Ba, wielu z Was jest tutaj świadectwem! Cholernie przegadanym, bo w realu nie znam, jedynie z samoopisów. Ale mimo wszystko mocnym i wpływającym świadectwem.
Tzn. ja też sobie wyobrażam że nie mówią a żyją, ale nie wyobrażam sobie że nie żyja tak, jak mówią :-)
Savia. No właśnie, nie wiadomo. Ja tez nie wiem. Mój najstarszy już dorosły i kilka decyzji w życiu podjął kompletnie nie po linii mojego wychowania...
Nie będę się więc tutaj wymądrzać....
Młodszym synom opowiadam jak to pięknie czekać na ta jedną jedyną i że to wielka odpowiedzialność, za siebie i tą dziewczynę.....
Ja bym pogratulowała serdecznie, że dojrzał wreszcie do ojcostwa. I przypomniała, że każdy mężczyzna jest płodny cały czas - wiec każde współżycie może sprawić, że zostanie ojcem.
Kiedys natknelam sie na slowa sw. Franciszka; zostal mi w pamieci sens Jego wypowiedzi, ze ewangelizowac mamy obowiazek wszyscy,a tam, gdzie trzeba NAWET slowem.
Przewrotnie przyznam, że lepsza już jest naturalna płaskość niż oszukiwany pusch up wypchany watą. Ale nie ma nic gorszego w sukience niż obwisłość powodująca, że cała zgrabna sylwetka dziewczyny wygląda jak by miała 40 lat więcej i siliła się na luzactwo.
Jakoś szumnie może postrzegasz "dawanie swiadectwa"
Świadczenie to przecież każda rozmowa gdzie to wszystko co mamy i przeżywamy traktujemy w wymiarze duchowym i kierujemy swój wzrok (słowa, uwagę) na Boga jako Tego, który kieruje naszym życiem
Nie rozdzielam 'świadectw" na te mówione oficjalnie i szumnie nazywane "świadectwami" od tych może mniej efektownych, nie nagrywanych w szkole, na parkingu, w szpitalu czy wobec niewierzacej sąsiadki
A ja rozdzielam, tzn. naturalne jest dla mnie, że cokolwiek robimy świadczymy kim jesteśmy i jacy jesteśmy, ale dopiero tu na Forum spotkałam się z pewnym (jak dla mnie) nadużywaniem słowa świadectwo, a w przypadku niektórych osób ŚWIADECTWO.
a gdzie ta młodzież ma usłyszeć, że czystość do ślubu jest możliwa. Nawet jeśli ktoś tak myśli to zwykle boi się odezwać bo wokół jest po prostu rozwiązłość, wszyscy wokół współżyją, biorą tabletki.
Rodzice tematu nie poruszają i takie świadectwo może być jedyną lub jedna z niewielu okazji do zobaczenia na własne oczy kogoś kto tak żyje i nie jest to eksponat muzealny.
Pomijam kwestię nieudanego stroju tej pani, fakt mogła to bardziej przemyśleć, ale tez nei każdy ma taki zmysł do ubierania się - ja np nie mam:-)
Natomiast sposób w jaki zostali oni tu wyzwani od sierot itp mi się po prostu nie podoba.
Tak, chodzi mi o nadużywanie tego słowa: świadectwo, świadectwo, świadectwo... niedługo zamiast pisać że ktoś coś w wypowiedzi/poscie z danego dnia i godziny, to będzie w twoim świadectwie z 16.57.
Komentarz
to
świadczyć z wiarą!
Jeśli ktoś tej wiary nie ma
to i za bardzo nie będzie świadczył
Pan Jezus powiedział
"Idźcie na cały swiat i GŁOŚCIE Ewangelię"
Jak najbardziej czynem trzeba
ale i słowem również
Cholernie przegadanym, bo w realu nie znam, jedynie z samoopisów.
Ale mimo wszystko mocnym i wpływającym świadectwem.
----------
Jedni gadają w maglu
inni podsłuchują
Fajnie, że jesteś! :-)
Kiedys natknelam sie na slowa sw. Franciszka; zostal mi w pamieci sens Jego wypowiedzi, ze ewangelizowac mamy obowiazek wszyscy,a tam, gdzie trzeba NAWET slowem.
ale nie są obowiązkowe
i nie sadze by były pożadane jako forma ewangelizacji
i nie sadze by były pożadane jako forma ewangelizacji
--------
a czy w życiu robimy tylko to co obowiązkowe? :-B
co do pożądania
sporo osób już tu pisało, że świadectwa miały duży wpływ na ich życie
więc są tak samo pożądane jak i nie
zależy dla kogo
bo mnie zupełnie niepotrzebne są świadectwa o wyjściu z alkoholizmu
ale na mnie świat się nie kończy
nie wiem o co Ci chodzi
najpierw "niepożądane"
a teraz "nawrócenia na nie wiadomo co"
nie słuchaj (czytaj) ich
nikt Cię nie zmusi
ani do czytania
ani do głoszenia
ale nie wygłaszaj takich sądów
please
wiara też nie jest obowiązkowa
"dawanie swiadectwa"
Świadczenie to przecież każda rozmowa
gdzie to wszystko co mamy i przeżywamy
traktujemy w wymiarze duchowym i kierujemy swój wzrok (słowa, uwagę) na Boga
jako Tego, który kieruje naszym życiem
Nie rozdzielam 'świadectw" na te mówione oficjalnie i szumnie nazywane "świadectwami"
od tych może mniej efektownych, nie nagrywanych
w szkole, na parkingu, w szpitalu czy wobec niewierzacej sąsiadki
Rodzice tematu nie poruszają i takie świadectwo może być jedyną lub jedna z niewielu okazji do zobaczenia na własne oczy kogoś kto tak żyje i nie jest to eksponat muzealny.
Pomijam kwestię nieudanego stroju tej pani, fakt mogła to bardziej przemyśleć, ale tez nei każdy ma taki zmysł do ubierania się - ja np nie mam:-)
Natomiast sposób w jaki zostali oni tu wyzwani od sierot itp mi się po prostu nie podoba.
ps. słyszeliście o Archipelagu skarbów Grzelaka?
bo przestaję rozumieć