Od dwóch tygodni męczymy się z tym wirusem. Przechodzi po nas po kolei. Mamy już dość. Dzieci na zmianę sraczkują i haftują. Jestem już w ostatnim tygodniu ciąży i także mnie czyści okropnie. Nie wyobrażam sobie gdyby teraz zaczął się poród... Przy tym dopada nas totalne wycieńczenie i kompletny brak chęci na cokolwiek. Jedzenie nie przechodzi nam przez przełyk. Szpital ma zamknięty oddział ze względu na przepełnienie chorych z biegunkami. Bierzemy smecte, lacidofil, elektrolity i pijemy dużo, żeby się nie odwodnić. Macie może jeszcze jakieś porady na szybkie pozbycie się rozwolnienia i coś przeciwwymiotnego?