Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

SZCZEPIENIA czyli rosyjska ruletka

1193194196198199222

Komentarz

  • a wiecie co, ostatnio znajomi byli u Talara z wynikami badań człowieka w śpiączce. Ogólnie wizyta 600 zł i nic konkretnego nie powiedział, poza tym, żeby wzięli od niego energię i przekazali choremu. Dziwne to wszystko było... wrócili mocno rozczarowani i z jak to sami okreslili zapaloną czerwoną lampka.
  • Agmar powiedział(a):

    Profesor Jan Talar deklaruje, że podejmie się leczenia ciężko chorego 7-miesięcznego Szymka.

    Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/205797,pomoge-szymkowi.html
    to artykuł sprzed roku, chłopiec zmarł.

  • Aneczka08 powiedział(a):
    a wiecie co, ostatnio znajomi byli u Talara z wynikami badań człowieka w śpiączce. Ogólnie wizyta 600 zł i nic konkretnego nie powiedział, poza tym, żeby wzięli od niego energię i przekazali choremu. Dziwne to wszystko było... wrócili mocno rozczarowani i z jak to sami okreslili zapaloną czerwoną lampka. 
    Czyżby następny, który popłynął???
     :# 
  • @Aneczka08 o nie spojrzałam, dziś na grupie była ostra dyskusja o prof Talarze 
  • Że ja? Dyskusja była o tym że jako jeden z niewielu podpisuję się pod swoimi diagnozami i metodami leczenia
  • Agmar powiedział(a):
    @Aneczka08 o nie spojrzałam, dziś na grupie była ostra dyskusja o prof Talarze 

    na jakiej grupie?
  • Aneczka08 powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    @Aneczka08 o nie spojrzałam, dziś na grupie była ostra dyskusja o prof Talarze 

    na jakiej grupie?
    Zapewne którejś dotyczacej medycyny alternatywnej lub szczepień, ale tak nie bardzo wiem jak odszukać na FB bo mi pokazuje co chwilę inne posty 
  • To z grupy stop nop (teraz od razu sprawdzam z której grupy post) . Tak właśnie "można dochodzić" sprawiedliwosci czy odszkodowania w sądzie :( 

  • Nawet nie mam słów żeby skomentować .... 
  • Widzisz, Monia kiedyś pisałaś że można się sądzić, szukać winnych, a niestety nic to nie daje. Dlatego wielu stara się być mądrymi przed szkodą i wcale się im nie dziwię. Brak rzetelnych badań, prawdziwych informacji i w związku z tym też brak zaufania u pacjentów.
  • @M_Monia "jednak kilkanaście procent wygrywa" To brzmi jak czarny humor.....
  • Nawet jakby było 100% wygranych to i tak dla rodziców marne pocieszenie, bo dziecku już to zdrowia nie wróci.  Te kilka procent jak piszesz, to już wogole ręce opadają. A co do spraw to niestety często tą kasę rodzice wolą przeznaczyć na leczenie dziecka.
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • Znalazłam w necie. Brzmi logicznie. Moze sie komuś przyda:

    Krótkie, KONKRETNE szkolenie dla nękanych, świadomych rodziców odn. szczepień..

    Opowiem moją historię, żeby pokazać Wam jak pomyślnie może sie ona zakończyć jeżeli dobrze się ją poprowadzi przy zachowaniu zasad strategii. :)

    Wchodzimy z żoną do gabinetu szczepień, przedzielonego na 2 pokoje, pomiędzy którymi są otwarte drzwi. Po jednej stronie urzęduje pielęgniarka i jest to miejsce gdzie szczepią, po drugiej stronie pokój z lekarzem. Wizyta zaczęła sie od pomiarów niemowlaka. Następnie przychodzi lekarz, który z grubsza obejrzał dziecko (osłuchał, zajrzał w gardło, sprawdził brzuch) i nawet nie przeprowadził z nami wywiadu na temat zdrowia i zachowania dziecka. Pielęgniarka pyta sie lekarza czy jest ok, a ten: "Tak, można szczepić". No i bez uzyskania naszej zgody pielęgniarka idzie już do lodówki...
    Ja: "A do jakiej szczepionki to badanie kwalifikacyjne?"
    Lekarz: "Do wszystkich. U nas do wszystkich jest takie samo badanie".
    Zaczynają mi mówić, że mogę sobie kupić 5w1 albo osobno będzie kucie każda szczepionka;
    rekomenduje takie, siakie. Powiedziałem lekarzowi, że mam pytania odnośnie szczepionek.
    Lekarz: "No proszę pytać".
    Wszyscy staliśmy w pokoju szczepień (a nie w gabinecie lekarza) wiec zapytałem sie "No ale to tutaj mam sie pytać na stojąco?". Lekarz pomyślał chwilkę i przeszliśmy do gabinetu.

    Wyciągam swoje wydrukowane papierki (ustawa, rozporządzenie o NOPach, ChPL jednej ze szczepionek).
    Zacząłem od ustawy. Czytam punkt mówiący, że badanie ma na celu wykluczenie przeciwwskazań. Lekarz zaczął sie powoli denerwować, ale siedział cicho. Wyjmuje ChPL i czytam przeciwwskazanie pod tytułem "Nadwrażliwość na którykolwiek składnik szczepionki", a następnie z ChPL czytam składniki (aluminium, tiomersal, wirus sam w sobie jakiś tam przetworzony).
    Mówię mu: "To ja bym poprosił zgodnie z prawem wykluczyć przeciwwskazanie na nadwrażliwość na te składniki".
    Lekarz już zaczął naskakiwać, że nie da sie tego zrobić.
    Ja: "No ale tak prawo pisze, ja sie nie znam, ale czytać potrafię i tutaj jest napisane, żeby wykluczyć przeciwwskazania."
    Dodatkowo wyjmuje rozporządzenie ministra w sprawie NOPów i czytam punkt mówiący, że szczepienie może zakończyć sie śmiercią. Ponawiam prośbę, że ja jednak chciałbym zgodnie z prawem wykluczyć to, bo jak rozumiem bez tego ryzykujemy powikłaniami o których pisze minister zdrowia.
    Lekarz: "Nie mogę wykluczyć nadwrażliwości, ale przecież dziecko jest zdrowe wiec co pan chce."
    Ja: "To, że dziecko jest zdrowe to przecież nie oznacza, że nie jest nadwrażliwe."
    Lekarz przytaknął w nerwach. Ja bylem całkowicie spokojny, bo wiedziałem że to ja kontroluje sytuacje. Niczym mnie nie zagnie. A nawet jeśli mnie czymś zaskoczy to moim sposobem na obronę jest powiedzenie, że jestem laikiem i wracam do początku mojej myśli, czyli do ustawy.
    Lekarz mi mówi, że zawsze przy każdym szczepieniu może wystąpić każdy ze skutków ubocznych o których pisze minister zdrowia. Udałem tutaj zaskoczonego i skonsternowanego rodzica. Na jego odpowiedz powiedziałem mu: "No to w takim razie ja nie wiem jak mam wyrazić świadoma zgodę, skoro tutaj nie można wykluczyć przeciwwskazań. Jak pan doktor powiedział może wystąpić każdy jeden skutek uboczny."
    Lekarz: "No to może pan nie wyrażać zgody".
    Wiedziałem, że to podpucha i jego punkt wyjścia, wiec odpowiadam: "Ale ja właśnie chce wyrazić zgodę, tylko zgodnie z prawem i zgodnie z wola producenta".
    Następnie mówię mu, że w takim razie poproszę o zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu kwalifikacyjnym tak, jak jest napisane w ustawie, bo mam zastrzeżenia co do przeprowadzonego badania. Lekarz zaczął sie bać, czułem to. Mówi mi, że on wystawia zaświadczenie, ale odnośnie stanu zdrowia, a nie wykluczonych przeciwwskazaniach.

    W tym momencie weszła pielęgniarka z sąsiedniego pokoju i zaczęła swoja "mądra" gadkę w stylu "co mi nie pasuje". Wiedziałem, że mogę powiedzieć "pani nie ma uprawnień lekarskich i proszę stad wyjść", ale wiedziałem też, że idąc ta ścieżka spowoduje to, że lekarz również na mnie naskoczy (a już by bardzo chciał). Moim celem nie było sprowokowanie u niego gniewu i wywalenia mnie z gabinetu wbrew prawu, a potem bawienia sie pismami z paragrafami.
    Zaczęła sie wiec gadka, że ludzie tak szczepią, że nie wiadomo czy powikłania wystąpią, a w ogóle to przecież na pewno pan bierze APAP i żyje. Na tego typu teksty mówię "W tym momencie mówimy o mojej córce/synu i nie interesuje mnie co ludzie biorą, pija, wstrzykują sobie".
    Wysłuchałem wiec mądrości pielęgniarki jakie to szczepienia są cudowne i mówię jej: "Zgodnie z ustawa należy wykluczyć przeciwwskazania. Producent również informuje, żeby wykluczyć przeciwwskazania. Jeżeli tego nie zrobimy to w moim mniemaniu zabieg jest nielegalny."
    Po usłyszeniu słowa "nielegalny" lekarz natychmiast przerwał rozmowę i powiedział: "Dobrze, to nie będziemy szczepić."
    W tym momencie zacząłem go nakierowywać na moja myśl mówiąc: "Panie doktorze, zgodnie z tym co Pan powiedział, nie można wykluczyć przeciwwskazań zgodnie z ustawa i wola producenta."
    Lekarz przytaknął.
    Ja: "To w takim razie poproszę o adnotacje tego w karcie pacjenta i poproszę o kopie żebym miał dokument, że wizyta sie odbyła."
    Lekarz potwierdził i napisał w karcie: "Brak możliwości wykluczenia nadwrażliwości na składniki szczepionki. Według ustawy należy to zrobić, dlatego nie szczepimy dziecka."
    Okazało sie, że można wydrukować nawet kopie z wizyty. W tym momencie był wilk syty i owca cala. :)

    Moi drodzy, krótkie wyjaśnienie taktyki w jaki sposób poprowadzić taka rozmowę, żeby zakończyła sie dla nas jak najlepiej.

    W życiu zawodowym z racji tego, że pracuje w korporacji, często żeby moja racja była ta zaakceptowana muszę stosować pewien trik psychologiczny. Zamiast prosić kogoś o zgodzenie sie z moja racja, najpierw w głowie rozbijam sobie moja racje na kilka mniejszych punktów które są kluczowe.
    W naszym przykładzie są to:
    - czy należy wykonać zabieg zgodnie z prawem i obowiązująca ustawa? - TAK
    - czy należy zaakceptować liste przeciwwskazań które wymienia producent? - TAK
    - czy powikłania wymienione przez ministra zdrowia (w tym śmierć) mogą wystąpić? - TAK
    I teraz, jeżeli nasz rozmówca (tu lekarz) odpowiedział 3 razy twierdząco na nasze mniejsze pytania, to stawiamy nasza tezę tak, żeby sam sobie na nią odpowiedział.
    Zadajemy kluczowe pytanie, którego odpowiedz chcielibyśmy widzieć w swoim zwycięskim akcie. Ważne, żeby zadać je spokojnie i z szacunkiem: "Panie doktorze, czyli z tego co pan powiedział, ZGODNIE Z PRAWDA nie ma możliwości zaszczepienia zgodnie z prawem".
    Lekarz potwierdzi, następnie prosimy o adnotacje i zaznaczamy, że chcemy ja "zgodnie z prawda". To wg mnie ważne dopowiedzenie.
    Nigdy nie wolno pchać naszego rozmówcy w kozi róg z którego nie ma ucieczki i postawić go w sytuacji, że nie wie co odpowiedzieć. Ludzie zdesperowani są zdolni do wszystkiego i często to, co zrobią jest kompletnie inne niż to, co chcemy osiągnąć, pamiętajcie o tym!
    Nie użyłem nigdzie sformułowania "Przecież, jakby pan sie zgodził na takie nielegalne szczepienie to byłby pan przestępcą". Idę o zakład, że po takim tekście lekarz zacząłby być zdesperowany i np. poprosił o opuszczenie pokoju. Wiem, że my mamy racje, że możemy słać skargi, pisma, ale po co...? Rozwiązania "siłowe" to ostateczność



    Podziękowali 2Klarcia Biznes Info
  • cd.


    Dlatego nie traćcie nadziei i pamiętajcie o:
    1. Stosowaniu strategii p. Urszuli (naprawdę warto przed wizyta jeszcze raz przeczytać strategie, przygotować sobie ChPL lub wydrukować ustawę)
    2. Pamiętajcie o moim sposobie z potwierdzeniami mniejszych pytań aby zbudować odpowiednia tezę
    3. Bądzcie maksymalnie mili, nie mówcie podniosłym głosem, nawet jak na was krzyczą. Dyplomacja przede wszystkim.
    4. Nie stawiajcie lekarzy w kozim rogu, bo jak staną się zdesperowani to nie osiągniecie tego co chcieliście
    5. Głowa do góry i walczcie o swoje dzieci! :)

    Anonimowy


  • Ciekawe jak to się ma do praktyki?
  • @Małgorzata32 ostatnio GIS i NIL wysłali pismo do lekarzy że nie mają obowiązku informować o nopach i dawać gwarancję że nie ma przeciwwskazań 
  • Agmar powiedział(a):
    @Małgorzata32 ostatnio GIS i NIL wysłali pismo do lekarzy że nie mają obowiązku informować o nopach i dawać gwarancję że nie ma przeciwwskazań 

    http://paragrafnaszczepienia.pl/prezes-nil-i-gis-podkreslaja-wage-badania-kwalifikacyjnego/

  • Agmar powiedział(a):
    @Małgorzata32 ostatnio GIS i NIL wysłali pismo do lekarzy że nie mają obowiązku informować o nopach i dawać gwarancję że nie ma przeciwwskazań 
    Ale czy to jest zgodne z prawem?

  • Nie jest zgodne z prawem. Nie ma co sobie tym głowy zawracać.
  • Małgorzata32 powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    @Małgorzata32 ostatnio GIS i NIL wysłali pismo do lekarzy że nie mają obowiązku informować o nopach i dawać gwarancję że nie ma przeciwwskazań 
    Ale czy to jest zgodne z prawem?

    A czy u nas prawo jest jednoznaczne? Lekarz ma działać w oparciu o aktualną wiedzę i dostępne mu środki. Prawo mówi że nie można przeprowadzac eksperymentów medycznych bez świadomej zgody i co? I oficjalnie przyznali że podawanie dzieciom szczepień jest IV etapem badań a mimo to jest obowiązkowe. Przecież to paradoks :( 
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • A tu jeszcze dziennik gazeta prawna 

  • Tak to tu zostawie, rozbawiło mnie. 
  • Błędy lekarskie i sprawy sądowe, i nie mówię o wysokości odszkodowania ale w ogóle dojścia do prawdy. Myślę że gdyby siostry nie były tak "kumate" to dawno by było wszystko umozone przez brak podstaw 
    https://pomorska.pl/corki-zmarlej-67latki-dopatrzyly-sie-wielu-zbiegow-okolicznosci-w-dzialaniu-zakladu-pogrzebowego/ar/c1-14803766?fbclid=IwAR2aX_4Jtp9d_VEImPswA0lm2lmsvikpJlDOSK7bMWVtIEHrQIPtt7rwQ3U
  • Wymaganie od personelu  szczepień , to byłby samobój , przy takich jakie teraz są brakach kadrowych . 
  • edytowano luty 2020
    Węgrów. Lekarz wzywa policję do szczepienia dziecka.
    Bez komentarza.
  • A wkleję tu też:

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.