@Ida - takie rozwiązania (elastyczny czas pracy, ale naprawdę, nie na papierze, jak u nas) bardzo by pomogły.
Ja osobiście jestem za UMOŻLIWIANIEM matkom łączenia pracy i wychowania dzieci, tylko właśnie łączenia, w dobrych proporcjach. Plus wspieranie rodzin np. dofinansowaniem kosztów wychowywania dzieci (zniżki, a nie dowalanie VAT-u, bony na żywność i inne). Tak, żeby nie było to faworyzowanie, jak jest teraz, matek pracujących i to na etat (wydłużony urlop macierzyński).
Ja osobiście jestem za UMOŻLIWIANIEM matkom łączenia pracy i wychowania dzieci, tylko właśnie łączenia, w dobrych proporcjach. Plus wspieranie rodzin np. dofinansowaniem kosztów wychowywania dzieci (zniżki, a nie dowalanie VAT-u, bony na żywność i inne). Tak, żeby nie było to faworyzowanie, jak jest teraz, matek pracujących i to na etat (wydłużony urlop macierzyński).
A ja nie jestem za dofinansowaniem kosztów wychowywania dzieci, tylko raczej za sporym obniżeniem podatków, tak aby nasi mężowie spokojnie mogli utrzymywać rodziny ze swoich pensji.
Socjalizm się nie sprawdza. Ten tu w Skandynawii - to ogromne marnowanie pieniędzy podatników. I trzeba pamiętać również, że ręka, która dużo daje - mocno trzyma za kark. Im więcej państwo daje na dzieci tym mocniej się o nie upomina - jak o swoje.
Większość kobiet kocha, tęskni i dba o swoje dzieci. Jeśli decydują się na pracę to po prostu uważają, że tak jest lepiej dla niej i rodziny. To powinna być ich decyzja bowiem inaczej jest to więzienie i ja bym się tak czuła.
Jesli uwazaja, ze tka bedzie lepiej to poprostu sa w błedzie! Mozna sobie uwazac to tamto i siamto jak jest malutkie dziecko to nigdy nie bedzie to lepsze dla nikogo! Z tym wiezieniem tez sie nie zgadzam. To więzienie jest w naszej głowie niezaleznie od ilosci dzieci. Jak ktos nie potrafi zorganizowac sobie zycia w domu to nie wierze ze jest w stanie cokolwiek wartosciowego zorganizowac poza domem.
@asiao Jak ktos nie potrafi zorganizowac sobie zycia w domu to nie wierze ze jest w stanie cokolwiek wartosciowego zorganizowac poza domem.
Ale w tym momencie to jest postulowanie powrotu do czasów, kiedy kobieta wyboru nie miała, tylko dom i koniec. Sprowadzając wszystko do takiej perspektywy możemy zaraz dojść do pytania o sensowność wykształcenia dla kobiet.
A tak swoją drogą -uwielbiam ,jak ktoś chce mi życie urządzić i wie lepiej jak ono powinno wyglądać . I mam nieodparte wrażenie , że wiele z nas temat ocenia przez własną sytuację , lubi racjonalizować własne wybory i często uogólnia. A potem zadymy na forum . I przecież wszystko to już tyle razy zostało napisane , mniej więcej wiadomo ,co kto znowu napisze ).
ale czujesz w obowiązku tak troszkę się wytłumaczyć, co? ;-)
Nie sądzę , żeby moje winy zostały mi wybaczone ,prawdę mówiąc. Ale mam obecnie pokój na swoją sytuację zawodową , jak to mówią neoni (chyba , że coś pokręciłam ).
ale czujesz w obowiązku tak troszkę się wytłumaczyć, co? ;-)
Nie sądzę , żeby moje winy zostały mi wybaczone ,prawdę mówiąc. Ale mam obecnie pokój na swoją sytuację zawodową , jak to mówią neoni (chyba , że coś pokręciłam ).
:bz
...i na te konkretne fakty... Dobrze prawisz, siostro.
Wiem ,gdybym pracowała przy taśmie w fabryce , byłoby O.K.
I co to znaczy materialna konieczność - bo jeśli tylko biologiczne przetrwanie rodziny ,to chyba rzeczywiście nie jest konieczne , bym pracowała. Przynajmniej teraz, bo jak urodziłam pierwsze dziecko ,to mąż był akurat bezrobotny. Jak drugie i trzecie ,to miał pracę, ale kiepską pod względem finansowym ,zarabiał sporo mniej niż ja.Za to teraz , przy piątce, zwykle zarabia więcej ode mnie , choć jego dochód nie jest pewny . A już zupełnie nie wiem ,jak się rozeznaje wolę Boga w temacie.
I niech tak zostanie - bo mogłabym się jeszcze bardziej pogrążyć pisząc o tym , że ważne są też dla mnie kontakty osobiste z koleżankami i kolegami z pracy B-)
@asiao Jak ktos nie potrafi zorganizowac sobie zycia w domu to nie wierze ze jest w stanie cokolwiek wartosciowego zorganizowac poza domem. Ale w tym momencie to jest postulowanie powrotu do czasów, kiedy kobieta wyboru nie miała, tylko dom i koniec. Sprowadzając wszystko do takiej perspektywy możemy zaraz dojść do pytania o sensowność wykształcenia dla kobiet.
własnie chodzi o to, że jak nie jest pochłonięta codziennym obowiązkiem pracy to moze sobie całkiem niezle zycie zorganizowac.
Ja też tu wszystkich lubię (tak jak pisała Agatak). Nawet jeśli ktoś za mną nie przepada. Mam tylko inny pogląd na pracę matek. Teraz i tak jest łagodniejszy. Kiedyś chciałam przymusowe urlopy ojcowskie aby tatuś tez posiedział z dziećmi, lepiej się z nimi związał i aby było wyrównanie szans w pracy ze względu na płeć. Chciałam też parytrty dla kobiet. Teraz już od tego odchodzę.
A tak swoją drogą -uwielbiam ,jak ktoś chce mi życie urządzić i wie lepiej jak ono powinno wyglądać . I mam nieodparte wrażenie , że wiele z nas temat ocenia przez własną sytuację , lubi racjonalizować własne wybory i często uogólnia. A potem zadymy na forum . I przecież wszystko to już tyle razy zostało napisane , mniej więcej wiadomo ,co kto znowu napisze ).
Trzeba dążyć do idealnych rozwiązań nawet jesli one nie pokrywają się z własnym widzimisiem :P
Monika73 nie wiem po czym wniosłas ze u mnie idealnie ..ja wolala bym miec jeszcze jakas ekipe sprzatającą i obiady z dostawą ..to moze bylo by idealnie ..wszak "ksiazkowe" PAaie domu zajmowały sie tylko zarządzaniem
Komentarz
Socjalizm się nie sprawdza. Ten tu w Skandynawii - to ogromne marnowanie pieniędzy podatników.
I trzeba pamiętać również, że ręka, która dużo daje - mocno trzyma za kark. Im więcej państwo daje na dzieci tym mocniej się o nie upomina - jak o swoje.
Z tym wiezieniem tez sie nie zgadzam. To więzienie jest w naszej głowie niezaleznie od ilosci dzieci. Jak ktos nie potrafi zorganizowac sobie zycia w domu to nie wierze ze jest w stanie cokolwiek wartosciowego zorganizowac poza domem.
Zapomniałam dopisać ED prowadzić ).
:bz
I co to znaczy materialna konieczność - bo jeśli tylko biologiczne przetrwanie rodziny ,to chyba rzeczywiście nie jest konieczne , bym pracowała. Przynajmniej teraz, bo jak urodziłam pierwsze dziecko ,to mąż był akurat bezrobotny. Jak drugie i trzecie ,to miał pracę, ale kiepską pod względem finansowym ,zarabiał sporo mniej niż ja.Za to teraz , przy piątce, zwykle zarabia więcej ode mnie , choć jego dochód nie jest pewny . A już zupełnie nie wiem ,jak się rozeznaje wolę Boga w temacie.
Ale - mój mąż też uważa , że powinnam pracować, a męża wszak trzeba słuchać
B-)
Edit @asiao to było do tych powyżej
Nooo, a jakże, hej!
To do Argenta ).