Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co dzieje się z duszą nieochrzczonego dziecka po śmierci???

1356710

Komentarz

  • Mona: ależ ja ufam! Tylko widocznie mamy rozbieżne definicje ufności.
  • [cite] Aneta:[/cite]rozumiem Greg... tylko to takie twarde, rzekłabym męskie (bez przytyku)..... a kobiecie czasem wystarcz "ufaj" jak balsam na cierpienie
    Nie mialam odwagi tego napisac .
  • Mona: inaczej. Ufam, że Duch Święty oświecił ludzi definiujących dogmat, iż dzieci nie ochrzczone lądują w piekle. Nie mam ochoty ani nawet trochę, uznawać, iż Trzecia osoba Boska popadła w schizofrenię i zmieniła nagle w tej kwestii zdanie. Byłoby to straszne bluźnierstwo.
  • Nie chcialabym jako matka po takiej traumie tego usłyszec ...teraz widac te róznice
  • Ponieważ Bogu zależy, aby jak najwięcej było zbawionych, wobec tego wątpię aby On ukrywał przed nami jakąkolwiek drogę do Zbawienia
    no tak ale chyba wystarczającą do zbawienia kazdego droge objawil czyz nie?
    jakie znaczenie dla nas ma wiedza czy Bóg ma jakies sposoby na zbawienie dzieci zmarłych przed narodzeniem? Bóg chyba lepiej wie co nam objawic a co nie i z czego bedzie dla nas pożytek?
  • Brydzia: ależ, ja rozumiem, że nie chciałaś byś tego usłyszeć. Nie zmienia, to jednak faktu, iż naginanie doktryny katolickiej do czyjegoś "chciejstwa" jest błędem. A pytanie padło, jakie jest stanowisko Magisterium w sprawie dzieci zmarłych bez chrztu. Podałem odpowiedz zgodną z prawdą, a to, że bolesną? To co lepiej kłamać, że wszystkie dzieci idą do nieba a chrzest jest tylko imprezą rodzinną?
  • sprawa zbawienia zmarłyh - czyli taka w ktorej nic nie mozna zrobic to sprawa miedzy dana dusza a Bogiem. my tu na ziemi mamy obowiazek postepowac wg nauki Kosciola i niczego nie zaniedbywac i mieć ufnosc i tyle. Bóg jest sprawiedliwy i milosrny i kocha wszystkich a do tego jest troche od nas madrzejszy, i z pewnoscia znajdzie najlepsze rozwiazanie poza naszym pojmowaniem
  • A mi chodziło tylko o to ,czy az o to,że za świeża rana...i nie uważalam nigdy że sakramenty św mają być tylko okazjami do imprez rodzinnych.
  • Gregorius - może co do litery prawa masz rację, nie znam tych wszystkich katechizmowych paragrafów i dokumentów soborowych, ale Twój Bóg jawi mi się jako jakiś straszliwy sędzia.

    A gdzie Miłość, Miłosierdzie, Wszechmoc, Dobro? Może zaklinam rzeczywistość ale nie wierzę w to, że w tak ważnej kwestii jak życie wieczne Bóg nie ma rozwiązania dla dzieci, które SAM zabiera przed narodzeniem i przed umożliwieniem nam jego ochrzczenia.

    Bóg jest Panem czasu, nas czas ogranicza - przede wszystkim w pojmowaniu, próbie rozumienia NIEPOJĘTEGO.

    Bóg sądzi sprawiedliwie ale z MIŁOŚCIĄ.

    Taki fragment nasuwa mi się z Biblii o tym, że my dajemy swoim dzieciom dobre dary to o ileż bardziej Bóg daje je nam - swoim dzieciom.

    Jeśli dla mnie - człowieka - jest czymś niewyobrażalnym skazać własne dziecko na męki piekielne, to tym bardziej nie pragnie tego dla nas Bóg. W końcu po to dał się ukrzyżować, żeby odbierać piekłu dusze przez zanurzenie je w niezmierzonym swoim Miłosierdziu.

    Ja ufam, że mnie kiedyś Pan Bóg nie będzie rozliczał z mojego życia po aptekarsku ale właśnie przede wszystkim z miłością.
  • Honorata: idąc dalej twym rozumowaniem: po co nam Kosciół i jego dogmaty. Bóg nas kocha i znajdzie najlepsze dla nas rozwiązanie.
  • .podpisuję sie obiema rączkami pod tym ,co Agnieszka napisala.
  • [cite] Aneta:[/cite]rozumiem Greg... tylko to takie twarde, rzekłabym męskie (bez przytyku)..... a kobiecie czasem wystarcz "ufaj" jak balsam na cierpienie


    Po chwili stwierdzam jednak, że nie rozumiem.... znaczy się rozumiem każde słowo, a nawet sens całego zdania, ale i tak dalej nie rozumiem kwestii. Chyba mam za co dziękować Bogu, ze to cierpienie (utrata nienarodzonego dziecka) nie jest moim udziałem.
  • Agnieszka: moim skromnym zdaniem, mylisz miłość z pobłażaniem i rozumujesz po ludzku. Znowu ten błąd antropocentryzmu.
  • [cite] Gregorius:[/cite]Mona: inaczej. Ufam, że Duch Święty oświecił ludzi definiujących dogmat, iż dzieci nie ochrzczone lądują w piekle. Nie mam ochoty ani nawet trochę, uznawać, iż Trzecia osoba Boska popadła w schizofrenię i zmieniła nagle w tej kwestii zdanie. Byłoby to straszne bluźnierstwo.
    Greg. Wpierasz mi to, czego nie powiedziałam. Przeczytaj od samego początku moją myśl, bo ja twierdzę, że to, że dzieci nieochrzczone lądują w piekle nie stoi w sprzeczności z tym co napisałam.
    Coś jakiś rozkojarzony jesteś. Najpierw "specyficzny ksiądz", teraz to ;)
  • Aneto :eb:
  • [cite] Aneta:[/cite]
    [cite] Aneta:[/cite]rozumiem Greg... tylko to takie twarde, rzekłabym męskie (bez przytyku)..... a kobiecie czasem wystarcz "ufaj" jak balsam na cierpienie


    Po chwili stwierdzam jednak, że nie rozumiem.... znaczy się rozumiem każde słowo, a nawet sens całego zdania, ale i tak dalej nie rozumiem kwestii. Chyba mam za co dziękować Bogu, ze to cierpienie (utrata nienarodzonego dziecka) nie jest moim udziałem.
    Aneto ,teraz wiem dlaczego Ty mialas odwage a ja nie ...
  • mona: Dogmat (Duch Święty) twierdzi, że bez chrztu dzieci lądują w piekle. Z tym się widzę zgadzasz tak? Piekło to rzecz ostateczna (z tym się też powinnaś zgodzić). Czy zatem mogę logicznie wnioskować, że jest jednak z piekła wyjście?
  • :shocked:jesli o wyjściu mowa ,pora wyjść z tego watku ,dla mnie to będzie najlepsze wyjście
  • A przed ustanowieniem Chrztu też się lądowało w Piekle? Dogmat wszakże definiuje fakt (czyli coś co było, jest i będzie).
  • [cite] Gregorius:[/cite]mona: Dogmat (Duch Święty) twierdzi, że bez chrztu dzieci lądują w piekle. Z tym się widzę zgadzasz tak? Piekło to rzecz ostateczna (z tym się też powinnaś zgodzić). Czy zatem mogę logicznie wnioskować, że jest jednak z piekła wyjście?
    Greg
    Przeczytaj od początku mój tok rozumowania. Albo może zmów "Wierzę w Boga"...
  • @mona: chodzi Tobie o to: "Moim zdaniem w tej chwili najlepiej powierzać swoje zmarłe przed chrztem dzieci Miłosierdziu Bożemu" ?

    czy ja temu gdzieś przeczę?
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]A przed ustanowieniem Chrztu też się lądowało w Piekle? Dogmat wszakże definiuje fakt (czyli coś co było, jest i będzie).
    A jak myślisz, po co Chrystus zstąpił do otchłani?
  • ooooo, ciepło
  • mona: zajrzałem, tylko nie wiem o który fragment tobie chodzi. Wpis #46 mam rozumieć?
  • [cite] Gregorius:[/cite]Honorata: idąc dalej twym rozumowaniem: po co nam Kosciół i jego dogmaty. Bóg nas kocha i znajdzie najlepsze dla nas rozwiązanie.
    no ale on nam kazał Kosciola słuchac. i takie nam rozwiazanie objawił
    rzecz w tym ze uwazam za rzecz niewłasciwa rozwazania o tym kogo Bóg potepił. bo o ile mozna po ludzku uznac (beatyfikacja) ze Kosciół na pewno kogos zbawil, o tyle ze kogos potepił? po pierwsze po co nam taka wiedza - swietyh mozna prosic o wstawiennictwo a potepionych? podawac jakos straszak?

    i nie nie mozna is dalej tokiem mojego rozumowania bo to grzech przeciwko Duchowi - bo mamy podane na tacy sposoby na zbawienie i mamy robic co w naszej mocy zeby sobie zapracowac na zbawienie - ale jaka mamy moc powstrzymac poronienie i ochrzcic to dziecko przed smiercia? ja nie mowie ze Bóg te dzieci zbawia bo tego nie wiem, ale tez nie mozna z cala pewnoscia powiedzie ze je potepia. to jest sprawa Boga - nasza sprawa to robienie 'swojego' i ufanie i kochanie Boga
  • Greg: No to do Piekieł czy do Otchłani? I jaka jest różnica? O ile jest, skoro bez chrztu wszyscy szli do Piekła, z którego nie ma wyjścia.
  • [cite] Gregorius:[/cite]Agnieszka: moim skromnym zdaniem, mylisz miłość z pobłażaniem i rozumujesz po ludzku. Znowu ten błąd antropocentryzmu.

    Jestem człowiekiem - to rozumuję po ludzku, to całkiem logiczne :wink:

    Nie sądzę abym myliła miłość z pobłażaniem. Po prostu jeśli po ludzku badam np. moje relacje na linii rodzic-dziecko, to zakładam, że Bóg jest dużo lepszym rodzicem niż ja. O wiele lepiej rozumiem relację Bóg Rodzic - Człowiek jego Dziecko odkąd sama jestem rodzicem.

    Cieszę się Gregorius, że to nie Ty jesteś Bogiem Ojcem - bo chyba bym się bała takiego Boga.

    Co do grzechów przeciw Duchowi Św. słyszałam kiedyś, że wbrew pozorom wcale nie tak łatwo je popełnić.
  • Honorata: Eleonora cytowała w pewnym wątku naukę o chrzcie zaplodka
    .
  • [cite] Agnieszka:[/cite][ Po prostu jeśli po ludzku badam np. moje relacje na linii rodzic-dziecko, to zakładam, że Bóg jest dużo lepszym rodzicem niż ja. O wiele lepiej rozumiem relację Bóg Rodzic - Człowiek jego Dziecko odkąd sama jestem rodzicem.
    Teraz parafraza: Po ludzku sądząc, to piekło jest okrutniejsze od wszelakich znanych nam, tortur. Przecież Bóg nas kocha, ergo chce naszego dobra, a nie naszych męczarni w piekle. Ergo piekło jest puste albo nie istnieje. Bo przecież miłość do takich okrucieństw jak piekło by nie dopuściła.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.