No niestety dołączyliśmy do grona wybranych przez rota...
Jeden już rekonwalescent, jeden w trakcie (łagodniej), a dziś dorwało mnie.
trunki się odgazowują, mam nadzieję, że całość nie potrwa długo (marzenia!)
k.
U nas takoż. Franek jak zwykle krótko i sprawnie, ale Łusia leży bezwładnie i tylko trzeba ją nosić do ubikacji i z powrotem. Mnie dopadnie zapewne jutro, do kompletu. Albo w sobotę, żeby Meter nie musiał brać wolnego :cool:
Dzięki Bogu minęło u mnie i córeczki. Czas rodzić :bigsmile:
Tylko od wczoraj męża dopadło Więc czas rodzenia musi się odsunąć....
Przy dziewczynkach był podczas porodu. Synek też tego oczekuje... Ja bardziej .... niedobry wirus... niedobry!
A dziś pochwalę się, że u nas. Ja, potem Zośka, wczoraj zaczął czołgać się mąż, a dziś leje się każdym otworem z Marysi. Przyznam, że widok siedmiomiesięczniaka wymiotującego poraził mnie...
Na 14.00 mam lekarza. Ufam, że przetrwamy. Żeby tylko nie zaczęła wymiotować w aucie - wolę nie myśleć.
A myślałam, że sobie spokojnie pochoruję na półpaśca:bigsmile:
Historycznie, to my mieliśmy, gdy Czwarta miała 1 mies. i 1 tydzień. - ale jakoś przetrwaliśmy, tylko szczepienia na Rota - odmówiłam potem.
A aktualnie też nas dopadł - co dzień jedno dziecko - tym razem jest to jakaś lżejsza wersja, więc nie jest źle.
U nas standard leczenia jest taki:
- głodówka 1-2 dni
- picie 2 łyczki co 15 min. - woda lub coca-cola
- bakterie kwasu mlekowego (lacidofil, trilac - co pod ręką)
- gdy się uspakaja pomału wprowadzamy jedzenie
Ta terapia nie sprawdziła się tylko raz - gdy mąż i Trzecia zapadli na taką silną wersję, ze 4 dni nie jedli nic i potem ciężko było im ruszyć, bo byli strasznie osłabieni.
Dziękujemy! Uciekłyśmy dzisiaj. Na żądanie, w sensie. Przy tym ładna historia, taka do Izby Lekarskiej się nadająca. Od prowadzącego dowiedziałam się, że będzie kroplówka i że gardło czerwone, ale to od wymiotów.
Następnego dnia ordynator, którego na oczy nie widziałyśmy, zarządził antybiotyk Marysi, a dziś przy wypisie przeczytałam: ostre zapalenie gardła (przeziębienie); podano antybiotyk.
:en:
Miałyśmy tam siedzieć jeszcze cztery dni!!!! tylko po to, żeby wziąć ten pieprzony antybiotyk do końca. Z dzieckiem, które na biegunkowym oddziale oblizywało po prostu WSZYSTKO co się dało.
Jak dla mnie, wygląda to na sprawną operacę: ściągamy z NFZetu, ile się da.
Komentarz
Ile mozna miec wirusowek po kolei?
Wygląda ze ból brzucha był udawany... Daj Boże!
Jeden już rekonwalescent, jeden w trakcie (łagodniej), a dziś dorwało mnie.
trunki się odgazowują, mam nadzieję, że całość nie potrwa długo (marzenia!)
k.
Tylko od wczoraj męża dopadło Więc czas rodzenia musi się odsunąć....
Przy dziewczynkach był podczas porodu. Synek też tego oczekuje... Ja bardziej .... niedobry wirus... niedobry!
Na 14.00 mam lekarza. Ufam, że przetrwamy. Żeby tylko nie zaczęła wymiotować w aucie - wolę nie myśleć.
A myślałam, że sobie spokojnie pochoruję na półpaśca:bigsmile:
A aktualnie też nas dopadł - co dzień jedno dziecko - tym razem jest to jakaś lżejsza wersja, więc nie jest źle.
U nas standard leczenia jest taki:
- głodówka 1-2 dni
- picie 2 łyczki co 15 min. - woda lub coca-cola
- bakterie kwasu mlekowego (lacidofil, trilac - co pod ręką)
- gdy się uspakaja pomału wprowadzamy jedzenie
Ta terapia nie sprawdziła się tylko raz - gdy mąż i Trzecia zapadli na taką silną wersję, ze 4 dni nie jedli nic i potem ciężko było im ruszyć, bo byli strasznie osłabieni.
Ja też.
(pisał Michał wyjątkowo)
Następnego dnia ordynator, którego na oczy nie widziałyśmy, zarządził antybiotyk Marysi, a dziś przy wypisie przeczytałam: ostre zapalenie gardła (przeziębienie); podano antybiotyk.
:en:
Marzę o prywatnej opiece medycznej. Przynajmniej dla dzieci...
Jak dla mnie, wygląda to na sprawną operacę: ściągamy z NFZetu, ile się da.