To zbyt skomplikowane. Chyba i tak w ciągu życia małżeńskiego, u zdrowych ludzi, dzieci się rodzą dość regularnie, w roku jest statystycznie tyle okazji że specjalnie odkładać pracę bo jest owulacja to dla mnie dziwne. Chociaż nie powiem , kuszące -tej wymówki od prac domowych jeszcze nie znałam...
No należy odpowiedzieć sobie samemu czy robi się coś w jakimś celu. Czy zastosowanie danych metod, czynności jest właściwe. Sumienie to niezły wskaźnik.
Nie wiem ile masz lat ale jeśli zwykłe domowe prace rozłożone racjonalnie są tak wykańczające, że nie ma się ochoty na przysłowiowe nic to co to za prace? Dni płodne trwają kilka dni i w te dni nie kupujesz warzyw bo ciężkie, czy dzieci z przedszkola nie odbierasz bo inaczej nie będzie kolejnego dziecka?
@Joanna36 , nie. Raczej o podejściu. Jak przemęczę się w dzień zaplanowanymi pracami, to ochoty nie będzie. A jak odłożę robotę, która może poczekać, to zwiększam szanse na ochotę.
ale jak sobie w dni plodne pracy odłozysz a wspolzycia dołozysz to i tak pracy dołozysz bo bedziesz w ciazy. no nie da sie pracy odlozyc zeby nie dolozyc
Może w pracach domowych tak, ale przy dzieciach nie widzę możliwości odkładania prac, jak się nie pójdzie do dentysty na czas, jak się posiłku nie zrobi, ubrań nie zorganizuje, materiałów czy książek do szkoły nie przygotuje..no nie bałdzo.
@J2017 nie uważam że na każdym etapie życia należy się zastanawiać czy mam warunki na przyjęcie kolejnego dziecka. Jeśli mam popsute zdrowie, rozwaloną więź małżeńską, nie mam za co jeść i gdzie mieszkać to wtedy wiem że nie mogę przyjąć kolejnego dziecka. Nie wiem po co rozkminiać za kazdym razem czy aby podołamy w normalnym, kochającym się zdrowym i średniozamożnym małżeństwie, bo wiadomo że podołamy.
Jeżeli nie mam przesłanek do tego żeby nie przyjmować kolejnych dzieci które podałam przykładowo wyżej to nie mam po co stosować npr. Jeżeli takowe mam to zaczynam stosować npr i tyle w temacie planowania. Nie ma znaczenia w tym wszystkim różnorodność ludzi. Npr to narzędzie służące kontroli płodności in minus albo in plus. Jeśli w ciążę nie zachodzę mimo sprzyjających warunków to też zaczynam stosować npr tylko taki in plus.
To kwestia postrzegania rzeczywistości. Kalkulując na chłodno to na dzieci nigdy nie ma właściwego czasu, bo np. za małe mieszkanie, samochód, czekam na awans, na podwyżkę itp., itd.. Każdy pewnie wymieniał 1000 innych powodów. Ale oprócz zimnej logiki jest coś więcej. I temu posiadamy dzieci.
No to ja nie lubię utrudniać sobie życia bez powodu. Nie wiem po co mam stosować narzędzie pt npr jeśli nie ma takiej potrzeby. To tylko zbędna komplikacja. Może niewielka ale jednak i w dodatku wymusza niepotrzebne rozmyślania i decyzje.
Bardzo ciekawa dyskusja Choc nie bardzo rozumiem jak moglabym rozeznac wole Boga odnosnie posiadania/liczby/nieposiadania dzieci. Wg lekarzy nie mozemy miec naturalnie dzieci - czy tzn ze wola Boza jest zebysmy tych dzieci nie mieli? Jesli tak to czemu Bog dokonal tego cudu i mamy trzecie w drodze? @J2017 jestem po niedawnym kursie npr, mnie uczyli ze npr daje mozliwosc otwarcia sie na dziecko. Moj maz otwarcie nigdy nie zdecydowalby sie na trzecie dziecko ale wspolzyjac w 1fazie zawsze liczymy sie z ewentualnoscią ciazy - i tu uznajemy ze to Boza ingerencja i On wie lepiej i maz cieszy sie bardzo z 3 dziecka bo dostalismy za darmo dar na ktory nie zapracowalismy Dla nas to idealna opcja w sytuacjo chcialabym ale sie boje
Z ewentualnoscia ciazy trzeba sie liczyc zawsze jesli sie wspolzyje, w takim razie ciaze przy stosowaniu antykoncepcji tez sa Boza ingerencja a stosujacy gumki sa otwarci na zycie bo licza sie z mozliwoscia ciazy mimo ze otwarcie na dzieci sie nie decyduja Nie chce deprecjonowac Twojego podejscia, po prostu wydaje mi sie niekonsekwentne.
Nigdy nie umialam zrozumiec co to oznacza - rozeznac Wole Boza na kolejne dziecko. My rozeznawalismy tak, ze bylismy gotowi. Gdy nie bylismy, to czekalismy, az bedziemy. I tez znam swoj cykl. Mam tak wyrazne objawy ze nie ma pudła. Jednak jednak 2,3,4 i 5 dziecko pojawilo sie w tzw 3 fazie. Nie wiem jakim cudem.
Malo tego. Przed 5.dzieckiem dzialy sie cuda. Np. Dzwonili do nas znajomi upierajact sie w rozmowie ze mamy 5 a nie 4 dzieci. Przedziwne historie.
Nasza sytuacja jest bardzo specyficzna. Nie klasyczna.
To co moge doradzic, to to co powiedziala mi prof. Wanda Półtawska, gdy płakałam w ramie jej.... Słuchaj bardziej Boga niz ludzi.
Odwagi! Kazde malzenstwo jest powolane i wezwane do.przyjmowania Życia!
@Paprotka nie porownuj gumki do pierwszej fazy. Jesli stosuje gumki to abaolutnie z mysla ze nie zamierzam miec dzieci - jesli takie podejscie mam przy npr to wspolzylabym tylko w drugiej fazie czyli tzw poowulacyjnej (wtedy moglabym co najwyzej liczyc sie z mozliwoscia wlasnej pomylki przy wyznaczaniu faz)
Nie wiem. Osobiście nigdy nie współżyłam planując dziecko, otwierając się na nie czy zamykając na nie. Takie myślenie jest mi całkowicie obce. Jak było ciężko z ogarnięciem finansowym czy metrażowym to zazwyczaj próbowaliśmy zmienić te okoliczności najczęściej udawało się wybrnąć z trudnej sytuacji. Dzieci to dar, nie plan. Zawsze z tyłu głowy mam że może Bóg nas obdarować kolejnym. Może to jest głupie podejście według wielu osób, ale metraż i finanse nigdy nie były u mnie powodem do odłożenia poczęcia. Jedyne co mnie osobiście wstrzymuje to stan zdrowia.
@ProMama Jak stosowałaś metodę tzw."na oko" to nie był to NPR . Piszesz, że zaszłaś w 3 fazie i to nie jeden raz ... Żeby stwierdzić,że to na pewno już była 3 faza to trzeba prowadzić bardzo regularne i dokładne pomiary temperatury. Zapewne przesunęła Ci się owulacja i była to jeszcze 2 faza, na pewno nie trzecia. W dobrze wyznaczonej 3 fazie to medycyna jeszcze poczęć nie odnotowała więc byłabyś ewenementem na skalę światową opisywaną w podręcznikach do npr.
To gdzie sie trzeba zgłosić? Regularne pomiary, mierzona temp badane co trzeba a Nelusia wlasnie 2 msc skonczyla?
Juz mi sie nie chce o tym myslec. Tak byla 3 faza 4 wyzsze temperatury, itd itd. Wszystko według metody. A Nelusia jest;) Przez 6 lat bylam pewna ze npr jest skuteczny ale nie jest no i co niech se nie bedzie;) jest slodki (aczkolwiek ciezki i glosny) prezent to przyjelam kocham i wychowuje.
Edit.i choćby.nie wiem co to i tak beda mo udowaniac ze to moze termometr sie zepsul albo goraczkr mialam albo zle zinterpretowalam albo co. A ja i tak wiem swoje Pan Bóg.nam ja zeslal w najmniej odpowiednim dla mas momencie (tak nam sie wtedy wydawało bo mielismy wszystko zaplanowane) a jest i jesteśmy szczesliwi ze jest z nami cala i zdrowa, lepszego momemtu nie moglo byc (patrząc z perspektywy czasu)
jeżeli ktoś nie planuje mieć takiego słodkiego maleństwa to jest tylko jedna skuteczna metoda, nigdy nie zawiedzie a wszystkie npr,gumki kalendarzyki itd zawodzą czasem rzadko ale zawodzą
Ważne, ważne, ja bym skonsultować dla własnej wiedzy z kimś, kto to dobrze zna, bo nie na forum chyba dokładne analizowanie przypadku. Fajnie wiedzieć, czy cud, czy co innego. Bardzo, bardzo rzadko podobno druga owulacja się zdarza. Ostatnio czytałam o przypadku surogatki, która miała urodzić dziecko parze, okazało się, że urodzi bliźniaki. Rodzice się ucieszył, a po jakimś czasie po porodzie okazało się, że już w ciąży surogatka zaszła w drugą ciążę i to drugie, to jej dziecko. Rodzice składali reklamację i wystąpili o zwrot nakładów i odszkodowanie. Paranoja.
Czytając Wasze wypowiedzi nasuwają mi się pewne przemyślenia, bazuję też na własnym doświadczeniu. W pierwszych dwóch ciążach niewiele myśleliśmy o kwestii planowania potomstwa, byliśmy małżeństwem i chcieliśmy dzieci. Ale nie było obciążenia, że mamy już potomstwo i może już wystarczy. Było łatwiej. Gdy wystąpiło pierwsze poronienie pragnienie dziecka było jeszcze większe, później kolejne i pojawił się strach czy w ogóle będziemy mogli mieć dzieci. Następnie stosowaliśmy testy owulacyjne aby wiedzieć kiedy doszło do poczęcia, było to ważne ze względów medycznych. I sukces, mamy chłopca i dziewczynkę. Niejako przy okazji planowaliśmy miesiąc porodu. I pomimo, że nie odkładaliśmy poczęcia w nieskończoność, była to kwestia kilku miesięcy było w tym coś nie tak. Wszystko trzeba robić na czas, te pomiary choć nie uciążliwe, ale jednak. Za dużo w tym biologii, wkraczało to w sferę intymności małżeńskiej, pomiędzy nas. Myślę, że podobnie może być z NPR. Ale każdy jest inny, nigdy tej metody nie stosowaliśmy. Po urodzeniu się drugiego dziecka jak to się mówi byliśmy otwarci, bez uzgadniania tego, było to lepsze dla nas. Już nie planowaliśmy, tym bardziej że lekarz przy drugiej ciąży uspokajał, że kolejna ciąża obędzie się bez wspomagania. Trochę się miotaliśmy bo jesteśmy z tych co wszystko planują ale okazało się, że była to bardzo dobra decyzja. No i ta niespodzianka, że kolejne w drodze, radocha niesamowita. Jak pisałem jest to też jest kwestia podejścia, my chcieliśmy i chcemy tych dzieci, bardzo. Żona właśnie jest w pierwszym trymestrze i czuje się fatalnie ale w kontekście tego tematu postanowiłem porozmawiać z nią na temat otwartości na dziecko. Było to ryzykowne przyznaję. Mój skarb udzielił mi odpowiedzi ze spokojem, że jeżeli ja nie oponuję to ona też nie zaznaczając że trzymamy się otwartości bez planowania. Tak więc pełna otwartość, okazała się dla nas dużo lepsza, zbliżyliśmy się do siebie jeszcze mocniej. Dało to nam bardzo dużo. Rozumiem potrzebę kontroli sam ją mam, ale realizacja tej potrzeby negatywnie odbiła się na nas temu z niej zrezygnowaliśmy. Ale życie meandruje i nie wykluczam, że wymusić może ma nas inny schemat postępowania. Życie po prostu.
A jak się otwiera na kolejne dzieci? Może mi ktoś wytłumaczyć? Bo ja mam tak że albo się je przyjmuje albo nie przyjmuje ale żeby się specjalnie jakoś otwierać? Zupełnie nie wiem. To się taki klik robi w myśleniu? Czy się pragnienie jakies wzbudza? Bóg chce nas obdarowywać a my się zamykamy na dary Boże? @J2017 dlaczego kosmos? Wg mnie to powinna być norma. Ułatwia wiele, zbliża, życie jest ciekawe... Nie wiem ja jestem kiepska w planowaniu czegokolwiek ale zazwyczaj dobrze na tym wychodziliśmy. Nigdy nasza sytuacja nie zmieniła się na gorszą. To że własnego domu nie mamy jest w wielu sytuacjach tylko plusem bo nas nie uzależnia od miejsca. Zawsze jedziemy wszędzie bez planu. Mąż ma taki zawód że dla niego zawsze jest praca. Ja się do pracy nie przywiązuję. W ciągu 11 lat małżeństwa przeprowadzaliśmy się sześć razy, teraz to będzie siódmy raz. Zawsze na lepsze. Może to te geny cygańskie moje :P Edit a i zawsze był nowy dzidziuś przy przeprowadzce najczęściej jeszcze w brzuchu. Teraz jak na razie nie ma ale kto wie. Jeszcze jest dwa tygodnie do przeprowadzki...
Komentarz
no nie da sie pracy odlozyc zeby nie dolozyc
Nie mogę jest bardziej pewne niż mogę.
Tak, pod rozwagę Wam daję...
Choc nie bardzo rozumiem jak moglabym rozeznac wole Boga odnosnie posiadania/liczby/nieposiadania dzieci. Wg lekarzy nie mozemy miec naturalnie dzieci - czy tzn ze wola Boza jest zebysmy tych dzieci nie mieli? Jesli tak to czemu Bog dokonal tego cudu i mamy trzecie w drodze?
@J2017 jestem po niedawnym kursie npr, mnie uczyli ze npr daje mozliwosc otwarcia sie na dziecko. Moj maz otwarcie nigdy nie zdecydowalby sie na trzecie dziecko ale wspolzyjac w 1fazie zawsze liczymy sie z ewentualnoscią ciazy - i tu uznajemy ze to Boza ingerencja i On wie lepiej i maz cieszy sie bardzo z 3 dziecka bo dostalismy za darmo dar na ktory nie zapracowalismy Dla nas to idealna opcja w sytuacjo chcialabym ale sie boje
My rozeznawalismy tak, ze bylismy gotowi.
Gdy nie bylismy, to czekalismy, az bedziemy.
I tez znam swoj cykl. Mam tak wyrazne objawy ze nie ma pudła. Jednak jednak 2,3,4 i 5 dziecko pojawilo sie w tzw 3 fazie.
Nie wiem jakim cudem.
Malo tego. Przed 5.dzieckiem dzialy sie cuda. Np. Dzwonili do nas znajomi upierajact sie w rozmowie ze mamy 5 a nie 4 dzieci. Przedziwne historie.
Nasza sytuacja jest bardzo specyficzna. Nie klasyczna.
To co moge doradzic, to to co powiedziala mi prof. Wanda Półtawska, gdy płakałam w ramie jej.... Słuchaj bardziej Boga niz ludzi.
Odwagi! Kazde malzenstwo jest powolane i wezwane do.przyjmowania Życia!
Tak byla 3 faza 4 wyzsze temperatury, itd itd. Wszystko według metody. A Nelusia jest;)
Przez 6 lat bylam pewna ze npr jest skuteczny ale nie jest no i co niech se nie bedzie;) jest slodki (aczkolwiek ciezki i glosny) prezent to przyjelam kocham i wychowuje.
Edit.i choćby.nie wiem co to i tak beda mo udowaniac ze to moze termometr sie zepsul albo goraczkr mialam albo zle zinterpretowalam albo co. A ja i tak wiem swoje Pan Bóg.nam ja zeslal w najmniej odpowiednim dla mas momencie (tak nam sie wtedy wydawało bo mielismy wszystko zaplanowane) a jest i jesteśmy szczesliwi ze jest z nami cala i zdrowa, lepszego momemtu nie moglo byc (patrząc z perspektywy czasu)
Bo ja mam tak że albo się je przyjmuje albo nie przyjmuje ale żeby się specjalnie jakoś otwierać? Zupełnie nie wiem. To się taki klik robi w myśleniu? Czy się pragnienie jakies wzbudza? Bóg chce nas obdarowywać a my się zamykamy na dary Boże?
@J2017 dlaczego kosmos? Wg mnie to powinna być norma. Ułatwia wiele, zbliża, życie jest ciekawe... Nie wiem ja jestem kiepska w planowaniu czegokolwiek ale zazwyczaj dobrze na tym wychodziliśmy. Nigdy nasza sytuacja nie zmieniła się na gorszą. To że własnego domu nie mamy jest w wielu sytuacjach tylko plusem bo nas nie uzależnia od miejsca. Zawsze jedziemy wszędzie bez planu. Mąż ma taki zawód że dla niego zawsze jest praca. Ja się do pracy nie przywiązuję. W ciągu 11 lat małżeństwa przeprowadzaliśmy się sześć razy, teraz to będzie siódmy raz. Zawsze na lepsze. Może to te geny cygańskie moje :P Edit a i zawsze był nowy dzidziuś przy przeprowadzce najczęściej jeszcze w brzuchu. Teraz jak na razie nie ma ale kto wie. Jeszcze jest dwa tygodnie do przeprowadzki...