Ciężko to przeżyć fakt. Dobrze że się znalazł. Pamiętam jak mi się tak Karolka zapodziała na deptaku pełnym ludzi w samym środku sezonu turystycznego. Miała jakieś 2 lata wtedy. Po prostu odwróciłam się po wózek i już jej nie było. Znalazłam ją w księgarni o jakieś 300 metrów dalej. Poszła poczytać książeczki...
:iq:
No więc...Joel raz zagubił się / momentalnie...A jestem jak mówią matka kwoka , która dzieci bardzo pilnuje/ na plaży w Karwi. Miał 2 lata. Znaleźliśmy go po pół godzinie. Siedział na kocu z młodymi / 16-17 letnimi / ludźmi i jadł z nimi arbuza Teraz się uśmiecham - wówczas się bałam jak licho.
A co do ostatniego zagubienia....Joel jest już duży. Ma prawie 12 lat. Miał zawołać ciocię i na minute Mąż stracił go z oczu. Nie przejął się. Ale po pól godzinie zaczął szukać gorączkowo...Telefon Joela nie odpowiadał. Nie wiedzieliśmy, że akurat mu się rozładował. Ja byłam w domu licząc,że może przyjedzie/ na gapę / . Po dwóch godzinach szukania było już bardzo nerwowo. Zwłaszcza ,że już kilkakrotnie gdy byliśmy na dworcu był zaczepiany, gdy tylko się oddaliliśmy. Jak magnes działa na pewien typ panów Tydzień temu, gdy kupował chusteczki do nosa dla babci w zwykłym ruchu tez podszedł do niego taki pan.... Zapytał o to czy Joel by nie chciał, aby mu zdjęcia zrobić. Gdy pani w kiosku zapytała co pan chce ten natychmiast wsiadł do auta i odjechał . Baliśmy się więc takiego typu spotkań na dworcu...Mało się o tym mówi, a dzieci jednak giną...
Najgorsze, że Joel poszedł do Złotych tarasów. To dlatego, że słyszał, iż Mąż chce tam zabrać ciocię na kawę. W tym czasie już służba porządkowa szukała Joela na Dworcu.
Bogu dzięki - znaleźli się.
Jest duży ale tak się denerwowałam!!! On ma takie czyste serce. Trzeba go znać ... Jest nieco naiwny , zbyt ufny....
Wczoraj wieczorem Mąż z nim długo, długo rozmawiał....
Ale chaotycznie napisałam to wszystko...Ale to emocje. Przepraszam!
Boże Ojcze najlepszy, dziękuję Ci za noc minioną. Uwielbiam Cię, Stwórco mój i Boże. Oddaję Ci, Panie ciało i duszę moją, aby służyły Twojej chwale. Myśli, słowa i czyny dnia dzisiejszego ofiaruję w intencji Kościoła i Ojca świętego
Wstaję. Robię śniadanko dzieciom i sobie. Potem dzieci znowu wyprawiam do kogoś, bo tutaj naprawdę nie mam warunków. Ale powoli zmierza do szczęśliwego zakończenia. Zmęczenie chroniczne mam wręcz i czasem ogarnia mnie niewiara, że sobie z tym poradzę. Ale wiem że sobie poradzę. Dzięki że jesteście. To jest baaardzo dużo. Miłęgo dnia
Witajcie, ja coś dzisiaj źle spałam, a może to to, że pierwszy raz mamy wi-fi?:bigsmile:
Dzisiaj czeka nas daleka i długa podróż, ale odkąd wiemy jak dokładnie działa nasz samochód, to powinniśmy dać radę:)))
Odrobinko - czytając o twoich zmaganiach, mam przed oczami inną dziewczynę, też wielodzietną, tez była w czwartej ciąży jak mąż wyjechał, potem rozłąka, a potem zaczynanie wszystkiego w dalekim kraju - znacznie bardziej egzotycznym niż CH, niedawno ich odwiedziliśmy, wspaniała historia o bardzo dzielnych, mądrych ludziach, patrząc na nich myślałam tez o Was. Czytając ciebie jestem pewna, że dacie radę, oczywiście z Bożą pomocą:bigsmile:
niech będzie pochwalony Pan Jezus.
U nas ciemno i mokre chodniki. Ja już po kawce i śniadanku. Dziś w planach praca w kuchni i na działce,jeśli pogoda pozwoli.
Ja, Klara, służebnica Chrystusa, roślinka świętego Ojca naszego Franciszka, siostra i matka wasza oraz innych sióstr ubogich, chociaż niegodna, proszę Pana naszego Jezusa Chrystusa przez Jego miłosierdzie i przez wstawiennictwo Jego Najświętszej Rodzicielki Maryi, św. Michała Archanioła, wszystkich Świętych, aby sam Ojciec niebieski dał wam i potwierdził to najświętsze błogosławieństwo w niebie i na ziemi; na ziemi, pomnażając was w łasce i swoich cnotach wśród swych sług i służebnic w swoim Kościele wojującym, w niebie, wywyższając was i uwielbiając wśród swych świętych w swoim Kościele tryumfującym.
Szczęść Boże wszystkim. Pędzę za chwilę do laboratorium,na pobranie krwi. Piękna dziś pogoda,jak na razie,słoneczko świeci. Przez problemy mojej mamy,spać nie mogę,jeść nie mogę..ale w poranki takie ja ten,jakoś lżej na sercu i łatwiej o wiarę,że wszystko będzie dobrze.
Po dniach szarugi, dziś słońce przebija się przez chmury.
Nastroje poranne wróżą dobry czas dnia.
Zatem każdemu takiego życzę! :bigsmile:
I jest PIĄTEK, a po nim 3 dni wolnego!:jumping:
Witajcie! Ja cały czas nie wyrabiam...Tyle spraw. Ale dziś wieczorem dołaczam z najmłodszym do warszawskiej pielgrzymki na Jasna Górę. W sumie tylko dwa dni pozostało. Od początku niestety sie nie udało...Ale i tak sie cieszę!
Nadal przenoszę szafy, bety, klamoty, mam horrendalny bałagan i sfrustrowana jestem, ale odsłuchałam dziś kazania ks. Pawlukiewicza, w którym o takim niezadowoleniu z życia było i przypomniałam sobie, że przecież hojnie zostałam obdarowana.
Dzień Dobry Wierzę, że dziś będzie dobry dzień, ponieważ Bóg go uczynił. {Psalm 118:24}
Musze podliczyć pieniążki , które nam zostały/ zostało coś ???/ z lipcowych oszczędności i zrobić rozeznanie ile trzeba mi na zeszyty dla wszystkich dzieci.
I jeszcze troszkę poprasować. Jak ja tego nie cierpię.
Wieczorkiem może Mąż będzie miał ochotę na spacer do parku? Poszłabym z chęcią z Nim i z dziećmi.
Witam serdecznie w Dniu Pańskim.
Z samego rana wysłałam męża na łąkę w poszukiwaniu kobylaka (szczaw koński), ziółka przeciw biegunce. Franka coś męczy od wczoraj... mam nadzieję, że po tym mu minie.
Zasiadłam z filiżanką kawy przed kompem i wirtualnie uśmiecham się do Bridget :bigsmile:
To Ona poczęstowała mnie tą kawusią.
Dziękuję Ci Kochana!
Ja też witam. W Dniu Pańskim znad stosów kartonów i worków. Mam nadzieję że Pan mi wybaczy brak odpoczynku w swoim dniu, bo nie mam wyboru. Muszę dokończyć dzieła:)
Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli, wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku; Któż jak Bóg? Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
Komentarz
:iq:
A co do ostatniego zagubienia....Joel jest już duży. Ma prawie 12 lat. Miał zawołać ciocię i na minute Mąż stracił go z oczu. Nie przejął się. Ale po pól godzinie zaczął szukać gorączkowo...Telefon Joela nie odpowiadał. Nie wiedzieliśmy, że akurat mu się rozładował. Ja byłam w domu licząc,że może przyjedzie/ na gapę / . Po dwóch godzinach szukania było już bardzo nerwowo. Zwłaszcza ,że już kilkakrotnie gdy byliśmy na dworcu był zaczepiany, gdy tylko się oddaliliśmy. Jak magnes działa na pewien typ panów Tydzień temu, gdy kupował chusteczki do nosa dla babci w zwykłym ruchu tez podszedł do niego taki pan.... Zapytał o to czy Joel by nie chciał, aby mu zdjęcia zrobić. Gdy pani w kiosku zapytała co pan chce ten natychmiast wsiadł do auta i odjechał . Baliśmy się więc takiego typu spotkań na dworcu...Mało się o tym mówi, a dzieci jednak giną...
Najgorsze, że Joel poszedł do Złotych tarasów. To dlatego, że słyszał, iż Mąż chce tam zabrać ciocię na kawę. W tym czasie już służba porządkowa szukała Joela na Dworcu.
Bogu dzięki - znaleźli się.
Jest duży ale tak się denerwowałam!!! On ma takie czyste serce. Trzeba go znać ... Jest nieco naiwny , zbyt ufny....
Wczoraj wieczorem Mąż z nim długo, długo rozmawiał....
Ale chaotycznie napisałam to wszystko...Ale to emocje. Przepraszam!
Witam !!
U nas pochmurnie jakoś.
U nas zimno i pada deszcz i nic się nie chce robić!
Dzisiaj czeka nas daleka i długa podróż, ale odkąd wiemy jak dokładnie działa nasz samochód, to powinniśmy dać radę:)))
Odrobinko - czytając o twoich zmaganiach, mam przed oczami inną dziewczynę, też wielodzietną, tez była w czwartej ciąży jak mąż wyjechał, potem rozłąka, a potem zaczynanie wszystkiego w dalekim kraju - znacznie bardziej egzotycznym niż CH, niedawno ich odwiedziliśmy, wspaniała historia o bardzo dzielnych, mądrych ludziach, patrząc na nich myślałam tez o Was. Czytając ciebie jestem pewna, że dacie radę, oczywiście z Bożą pomocą:bigsmile:
U nas ciemno i mokre chodniki. Ja już po kawce i śniadanku. Dziś w planach praca w kuchni i na działce,jeśli pogoda pozwoli.
* Źródło: Błogosławieństwa św. Klary, 6â??10.
Słowa i wołanie moje;
Wysłuchaj mój głos płaczliwy,
Królu i Boże prawdziwy!
Ledwie z głębokiego morza
Ukaże się rana zorza,
A ja już wołam do Ciebie
Smutne oczy mając w niebie:
Tyś Bóg świętobliwy prawie;
Nie kochasz się w żadnej sprawie,
Gdzie by się złość przymieszała,
A cnota mały plac miała.
Za: "Psałterz Dawidów" Jana Kochanowskiego
Pędzę za chwilę do laboratorium,na pobranie krwi.
Piękna dziś pogoda,jak na razie,słoneczko świeci.
Przez problemy mojej mamy,spać nie mogę,jeść nie mogę..ale w poranki takie ja ten,jakoś lżej na sercu i łatwiej o wiarę,że wszystko będzie dobrze.
Jezu ufam Tobie.
Nastroje poranne wróżą dobry czas dnia.
Zatem każdemu takiego życzę! :bigsmile:
I jest PIĄTEK, a po nim 3 dni wolnego!:jumping:
dobrze że mam robotę, bo bym się zanudziła na amen:bigsmile:
Ja cały czas nie wyrabiam...Tyle spraw.
Ale dziś wieczorem dołaczam z najmłodszym do warszawskiej pielgrzymki na Jasna Górę. W sumie tylko dwa dni pozostało. Od początku niestety sie nie udało...Ale i tak sie cieszę!
Wierzę, że dziś będzie dobry dzień, ponieważ Bóg go uczynił. {Psalm 118:24}
Musze podliczyć pieniążki , które nam zostały/ zostało coś ???/ z lipcowych oszczędności i zrobić rozeznanie ile trzeba mi na zeszyty dla wszystkich dzieci.
I jeszcze troszkę poprasować. Jak ja tego nie cierpię.
Wieczorkiem może Mąż będzie miał ochotę na spacer do parku? Poszłabym z chęcią z Nim i z dziećmi.
Z samego rana wysłałam męża na łąkę w poszukiwaniu kobylaka (szczaw koński), ziółka przeciw biegunce. Franka coś męczy od wczoraj... mam nadzieję, że po tym mu minie.
Zasiadłam z filiżanką kawy przed kompem i wirtualnie uśmiecham się do Bridget :bigsmile:
To Ona poczęstowała mnie tą kawusią.
Dziękuję Ci Kochana!
Odrobinko-witaj
Dzis świeto Maksymiliana -Bożej niedzieli.
wyglada bardziej, jakbys Guinessa pila
Wszystkiego dobrego z okazji Imienin dla Maksymilianka od Bridget:flowers: :rainbow:
Wszystkiego dobrego dla Maksia!
To modlitwa ranna bl.Jana PawłaII