Ja karmię na kolanach swoich M. opartą o mnie, pozwalam jeść samej, ale też podaję ręką moją do jej buźki, co ona wyraźnie lubi. traktuje wtedy moją rękę jak podajnik i jak chce jeszcze to ją przyciąga
Ale momentu samodzielnego siedzenia też już wyglądam z tęsknotą...
U nas jest identycznie! Czasem kładziemy kawałki przed nią, innym razem wkładam jej do rączki... a niech ćwiczy łapanie.
Na początku dawaliśmy cały talerz przed nią, ale to za dużo (może się zdarzyć że w ferworze walki wyląduje na podłodze). Wolimy oferować po kawałku. Jak nie chce to ciśnie na podłogę. Trochę bałaganu jest, dlatego codziennie rozkładamy folie strechową (potem w śmietnik). Ale je chętnie, nie ma mowy o niechęci do jedzenia.
Z tym też bywało różnie, na początku stosowałam się do zaleceń żeby zupełnie głodnej nie sadzać przed stołem. A tu klops, wstępnie nakarmiona, nie interesuje się jedzeniem. Sadzam głodną, potem daję pierś.
Niestety kubki ogryza zamiast z nich pić, tego jeszcze nie przeskoczyliśmy
z tym jedzeniem przed czy po mleku, to ja nie widzę wielkiej różnicy. Ja podaję "dorosłe" jedzenie, jak M. jest wyraźnie głodna na coś konkretnego (jakoś to różnicuję, nie pytajcie jak), albo, przede wszystkim - kiedy my jemy. Kto nie lubi towarzystwa?
Chwalę się! Zrobiłam Łucji gołąbki: zmixsowałam dynię, marchewkę, pora, pietruszkę, jaglankę i trochę gryczanej oraz w wersji drugiej do tego wszystkiego królika. Porobiłam małe gołąbki i część zagotowałam w szybkowarze a część w piekarniku. Łucja się zajadała! Jestem z siebie dumna!
No przecież jest :P Najpierw paczysz co masz w lodówce, tudzież spiżarni. Tzn jakie warzywa (albo kupuje co Ci się wydaje dobre ) Gotujesz kaszę jaglaną. Ja też rozmroziłam królika. Popatrzyłam w lodówkę a tam: marchew sztuk:4, por (jeden), pietruszka (nędzna ale była), dynia (dużo No to wzięłam i wrzuciłam do thermomixa (gdybym nie miała użyłabym nożyka chyba?) królika i kaszę jaglaną. Wyjęłam i ułożyłam w misce. Potem to samo uczyniłam z warzywami. Część warzyw pomieszałam (ręcznie) z królikiem i kaszą, a do reszty dosypałam kaszy i zostawiłam Dodałam do obu przypraw: kurkumy, czosnku, cząbru, bazylii, słodkiej papryki, amarantusa (to akurat nie przyprawa ale trzymam w przyprawach) i pewnie coś tam jeszcze. W między czasie ugotowała mi się mała kapusta. Liście obdarłam z takiej gorącej. Takie grube na początku liscia trochę zmiękczyłam tłuczkiem do mięsa. Potem pozawijałam pierogi jakoś tam jak umiałam no i część włożyłam na liściach od kapusty, z wodą i dodatkiem jarzynki bez soli i konserwantów: do szybkowara na jakieś 20 min, a drugą partię do żaroodpornego naczynia też na liściach, wodzie na jakieś 40 min lub więcej.
Najlepsze jest że Łuśka może trzymać gołąbka w rączce i sama się obsługiwać
E: żałuję, że nie dodałam czosnku ani cebuli... następnym razem dodam. Miałam też dać kalafior ale nie miałam ostatecznie...
Skuś się, skuś... już nawet miałam patrzeć na filmiki instruktażowe w necie jak sie zawija gołąbki ale jakoś poszło samo Fajna sprawa.. no i kapusta jest jakaś dobra teraz
ech, czeka mnie zgłębienie wątku, bo dziś koleżanka mnie zastrzeliła tekstem, że jej córa już dostała jabłko i soczek, a skończyła ledwo 5 mies. I stwierdziła, że my przecież też już możemy zaczynać(4 mies.skończone) Jak dla mnie to jakiś kosmos na razie i nie mam zamiaru nic M. dawać, no nie czuję tego po prostu.
Aga nawet WHO zaleca karmienie piersią wyłącznie do 6 miesiąca!!! Także luzik
@Taja, WHO chyba zaleca karmienie wyłącznie piersią do 6 miesiąca.
Prześladujesz mnie :P
@Agnieszka no jeszcze nie potrzebuje, ale muszę dokupić z 3 pary. Mam 3. Przy Łuśce używałam tylko 3 i było za mało. Ale luzik. Dokupię sobie. Chyba, że chcesz sprzedać?
@agnieszkamama Oczywiście WHO zaleca 6 m-cy wyłącznie piersią, ale tak naprawdę wg mnie to trzeba patrzeć na dziecko czy jest gotowe, zainteresowane jedzeniem i chętne. Nasza Asia kompletnie nie chciała nic oprócz piersi, wymiotowała, płakała i mimo straszenia anemiami etc to odpuściliśmy - teraz ma 9 miesięcy i właśnie zaczyna jeść, bardzo chętnie, w większości to co jest na naszym talerzu, żadnych kleików ani papek. I jest piękna mądra i zdrowa Nie mówię, że 4-miesięczne dziecko nie może dostać soczku z marchewki tylko po co;) ?
Cztero-, a nawet trzymiesięczne dziecko może dostać nawet kasze mannę na krowim mleku... Tylko, właśnie, po co? U nas pierworodny zaczął dojadać pozamlecznymi produktami jak miał 4 miesiące. Ale on był szczególny. W tym wieku już prawie sam siedział, a na widok czegokolwiek do jedzenia ślinił się i piszczał. Od początku nie jadł tylko żarł jak smok i smakowało mu wszystko, niezależnie od konsystencji i walorów smakowo-estetycznych. I tak mu zostało do dziś ;-) Młodsi zaczynali jeść później i bez takiego entuzjazmu. Średni syn dopiero po skończeniu 9 miesięcy łaskawie zaczął czegokolwiek próbować. Dzieci są różne, mają różne potrzeby, a i mleko ich matek bywa w różnym stopniu kaloryczne. Do końca pierwszego roku dziecko ma prawo odżywiać się wyłącznie mlekiem mamy i nie mieć chęci na żadne inne pożywienie. Drugi rok życia to czas, kiedy dziecko powinno powoli przestawiać się na "dorosłą" dietę. Stale przy kluczowej roli karmienia piersią.
tak, ja się przecież z Wami zgadzam, tylko mnie ruszyło, jak mi kolezanka powiedziała o swojej 5cio miesięcznej.Ja też zareagowałam:ale po co? Mnie się wydaje, że niektóre mamy traktują to jako wyznacznik rozwoju:je dodatkowe rzeczy,znaczy się dobrze się rozwija i stąd te wyścigi:a mój już je to,a mój tamto.
Moja malutka właśnie skończyła 6 mies. i na razie jest na samym moim mleczku. Zaskoczyła mnie znajoma mama na placu zabaw: teraz pediatrzy zalecają podawanie dzieciom łyżeczki kaszki z glutenem od 5 mies. życia jako profilaktykę celiakii. Pamiętam jak przy najstarszym były zalecenia, żeby nie dawać glutenu do któregoś-tam miesiąca. Powiecie mi, o co w tym chodzi?
@Eleonora - takie badania skandynawskie. Wyszło im, że jak dziecko ma ten gluten dostawać zaraz po odstawieniu od piersi, to lepiej, zawczasu, przeprowadzić taką jakby "szczepionkę" glutenową pod osłoną mleka mamy (w sytuacji, gdy dziecko jest wyłącznie na mleku). Moim zdaniem, znacznie korzystniej kontynuować karmienie w drugim roku dziecka, a wprowadzenia pozamlecznych pokarmów rozpocząć od mniej kontrowersyjnych produktów niż gluten pszenny. Nie są znane długofalowe skutki tego eksperymentu. Ja na moich dzieciach tego nie sprawdzam...
no to ja się czuję spokojniejsza.. bo moja M już skończyła pół roku, wyrywa się do jedzenia, ale ja Wam powiem... jest w 95 centylu, pokarmu jak widać mam wystarczająco.. waży 8760g... więc muszę jej już dawać jeść co innego? Nie..
I jakoś nie chce mi się tego ogarniać. Zła matka jestem?
Co z tym glutenem? Bo ja już sama nie wiem co robić.. M. ma alergie na mleko, nie toleruje jajek i innych wspaniałości. Czy ten gluten wprowadzić jak skończy rok czy wcześniej?
A no i pytanie mam.. czy tran mogę jej podać zamiast witaminy D?
Podbijam wątek…Mała kończy właśnie 6 miesięcy. Do tej pory tylko na piersi –je tak 7-9 razy na dobę. Wygląda na zainteresowaną tym co jemy. Ostatnio na wizycie kontrolnej dostaliśmy już przyzwolenie na podawanie innych produktów wraz z wykazem co dziecko już może jeść (normy w CH). Na początku polecają oczywiście papki warzywne bez przypraw jako pierwszy posiłek(po12h)pojedyncze warzywa najpierw potem mixy), potem wprowadzić drugi posiłek-owoc(po 16),koniecznie wszystko gotowane(tzn. warzywa i owoce też). Osobiście podoba mi się model karmienia BLW, no ale malutka jeszcze nie siedzi sama, w krzesełku do karmienia dałaby może i rade choć się bardzo chwieje ale myślę że to za wcześnie by ją tam sadzać ze względu na słaby jeszcze kręgosłup. Więc jakbym zaczęła od tych nieszczęsnych papek to czy jest sens później kontynuować BLW jak będzie już sama siedzieć, czy lepiej przeczekać tylko na mleku do tego momentu( co nie ukrywam jest dla mnie najprzyjemniejszą opcją)?I jeszcze parę pytań odnoście diety
Tutaj w planie żywnościowym od 6 do 9 miesiąca żółtko jajka można raz w tygodniu, w Polsce co 2 dzień. Mała, jak jem jajka, to zawsze ma jakieś jazdy( więcej ulewa, skóra się pogarsza)-więc odpuścić sobie je na razie?
Z mięsa można w 6 miesiącu indyka i kurczaka a od 7 resztę i ryby, to które wartościowsze? (zakładając że mogłabym nabyć eko-mięso dla małej)-chodzi o dobre źródło żelaza.A może na razie całkiem sobie podarować mięso?
Jakbym kupowała warzywa eko to można je mrozić do następnego razu czy dużo stracą na wartości(chodzi o surowe)?
Z olejów na razie mam tylko dostęp do oliwy. Dawać więc mogę takie zmielone siemię lniane dziecku od 6 miesiąca?czy lepiej tran- chodzi o dostarczanie mu omega 3.
Do popicia tylko cyc czy dawać już wodę?
Od kiedy warzywa i owoce surowe można?
To tak z grubsza tyle pytań. Przepraszam ze tak trochę chaotycznie. Ale to pierwsze dziecię, a im więcej czytam o rozszerzaniu tym obraz się zaciemnia.Z góry dziękuję za podpowiedzi.
@Hanq - po co Ci te dylematy? Nie lepiej potrzymać Małą jeszcze jakiś czas na piersi, aż zacznie normalne rzeczy jeść? A jeśli podstawą i tak będzie mleko z piersi przynajmniej do końca roku (a dobrze by było jeszcze dłużej), to nie jest bardzo istotne w jakiej kolejności co wprowadzisz i ile jakich składników odżywczych w tym będzie. Z mięsem i jajem to bym się w ogóle nie wyrywała - białka zwierzęce są dość mocno alergizujące - znacznie korzystniejsze jest mleko mamy. Warzywa i produkty pełnoziarniste można proponować. Owoce też ale najlepiej sezonowe i ze sprawdzonych upraw. I nie czytać za dużo, to źle robi na głowę, a więcej działać intuicyjnie - te opisane przez Ciebie wytyczne jakieś bardzo wydumane mi się wydają..
Komentarz
Czasem kładziemy kawałki przed nią, innym razem wkładam jej do rączki... a niech ćwiczy łapanie.
Na początku dawaliśmy cały talerz przed nią, ale to za dużo (może się zdarzyć że w ferworze walki wyląduje na podłodze). Wolimy oferować po kawałku. Jak nie chce to ciśnie na podłogę.
Trochę bałaganu jest, dlatego codziennie rozkładamy folie strechową (potem w śmietnik).
Ale je chętnie, nie ma mowy o niechęci do jedzenia.
Z tym też bywało różnie, na początku stosowałam się do zaleceń żeby zupełnie głodnej nie sadzać przed stołem. A tu klops, wstępnie nakarmiona, nie interesuje się jedzeniem.
Sadzam głodną, potem daję pierś.
Niestety kubki ogryza zamiast z nich pić, tego jeszcze nie przeskoczyliśmy
Jak dla mnie to jakiś kosmos na razie i nie mam zamiaru nic M. dawać, no nie czuję tego po prostu.
jakoś tak instynktownie.
@Taja, na wielorazowie, zdaję się. A potrzebujesz?Mam 3 pary w naprawdę dobrym stanie, bo już daaawno nie używam.
ale mogę pożyczyć, chcesz?
U nas pierworodny zaczął dojadać pozamlecznymi produktami jak miał 4 miesiące. Ale on był szczególny. W tym wieku już prawie sam siedział, a na widok czegokolwiek do jedzenia ślinił się i piszczał. Od początku nie jadł tylko żarł jak smok i smakowało mu wszystko, niezależnie od konsystencji i walorów smakowo-estetycznych. I tak mu zostało do dziś ;-)
Młodsi zaczynali jeść później i bez takiego entuzjazmu. Średni syn dopiero po skończeniu 9 miesięcy łaskawie zaczął czegokolwiek próbować.
Dzieci są różne, mają różne potrzeby, a i mleko ich matek bywa w różnym stopniu kaloryczne. Do końca pierwszego roku dziecko ma prawo odżywiać się wyłącznie mlekiem mamy i nie mieć chęci na żadne inne pożywienie. Drugi rok życia to czas, kiedy dziecko powinno powoli przestawiać się na "dorosłą" dietę. Stale przy kluczowej roli karmienia piersią.
Mnie się wydaje, że niektóre mamy traktują to jako wyznacznik rozwoju:je dodatkowe rzeczy,znaczy się dobrze się rozwija i stąd te wyścigi:a mój już je to,a mój tamto.
padłam jak usłyszałam że moja ciocia tak dokarmiała wnuczkę rok temu
argument był taki że zawsze tak się robiło i po to żeby była silna !
Podbijam wątek…Mała kończy właśnie 6 miesięcy. Do tej pory
tylko na piersi –je tak 7-9 razy na dobę. Wygląda na zainteresowaną tym co jemy.
Ostatnio na wizycie kontrolnej dostaliśmy już przyzwolenie na podawanie innych
produktów wraz z wykazem co dziecko już może jeść (normy w CH). Na początku polecają
oczywiście papki warzywne bez przypraw jako pierwszy posiłek(po12h)pojedyncze
warzywa najpierw potem mixy), potem wprowadzić drugi posiłek-owoc(po 16),koniecznie
wszystko gotowane(tzn. warzywa i owoce też). Osobiście podoba mi się model
karmienia BLW, no ale malutka jeszcze nie siedzi sama, w krzesełku do karmienia
dałaby może i rade choć się bardzo chwieje ale myślę że to za wcześnie by ją
tam sadzać ze względu na słaby jeszcze kręgosłup. Więc jakbym zaczęła od tych
nieszczęsnych papek to czy jest sens później kontynuować BLW jak będzie już sama
siedzieć, czy lepiej przeczekać tylko na mleku do tego momentu( co nie ukrywam
jest dla mnie najprzyjemniejszą opcją)?I jeszcze parę pytań odnoście diety
w planie żywnościowym od 6 do 9 miesiąca żółtko jajka można raz w tygodniu,
w Polsce co 2 dzień. Mała, jak jem jajka, to zawsze ma jakieś jazdy(
więcej ulewa, skóra się pogarsza)-więc odpuścić sobie je na razie?
mięsa można w 6 miesiącu indyka i
kurczaka a od 7 resztę i ryby, to które wartościowsze? (zakładając że
mogłabym nabyć eko-mięso dla małej)-chodzi o dobre źródło żelaza.A może na razie całkiem sobie podarować mięso?
kupowała warzywa eko to można je mrozić do następnego razu czy dużo stracą
na wartości(chodzi o surowe)?
olejów na razie mam tylko dostęp do oliwy. Dawać więc mogę takie zmielone
siemię lniane dziecku od 6 miesiąca?czy lepiej tran- chodzi o dostarczanie
mu omega 3.
popicia tylko cyc czy dawać już wodę?
kiedy warzywa i owoce surowe można?
To tak z grubsza tyle pytań. Przepraszam ze tak trochę
chaotycznie. Ale to pierwsze dziecię, a im więcej czytam o rozszerzaniu tym
obraz się zaciemnia.Z góry dziękuję za podpowiedzi.