mierzysz jej w ml ile zjadła? to się nie dziwię że masz dość
ja też się często wkurzam, ale jak przygotuję np.ryż z jabłkiem i nie zje go o 11:00 to je go do końca dnia co 2-3 godziny w końcu zgłodnieje i zje wiem sadystka jestem, ale robię tak tylko z potrawami które wiem że lubi i że kiedyś je chętnie jadła ( chętnie to max 6 łyżeczek - ale skoro tyle chce to proszę bardzo)
Ja chudnę, ale też niestety...:( Już rozmiar 34 leci mi z tyłka, mama mówi, że nie może na mnie patrzeć, siostra, że wyglądam jak po jakiejś głodówce... Tylko mąż udaje, że jest ok;)
mama_asia,pierwsze zdjęcie-brakuje tylko chmurki od ust z "bleeeeeeeeeeeee" super Ola, kurde, ja też non stop wcinam, ale tendencji spadkowej niestety niet.
No dobra, corka za tydzien konczy pol roku i zastanawiam sie nad podaniem czegos innego niz cyca. Ona strasznie sie patrzy na nas jak my jemy, ale jak daje jej np. kawalek jablka, albo chociaz syrop na kaszel, to o na ma ogromne problemy z przelykaniem, krztusi sie, wywala jezorem wszystko z buzi.
No i nie wim (nie pamietam), czy jest to normalne na poczatku, czy raczej oznaka, zeby jeszcze poczekac z dokarmianiem?
A tak naprawde to nie mam ochoty na te ceregiele... cyc jest praktyczny, tani i zdrowy
No wlasnie chetnie bym ja jeszcze przetrzymala na cycu samym, ale nie wiem, czy jakiejs krzywdy jej tym nie wyrzadze, skoro ona az sie tzresie, jak jej kawalek jablka do lapki daje
) z radosci No moge jej dawac, tylko to takie bez sensu jest, bo ona to cyca, czesem minimalny kawaleczek odgryzie i sie nim krztusi, albo wypycha go jezykiem z buzi. Jakies sprzeczne komunikaty mi wysyla
Stad wlasnie moje pytanie: czy ona nauczy sie sama lykac jak bedzie wieksza, czy nauczy sie tylko i wylacznie przez trening (czyli wszystko jedno czy teraz zaczne, czy za dwa miesiace, ona i tak musi przejsc przez faze krztuszenia sie?).
Mój Miś też 7 mc kończy za chwilę i dopiero od niedawna mu wprowadziłam dodatkowe jedzenie - wcina wszystko co mu się podsunie do buzi, krzyczy przy posiłkach naszych bo chce jeść to co my, a już wpada w szał z radości jak widzi jak dziewczyny jedzą razem z nim, wtedy wyścigi kto zje pierwszy....
do tego stopnia się chciał opychać, że zaczął mieć problemy z kupkami, z trzy dni potrafił nic nie robić, nic nie działało, ani śliweczki, ani kompocik ze śliweczek, nic.
dopiero jak go z powrotem na pierś wzięłam, tylko i wyłącznie moje mleko, to puściło..
@Maciejka ja moją Ł. karmiłam do 9 mc (końca) wyłącznie piersią. Tzn. jak widziała jabłko i chciała to dałam, ale to raczej dla zabawy czy coś a nie jedzenie... Po tym 9 mc zaczęłam poooowoli wprowadzać jedzenie, ale na zasadzie pierś przede wszystkim, a reszta dodatkowa atrakcja.
Dziś Ł. ma rok! (od wczoraj!) i je wszystko śpiewająco. Nie ma jedzenia, które wypluwa. Aż jestem w szoku. Np. zupę z cieciorki i szpinaku. Tzn widzę jej preferencje żywieniowe ale mimo wszystko cokolwiek dostanie - zje. Sama jej gotuję.
Cyca dostawała do 11 mc. I pewnie nadal by ciągnęła gdyby nie moja kolejna ciąża i moja panika z tym związana
A no i bardzo ważne. Od cyca odstawiła się prawie z dnia na dzień bez krzyków, ciągnięcia za koszulkę i innych takich. Aż mi przykro było że nawet nie zatęskniła....
A no i @Katarzyna z @Anią D. pisały już kilka razy, że mleko matki zapewnia dziecku wszystko czego potrzebuje do roku czasu. Także się nie denerwuj zbytnio
Maciejka, nie krztusiła się jak miała te 9-10 mc. Jak miała 6 mc i dawałam jej marchewkę lub inne słupki ( mieliśmy kilka podjeść ale potem lekarz kazała mi karmić ją tylko piersią ze wzg na alergie do 9 mc) to się krztusiła, dławiła i była zła ale myślę, że przy 6 mc dziecku należy to traktować jako zabawę. Nie jedzenie
Hmm, @Maciejka a ja bym jednak zachęcała, żeby coś tam zacząć jej dawać do ręki i dzioba.
Po pierwsze - chce, co jest oznaką jej gotowości.
Po drugie - u dziecka sześciomiesięcznego odruch wymiotny jest generowany w bliższej części języka niż u dorosłych. Dzieci po prostu szybciej się krztuszą. To taka ochrona, żeby zbyt duże kawałki nie dostały się zbyt głęboko. Dziecko ma tez czas na trening kontroli zawartości buzi i uczy się operowania jedzeniem (żeby dobrze pogryźć, nie odgryźć za dużego kawałka). Krztuszenie wygląda dramatycznie, ale grunt, żeby dziecko siedziało prosto, nie było odchylone do tyłu i powinno samo sobie poradzić. Nasza M. krztusi się, ale sprawnie usuwa z buźki to, co jej przeszkadza i wcina dalej.
Po trzecie - wypluwanie służy często sprawdzeniu tego, co jest w buzi (niektóre dzieci lubią to sobie poobracać w łapkach, obejrzeć). Ja często podaję takie kawałki po raz drugi (nie wciskam, tylko proponuję) i M. chętnie je je.
Po czwarte - nie musi przecież od razu jeść, może jedzenie poznawać. to trochę trwa zanim dziecko połączy jedzenie pokarmów stałych z odczuciem sytości. Najpierw to jedna wielka przygoda smaków i konsystencji:-).
Polecam bardzo książkę "Bobas lubi wybór". świetnie te mechanizmy wyjaśnia.
Krztuszenia boi się chyba każdy rodzic, bo to po prostu dramatycznie wygląda.
Sama sie sobie dziwie, ale nawet mnie to krztuszenie az tak nie rusza Jak bylo zle, to wyjmowalam z siedzenia, klepalam po plecach i bylo po krzyku. Hm. Problem chyba w tym, ze ona jeszcze sama nie siedzi, podawalam jej to jablko jak siedziala w takiej hustawce jednak lekko odchylona do tylu. Czyli czekam do czasu az sama bedzie w stanie prosto siedziec i cos tam dobrze trzymac lapkami (teraz co chwile jej wypada).
Ja karmię na kolanach swoich M. opartą o mnie, pozwalam jeść samej, ale też podaję ręką moją do jej buźki, co ona wyraźnie lubi. traktuje wtedy moją rękę jak podajnik i jak chce jeszcze to ją przyciąga
Ale momentu samodzielnego siedzenia też już wyglądam z tęsknotą...
Maciejka, ja Miśkowi daję to co my jemy, w kawałku, no chyba że rozgniatam widelcem z ziemniaczkiem, jakieś inne warzywko, ale generalnie z papek to dostaje kaszę jaglaną ugotowaną zmiksowaną z jabłuszkiem, albo ostatnio z mleczkiem kokosowym i wiórkami kokosowymi, czyli to co wszystkie inne dzieci na śniadanko
@mama_asia, @Maciejka odnośnie bezpapkowego jedzenia: na tej stronie są wskazówki z których my korzystaliśmy + wiedza z tego wątku. Nasza (7.5ma) nawet nie siedzi porządnie, jakoś sobie radzimy. Ważne żeby zapewnić spokój. Mała się krztusi i dławi, ale wystarczy zachować spokój i sobie poradzi. Można znany wierszyk lub piosenkę zaśpiewać dla uspokojenia ;-) Na prv służę filmikiem jak wyglądał nasz pierwszy obiad.
Komentarz
to się nie dziwię że masz dość
ja też się często wkurzam, ale jak przygotuję np.ryż z jabłkiem i nie zje go o 11:00 to je go do końca dnia co 2-3 godziny w końcu zgłodnieje i zje wiem sadystka jestem, ale robię tak tylko z potrawami które wiem że lubi i że kiedyś je chętnie jadła ( chętnie to max 6 łyżeczek - ale skoro tyle chce to proszę bardzo)
Ola, kurde, ja też non stop wcinam, ale tendencji spadkowej niestety niet.
edit: znaczy z radości się trzęsie czy z rozpaczy?
No moge jej dawac, tylko to takie bez sensu jest, bo ona to cyca, czesem minimalny kawaleczek odgryzie i sie nim krztusi, albo wypycha go jezykiem z buzi. Jakies sprzeczne komunikaty mi wysyla
do tego stopnia się chciał opychać, że zaczął mieć problemy z kupkami, z trzy dni potrafił nic nie robić, nic nie działało, ani śliweczki, ani kompocik ze śliweczek, nic.
dopiero jak go z powrotem na pierś wzięłam, tylko i wyłącznie moje mleko, to puściło..
Dziś Ł. ma rok! (od wczoraj!) i je wszystko śpiewająco. Nie ma jedzenia, które wypluwa. Aż jestem w szoku. Np. zupę z cieciorki i szpinaku. Tzn widzę jej preferencje żywieniowe ale mimo wszystko cokolwiek dostanie - zje. Sama jej gotuję.
Cyca dostawała do 11 mc. I pewnie nadal by ciągnęła gdyby nie moja kolejna ciąża i moja panika z tym związana
A no i bardzo ważne. Od cyca odstawiła się prawie z dnia na dzień bez krzyków, ciągnięcia za koszulkę i innych takich. Aż mi przykro było że nawet nie zatęskniła....
@Agnieszka82 a karmisz " normalnym" jedzeniem, czy jakies papki podajesz? Bo ja wlasnie chcialabym okres papkowy ominac.
Hmm, @Maciejka a ja bym jednak zachęcała, żeby coś tam zacząć jej dawać do ręki i dzioba.
Po pierwsze - chce, co jest oznaką jej gotowości.
Po drugie - u dziecka sześciomiesięcznego odruch wymiotny jest generowany w bliższej części języka niż u dorosłych. Dzieci po prostu szybciej się krztuszą. To taka ochrona, żeby zbyt duże kawałki nie dostały się zbyt głęboko. Dziecko ma tez czas na trening kontroli zawartości buzi i uczy się operowania jedzeniem (żeby dobrze pogryźć, nie odgryźć za dużego kawałka). Krztuszenie wygląda dramatycznie, ale grunt, żeby dziecko siedziało prosto, nie było odchylone do tyłu i powinno samo sobie poradzić. Nasza M. krztusi się, ale sprawnie usuwa z buźki to, co jej przeszkadza i wcina dalej.
Po trzecie - wypluwanie służy często sprawdzeniu tego, co jest w buzi (niektóre dzieci lubią to sobie poobracać w łapkach, obejrzeć). Ja często podaję takie kawałki po raz drugi (nie wciskam, tylko proponuję) i M. chętnie je je.
Po czwarte - nie musi przecież od razu jeść, może jedzenie poznawać. to trochę trwa zanim dziecko połączy jedzenie pokarmów stałych z odczuciem sytości. Najpierw to jedna wielka przygoda smaków i konsystencji:-).
Polecam bardzo książkę "Bobas lubi wybór". świetnie te mechanizmy wyjaśnia.
Krztuszenia boi się chyba każdy rodzic, bo to po prostu dramatycznie wygląda.
Hm. Problem chyba w tym, ze ona jeszcze sama nie siedzi, podawalam jej to jablko jak siedziala w takiej hustawce jednak lekko odchylona do tylu. Czyli czekam do czasu az sama bedzie w stanie prosto siedziec i cos tam dobrze trzymac lapkami (teraz co chwile jej wypada).
Ja karmię na kolanach swoich M. opartą o mnie, pozwalam jeść samej, ale też podaję ręką moją do jej buźki, co ona wyraźnie lubi. traktuje wtedy moją rękę jak podajnik i jak chce jeszcze to ją przyciąga
Ale momentu samodzielnego siedzenia też już wyglądam z tęsknotą...
Nasza (7.5ma) nawet nie siedzi porządnie, jakoś sobie radzimy.
Ważne żeby zapewnić spokój.
Mała się krztusi i dławi, ale wystarczy zachować spokój i sobie poradzi. Można znany wierszyk lub piosenkę zaśpiewać dla uspokojenia ;-)
Na prv służę filmikiem jak wyglądał nasz pierwszy obiad.