Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mama - w domu!

1356755

Komentarz

  • Cóż matematyka, królowa nauk, niezwykle silnie rozwija mózg. Myśle ze warto by dziecko od małego "uczyło" się muzyki i matematyki, poza tym, to się dzieje tez jakby przy okazj, wiec nie wiem, o co chodzi z tym katowaniem.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Z tym, że matematyka jest królową nauk, to bym polemizowała.

    Owszem, trzeba uczyć na miarę chęci i możliwości dziecka, ale ja bym na niej nie budowała całej edukacji.

    Cóż, muzea, koncerty, teatry... Poza zasięgiem:wink: Trochę ubolewam, ale nie można mieć wszystkiego.
  • a ja się pochwalę, że moje dzieci przez pewien czas miały okazję mieszkać razem z dwiema prababciami ( babcia mieszkała razem również )

    niesamowite ubogacenie

    przez pierwsze lata stawiałabym na relacje międzyludzkie niż naukę
  • [cite] szczurzysko:[/cite]Z tym, że matematyka jest królową nauk, to bym polemizowała.

    Ja matematyki będę broniła własną piersią!

    Chociaż uważam, że sposób jej nauczania w Polsce jest tragiczny. Matematyka to logiczne myślenie, szukanie wzorców, rozwiązywanie problemów - u nas dzieci siedzą nad słupkami liczb. Dopiero jako dorosła osoba zrozumiałam, że liczby to tylko narzędzie i to nie zawsze potrzebne. Tak naprawdę dzieciaki uczą się rachunków, a nie matematyki.
  • Królową nauk jest filozofia a nie matematyka;)

    mimo wszystko nie widzę nic złego w uczeniu się logicznego myślenia za pomocą najpierw matematyki a później filozofii :)
  • [cite] In Spe:[/cite]a ja się pochwalę, że moje dzieci przez pewien czas miały okazję mieszkać razem z dwoma prababciami ( babcia mieszkała razem również )

    niesamowite ubogacenie

    przez pierwsze lata stawiałabym na relacje międzyludzkie niż naukę

    No widzisz , ale to nie jest regułą. Np. u moich teściów zawsze TV włączona na cały regulator a dzieci mają za bardzo nie przeszkadzać.
  • Matematyka daje narzędzia...
  • A dlaczego u chłopców?
  • bo dziewczynki powinny się uczyć innych rzeczy:tongue:
  • A jak mają zdolności matematyczne, jak są świetne w szachy poznawszy tylko zasady, wszelkie gry strategiczne i logiczne to ich domena?

    Uważasz, ze nie powinno rozwijać naturalnych zdolności dzieci, ale uczyć na siłę tego, co jest zgodne z NASZYM wyobrazeniem o nich?
  • zdolności dzieci+ambicja rodziców = mieszanka wybuchowa

    a tak na serio
    pozwalam się rozwijać dzieciom, mają swoje zainteresowania, ale generalnie wolę gdy syn wbija gwoździe a córka miesza ciasto

    myślę, że nie krzywdzę ich tym

    no po prostu wolę taki porządek świata
  • [cite] anmamako:[/cite]Królową nauk jest filozofia a nie matematyka;)

    mimo wszystko nie widzę nic złego w uczeniu się logicznego myślenia za pomocą najpierw matematyki a później filozofii :)


    W zasadzie to filozofia była tylko ancilla theologiae. Ale to w dawnych, dobrych czasach.
  • szczurzysko- i Ty lubisz łacinę:hugging:
  • No i to właśnie bardzo duży błąd, bo teraz młodzieży nie uczy się samodzielnie myśleć, a filozofia jest sprowadzana do nauki historii filozofii, a sama filozofia kojarzy się z mędrkowaniem.. a przecież to zupełnie inna bajka :)
  • Matematyka to tylko modele... ale warto je poznać na rozsądnym poziomie, żeby ich używać, podobnie jak warto nauczyć się używać młotka.
  • [cite] Joanna i Bronisław:[/cite]Matematyka to tylko modele... ale warto je poznać na rozsądnym poziomie, żeby ich używać, podobnie jak warto nauczyć się używać młotka.

    Matematyka to tworzenie modeli.
    Gdyby chodziło o używanie gotowych rozwiązań najlepszymi matematykami byłyby maszyny - w pamięci miałyby miliony rozwiązań które mogą dopasować.

    Nie ważne, że tysiąc razy ktoś rozwiązał taki problem jak nasz, wartością jest analityczne szukanie własnego rozwiązania. Celem matematyki jest tworzenie, a nie odtwarzanie.
  • Ja tam jestem Polka i moja corka tez i chodzi spokojnie do irlandzkiej szkoly,na rozne zajecia pozalekcyjne i czuje sie stad- tu sie urodzila i nikt ja inaczej nie traktuje.Fajnie jest miec podwojne obywatelstwo. Szczurzysko- mozecie chyba tez juz miec paszporty z UK?
  • Jeszcze z mojej strony o matematyce: niedouczenie matematyki w pierwszych klasach szkoły podstawowej blokuje jej naukę później.
  • [cite] Pax:[/cite]Ja tam jestem Polka i moja corka tez i chodzi spokojnie do irlandzkiej szkoly,na rozne zajecia pozalekcyjne i czuje sie stad- tu sie urodzila i nikt ja inaczej nie traktuje.Fajnie jest miec podwojne obywatelstwo. Szczurzysko- mozecie chyba tez juz miec paszporty z UK?

    Nie. Są pewne sprawy, które nam to uniemożliwiają. Mimo iż już wystarczająco długo jesteśmy w UK. Publicznie nie napiszę.
  • Jasne,rozumiem.Tak tylko pisalam,mam nadzieje,Ze Cie nie urazilam.



  • polecam :) moja ulubiona piosenka o macierzyństwie!
  • "Mówiąc o pracy w odniesieniu do rodziny, trzeba podkreślić ważność i ciężar pracy kobiet wewnątrz rodziny. Praca ta powinna być gruntownie dowartościowana. Trud każdej kobiety związany z wydaniem na świat dziecka, z jego pielęgnowaniem, karmieniem, wychowaniem, zwłaszcza w pierwszych latach, jest tak wielki, że nie może mu dorównać żadna praca zawodowa. Trzeba, ażeby fakt ten odzyskał należne zrozumienie w obrębie obowiązującego prawa pracy. Trzeba, ażeby macierzyństwo kobiet zostało zrozumiane jako wystarczający tytuł do odpowiedniego wynagrodzenia, niezbędnego do utrzymania rodziny w tej bardzo ważnej fazie jej egzystencji."

    Jan Paweł II List do Rodzin


    tak mi się znalazło :wink:
  • Mamy, które mogą być z dziećmi w domu mają wielkie szczęście. Pracowałam kiedyś jako niania i wiem, że najwięcej zyskały dzieci, których rodzice mieli dla nich czas, a gdy jeszcze był to czas aktywnie spędzany, rozwój był niesamowity na każdym polu. I w takim przypadku przedszkole jest zupełnie niepotrzebne. Niestety niektórzy muszą pracować. Ja jestem "młodą starą" mamą i nie wyobrażam sobie powrotu do pracy. Cały czas modlę się, żeby to nie było konieczne.
    p.s. Jestem nowa więc po cichu witam :bigsmile:
  • No nie przelewa się to mało powiedziane, ale jednak syn jest całkiem inny.Ma ADHD ale odkąd jestem w domu nie mogę narzekać najbardziej mu "odbijało" jak miał mnie mało teraz niebo do ziemi wprawdzie w szkole na razie to kilkanaście dni ale jakby dalej tak poszło to OPŁACAŁO SIĘ !!!
  • No to musisz opowiedzieć o tym żłobku;)
  • Mówią, że do wszystkiego można się przyzwyczaić... ale, ale no nic - dobrze, że wszystkim u Ciebie to odpowiadało i odpowiada.
  • Moja mama pracowała zawsze, nadal to robi, nie wyobrażam sobie inaczej, a spytajcie się kogo chcecie, kto ma najfajniejszą babcię - wśród znajimych dzieci i jaki ona ma związek z moimi, to naprawdę można się zdziwić. Taką tez była mamą. Po szkole z ciepłym obiadem czekała na mnie moja babcia, rodzice pojawiali się ok 17 (więc na obecne czasy dość wcześnie, ale kiedyś szkołe kończyło się 12 -13) i w ogóle nie odczuwałam ich nieobecności. To prawda moja mama z wnukami uszek i pierogów nie lepi, ciast im nie piecze, ale tylu ma fajnych pomysłów, że mogłaby nimi jeszcze kilka rodzin obdzielić:bigsmile:
  • Ja jestem w domu (pracuję czasem wieczorami), a mimo to wszystkie moje dzieci chodziły do przedszkola o 3-4 lat.
    Teraz od września poszedł trzylatek, a ja zostałam w domu z prawie półtorarocznym.
    Uważam, ze dobre przedszkole jest dobre i już.
  • Moja mama zawsze pracowała , jest tak do tej pory. Chodziłam do przedszkola
    (tylko rok) i mimo że za tym jakoś ni przepadałam, teraz uważam że dobrze że jednak chodziłam.
    odnośnie matematyki, od dziecka jej nie znosiłam, ale pomysł by "oswajać" z nią od małego popieram :smile: I nie tylko matematyki, wszystkiego co rozwija. Uczyłam kilkoro małych dzieci angielskiego i jestem pod wrażeniem ich zapału i chłonności wiedzy.
  • [cite] JuanaJulia:[/cite]Pomijając różne motywy, jakimi kierują się osoby rezygnujące z pracy zawodowej, bo nic mi do nich, to nie demonizowałabym kwestii "mamy pracującej". Jestem dzieckiem lat osiemdziesiątych, żłobek, przedszkole, świetlica, obiad na stołówce. Moja mama zawsze po pracy znajdowała dla mnie czas, tak samo jak i tata. Nigdy nie czułam się pominięta, odrzucona, wręcz przeciwnie, czasem miałam wrażenie, że za bardzo się mną interesują :P Zawsze natomiast szanowałam pracę rodziców. Mama nigdy nawet nie pomyślała o pozostaniu w domu, ponieważ lubiła swoją pracę, a czas poświęcony dzieciom był może krótszy, ale jakościowo bardzo dobry :) Nie wyobrażam sobie rezygnacji z pracy zawodowej, nikt w moim otoczeniu także o tym nie myśli. Rozumiem, że ktoś może tak chcieć spędzać życie, ale jeśli ktoś pracuje, to też przecież może być fajnym rodzicem. Ja czasy przedszkolne, a nawet żłobkowe świetnie wspominam.

    1. :bj:
    2. witamy panią redaktor WO, znów jakiś artykulik?
    3. proponuję ćwiczenia na poszerzenie wyobraźni. Na początek wyłączenie instynktu stadnego.

    To pisałam ja, mama domowa.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.