@ola_g - Zależy, jakie DTP Ci zaproponują. Ta Biomedu jest dość podła - z tiomersalem, aluminium i krztuścem pełnokomórkowym, a w w szóstym roku życia masz refundowaną z krztuścem bezkomórkowym (znacznie mniej odczynową). Ale jakby Ci dawali DTPa, to odczynów po tym mniej niż po Pentaximie. Dodatkowo, Pentaxim ma jeszcze oprócz DTP i Polio HiB. Poza wszystkim, polecam trochę o szczepieniach poczytać, zapoznać się z ulotkami od poszczególnych preparatów i wybierać, na ile się da, świadomie. To w końcu Twoje dziecko, a nie przychodni! A w interesie tej ostatniej jest tylko realizacja kalendarza szczepień zgodnie z planem, żeby się Sanepid nie czepiał :-?
Mam dość wrażeń na dziś Szczepionka była jednak DTPa pani która odbierała telefon chciała mnie widocznie zbyć ,jakiej firmy się nie dowiedziałam. Ale za to dowiedziałam się od lekarza że słychać szmer w oskrzelach ,no i że prawdopodobnie to nie odczyn poszczepienny bo za wcześnie , czyli wczorajszy doktor źle się wyznał .Nikt mi w sumie nie był w stanie powiedzieć czy dziecku nic nie będzie skoro było szczepione chore. @Aneczka08 też się zdziwiłam ,bo antybiotyk skończyliśmy w tamtą środę ,do przedwczoraj brał wziewy,w sumie to jestem zła na męża że zgodził się na to szczepienie
U nas wpisują do książeczki nazwę szczepionki i nr serii, o ulotkę (i czasem pudełko) po szczepionce też proszę. Z tym, że na ogół szczepię prywatnymi, ostatnio były jakieś kwasy, że źle przechowuję (w drodze z apteki do przychodni nie schładzam, nie wiem, może powinnam nabyć mini-lodówkę). Jednak doszczepię tężec. Najpierw muszę zdobyć pozwolenie od alergologa (dwóch ociągało się z wydaniem, a to komputer nie działa, a to muszę poobserwować dziecko). Wracam do pierwszej od komputera, pewnie za pół roku dostanę się na wizytę. Chociaż spotykałam się z opinią, że szczepionki na tężec to ściema i tylko skuteczna jest immonoglobulina.
Jestem lekarzem pediatrą. Przestałam udzielać się w tym temacie w internecie jakiś czas temu, bo nic nie udało mi się osiągnąć. Lekarzy się już nie słucha. Obraża się nas i podejrzewa o siedzenie w kieszeni korporacji farmaceutycznych. Tolerowałam rodziców dzieci nieszczepionych w swojej praktyce przez 2 lata aż do piątku 21.03.2014 kiedy to w poczekalni w mojej praktyce usiadły koło siebie z córkami dwie mamy - dwuletniej Oli (mama podjęła decyzję o jej nieszczepieniu zaraz po urodzeniu) oraz trzytygodniowa Zuza (miała za sobą dopiero szczepionkę przeciw gruźlicy i WZW B - standard w pierwszej dobie życia).
Ola miała silny kaszel, więc mama przyszła po zwolnienie na jej opiekę, a że bardzo jej się spieszyło nie umówiła się w godzinach przyjęć dzieci chorych tylko po prostu usiadła w poczekalni. Zuza przyszła na swoją pierwszą wizytę w mojej praktyce. 11 dni później Zuza leżała już w szpitalu z ciężką niewydolnością oddechową w przebiegu krztuśca, choroby na którą nie zdążyła się jeszcze zaszczepić, a którą Ola sprezentowała jej w mojej poczekalni.
(...) Od tego czasu sukcesywnie wycofuję ze swojej bazy pacjentów, których rodzice podjęli decyzję o NIE szczepieniu. Zapraszam ich na rozmowę, podejmuję ostatnią próbę zmiany ich decyzji, po czym zachęcam do zmiany lekarza. Decyzja o nieszczepieniu owszem zależy od rodziców, ale nie mają oni bladego pojęcia, że ich chore dziecko jest chodzącym mordercą noworodków, dzieci przewlekle leczonych immunosupresyjnie, urodzonych z niedoborami odporności i wielu innych. Wszystkie te dzieci siedzą w mojej poczekalni. Ich życie jest ważniejsze od tego, co kto przeczytał w internecie lub usłyszał od koleżanki.
@Eleonora też(?) mnie zaskoczył brak wpisów dotyczących serii u @Kika39. Mocno beztroskie ze strony przychodni. Przychodzi do glowy pytanie: a co jak GIF uzna za podejrzany / wycofa dany nr serii z jakiegoś preparatu? Złe przechowywanie, szkło w środku... mało było takich przypadków? Potem my, rodzice, zyjemy w niepewności czy szczepionka skuteczna czy 100% szkodliwa.
@Klarcia moje szczepione pięknie chorowały na krztusiec, koleżanki sztuk 4 również szczepione także chorowały. Szczepienie na krztusiec jest b. nisko skuteczne. I co ciekawe u mnie nie chorował na krztusiec syn, który nie miał ostatniej dawki podanej.
@Klarcia, to jest łańcuszek szczęścia bez nazwiska lekarza, krążący po internecie od dwóch lat. Ale nawet zakładając, że taka sytuacja się zdarzyła, to chyba wniosek jest taki, że należy porządnie w przychodniach przestrzegać rozdzielenia dzieci zdrowych od chorych (u nas jest jedna wspólna poczekalnia!), nie wpuszczać dzieci chorych do części zdrowej i nie zabierać noworodków do wylęgarni wirusów...
Dziewczyny, a jak nie ma Infanrixu to może Tripacel? Też jest acelularna, tylko na taką wyraziłam zgodę w przychodni u nas i mi ją sprowadzili (rok czekałam), choć na początku mówili właśnie o Infanrixie.
Edt. Tripacel.to tylko 3w1 blonnica tezec krztusiec.
@Klarcia - zamiast rozpowszechniać głodne kawałki lepiej sobie poczytaj trochę w tekstach źródłowych. Możesz zacząć od ulotek, co mają tytuł: "Charakterystyka produktu leczniczego" i które producenci mają obowiązek opublikować dla każdej szczepionki (dostępne w necie). Potem wyniki badań (tylko najlepiej nie tych finansowanych przez producentów szczepionek) - można zacząć od tego dotyczącego skuteczności w zapobieganiu zachorowaniom na gruźlicę szczepionki BCG: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2395884/ Gdybyś miała problem z czytaniem po angielsku - główny wniosek jest taki, że częściej chorują szczepieni niż nieszczepieni. Ups! Oczywiście, takich wyników nikt szczególnie nie popularyzuje. Więcej, mądrzy tego świata są skłonni uznać, że to jakaś specyficzna populacja i na innych (nie badanych) szczepionka na pewno wykazuje skuteczność. Jeśli temat Cię interesuje, to o krztuścu i zachorowaniach na niego w grupie szczepionych i nieszczepionych też sporo w necie znajdziesz. Rzetelnych, naukowych publikacji, a nie propagandowych głodnych kawałków, pod którymi nawet nikt się nie chce podpisać.
@Wanda, no mojemu 2,5latkowi podali za infanrixa 5w1 (hib i polio na razie darowali). Ale się cykam trochę. Bo dostał te pierwsza dawkę a od kilku dni ma napady duszacego kaszlu... Rozumiecie...
Mam w zaleceniach z poradni szczepień dla dzieci z grup ryzyka konsultację alergologiczną. 2 alergologów z NFZ się migało, stawiali bierny opór, grali na czas - rozumiem ich, nie chcą wystawić zalecenia, że można zaszczepić, a boją się góry, by wystawić, że nie może. POZ nie czuje się kompetentny, by ocenić, czy mojemu dziecku pomoże czy zaszkodzi. Co do indywid. kalendarza - mam sama zadzwonić do producenta (zalecenia wojew. poradni szczepień) i się zapytać, jak podawać szczepienie, gdy zostało przerwane. Procedury kompletnie nie przystają do życia. Jest może rejestr alergologów czujących się kompetentnie, by ocenić dziecko z grupy ryzyka - wcześniak, NOP z wysypką, czerniak u rodzica, a w rodzinie pakiet chorób z autoagresji (celiakia, hashi, rzs, astma, azs)? Doświadczam ping-ponga przerzucania odpowiedzialności.
Ja się zawiodłam na immunologu z CZD, porobił badania i nakazał szczepić na więcej niż trzeba. Ja mam u starszej w karcie (z prywatnej przychodni), że reakcja na wirus szczepionkowy (infanrix dtp a), ale państwowa alergolog zaczęła podważać opinię tamtej, a objaw u pacjentki wyleczony ...więc dowodu namacalnego brak. Wszystko można podważyć... Jak zdobyć dowód, że szczepienie szkodzi? Rozumiem, że wpis w karcie to za mało ?
Ja byłam w szoku jak dostałam od neurologa ze szpitala karteczkę z napisem Zwolnienie ze szczepień, bez terminów... Poszłam z nopem, którego w przychodni oczywiście nie wiązano ze szczepionką. Mi to wyglądało na mikro napady padaczkowe, zanim dotarłam do neurologa to się juz bardzo rzadko pojawiały, ale miałam nagranie na komórce. Jak lekarka zobaczyła, to mówiła, że to mogą być tiki. Dalszej diagnozy nie było, bo na szczęście się to już nie zdarza. Ale zwolnienie ze szczepienia mamy.
Jeśli znacie ludzi, którzy szczepili swoje dzieci p/HPV lub młode kobiety, które same się szczepiły, to może będą oni chcieli wypełnić ankietę na temat możliwych powikłań po tym szczepieniu? Ważne, żeby wypełniali nie tylko ci, którzy te powikłania mieli, bo pewnie większość ich nie miała. Im więcej ankiet będzie, tym bardziej rzetelne dane.
Male pytanko: czy szczepionka tetraxim jest etyczna? Malo informacji znajduje na jej temat w necie. Wiecie cos na jej temat? Jutro mam sie stawic w przychodni z moim 5-latkiem.
Komentarz
Poza wszystkim, polecam trochę o szczepieniach poczytać, zapoznać się z ulotkami od poszczególnych preparatów i wybierać, na ile się da, świadomie. To w końcu Twoje dziecko, a nie przychodni! A w interesie tej ostatniej jest tylko realizacja kalendarza szczepień zgodnie z planem, żeby się Sanepid nie czepiał :-?
Jednak doszczepię tężec. Najpierw muszę zdobyć pozwolenie od alergologa (dwóch ociągało się z wydaniem, a to komputer nie działa, a to muszę poobserwować dziecko). Wracam do pierwszej od komputera, pewnie za pół roku dostanę się na wizytę. Chociaż spotykałam się z opinią, że szczepionki na tężec to ściema i tylko skuteczna jest immonoglobulina.
Jestem lekarzem pediatrą. Przestałam udzielać się w tym temacie w internecie jakiś czas temu, bo nic nie udało mi się osiągnąć. Lekarzy się już nie słucha. Obraża się nas i podejrzewa o siedzenie w kieszeni korporacji farmaceutycznych. Tolerowałam rodziców dzieci nieszczepionych w swojej praktyce przez 2 lata aż do piątku 21.03.2014 kiedy to w poczekalni w mojej praktyce usiadły koło siebie z córkami dwie mamy - dwuletniej Oli (mama podjęła decyzję o jej nieszczepieniu zaraz po urodzeniu) oraz trzytygodniowa Zuza (miała za sobą dopiero szczepionkę przeciw gruźlicy i WZW B - standard w pierwszej dobie życia).
Ola miała silny kaszel, więc mama przyszła po zwolnienie na jej opiekę, a że bardzo jej się spieszyło nie umówiła się w godzinach przyjęć dzieci chorych tylko po prostu usiadła w poczekalni. Zuza przyszła na swoją pierwszą wizytę w mojej praktyce. 11 dni później Zuza leżała już w szpitalu z ciężką niewydolnością oddechową w przebiegu krztuśca, choroby na którą nie zdążyła się jeszcze zaszczepić, a którą Ola sprezentowała jej w mojej poczekalni.
(...) Od tego czasu sukcesywnie wycofuję ze swojej bazy pacjentów, których rodzice podjęli decyzję o NIE szczepieniu. Zapraszam ich na rozmowę, podejmuję ostatnią próbę zmiany ich decyzji, po czym zachęcam do zmiany lekarza. Decyzja o nieszczepieniu owszem zależy od rodziców, ale nie mają oni bladego pojęcia, że ich chore dziecko jest chodzącym mordercą noworodków, dzieci przewlekle leczonych immunosupresyjnie, urodzonych z niedoborami odporności i wielu innych. Wszystkie te dzieci siedzą w mojej poczekalni. Ich życie jest ważniejsze od tego, co kto przeczytał w internecie lub usłyszał od koleżanki.
Mocno beztroskie ze strony przychodni. Przychodzi do glowy pytanie: a co jak GIF uzna za podejrzany / wycofa dany nr serii z jakiegoś preparatu? Złe przechowywanie, szkło w środku... mało było takich przypadków?
Potem my, rodzice, zyjemy w niepewności czy szczepionka skuteczna czy 100% szkodliwa.
Edt. Tripacel.to tylko 3w1 blonnica tezec krztusiec.
Jeśli temat Cię interesuje, to o krztuścu i zachorowaniach na niego w grupie szczepionych i nieszczepionych też sporo w necie znajdziesz. Rzetelnych, naukowych publikacji, a nie propagandowych głodnych kawałków, pod którymi nawet nikt się nie chce podpisać.
Procedury kompletnie nie przystają do życia. Jest może rejestr alergologów czujących się kompetentnie, by ocenić dziecko z grupy ryzyka - wcześniak, NOP z wysypką, czerniak u rodzica, a w rodzinie pakiet chorób z autoagresji (celiakia, hashi, rzs, astma, azs)? Doświadczam ping-ponga przerzucania odpowiedzialności.
Ja mam u starszej w karcie (z prywatnej przychodni), że reakcja na wirus szczepionkowy (infanrix dtp a), ale państwowa alergolog zaczęła podważać opinię tamtej, a objaw u pacjentki wyleczony ...więc dowodu namacalnego brak. Wszystko można podważyć... Jak zdobyć dowód, że szczepienie szkodzi? Rozumiem, że wpis w karcie to za mało ?
Co Wy na to?