raz Chwalebne. W zasadzie myślałam, żeby je darować mężowi, ale On sam odmówił NP wieczorem. W rezultacie te moje Chwalebne są dla Ciebie jeśli Ci pomogą w odrobieniu tych dwóch dni.
Ponieważ nie odpowiadasz na maile to piszę tu.
Dzisiejsze, (albo wczorajsze- wedle uznania) Twoje Chwalebne odmówione.
Dłuższy spacer dobrze mi zrobił.
Odmów sobie tylko modlitwę wstępną i zakończenie.
A na drugi raz pisz! Mail albo sms i po kłopocie.
Bo ja, jak mówię ustami modlitwę, a rozważam coś innego, to czasem moje myśli uciekają. I właśnie dziś, w takim momencie przypomniałam sobie taką metodą - skupiam się właśnie na słowach modlitwy, ale na przykład, w 2. tajemnicy radosnej mówię normalnie "Zdrowaś" tylko w takim kontekście: Zdrowaś Mario, łaski pełna (która uwierzyłaś i udałaś się do Elżbiety), Pan jest z Tobą (w co uwierzyłaś bez zastrzeżeń), błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony Owoc żywota Twojego, Jezus (który zechciał przyjść w ludzkim ciele i teraz po raz pierwszy na ziemi spotyka się z Janem) i tak dalej i tak dalej. Oczywiście tego, co w nawiasie jest, nie wypowiadam, ale buduję takie "otoczenie sytuacyjne". Czasem wyobrażam sobie, że jestem tam obok Maryi i po prostu opowiadam Jej o moim zachwycie Jej postawą i tajemnicą Jej Syna, którą w danej dziesiątce rozważam
Hej, wczoraj odmówiłam 3 Tajemnice. Na każdą 10tkę były intencje różnych osób, więc nie zabrakło... Jednak nie wchodzę w to. Cieszę się natomiast, że mogłam wczoraj (w niedzielę) się z Wami zjednoczyć. :cool: Wszystkim Pompejanom wytrwałości
PS. Wędrując przy odmawianiu po osiedlu znalazłam kasztany i żołędzie.
A dla mnie odmawianie nowenny to doskonały sposób na poszukiwania nowych znaczeń tajemnic niby już odkrytych. Ostatnio zgłębiam Nawiedzenie świętej Elżbiety i gdy tak staram się współodczuwać z Maryją, to jestem dla niej pełna podziwu. My, kobity, gdy dowiadujemy się o stanie błogosławionym, czujemy pewną ekscytację, chcemy podzielić się z kimś radosną nowiną. Maryja też... Nie mogła pójść do Józefa z wiadomych względów, no więc wybrała Elżbietę. Ale co ona musiała przeżywać po drodze? Kiedyś usłyszałam, że szła 150 km :shocked: Na pewno obawiała się reakcji Elzbiety. Jak zabrzmią słowa, że spodziewa się dziecka, które jest synem Boga? Wyobrażacie to sobie? Ja obawiałam się reakcji rodziny, gdy obwieszczałam, że spodziewamy się trzeciego dziecka. A ona miała powiedzieć, że będzie Matką Boga! Maryja chyba tą tajemnicą chce powiedzieć nam: ODWAGI! Wszak na Elżbietę już zdążył spłynąć Duch Święty.
Dla mnie też weekendy najtrudniejsze, ale w sobotę znalazłam patent, przy sadzeniu... dziesiatka, rozwieszanie prania... dziesiątka itd. Ze skupieniem na rozważaniach... marniutko. Staram sie odmawiać na głoś, zeby myslami całkowicie nie odlecieć w przyziemne sprawy.
Szczęść Boze wszystkim modlącym
To tak jak u nas, Sylwunia.. ech.. Im dalej w las tym ciemniej, jak to mówią.. Ale nie dajemy się. Mąż na razie ma 1,5 różańca w plecy.. ale jakoś sobie go rozłożę i odmówię za niego.. Póki co, dzięki Bogu jedynemu jakoś to ciągniemy do przodu..
Dzięki, że jesteście.. raźniej nam, kiedy przypomnimy sobie, że nie jesteśmy w tym zmaganiu sami
Ja miałam wczoraj masakryczny kryzys. Mąż mnie zmotywował (oj, długo mu to zajęło) i w końcu zmówiliśmy.
Mówienie razem, a osobno... to dla mnie niesamowita różnica.
Do tej pory raz mówiliśmy osobno dwie części - szło jak po grudzie
Komentarz
+Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen +
(Się uczyłam łaciny, więc kulawo bo kulawo ale trzy razy odmówiłam na głos, a co!Niech nas usłyszą )
Pewnie normalnie - kulka za kulką...
Greg co z Twoja sobota? Dasz rade???
I dziękuję ta tę piękną inicjatywę...
Gregu ja wczoraj odmówiłam NP wcześnie, a na spacerze z małym jeszcze raz Chwalebne. W zasadzie myślałam, żeby je darować mężowi, ale On sam odmówił NP wieczorem. W rezultacie te moje Chwalebne są dla Ciebie jeśli Ci pomogą w odrobieniu tych dwóch dni.
P.S. ProMamo priv napisałam.
Dzisiejsze, (albo wczorajsze- wedle uznania) Twoje Chwalebne odmówione.
Dłuższy spacer dobrze mi zrobił.
Odmów sobie tylko modlitwę wstępną i zakończenie.
A na drugi raz pisz! Mail albo sms i po kłopocie.
Bo ja, jak mówię ustami modlitwę, a rozważam coś innego, to czasem moje myśli uciekają. I właśnie dziś, w takim momencie przypomniałam sobie taką metodą - skupiam się właśnie na słowach modlitwy, ale na przykład, w 2. tajemnicy radosnej mówię normalnie "Zdrowaś" tylko w takim kontekście: Zdrowaś Mario, łaski pełna (która uwierzyłaś i udałaś się do Elżbiety), Pan jest z Tobą (w co uwierzyłaś bez zastrzeżeń), błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony Owoc żywota Twojego, Jezus (który zechciał przyjść w ludzkim ciele i teraz po raz pierwszy na ziemi spotyka się z Janem) i tak dalej i tak dalej. Oczywiście tego, co w nawiasie jest, nie wypowiadam, ale buduję takie "otoczenie sytuacyjne". Czasem wyobrażam sobie, że jestem tam obok Maryi i po prostu opowiadam Jej o moim zachwycie Jej postawą i tajemnicą Jej Syna, którą w danej dziesiątce rozważam
Jednak nie wchodzę w to. Cieszę się natomiast, że mogłam wczoraj (w niedzielę) się z Wami zjednoczyć. :cool:
Wszystkim Pompejanom wytrwałości
PS. Wędrując przy odmawianiu po osiedlu znalazłam kasztany i żołędzie.
Idzie mi dziś jak po grudzie. Ale się nie dam!
Szczęść Boze wszystkim modlącym
co cudem się wydaje, bo normalnie kazdy kolejny dzięn - gorzej jest
Im dalej w las tym ciemniej, jak to mówią..
Ale nie dajemy się.
Mąż na razie ma 1,5 różańca w plecy.. ale jakoś sobie go rozłożę i odmówię za niego..
Póki co, dzięki Bogu jedynemu jakoś to ciągniemy do przodu..
Dzięki, że jesteście.. raźniej nam, kiedy przypomnimy sobie, że nie jesteśmy w tym zmaganiu sami
Udało się!
Mówienie razem, a osobno... to dla mnie niesamowita różnica.
Do tej pory raz mówiliśmy osobno dwie części - szło jak po grudzie
jes łi didyd :)
jak śpiewają Dora i Butek