no co Bea, przeca pracując w korpo nie będzie dziecku w szmateksie kupować (z praktyki piszę 12 lat w korpo i nigdy więcej), a poza tym lans musi być:-)
nie piszę, że wszyscy tam tacy są ale ja na palcach JEDNEJ ręki mogę policzyć normalne co to rodzina była jednak ważniejsza niż praca i potrafiły się postawić jak szef notorycznie robił spotkania o 18ej.
Nikt mi nie powie, że pracę w korporacji można łączyć ze zdrową rodziną.
No zresztą umówmy się,jeśli matka pracuje od 8 do 16 albo od 9 do 17,doliczając dojazdy w te i we wte,czyli pi razy oko wraca do domu przy dobrych wiatrach 18-18.30 a dzieci małe idą spać o 19-20 to ile czasu ona widzi swoje dzieci?? Godzinkę na wieczór i może godzinkę rano...
@Aneczka08 - niekoniecznie to musi nazywać się korporacją, tylko ogólnie, jeśli przebywa się w pracy kilka razy dłużej niż z własną rodziną, to MUSI się to odbić niekorzystnie na tej ostatniej...
w weekendy to często trzeba być pod mailem, robić prezentację, lub wyjeżdżać w delegację, albo bywać na salonach, wysyłanie maili w środku nocy i w niedziele jest mile widziane:-)
@M_Monia - no tak, idealnie byłoby, gdyby tata też bywał w domu więcej niż mniej, ale przyznasz, że jeśli obojga rodziców prawie nie ma, to jest fatalnie.
@Monia czemu na dwa etaty? Rozumiem że w Pl są kiepskie realia. Ja tam myślę że gdyby w naszym kraju było tak jak w normalnym kraju i jedna pensja starczała na utrzymanie rodziny to wiele kobiet zostałoby z dziećmi. Ty zdaje się to negowałas. No więc w kraju gdzie mieszkam teraz wiele Polek pracuje na drobną część etatu, niejako symbolicznie zarabiając na waciki przysłowiowe bo pensja męża wystarcza na godne życie. A wiele nie pracuje wcale zawodowo bo wolą być paniami domu.
dlatego piszę o pewnej idei. Realia polskie znam. W sumie nawet rok nie jestem tutaj. Dłużej w Polsce nie daliśmy rady. I szkoda mi że musiałam zrezygnować z bycia w ojczyźnie ale realia nas zeżarły. Życie w PL jest megatrudne. W sumie to nawet na dobre nam wyszło bo jesteśmy zahartowani w trudach a tu jest normalnie tylko szkoda że w inny m kraju.
Ja zaczynalam o 7.15 kończyłam 16.30 i się krzywo patrzyli. Należało przychodzić 9-10 i się wychodzic wcześniej niż 18.30-19
Mieszkałam z jedna kolezanką która pracowała w korpo, teoretycznie od 8 do 17 ( w tym godzinna przerwa na lunch). Tylko że o 17 nikt nie wychodził bo było to bardzo zle widziane, w praktyce wychodziła o 19-20..
Ja nie pracuję w korporacji, nie interesuje mnie robienie kariery, ale mam stałą pracę w swoim zawodzie, którą lubię i staram się wykonywać dobrze. Jasne, że idealnie byłoby, gdybym mogła posiedzieć parę lat w domu, ale mam wrażenie, że część z Was nie rozumie sytuacji, w której ludzie mają na głowie duży kredyt - w dużym mieście kredyt na głupie 2 pokoje to jakieś 250 tys. zł. Na to musimy pracować oboje, poza tym bank daje kredyt pod pewnymi warunkami - że oboje mamy stałą pracę i określone dochody. Gdybym nie pracowała, a mąż nagle straciłby pracę, to co? No aż tak nie można ryzykować i myślę, że wybrałam najmniejsze zło, czyli opiekę babci - nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego, jak się małym zajmuje - jest pomysłowa, energiczna, ciepła, nie chowa dziecka pod kloszem. Popieram w całej rozciągłości fakt, że to rodzice powinni zajmować się dziećmi i że idealnie jest, gdy mama jest w domu, przynajmniej przez te pierwsze lata.
A to, że kobieta oszczędza pieniądze siedząc w domu, to tylko częściowo prawda - do momentu, kiedy dzieci są w domu, to może tak jest - nie płacisz za opiekunkę, za przedszkole - ale potem, gdy dzieci i tak chodzą do szkoły, to w jaki sposób się oszczędza? Na pewno to nie równoważy tego, co by się zarobiło pracując.
@kotkowa już napisałam powyżej że nie dyskutuję z polskimi realiami. Nigdy nie miałam kredytu i nikt nam go w Polsce nie udzieli. Mieszkaliśmy w wynajętych mieszkaniach często ich koszt przekraczał kwotę ewentualnego kredytu i pracował tylko mąż. I dopóki myślałam o powrocie do pracy żeby mu ulżyć bo sobie nie poradzi dopóty radził sobie kiepsko bo też nie wierzył w to że tak da radę. Jak się okazało że jestem w ciąży z czwartym dzieckiem doszliśmy do prawdy takiej że niestety nie dane jest mi wrócić do pracy i musi sobie poradzić sam z utrzymaniem rodziny i się dało. Pewnie że nie w Polsce, ale to akurat dlatego że to naprawdę chory kraj, gdzie jednej pensji nie starcza na podstawowe potrzeby. Nie oceniam wyboru kogokolwiek. Po prostu twierdzę że się da. Mama w domu oszczędza bo ma czas na pieczenie własnego chleba, na kupowanie rzeczy w promocjach, na robienie domowych przetworów, może sie zająć edukacją domową i wtedy odpadają koszty związane że szkołą. Może dzieciom więcej czasu poświęcić co jest zyskiem niezmierzalnym.
Tak wróce do tej kariery po 50-tce. moze nie kariera, ale doksztalcenie i praca na tzw. zachodzie sa jak najbardziej mozliwe. mam przyklad w rodzinie, gdzie wlasnie kobieta byla zmuszona do powrotu do pracy po kilkunastu latach zajmowania sie domem i dziecmi - co prawda wczesniejsze wyksztalcenie miala solidne, ale w zawodzie lata nie pracowala. Do tego jest Polka we Francji. Z ichniejszego UP robila kursy ksiegowosci i jednak prace znalazla, choc fakt faktem latwo nie jest. Ale system jednak pomógł, a nie z miejsca odrzucil.
Inny przyklad z rodziny, jak moze dorabiac sobie matka z malym dzieckiem, akurat w Kanadzie. Wyobraźcie sobie, ze zrobila tez odpowiedni kurs i znalazla prace, jako kierowca busa dowozacego do szkoly niepelnosprawne dzieci. Przy czym ona jest tylko kierowca, do wsiadania , wysiadania jest ktos inny. A co z jej dzieckiem? Jezdzi razem z nia. U nas chyba nie do pomyslenia, zreszta u nas na taka prace pewnei bylo by od razu kilku chetnych juz z papierami...
Każdy też ma swój bagaż doświadczeń, plany na życie i ...własne ograniczenia.. Każdy jest w innej sytuacji (finansowej, mieszkaniowej, "dzieciowej", inna psychika, inna odporność na trudy życia) - wiele zmiennych.. I dla każdego te okoliczności życiowe są więc baaaardzo indywidualne.. Ważne, że kochamy nasze dzieci:)
Domyślam się, że praca w korporacji daje znacznie większe pieniądze niż praca dajmy na to w sklepie, w biurze małej firmy.
Nie wszystkie kobiety pracują w korporacjach od 9 do 19.
Spora część kobiet pracuje w sklepach od 10 do 18 czy 9-17, za wiele mniejsze pieniądze pracują w pocie czoła wysłuchując stojących w kolejce.
Cały czas też przewija się wątek, ze to facet jest od tego żeby zarobić na rodzinę.
Jasne, zgadzam się, że mąż i ojciec zarazem, jako głowa rodziny powinien zapewnić utrzymanie rodzinie.
Ale czasem nawet jakby sobie flaki wypruwał, nie daje rady.
Nie każdy facet ma za sobą studia, kursy i Bóg jeden wie jakie przygotowanie do zawodu.
jest rzesza facetów, którzy takiego nie mają i cieszą się z każdej pracy jaką uda się złapać, zeby nie przymierać głodem i mieć gdzie mieszkać.
I nie jest tu winne ich lenistwo, bo się " teczki nosić nie chciało".
Bywa, ze ludzie nie mają pieniędzy zeby posyłać dzieci do szkół z dala od domu. Więc czasem brak pieniędzy powoduje, ze ludzie kończą zawodówki żeby szybciej pójść do pracy i uważają się za szczęściarzy kiedy znajdą pracę nie na czarno.
Oczywiście, ze można zarobić też większe pieniądze pracując w taki sposób, ale nie sądzę, zeby nowo przyjetemu pracownikowi bez doświadczenia szef od raz płacił kokosy.
I jeśli taki facet ma rodzinę na utrzymaniu, to raczej nie da rady jej utrzymać za minimalną płacę.
wtedy chcąc nie nie chcą kobieta też musi pójść do pracy.
Z dziećmi zostają dziadkowie, albo pozostaje przedszkole.
Zapewniam, ze takich rodzin jest całkiem sporo i dają radę bo innego wyjścia nie mają.
I nie chodzi o to, ze mają kredyty na zajefajne mieszkania w dobrej lokalizacji w nowym budownictwie z parkingami i innymi.
Większość nie ma swoich mieszkań, muszą zarobić na wynajęcie go.
I to jest jedyne wyjście, zeby móc gdziekolwiek mieszkać, i wyżywić rodzinę.
Nie każdy też w trudnych czasach pakuje się i wyjeżdża zagranicę.
Nie każdy zna języki obce, bez tego pracy nie znjadzie, nie załatwi nic.
Ty Juka masz satysfakcjonującą pracę, nie masz dużo dzieci rok po roku, oceniasz sytuację tez bardzo subiektywnie, myślę, że raczej jesteś wyjątkiem na rynku pracy obecnym, ciężko o pracę dla kobiety, taką aby dawała satysfakcję i była do pogodzenia z wychowaniem dzieci i to raczej Twojego przypadku nie powinno się brać jako normy, moim zdaniem masz szczęście z taką pracą.
Komentarz
nie piszę, że wszyscy tam tacy są ale ja na palcach JEDNEJ ręki mogę policzyć normalne co to rodzina była jednak ważniejsza niż praca i potrafiły się postawić jak szef notorycznie robił spotkania o 18ej.
Nikt mi nie powie, że pracę w korporacji można łączyć ze zdrową rodziną.
Sorry za OT
Dlaczego wszyscy maja pracowac w korporacjach ?.
Pewnie w Warszawie tak jest, w mniejszych miejscowościach raczej rzadko.
Nie oceniam wyboru kogokolwiek. Po prostu twierdzę że się da.
Mama w domu oszczędza bo ma czas na pieczenie własnego chleba, na kupowanie rzeczy w promocjach, na robienie domowych przetworów, może sie zająć edukacją domową i wtedy odpadają koszty związane że szkołą. Może dzieciom więcej czasu poświęcić co jest zyskiem niezmierzalnym.
Ty Juka masz satysfakcjonującą pracę, nie masz dużo dzieci rok po roku, oceniasz sytuację tez bardzo subiektywnie, myślę, że raczej jesteś wyjątkiem na rynku pracy obecnym, ciężko o pracę dla kobiety, taką aby dawała satysfakcję i była do pogodzenia z wychowaniem dzieci i to raczej Twojego przypadku nie powinno się brać jako normy, moim zdaniem masz szczęście z taką pracą.