ee, nie przejmuj sie, nie brzmialo jak marudzenie, raczej dzielenie sie watpliwosciami a te sa ludzkie i normalne, i lepiej je wypowiedziec na glos, wtedy latwiej je rozwiac
@marteczka - normalnie oczy mi zwilgotniały...!
Kocham czytać takie świadectwa...! Piękne, jest to, co piszesz, wspaniałe...!:bigsmile:
Będzie dobrze!!!:bigsmile::hugging:
[cite] Agnieszka&5:[/cite]I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie
Marteczka - a napuść małżonka na nasz główny wątek NPR-owy, a nuż?
Oj tak to forum ma dziwne właściwości...
Można z całkiem przyzwoitego npr-owca stać się kompletnie niezrozumiałym dla otoczenia katolikiem sprzed soboru albo nawet sprzed potopu:)
I na co mnie to było...:bigsmile:
Liwka, tu nie chodzi o to, że NPR zawsze jest złe, ale żeby nie traktować go jak katolickiej antykoncepcji, żeby zasada jaką ma być otwartość na życie, nie stała się czymś wyjątkowym, a zasadą zaplanowana co do godziny standardowa dwójeczka.
Nie znam twojej rodziny, ale jeżeli twoi rodzice mają 9 dzieci, to jakoś nie wpisują się chyba w antykoncepcyjne rozumienie NPR:). Są sytuacje w życiu, w których odłożenie poczęcia jest jak najbardziej uzasadnione "ważnymi powodami", ja uważam, że każde małzeństwo musi samo tę sprawę przemodlić i starać się roztrzygnąć.
Napisałam to po to, żeby nie było znowu, że forumowicze, uważają, że NPR jest zawsze i wszędzie najgorszą rzeczą na świecie.
sorry, ze tak ostro
(w koncu nowa jestem)
ale co, jesli nie poczujesz pragnienie pojscia jutro do koscila?
albo przebrac dziecku pieluche, ugotowac obiad?
[cite] Agnieszka&5:[/cite]I nie chcę już wracać do NPR-u. Pewnie będę musiała, bo mój mąż nie jest gotowy na pełną otwartość i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie
Marteczka - a napuść małżonka na nasz główny wątek NPR-owy, a nuż?
Agnieszko, ja cały czas go proszę, żeby was trochę poczytał! I was bez przerwy cytuję, w dyskusjach ale jak groch o ścianę... No nie mam u niego autorytetu w tych sprawach, bo to zawsze on był tym co mnie zbłąkaną owieczkę nawracał...
:shamed:
Ale nie będę się poddawać
W razie czego pamiętaj... mi nie trzeba dwa razy powtarzac.
Zgadzam się z Marteczką - że NPR jest dla kobiety ch*****.
Nie jest fajnie w III fazie, a mąż czekał już tyle czasu i z niepokoju drżą mu ręce.
Prześcieradło wygładził, nastrojową muzykę nastawił. A żona albo czuje, że "nie chce mi się" albo z poczucia obowiązku się zgodzi.
Dla mnie to było straszne i jeszcze to, że na siłę w tej metodzie szuka się miejsca dla mężczyzny - "mąż ma budzić i podawać termometr". Budzik dzwoni, mąż śpi i ma wszystko w tyle. Potem się zasypia z termometrem, który czasem wziął i wypadł był i jak tu pomiar jest wiarygodny?
Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?"
A jak przypadkiem źle coś obliczą to na żonę.
Znam jednego faceta, który się całą sprawą zajmuje - wtyka żonie termometr w usta, oblicza i wykresuje z zapałem. Ale to jeden tylko egzemplarz.
"Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?""- O to to! Dokładnie tak to wyglądało w moim związku. Aż się wkurzyłam i powiedziałam "sam sobie policz!"
No i mam teraz dzidziusia w brzuszku:devil:
A ja odsyłam do wątku o ulubionych świętych - właśnie odświeżyłam jeden fragmencik, wklejony jakiś czas temu przez Małgosię32. Dla mnie w tym fragmencie streszcza się cała dyskusja o potrzebie "rozeznawania" ilości potomstwa...
[cite] marteczka:[/cite]"Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?""- O to to! Dokładnie tak to wyglądało w moim związku. Aż się wkurzyłam i powiedziałam "sam sobie policz!"
No i mam teraz dzidziusia w brzuszku:devil:
No, NPR może być też dla kobiety... fajowy Jeśli założenie jest prokoncepcyjne i magiczne "możemy już?" dotyczy fazy płodnej:shamed::shamed::shamed: Wtedy odpowiedź brzmi... hy, właściwie nie brzmi
[cite] agnieszkamamaani:[/cite]A co z wolą Bożą objawiającą się w naszych pragnieniach?Ja modlę się żeby Pan Bóg przenikał moje pragnienia, żeby były zgodne z Jego wolą .
Do mnie trafia to, co napisałaś, bo ciągle modlę się o wolę Bożą w moich pragnieniach. Proszę o, że by zabierał ode mnie te bezsensowne, żeby zabierał ode mnie strach. No i... uwalnia mnie od tego :bigsmile:
Coraz mniej się boję i coraz bardziej otwieram.
Bardzo ważne jest to, żeby tych swoich "pragnień" nie stawiać ponad Jego wolę.
Myślę, że w tych wszystkich NPRowych watkach widać wyraźnie, jaka rolę odgrywa strach. I to jest troche strach przed świętością w ogóle. Głupi strach, ale bardzo ludzki. Boimy się krzyża, boimy się, że Pan Bóg zechce uczynić z nas świętych i w związku z tym będzie nas hartował w ogniu strasznych cierpień. W dodatku media i większosć ludzi straszy dziećmi, jakby to były potwory z kosmosu :devil:
My już planowalimy kolejne dziecko z mężem, ale mąż się obawia znów o zdrowie moje i dziecka.
Przy drugim dziecku "wpadliśmy" że tak powiem jak Martyczneczka. Bo antykoncepcja była na odwal się. Tylko efekt był taki, że ważyłam 44 kilo zachodząc w ciążę, Zuzia urodziła się w terminie ważąc 2100, i później inkubatorek, duzo stresu, do tej pory są skutki mojego "nieprzygotowania" do ciąży.
A wystarczyło poczekać trochę czasu, odpowiedzialnej do tego podejść, zregenerować się po chorobie.
Ale jak mówi mój mąż "tak mialo być".
Ale to prawda, tyle szczęścia nam to podarowało, tyle szczęścia i duzo smutku...
EEE tam, dbać o siebie zawsze - a nie tylko wtedy gdy sie dziecko planuje.
Ja juz mam taki ciażowy styl życia - w drugiej połowie cyklu nie łykam swiństw - przecież to nic nigdy nie wiadomo
Jakoś ten termometr nie kojarzy mi się z antykoncepcją.
Zapewne każdy kto przez dłuższy czas stosuje NPR doskonale zna objawy całego cyklu.
A termometr jest mi potrzebny może 4-5 dni.
Myślę, że nieprzypadkowo w cyklu są dni płodne i niepł. I tutaj jest miejsce na korzystanie z nauk NRP.
Jak zabrałam sie za termometr... to miałam nieodparte wrazenie, ze tym oto intrumentem chcę przechytrzyć Pana Boga. Nieeee! Już wolę żeby to On przechytrzył mój kalendarzyk
Jakoś ten termometr nie kojarzy mi się z antykoncepcją.
mówią że piwo to nie alkohol a wątroba nie mięso...choć i teściowa to nie człowiek potrafią powiedzieć...:cool:
[cite] liwka:[/cite]Myślę, że nieprzypadkowo w cyklu są dni płodne i niepł. I tutaj jest miejsce na korzystanie z nauk NRP.
ale wytłumacz mi po co mam stosować "nauki NPR"?
Po co?
P.S. termometr u nas w domu przydaje się w razie choroby - kilka razy w roku (przyznam się, że aktualnie w domu mam 2 szt. - tak rzadko chorujemy, że tak dobrze schowałam jeden, że musiałam kupić drugi jak dziewczynki się pochorowały - a po wszystkim oczywiście się znalazł ten pierwszy)
Pozwólcie, że skupię się na sobie lub osobach w podobnej sytuacji.
Otóż mam dwoje dzieci, pomimo, że lekarze (ginekolog, endokrynolog i kardiolog) próbowali mnie skutecznie zniechęcić do drugiej ciąży. Jednak ja nie bardzo wierzę w ich medyczne przesłanki, a poza tym chęć posiadania dzieci była silniejsza.
Pragnę trzeciego dziecka, ale mój mąż boi się o moje zdrowie.
Wydaje mi się, że pozostaje mi to naukowe NPR (mierzenie, zapisywanie).
Co innego mogę zrobić?
To chyba zalezy od tego, jak niebezpieczna bylaby ta ciaza. Moze nie jest az tak zle? Moze powinnas skonsultowac sie z wieksza iloscia lekarzy? To wszystko zalezy chyba od stopnia zaufania Bogu. Sa tutaj osoby postulujace calkowite powierzenie, nawet w tak trudnych sytuacjach.
I co, ma zajść w ciążę bez zgody i akceptacji męża?
Jeśli kolejna ciąża jest zagrożeniem dla niej i dla maleństwa, to ma chyba dziewczyna prawo do obaw? I jej mąż także?
@Marteczko
Wiadomo, ze tak! Jesli ma powody, to rzeczywiscie pozostaje tylko NPR... ale skoro sama pragnie dziecka, to chyba powinna wczesniej postarac sie dokladnie przeanalizowac sytacje. No i oczywiscie bez zgody meza raczej niczego nie dokona sama....
Komentarz
edit: lit.
Kocham czytać takie świadectwa...! Piękne, jest to, co piszesz, wspaniałe...!:bigsmile:
Będzie dobrze!!!:bigsmile::hugging:
Oj tak to forum ma dziwne właściwości...
Można z całkiem przyzwoitego npr-owca stać się kompletnie niezrozumiałym dla otoczenia katolikiem sprzed soboru albo nawet sprzed potopu:)
I na co mnie to było...:bigsmile:
Nie znam twojej rodziny, ale jeżeli twoi rodzice mają 9 dzieci, to jakoś nie wpisują się chyba w antykoncepcyjne rozumienie NPR:). Są sytuacje w życiu, w których odłożenie poczęcia jest jak najbardziej uzasadnione "ważnymi powodami", ja uważam, że każde małzeństwo musi samo tę sprawę przemodlić i starać się roztrzygnąć.
Napisałam to po to, żeby nie było znowu, że forumowicze, uważają, że NPR jest zawsze i wszędzie najgorszą rzeczą na świecie.
(w koncu nowa jestem)
ale co, jesli nie poczujesz pragnienie pojscia jutro do koscila?
albo przebrac dziecku pieluche, ugotowac obiad?
wiara to konkrety, nie jakies tam odczucia.
Nie jest fajnie w III fazie, a mąż czekał już tyle czasu i z niepokoju drżą mu ręce.
Prześcieradło wygładził, nastrojową muzykę nastawił. A żona albo czuje, że "nie chce mi się" albo z poczucia obowiązku się zgodzi.
Dla mnie to było straszne i jeszcze to, że na siłę w tej metodzie szuka się miejsca dla mężczyzny - "mąż ma budzić i podawać termometr". Budzik dzwoni, mąż śpi i ma wszystko w tyle. Potem się zasypia z termometrem, który czasem wziął i wypadł był i jak tu pomiar jest wiarygodny?
Rola męża zazwyczaj sprowadza się do "Możemy już?"
A jak przypadkiem źle coś obliczą to na żonę.
Znam jednego faceta, który się całą sprawą zajmuje - wtyka żonie termometr w usta, oblicza i wykresuje z zapałem. Ale to jeden tylko egzemplarz.
No i mam teraz dzidziusia w brzuszku:devil:
No, NPR może być też dla kobiety... fajowy Jeśli założenie jest prokoncepcyjne i magiczne "możemy już?" dotyczy fazy płodnej:shamed::shamed::shamed: Wtedy odpowiedź brzmi... hy, właściwie nie brzmi
To brzmi jak przemoc domowa.
Do mnie trafia to, co napisałaś, bo ciągle modlę się o wolę Bożą w moich pragnieniach. Proszę o, że by zabierał ode mnie te bezsensowne, żeby zabierał ode mnie strach. No i... uwalnia mnie od tego :bigsmile:
Coraz mniej się boję i coraz bardziej otwieram.
Bardzo ważne jest to, żeby tych swoich "pragnień" nie stawiać ponad Jego wolę.
Myślę, że w tych wszystkich NPRowych watkach widać wyraźnie, jaka rolę odgrywa strach. I to jest troche strach przed świętością w ogóle. Głupi strach, ale bardzo ludzki. Boimy się krzyża, boimy się, że Pan Bóg zechce uczynić z nas świętych i w związku z tym będzie nas hartował w ogniu strasznych cierpień. W dodatku media i większosć ludzi straszy dziećmi, jakby to były potwory z kosmosu :devil:
Przy drugim dziecku "wpadliśmy" że tak powiem jak Martyczneczka. Bo antykoncepcja była na odwal się. Tylko efekt był taki, że ważyłam 44 kilo zachodząc w ciążę, Zuzia urodziła się w terminie ważąc 2100, i później inkubatorek, duzo stresu, do tej pory są skutki mojego "nieprzygotowania" do ciąży.
A wystarczyło poczekać trochę czasu, odpowiedzialnej do tego podejść, zregenerować się po chorobie.
Ale jak mówi mój mąż "tak mialo być".
Ale to prawda, tyle szczęścia nam to podarowało, tyle szczęścia i duzo smutku...
Ja juz mam taki ciażowy styl życia - w drugiej połowie cyklu nie łykam swiństw - przecież to nic nigdy nie wiadomo
Zapewne każdy kto przez dłuższy czas stosuje NPR doskonale zna objawy całego cyklu.
A termometr jest mi potrzebny może 4-5 dni.
Myślę, że nieprzypadkowo w cyklu są dni płodne i niepł. I tutaj jest miejsce na korzystanie z nauk NRP.
mówią że piwo to nie alkohol a wątroba nie mięso...choć i teściowa to nie człowiek potrafią powiedzieć...:cool:
ale wytłumacz mi po co mam stosować "nauki NPR"?
Po co?
P.S. termometr u nas w domu przydaje się w razie choroby - kilka razy w roku (przyznam się, że aktualnie w domu mam 2 szt. - tak rzadko chorujemy, że tak dobrze schowałam jeden, że musiałam kupić drugi jak dziewczynki się pochorowały - a po wszystkim oczywiście się znalazł ten pierwszy)
Otóż mam dwoje dzieci, pomimo, że lekarze (ginekolog, endokrynolog i kardiolog) próbowali mnie skutecznie zniechęcić do drugiej ciąży. Jednak ja nie bardzo wierzę w ich medyczne przesłanki, a poza tym chęć posiadania dzieci była silniejsza.
Pragnę trzeciego dziecka, ale mój mąż boi się o moje zdrowie.
Wydaje mi się, że pozostaje mi to naukowe NPR (mierzenie, zapisywanie).
Co innego mogę zrobić?
Jeśli kolejna ciąża jest zagrożeniem dla niej i dla maleństwa, to ma chyba dziewczyna prawo do obaw? I jej mąż także?
Wiadomo, ze tak! Jesli ma powody, to rzeczywiscie pozostaje tylko NPR... ale skoro sama pragnie dziecka, to chyba powinna wczesniej postarac sie dokladnie przeanalizowac sytacje. No i oczywiscie bez zgody meza raczej niczego nie dokona sama....