Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mama - w domu!

1495051525355»

Komentarz

  • Bo to, co zwykle opisuje sie w srodkach masowego razenia jako 'feministki' to raczej 'feminazistki'. Z feminizmem te osoby nie maja nic wspolnego...
  • Olesiu, właśnie tego potrzebowałam usłyszeć. Twoje słowa dotknęły mojej duszy. :)

    Ja również mam głębokie przekonanie, że czas spędzony z dziećmi (ale i również z innymi, bliskimi ludźmi) zawsze jest owocny.

    A praca zawodowa to zawsze tylko praca. Jak nie ta to inna. Sposób zarabiania pieniędzy. Nawet najbardziej twórcza i kreatywna dotyka rutyny i znużenia. Często w pracy spędzamy wiele godzin z ludźmi, którzy są zupełnie nam obcy. Np. spędzamy 8 godzin z kimś kogo nie lubimy, z kim nigdy się nie zaprzyjaźnimy, komu wiemy że nigdy nie możemy zaufać. Gdy tymczasem będąc w domu z dzieckiem budujemy z nim przyjaźń i zaufanie na całe życie. Małe dziecko kiedyś dorośnie i może się stać najlepszym przyjacielem.
  • Poza tym o co chodzi wszystkim z tą emeryturą? Nawet patrząc na to zupełnie przyziemnie Czy kobieta nie może mieć przez roztropnego męża zabezpieczonego bytu w inny sposób niż składki emerytalne?
  • Ktoś mi kiedyś powiedział w kontekście swojej własnej samotności, oczekiwania na wypełnienie powołania przy jednoczesnej rozwijającej się karierze naukowej: Do tego się nie przytulisz...

    Dori, coś w tym jest...

  • Ktoś mi kiedyś powiedział w kontekście swojej własnej samotności, oczekiwania na wypełnienie powołania przy jednoczesnej rozwijającej się karierze naukowej: Do tego się nie przytulisz...

    Dori, coś w tym jest...
    Jak potrzebuję się przytulić, idę na Mszę :)
  • Bo to, co zwykle opisuje sie w srodkach masowego razenia jako 'feministki' to raczej 'feminazistki'. Z feminizmem te osoby nie maja nic wspolnego...
    Ja słyszałam taką definicję "polskiej feministki": 
    robi tylko to, co zdenerwuje jej ojca, proboszcza albo Kaczyńskiego. 
    I coś w tym jest. 
  • Nie przeszłam przez cały wątek, ale w kontekście "mama w domu", z czego takie jak my będziemy żyły gdy będziemy staruszkami wdowami i już nawet lichej emeryturki męża nie będzie? Czy państwo cokolwiek przewiduje? Nie musi się to nazywać emerytura...

  • Nie. Państwo nawet na emerytury nie będzie miało, nie ma się co łudzić. Można liczyć tylko na własną zapobiegliwość.
  • @Ergo a ta zapobiegliwość to przykładowo co?
    Większość rodzin,, które znam, żyje jak my - nie mają z czego odłożyć, wręcz przeciwnie są na wiecznym debecie, dodatkowymi pracami łatają bieżące dziury i potrzeby. 
    Mamy kilka pomysłów, co jeszcze by można robić, ale doba ma 24h:)
  • @tebacha - wiem, że trzeba mieć z czego odkładać. Dlatego tyle ludzi emigruje. Ale to nie zmienia faktu, że nie mamy co liczyć, że państwo nam (a nawet ludziom w wieku obecnie ok. 50 lat) coś da, mimo że tyle bulimy. Jak ktoś nie ma dzieci, to jeśli ma z czego odłożyć, niech inwestuje (w co - nie doradzę, bo są różne szkoły), a jak ma dzieci, to może liczyć na nie w przyszłości. Jestem świadoma tego, że moi rodzice mogą np. już nie dostać emerytury.
  • No muszę to napisać bo się uduszę. Dziś pierwszy raz od wrzesnia odprowadziłam synka do przedszkola(zawsze robi to mąż) i spotkałam jedną z mam (taki typ leminga) i mówi że myślała, że wrócilam do pracy już (córka ma 2 lata dopiero) i jak zaprzeczyalm to usłyszałam"no jak jest takie prawo to mozna skorzystać, najwyżej pracodawca nie poczeka> ja na to ze praca to rzecz zmienna, a dzieci wiecznie małe nie bede, wiec po co ktoś obcy miałby mnie zastępować w moich obowiazkach. No i jeszcze usłyszałam ze lenie się w domu. No tak mozna tak powiedzieć w porównaniu to niektórych kobiet wyzwolonych, które pracują zawodowo, rano odprowadzaja dzieci do placówek, po południu przyprowadzaja, pózniej w drodze zakupy, obiadokolacja, sprzątanie, zmywanie, pranie itp to ja dziękuje za takie niewolnictwo "feministek". Cały wydzwiek tego co mówiła był taki jakby bycie z własnymi małymi dziecmi było czymś dziwnym i nadzwyczajnym i jeszcze nawet prawo daje możliwość urlopu wychowawczego to mozna- a gdyby nie dawało to co? Jakoś za komuny były krótkie bardzo urlopy macierzyńskie, a większosc mam nie pracowała zawodowo dopóki dzieci nie poszły do szkoły. I sytuacja materialna ich nie była lepsza niż teraz.Dla mnie najważniejsze to co dobre dla mojej rodziny, jak prawo jest dla niej toksyczne (jak w obowiązkowych szczepieniach) to nie jest dla mnie istotne. Prawo stanowione ma wynikać z naturalnego, a naturalne jest zajmowanie się własnymi dziecmi i domem dla kobiety.

    Nie mogę tego zrozumieć, jak kobiety same nie szanują siebie i swojej pracy skoro mówią o innych że "siedzą "w domu, lenią się, są wyleżałe(!) Czy to wynika z zazdrości czy z kompleksów, w każdym razie same strzelają sobie w kolano pracujac zawodowo i w domu(bo tak to najszczęsciej wyglada)
    Wspomniana znajoma pracuje na pół etatu zawsze sama odprowadza i odbiera dziecko z przedszkola(często pomaga jej mama) ale nigdy mąż, chociaż mógłby ze względu na czas pracy.
  • A w ogóle to chętnie bym pracowała i odpoczęła od dzieci (wszystkie znajome tak mówią, że w pracy odżyły i odpoczęły) ale nie na 10 godz dziennie, a innej opcji nie mam. Póki co angażuje się więc społecznie w różne działania, tylko z tego kasy nie ma.
  • co ciekawe jak spotykam znajome czy tez nieznajome babcie i slysza, ze jestem z dziecmi w domu, to zawsze jest tekst: to dobrze, przy mamie przeciez najlepiej dzieciom, fajnie, ze moga byc z Pania/Toba w domu.

    tak mowi pokolenie 70+

    pokolenie 50+ z reguly nie komentuje moich wyborow

    pokolenie 20/30+ krytykuje

    najbardziej pozytywne sa jednak babciez pokolenia 70+, a dlaczego? dlatego, ze One tez swoje dzieci w domu wychowywaly i dla Nich jest to naturalne, ze mama jest w domu z dziecmi wlasnie

    :)

    swiat stoi na glowie, a kazdy niech robi jak uwaza :)
    mi z moimi w domu dobrze
    i wczoraj znajomy kolega 50+ ku mojemu zaskoczeniu widzac mnie z mezem i 2 synow, zadal mi pytanie, bez szydery, normalnym tonem: a trzecie juz jest czy jeszcze czekacie?

    bez spiny odpowiedzialam: my chcemy, ale to juz wola Pana Boga kiedy nam je da :)

    a z kolega nie widzielismy sie yyyyy ze 3 lata :)
  • mnie na ten przyklad nie raz nuda zabija i jak mam taki stan, ze kurcze codzien to samo, to znaczy, ze musze szybko cos zmienic i konieczna zmiana klimatu:
    spotkanie z kims
    krotki wyjazd
    po poludnie w innym miescie
    park
    las
    cos innego
    przelamanie rutyny

    i w pracy jak mozna odzyc? to tez rutyna, tylko platna ;)
    chyba, ze ktos moze w ciagu 8 godzin pracy: 3 spedzic w necie, 2 na pogaduszkach i 3 na pracy, to wtedy sie relaksuje i odzywa

    ale jednak wole relaksik na lonie
    natury najlepiej
  • No wlasnie taka prace mialam :D Dwa razy dziennie obowiazkowa kawa, ale praca sama w sobie tez wymagajaca, tworgza, nie jakies tam przekladanie papierow z lewej do prawej.
  • @Maciejka, ee tylko dwa razy dziennie kawa?
    teraz mozesz sobie kawe z 10xdziennie robic.
    pozostaje kwestia jej wypicia ;).

    (zimna pijam z duzo mleka, wiec moja moze stac do poludnia)
  • Tak sobie czytam i myślę o sobie...Omawianą książkę znam. Ale do rzeczy...Właśnie leżę w szpitalu z powodu zagrożonej ciąży,a więc mam trochę czasu na buszowanie w sieci,co wcześniej było tylko działaniem z doskoku (i to bardzo szybkiego). Mam prawie trzyletnią córkę,jestem w drugiej ciąży w 7 miesiącu.Ostatni rok wyglądał tak:praca na pół etatu w prywatnej szkole, pisanie artykułów, tworzenie doktoratu,zajęcia ze studentami . Najwięcej czasu jednak mimo wszystko w domu.Tygodnie szarpane, bo Mąż był jeden tydzień, a potem go nie było i trzeba ogarnąć samemu wszystko.Aha i jeszcze roczny mops:). Moje zaangażowanie pozadomowe w żadnym wypadku nie wynikało z konieczności finansowej, z pensją Męża lekko wystarcza i można odłożyć. Miałam b.trudne doświadczenia okołoporodowe i potem czułam się zamknięta w domu tylko,więc wyfrunę łam. Jak mnie położyli do tego szpitalnego łóżka,to sobie zobaczyłam, jaki się ponosi koszt takiego życia. Przeczytalam 4 książki-dla przyjemności, poszłam na spacer do parku, wyspałam się,miałam czas na zwyczajne rozmowy...I tak sobie myślałam:Jezus, czemu tak goniłam? Nie wiem jeszcze jak będzie wyglądać moje życie po urodzeniu drugiej córki,ale wiem jak wyglądac może wychowanie dziecka,gdy dwoje rodziców ma stresującą pracę.
  • Dodatkową kwestią w tej całej dyskusji jest fakt, że po pewnym czasie spędzonym na pracy w domu, przy dzieciach i mężu, znalezienie pracy już nie jest takie proste. Ja na przykład szukam pracy, ale praca mnie nie, ponieważ: mam wykształcenie, ale brak doświadczenia - nie mam odpowiedniego wieku tzn. za dużo mam tych lat dla ewentualnych pracodawców - ogólnie: wypadłam z rynku pracy i jestem na nim dosłownie "niewidzialna". Mało kto się fatyguje, żeby w ogóle odpowiedzieć na moje oferty. I nie są to tylko moje odczucia, niestety. Też wolałabym być w domu i szukam pracy z powodów finansowych tylko.
  • Gdyby państwo nie okradało nas z 1/3 czy nawet 1/4 zarobków, to byłoby mniej dylematów, czy szarpać się z pracą czy zostać w domu i dorabiać sobie dla rozrywki. Jak słyszę o zasiłkach, ulgach i kolejnych milionach na żłobki, to mnie skręca.

  • "Siedzisz w domu czy pracujesz? To pewnie ulubione pytanie każdej kobiety. Bo w domu siedzieć się nie da. Wartość pracy domowej wykonywanej przez kobietę wynosi wg GUS 2221 zł miesięcznie. "



    http://www.fronda.pl/a/terlikowska-obowiazki-domowe-w-cenie,50739.html

  • Oczywiście miało być 1/4 czy NAWET 1/3 :D Tak naprawdę przy umowie o pracę to niestety 1/3. Dla uproszczenia np. mąż i żona mają po 4000 brutto (mniej więcej średnia krajowa). Mamy więc:

    4000 brutto ---> ok. 2850 netto

    Razem dostają więc 5700 na rękę, przy pełnych etatach oczywiście. Jasne, to więcej niż 4000 (które byłoby bez obciążeń podatkami i innymi składkami). Tylko są tu inne koszty niefinansowe, jak rozłąka z dzieckiem, logistyka itd. No i wzięłam pod uwagę średnią krajową.
  • Jak dzieci są duże to nie ma problemu.
    Fajnie mieć pracę którą pozwala na wykonywanie jej w sposób nienormowany, nie każdy jednak ma taką. A robić cokolwiek i za byle jakie pieniądze żeby tylko "nie siedzieć w domu"czasem się po prostu nie opłaci.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.