[cite] ruda megi:[/cite]Rozumiem uczonych Kościoła i rozumiem, że chcieli to jakoś posegregować ale w życiu nie umiałabym kobiecie, która urodzi martwe dziecko lub poroni powiedzieć ,, twoje dziecko teraz smaży się w piekle" to niewyobrażalne wprost.
Wiesz ja to rozumiem, ale ten wątek się zaczął od pytania: "Nie miałam możliwości ochrzczenia mojego Skarbka. Co w takim wypadku dzieje się z jego duszą? Gdybym miała pewność, że mój Aniołek jest szczęśliwy z Bogiem, może łatwiej byłoby mi to wszystko znieść. Czy mogę tylko mieć nadzieję, czy mogę mieć pewność?"
Czy moralne i uczciwe byłoby danie odpowiedzi:"możesz mieć pewność"?
Jeżeli Ci chodzi o to, że w ogóle zabrałam głos przytaczając naukę Magisterium KK, to może masz rację.
Masz rację to nie jest argument ani naukowy ani teologiczny. Po prostu ja akurat nie miałabym serca powiedzieć komuś coś takiego bo jeszcze się zabije albo coś głupiego zrobi.
Co prawda nie poroniłam nikogo ( mam nadzieję) ale nikt z nas nie ma pewności co się dzieje z duszą poronionego dziecka tym bardziej pewności że one trafiają do kotła ze smołą.:shocked:
Nie, nie mamy takiej pewności. Nie mamy nawet pewności czy my będziemy zbawieni. Trzeba się o to modlić, bo nie wiemy w jakim momencie życia zastanie nas śmierć...
megi,
a łatwiej byłoby powiedzieć tak dorosłemu np. "Twoja matka smaży się w piekle"?
to nie ma nic do rzeczy
wszyscy czekamy na dzień sądu
i żeby nie przywoływać kiepskich - moim zdaniem - argumentów typu "serce matki wie" - to co "serce ojca" jest gorsze?
straciłam dwoje dzieci - to okropne, straszne - żałobę trzeba przeżyć, przejść przez wszystkie jej etapy
ale Wiara, Kościół to nie supermarket - żeby wybierać z niego to co nam pasuje akurat
jeśli wierzę, to we wszystko
wszystko albo nic
mnie wystarczy "letniactwo" które wyniosłam z rodzinnego domu, relatywizm we wszystkim dookoła - żebym jeszcze miała się jeszcze rozmieniać na drobne i zabawiać w gdybanie
@mona: jeszcze raz: tu nie chodzi o pewność, tylko jeśli Duch Święty objawia, iż bez chrztu świętego ląduje się w piekle, to znaczy ,że ląduje się w piekle a nie w niebie. A czy jest możliwość wydostania się z piekła? Chrystus miał moc ratowania dusz z piekła, o czym wspomina Credo. Ale to jeszcze nie powód, aby z pewnością twierdzić, iż dzieci zmarłe bez chrztu są w niebie.
Ależ ja tego nie twierdzę, ale nie neguję też tego, co mówi papież o nadziei. Faryzeusze trzymali się tak twardo tego, co napisane, że nie rozpoznali Mesjasza, ba, nawet go ukrzyżowali. Po prostu nie umieli interpretować tego, co napisane i kierowali się ludzką logiką.
@mona: wiesz co, pewien to ja jestem swojej śmierci i sądu Bożego nad ma duszą.
Może lepiej takich tematów jak w tym wątku w ogóle nie zaczynać. Tyle, że to samo można powiedzieć na temat wątka o NPR. Bo skąd masz pewność, czy Mateusz, z którym polemizujesz, nie ma jednak racji?
Nikt nie twierdzi, że dzieci nienarodzone się "smażą w piekle". Przeciwnie, limbus jest miejscem, gdzie przebywają w stanie naturalnej szczęśliwości, nie odczuwając żadnych cierpień. Nie mogą natomiast oglądać Boga twarzą w twarz, bo są grzeszne. Jeżeli dopuszczacie inny scenariusz, to macie nadzieję, że każdy inny grzesznik trafi do Nieba. Czyli mamy nadzieję powszechnego zbawienia, idziemy kraść, gwałcić i mordować, bo zbawienie przestaje być nagrodą, ale staje się prawem człowieka. I tyle.
Przeciwnie, limbus jest miejscem, gdzie przebywają w stanie naturalnej szczęśliwości, nie odczuwając żadnych cierpień.
---
Dokładnie. Nie ma dogmatu o limbusie - limbusa nie ma.
[cite] Maciek:[/cite]Nikt nie twierdzi, że dzieci nienarodzone się "smażą w piekle". Przeciwnie, limbus jest miejscem, gdzie przebywają w stanie naturalnej szczęśliwości, nie odczuwając żadnych cierpień. Nie mogą natomiast oglądać Boga twarzą w twarz, bo są grzeszne. Jeżeli dopuszczacie inny scenariusz, to macie nadzieję, że każdy inny grzesznik trafi do Nieba. Czyli mamy nadzieję powszechnego zbawienia, idziemy kraść, gwałcić i mordować, bo zbawienie przestaje być nagrodą, ale staje się prawem człowieka. I tyle.
10 tygodniowe nienarodzone dziecko nie kradło, nie gwałciło i nie mordowało.
Taka mała różnica.
[cite] Maciek:[/cite]Czyli wychodzi na to, że aborcja jest najpewniejszym sposobem na zagwarantowanie swojemu dziecku zbawienia. A to ci dopiero.
Macku, nie! Aborcja nie jest zagwarantowaniem swojemu dziecku zbawienia. Mylisz pojecia - a dokladniej - prowokujesz!
Aborcja jest wybraniem przez matke [pomijam sytuacje skrajne gdy ktos ja zmusza] - zabiegu, ktory usmierca dziecko. WYBOR. DECYZJA.
poronienie, smierc dziecka po narodzeniu itp - nie jest wyborem rodzica!!!
Skoro w watku o NPR zabijamy sie by udowodnic, ze Bog jest Dawca Zycia i to On je daje zawsze wedlug Swojej WOLI. To jak mozemy twierdzic, ze dziecko umiera z Jego woli by isc do piekla???
Nie chodzi tu o emocjonalne wzruszenie, a o bardzo logiczne myslenie.
Wiele spraw jest dla nas zakrytych.
Dlaczego dzieci poczynaja sie z gwałtu? A ze zwiazkow kazirodczych?
Nie wiemy. Ta wiedza jest nam niezbedna do zbawienia?
Komentarz
"Nie miałam możliwości ochrzczenia mojego Skarbka. Co w takim wypadku dzieje się z jego duszą? Gdybym miała pewność, że mój Aniołek jest szczęśliwy z Bogiem, może łatwiej byłoby mi to wszystko znieść. Czy mogę tylko mieć nadzieję, czy mogę mieć pewność?"
Czy moralne i uczciwe byłoby danie odpowiedzi:"możesz mieć pewność"?
Jeżeli Ci chodzi o to, że w ogóle zabrałam głos przytaczając naukę Magisterium KK, to może masz rację.
Co prawda nie poroniłam nikogo ( mam nadzieję) ale nikt z nas nie ma pewności co się dzieje z duszą poronionego dziecka tym bardziej pewności że one trafiają do kotła ze smołą.:shocked:
a łatwiej byłoby powiedzieć tak dorosłemu np. "Twoja matka smaży się w piekle"?
to nie ma nic do rzeczy
wszyscy czekamy na dzień sądu
i żeby nie przywoływać kiepskich - moim zdaniem - argumentów typu "serce matki wie" - to co "serce ojca" jest gorsze?
straciłam dwoje dzieci - to okropne, straszne - żałobę trzeba przeżyć, przejść przez wszystkie jej etapy
ale Wiara, Kościół to nie supermarket - żeby wybierać z niego to co nam pasuje akurat
jeśli wierzę, to we wszystko
wszystko albo nic
mnie wystarczy "letniactwo" które wyniosłam z rodzinnego domu, relatywizm we wszystkim dookoła - żebym jeszcze miała się jeszcze rozmieniać na drobne i zabawiać w gdybanie
Nie mamy pewności gdzie są
Czy są?
Czy wydalony trzytygodniowy zlepek komórek był człowiekiem, czy miał dusze?
Georgius chciałbys wszystko wiedziec , wszystko zrozumieć wszysko udowodnić..
A to są tajemnice
Tajemnice Bożego miłosierdzia
---
WTF?
Może lepiej takich tematów jak w tym wątku w ogóle nie zaczynać. Tyle, że to samo można powiedzieć na temat wątka o NPR. Bo skąd masz pewność, czy Mateusz, z którym polemizujesz, nie ma jednak racji?
---
Dokładnie. Nie ma dogmatu o limbusie - limbusa nie ma.
10 tygodniowe nienarodzone dziecko nie kradło, nie gwałciło i nie mordowało.
Taka mała różnica.
Macku, nie! Aborcja nie jest zagwarantowaniem swojemu dziecku zbawienia. Mylisz pojecia - a dokladniej - prowokujesz!
Aborcja jest wybraniem przez matke [pomijam sytuacje skrajne gdy ktos ja zmusza] - zabiegu, ktory usmierca dziecko. WYBOR. DECYZJA.
poronienie, smierc dziecka po narodzeniu itp - nie jest wyborem rodzica!!!
Skoro w watku o NPR zabijamy sie by udowodnic, ze Bog jest Dawca Zycia i to On je daje zawsze wedlug Swojej WOLI. To jak mozemy twierdzic, ze dziecko umiera z Jego woli by isc do piekla???
Nie chodzi tu o emocjonalne wzruszenie, a o bardzo logiczne myslenie.
Wiele spraw jest dla nas zakrytych.
Dlaczego dzieci poczynaja sie z gwałtu? A ze zwiazkow kazirodczych?
Nie wiemy. Ta wiedza jest nam niezbedna do zbawienia?
Mi nie.
Polecam ksiazke - Antonietta Meo 6 letnia mistyczka