Nasza zaciekłość, jak to ładnie nazywasz, wynika z braku wiarygodnej alternatywy. Jeżeli ktoś mi proponuje miłą koncepcję teologiczną, żeby mi było lżej po stracie dziecka, ale przy okazji ta koncepcja wywraca sens grzechu pierworodnego, łaski uświęcającej, sakramentu Chrztu i jeszcze daje argumenty aborcjonistom, to dziękuję, ale nie skorzystam. Wolę "twardą mowę" z czasów, kiedy Kościół mniej zajmował się psychologią.
Maciek co do twojego pytania o dzieci z aborcji i dlaczego diabłu tak zależy na tym by dzieci były zabijane, to odpowiedź która mnie przekonuje to ta że, zależy mu na duszach matek i ojców tych dzieci, zależy mu na kolejnych pokoleniach ludzi wychowywanych w tak poranionych rodzinach, które nie naucza się kochać.
BTW kara ekskomuniki za aborcję nie wprowadzona została dlatego, że to posłanie duszy do piekła, ale argumentem za wprowadzeniem latae sententiae za aborcję było przekonanie, że to nie zabójstwo.
Mi się wydaje, że w czasach, kiedy powstał ten Dekret, o którym piszecie było całkiem inne podejście do życia, zwłaszcza życia poczętego, czytałam, że wtedy "dzieci rodziły się tak często i tak łatwo umierały zwłaszcza w pierwszym roku życia, że przyjście na świat dziecka nie było wydarzeniem czy świętem, lecz zwykłą szarą powszechnością. Dzieci często zabijano tuż po porodzie lub skazywano na śmierć wskutek głodu, agresji lub braku dbałości o jego potrzeby. Gdy przeżyły, stawały się wartością instrumentalną"
Nie sądzicie, że wiele się od tamtych czasów zmieniło?
I nie chodzi o to, że Kościół nie zajmował się wtedy psychologią jak napisał Maciek, tylko jakie było a jakie jest podejście do życia, zwłaszcza poczętego.
A tu nagle okazuje się, że Opinią, można sobie d**ę podetrzeć.
Super.
Ja też nie wiem, skąd ta pewność u niektórych.
Mona - to co napisałaś powinno zamknąć tę chorą dyskusję. Całkiem niepotrzebnie ją rozpoczynałam.
@Aśka: ten ton skądś znam, więc odpowiem Ci tak: w czasach gdy żył Chrystus też było inne podejście do pewnych spraw. Olejmy więc Jego naukę, bo teraz są inne czasy.
Cytowany dekret jest wypowiedzią ex cathedra. Oznacza to, że powstał pod działaniem Ducha Świętego i jest częścią Objawienia.
Tak, wybitni ,znam takich dwoch.Gregorius, no to ,Ze dzieci noenarodzone sa Na pewno w piekle.Ja w pieko wierze jak najbardziej ale nie wierze by spotkac tam nasze nienarodzone dzieci,no I wierze,Ze bede w niebie,choc pewnie czyscca nie omine.
@Pax: czy jakikolwiek wybitny teolog neguje dekret będący wypowiedzią ex cathedra? Ach tak, ten nieszczęsny Rahner i jemu podobni też negowali parę dogmatów.
Rozumiem, że nie czytałaś zamieszczonych objaśnień? No to cytuje, za tysiąclatką: "Dotychczas nie wiadomo dokładnie, na czym polegała owa praktyka "chrztu za zmarłych". Być może, iż przyjmowano chrzest, ulegając życzeniom osób już zmarłych, po to, by się z nimi zjednoczyć po śmierci. Wówczas zwrot ten należałoby tłum.: "dla zmarłych", "ze względu na zmarłych". Gdyby jednak zmarli nie mieli zmartwychwstać, nie nastąpiłoby również przyszłe zjednoczenie z nimi, uwarunkowane niejako przyjęciem chrztu za życia."
Rozumiem uczonych Kościoła i rozumiem, że chcieli to jakoś posegregować ale w życiu nie umiałabym matce, która urodzi martwe dziecko lub poroni lub ojcu powiedzieć ,, twoje dziecko teraz smaży się w piekle" to niewyobrażalne wprost. Nie chodzi mi o to aby się oszukiwać bo pewnie większość z nas nie trafi do Nieba ale nie wiem czy można jeszcze bardziej dobić i tak już zdruzgotanych rodziców. Przecież tacy ludzie o ile nie popełnią samobójstwa to zrobią wszystko aby nie powołać kolejnych dzieci bo będą się bali, że w razie poronienia kolejne ich dziecko pójdzie do piekła.
Ale ja wcale emocjonalnie nie podchodzę do tematu, tylko mi się śmiać chce z tych co wiedzą wszystko, nawet jeśli papież twierdzi, że tego nie wie. Biedny papież - nie wierzy w to, co ex cathedra powiedzieli jego poprzednicy na soborze florenckim. Powinniśmy go uświadomić czym prędzej, żeby nie błądził...
Św. Tomasz twierdził, że zarodek męski staje się człowiekiem w 40 dniu, zaś zarodek kobiety w 80. Jeśli taka dziewczynka, nie daj Boże, umarła mając 70 dni, to nawet na piekło nie zasłużyła :P
Wcale nie twierdzę, że moje dziecko jest tam czy tu i poddaję się z pokorą sprawiedliwości Bożej, nie ludzkiej, która jest ułomna.
[cite] ruda megi:[/cite]Rozumiem uczonych Kościoła i rozumiem, że chcieli to jakoś posegregować ale w życiu nie umiałabym matce, która urodzi martwe dziecko lub poroni lub ojcu powiedzieć ,, twoje dziecko teraz smaży się w piekle" to niewyobrażalne wprost. Nie chodzi mi o to aby się oszukiwać bo pewnie większość z nas nie trafi do Nieba ale nie wiem czy można jeszcze bardziej dobić i tak już zdruzgotanych rodziców. Przecież tacy ludzie o ile nie popełnią samobójstwa to zrobią wszystko aby nie powołać kolejnych dzieci bo będą się bali, że w razie poronienia kolejne ich dziecko pójdzie do piekła.
Megi, nie dawaj argumentu o zdruzgotanych rodzicach, bo są to argumenty emocjonalne, które na naszych "uczonych w piśmie" nie działają
Komentarz
Ja tez "czuję sercem", że moje dziecko jest tam, gdzie być powinno. Pisałem o tym już wcześniej w tym wątku.
Nie sądzicie, że wiele się od tamtych czasów zmieniło?
I nie chodzi o to, że Kościół nie zajmował się wtedy psychologią jak napisał Maciek, tylko jakie było a jakie jest podejście do życia, zwłaszcza poczętego.
A tu nagle okazuje się, że Opinią, można sobie d**ę podetrzeć.
Super.
Ja też nie wiem, skąd ta pewność u niektórych.
Mona - to co napisałaś powinno zamknąć tę chorą dyskusję. Całkiem niepotrzebnie ją rozpoczynałam.
Cytowany dekret jest wypowiedzią ex cathedra. Oznacza to, że powstał pod działaniem Ducha Świętego i jest częścią Objawienia.
Listów Pawłowych?
Ale wypowiedzi, sekrety- dekrety tak
"Dotychczas nie wiadomo dokładnie, na czym polegała owa praktyka "chrztu za zmarłych". Być może, iż przyjmowano chrzest, ulegając życzeniom osób już zmarłych, po to, by się z nimi zjednoczyć po śmierci. Wówczas zwrot ten należałoby tłum.: "dla zmarłych", "ze względu na zmarłych". Gdyby jednak zmarli nie mieli zmartwychwstać, nie nastąpiłoby również przyszłe zjednoczenie z nimi, uwarunkowane niejako przyjęciem chrztu za życia."
Myślałam że jako wybitny prawnik i teolog kościoła rzymskokatolickiego napiszesz coś mądzrejszego
chamski atak ad personam - wypadałoby przeprosić
Św. Tomasz twierdził, że zarodek męski staje się człowiekiem w 40 dniu, zaś zarodek kobiety w 80. Jeśli taka dziewczynka, nie daj Boże, umarła mając 70 dni, to nawet na piekło nie zasłużyła :P
Wcale nie twierdzę, że moje dziecko jest tam czy tu i poddaję się z pokorą sprawiedliwości Bożej, nie ludzkiej, która jest ułomna.