Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mama - w domu!

14950525455

Komentarz

  • Oni są niezaradni @ela99 wtedy, kiedy tacy mogą być.
    Wierz mi, bo sama mam męża, który BYŁ niezaradny. I tak od zawsze. Już od dzieciństwa wpajano mu że nie da rady, że nie potrafi, że nie warto... I taki był.
    Nawet dobrze nie wyglądał... jak sobie przypomnę.  Ale miał potencjał a to ma chyba każdy, komu da się szansę.
    Wiesz, pochwalę się. Doskonale radzę sobie sama. Mąż śmieje się, że jestem centrum logistyczne ;)
    Zarabiałam bardzo dobrze jak na warunki gdzie mieszkałam. Był czas, że utrzymywałam czteroosobową rodzinę. Ale czy o to chodzi?
    dość. Gdybym ja nie zrobiła kroku mąż mój pewnie do dziś pracowałaby dorywczo za minimalne wynagrodzenie lub poniżej.. Ale MUSIAŁ utrzymać SWOJĄ rodzinę. MUSIAŁ i za moim wsparciem to zrobił. Bo ja wierzyłam, że da radę i na każdym kroku dyskretni mu to podkreślałam. I co? I dał.
    Dziś utrzymuje rodzinę sam a ja mogę spokojnie cieszyć się ciążą.

    Bea
    ^:)^
  • edytowano kwiecień 2013
    No sorry,  popełniłam wykroczenie bo stwierdziłam, że pracując na etacie i ogarniając chatę ma się prawo być zmęczonym.
    A ja piszę Ci z własnego doświadczenia, można być zmęczonym, i to cholernie, a czasem nawet trzeba.


  • edytowano kwiecień 2013
    Nieee...czy to mają być zawody która lepsza?
    zaraz się pozagryzacie dziewczyny
  • Można być zmęczonym mając do ogarnięcia dom i pracę.
    Można być zmęczonym mając do ogarnięcia tylko pracę.
    Albo tylko dom.


  • Czasem wystarczy jakiś czas chleb z dżemem zamiast kolejnych markowych dżinsów..


    no bo wiadomo, ze kobiety idą do pracy bo chcą się pochwalić przed koleżankami kolejnymi markowymi spodniami na tyłku, prawda? Bea@, ogromna ilość kobiet idzie do pracy żeby zarobić chociaż na ten dżem dla dziecka i  żeby dzieci lekcje odrabiały przy żarówce a nie przy świeczkach.
  • Być może Bea masz rację, uważam ze chciaz mąz nie jest zbyt zaradny, to gdyby dłużej musiał sam utrzymywać rodzinę to może znalazłby sposób aby to zrobić, nie spróbowalismy. Mój mąz cały czas pracuje, nie był w czasie małżeństwa ani dnia bez pracy, na rejon w którym zyjemy zarabia nieżle, więc jest niezaradny tak w cudzysłowiu, po prostu pensje tu gdzie mieszkamy sa niskie.

  • No szkoda, ze nie wszyscy panowie super zaradni, mnie sie taki nie trafił.

    A to się "trafia" ?
    Samo??
    Acha.

  • @Bea@ dzięki. Chyba mamy podobnie. A dziś wiem że lepiej mi jak mogę zająć się domem a mąż pracą. I w sumie można pomyśleć że byłam bardzo nieodpowiedzialną kobietą bo mimo sytuacji na progu bezdomności, kiedy tylko czekaliśmy na to kiedy odbiorą nam dzieci, z horrendalnymi długami nie korzystaliśmy z pomocy rodziny ani przedszkola czy żłobka i nie poszłam do pracy bo miałam małe dzieci ale zrzuciłam odpowiedzialność za utrzymanie rodziny na mojego męża. I poradził sobie. I widzę że bardzo dojrzał i że ceni ten wysiłek. A mogliśmy przecież zamieszkać z rodzicami i oboje iść do pracy...
  • edytowano kwiecień 2013

    W pewnym wieku i przy nadwadze, przy pewnych schorzeniach stan zmęczenia jest stanem permanentnym albo nawet częstym. I co? I nic. Po prostu mimo zmęczenia można być szczęśliwym.

    I jeszcze wykrzesywać z siebie jakieś ruchy.

     

    :D

    Ale jasne...dzieci mi nie płaczą...jak chcę, to się położę...najchętniej odpoczywm przy pracy...piszę już wykład na maj, szczerze łatwiej mi to przychodzi niż ogarnięcie kuchni. Najgorzej zacząć. Jak się zacznie, to juz jakoś pójdzie, ta kuchnia też.

    i to jest różnica. Najbardziej nie chce mi się pozmywać, ale się zbieram

    ;)

    No i nie zapominajmy, że jest skok o prawie 20 stopni na plus.

  • Małgorzato, dziecisków nie mam, ale też czasem wychodzę. Niedługo wyjdę po małża, na autobus po Niego i mam nadzieję razem wrócimy do domy wzdłuż parku na Zdrowiu.

     

  • Widzisz AsiaO ja mam troszkę inne podejście - wg mnie dzieci mają oboje  rodziców i 99% wychowania nie powinno spadać na barki kobiet tylko na wspólne barki. 
    Czyli tak mniej więcej 50% mama i 50% tata?
    Czy może 70% babcia / niania / żłobek a rodzice tak po 15% ?
  • Cieszę się, że załapię się na roczny macierzyński - na bezpłatny wychowawczy mnie nie stać, musimy pracować oboje, takie czasy, kredyty na głowie. Dla mnie wybawieniem jest babcia - obecnie opiekuje się moim synkiem, później przejmie moje drugie dziecko. Wiem, że dla dziecka idealnie jak mama jest w domu jak najdłużej, ale nie zawsze jest to możliwe. Z drugiej strony mama też musi dobrze się czuć z siedzeniem w domu całe życie - co innego przez jakiś czas, ale na całe życie, to musi być dojrzała decyzja, bo wcale nie jest to łatwe. Śmiem nawet twierdzić, że często praca domowa jest bardziej wyczerpująca, wymagająca siły fizycznej, zmierzenia się często z samotnością, bo nie ma do kogo buzi otworzyć, gdy wszyscy są w pracy, do tego potrzeba kreatywności, żeby nie popaść w rutynę codzienności. 
  • @Kotkowa ale trudno całe życie siedzieć w domu. Dzieci rosną. Można robić karierę zawodową w wieku 50 lat. No pewnie nie w tak chorym kraju jak Polska. Ale miejmy nadzieję że to się zmieni, że ludzie będą chcieli to zmienić. Mało tego myślę że doświadczenia płynące z "siedzenia" w domu ułatwiają każdą inną pracę. Ja całe prawie małżeńskie życie mieszkałam o 150 km od jednych i drugich rodziców. A teraz jeszcze dalej. Mam takie zdanie które kiedyś tu wyraziłam że skoro to są nasze dzieci to naszym zadaniem jest je wychowywać, nie naszych rodziców. Moi rodzice mnie i mojej siostry nie podrzucali dziadkom ani do przedszkola nie chodzilyśmy a obydwoje pracowali. Może ten wzór u mnie działa, choć wolę pracę w domu niż realizację zawodową. To nie znaczy że okazyjnie nie korzystali z pomocy babć. Ale właśnie okazyjnie a nie przez kilka lat non stop.
  • @Kotkowa ale trudno całe życie siedzieć w domu. Dzieci rosną. Można robić karierę zawodową w wieku 50 lat.




    Naprawdę? Możesz wtedy robić karierę lekarza, chirurga, sędziego, policjanta, głównego księgowego, przedszkolanki, nauczyciela zwykłego i akadamickiego, akademicką i naukową itp (po 30 latach niepraktykowania żadnego zawodu) ????? takich cudów to chyba nawet na zachodzie nie ma ;)

    chyba, ze mówisz o karierze sprzedawcy w sklepie spożywczym lub odzieżowym ....

  • edytowano kwiecień 2013
    No w końcu nasz kochany jaśnie nam panujący rząd uznał, że nie ma to jak np. 66 letni chirurg czy pilot....
  • jeśli z 36 letnim stażem to czemu nie ...

     

    piloci, jak i nauczyciele i wiele innych zawodów akurat wcześniej ida na emeryturę

  • No jak pisałam, ja nie mogę sobie pozwolić na bycie w domu z dzieckiem chociaż kilka lat - stracę wtedy pracę na pewno, nie mówiąc o tym, że nie damy rady spłacać kredytu, jeśli ja nie będę przynosiła ani grosza. Myślę też, że babcia to zdecydowanie lepsze rozwiązanie, niż obca niania, czy żłobek. Moja mama wkłada naprawdę mnóstwo serca w opiekę nad moim synkiem, ze spokojem jej go powierzyłam - nie robi też tego całkowicie za darmo, bo też zrezygnowała z dorabiania do emerytury, żeby zająć się wnukiem - i to jej wynagradzam, źle bym się czuła, gdybym ją całkowicie wykorzystywała. Popieram Cię, że najlepszym rozwiązaniem jest, gdy mama siedzi w domu jakiś czas, chociaż pierwsze lata, ale nie każdy tak może. A co do niepracowania przez długie długie lata, to też myślę, że jest problem, żeby wrócić potem na rynek pracy i to duży. Nie dość, że samemu się wypada z obiegu, to nikt nie chce przyjąć kogoś w tym wieku i to bez doświadczenia. Oczywiście piszę o pracy w wyuczonym zawodzie, a nie takiej, która nie wymaga wykształcenia, jest czysto fizyczna - sprzątać gdzieś pewnie zawsze można.  
  • @agatak pewnie że nie w każdym zawodzie. Ale kto ci broni np otworzyć własne przedszkole w wieku 50 lat. Księgową jest moja ciotka która w wieku lat 46 otwarła własną firmę i prowadzi księgowość drobnym przedsiębiorcom, na studiach miałam kolegę który skończył 70 lat i postanowił skończyć studia. Mama znajomej tutaj z forum po odchowaniu kilkorga dzieci skończyła studia logopedyczne i ma własny gabinet, a najstarsza Francuzka w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat nagrała płytę hip hopową i twierdziła wpo ukończeniu setki że ma jedną zmarszczkę w miejscu gdzie się kończą plecy. Da się. Tylko trzeba mieć plan na siebie. Wiedzieć czego się chce i normalnego kraju z normalnymi pracodawcami.
  • @kotkowa najgorsze co można to uzależnić swoją karierę zawodową od pracodawców a nie od siebie. Całe życie imponuje mi mój ojciec, który nigdy nie pracował u kogoś. Teraz też w wieku 59 lat jeździ po jarmarkach w całej Europie i sprzedaje obrazy swoje, głównie kościółki i cerkwie w sepii, nie jakąś wybitną sztukę. Nigdy nie miał nawet swojego konta w banku. I wiedzie mu się nienajgorzej. Dla mnie to przykład kariery i inwestowania w siebie. Żeby było śmieszniej skończył prawo na UJ, ale kariery nie zrobił bo jego ojciec a mój dziadek był włamywaczem recydywistą. Po drodze miał swoją knajpę ale zawsze miałam wrażenie że lubi ti co robi. Zresztą on ze mną spędzał czas kiedy mama robiła karierę w zawodzie nauczyciela a potem pedagoga co swój wpływ odcisnelo i póki mama nie odebrała mu tego swoim zosiem samosiem.
    Na moje oko też dużo łatwiej by nam było gdybym poszła do pracy a dzieci podrzuciła babciom ale dzieci za dużo a poza tym pisałam wyżej.
  • jeśli z 36 letnim stażem to czemu nie ...

     piloci, jak i nauczyciele i wiele innych zawodów akurat wcześniej ida na emeryturę
    nauczyciele nie maja juz wczesniejszych emerytur. 
  • @Bea dzięki! Dokładnie to obserwuję dookoła jak spotykam w parku/na placu zabaw,dokładnie takie sceny z babciami i wnuczkami. Spotkałam tylko dwie normalne babcie na pl zabaw,z którymi defacto na ławce przesiaduję:-) są normalne i spokojnie mogę z nimi rozmawiać,mamuśki mnie wykańczają.
  • Już było chyba w tym wątku, więc może się powtórzę, ale moim zdaniem kariera w znaczeniu doskonalenia się, poświęcania jakiejś dziedzinie jest nie do pogodzenia z byciem mamą, po prostu coś musi ucierpieć. Lwia część kobiet w Polsce pracuje, bo z powodów ekonomicznych musi i tyle. I naprawdę, w większości zdają sobie sprawę, że rodzina na tym traci. Przez ten wątek także przewija się mit "karierowiczek z korpo", nie przeczę, że takie osoby nie istnieją, znam nawet takie osobiście lub z opowiadań.

    No i niestety, nie czarujmy się - nie ma czegoś takiego, jak "odłożenie" pracy/rozwoju zawodowego na później. Mam tu na myśli wypadnięcie z rynku, brak orientacji, jak on funkcjonuje, a także brak pożądanych umiejętności. Dwa przykłady:

    Ostatnio moja znajoma szukała opiekunki dorywczej, dosłownie na kilka godzin w tygodniu, ponieważ nie ma blisko rodziny, a mąż pracuje do późna, a ona czasem potrzebuje wyjść sama. Telefon musiała wyłączyć, bo dzwonił non stop. Przeprowadziła w końcu wstępną selekcję pań, z którymi się spotkała osobiście. I co się okazało? Znakomita większość to panie po czterdziestce, które dotąd zajmowały się domem i mają już dość duże dzieci. Teraz niestety w wielu rodzinach się nie przelewa, mąż stracił pracę lub nawet zmarł i poszukują możliwości zarobienia paru groszy. Zmierzam do tego, że mimo dobrego wyboru, jakiego dokonały, fakty w tej chwili są takie, że nie mają doświadczenia ani "obycia" z pracą zawodową.

    Drugi przykład to mama mojego znajomego, około 50 lat. Ma troje dzieci, już dorosłych, kiedyś, jeszcze przed urodzeniem dzieci, była nauczycielką, ale zrezygnowała z pracy po urodzeniu pierwszego dziecka. Bardzo długo nie pracowała zawodowo. Od jakichś paru lat dopiero jakaś prosta praca biurowa, ale niedawno ją straciła. Zrobiła jakieś kursy rachunkowości, ale nie może nic znaleźć.

    Na taką sytuację składa się wiele czynników, głównie beznadziejna sytuacja gosp. w Polsce...moim zdaniem, i będę się przy tym upierać, trzeba ułatwiać matkom pracę na niepełny etat.
  • Z tymi babciami z placów zabaw to ja mam akurat zupełnie inne doświadczenia, są bardziej wyluzowane, a "nie wchodź, bo..." to raczej przewrażliwione mamuśki.
  • @Ergo-widocznie do Ciebie przychodzą te wyluzowane a do mnie histeryczki. Jak bum cyk cyk,co ja się ich naoglądałam to moje... Napewno nie chcą źle dla swoich wnuków ale z miłości do nich na smyczy 5cm by prowadziły.
  • :) a im starsza babcia, tym ma większy dystans :)
  • @Bea - wpis wyżej dotyczył oczywiście placów zabaw :)

    Pewnie, że "można". Tylko że jest dużo trudniej. Prawdopodobnie Twoja mama i sąsiadka to jednak wyjątki.
  • Im starsza babcia tym bardziej nie ma siły na bieganie za maluchem,tym krótsza smyczka niestety.
  • A propos mamusiek, latem widziałam, jak jedna myła córce ręce żelem antybakteryjnym. Nie ma to jak beztroska zabawa na świeżym powietrzu :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.