Może pytanie od czapy, bo ja na kredytach się nie znam. Ale jeśli kredyt w miarę spłacania rośnie, ewentualnie nie maleje wystarczająco szybko i staje się zbyt drogi, to czy nie okazuje się, ze po prostu zakup mieszkania ileś lat temu, był błędny? Że wynajem byłby wtedy korzystniejszy? Czy może raczej takie mieszkanie obecnie można sprzedać i wyjść na tym jakoś?
Zależy od konkretnych kwot. Ja kupowałem mieszkanie 61 m2 w Warszawie za 140 tys. zł, a po kilku latach mieszkania kilkukrotnie zdrożały. Jeszcze długo musiałby frank drożeć żeby inwestycja zrobiła się nieopłacalna.
W najgorszej sytuacji są osoby które mieszkanie kupiły potem na górce i to przy franku stojącym bardzo nisko (poniżej 2 zł chyba spadł). One na pewno straciły i to dużo.
W sytuacjach pośrednich trzeba by dokładnie policzyć koszt tego kredytu, wziąć pod uwagę różnice w cenach mieszkania, w cenach wynajmu i dopiero wszystko to porównać.
ps. jest jeszcze kwestia rodzaju kredytu czy odsetki są spłacane najpierw, czy więcej schodzi z bazowej kwoty kredytu. Te gdzie odsetki były spłacane na początku czasem w symulacjach wychodziły korzystniej, ale za to robił się problem przy zmianach kursu.
Wygląda na to, że nie chcąc brać chredytu we Frąciszku nie doceniłem jednej kwestii.
Kredyt w CHF tańszy. Lata takich oszczędności co miesiąc, to już wykończenie chałupy i ogrodu spoko.
Ale na to się zgadzałem. W zamian za zwolnienie z ryzyka kursowego
Był tańszy i JEST tańszy i nie wiem co by się musiało stać, żeby Frąciszkowcy wyszli na zero.
Ale na to też się zgadzałem. Jw.
Frąciszkowcy doskonale wiedzieli, że czekają ich takie sytuacje, i expressis verbis się na nie zgadzali.
Otóż nie doceniłem jednego.
Lamentu, jaki Frąciszkowcy podniosą, gdy rzeczywiście okaże się, że są wprawdzie nadal gigantycznie na plusie, ale nie tak gigantycznie, jak im na ich własne życzenie nałgał pan w OłpenFajans.
I tego, że ów (lament, nie pan) może autentycznie doprowadzić do jakichś ruchów pseudo-opiekuńczych.
Powiem szczerze, że byłby to skandal.
Mieszkania staniały. Koniunktura spadła. To fakt. I TEGO skutki, nieprzyjemne, Was dotykają, a nie kursu CHF. Na kursie/stopie CHF nadal zyskujecie! Dlaczego pomoc w znoszeniu skutków ma dotyczyć tylko wybranych, kosztem reszty, która nawet tej ulgi w postaci CHF nie ma?
Nie wyobrażam sobie brać kredytu bez samodzielnego przeliczania ile będzie on kosztować i co sobie za to mógłbym kupić jakbym nie brał. Jak byłem w banku usilnie namawiali mnie na kredyt w jenach, ale jeden rzut oka na wykres historyczny kursu i pogoniłem towarzystwo, bo jen był na długoterminowym minimum.
Można potrafić liczyć, ale jak niespodzianie rata skoczy o 50% to zaboli. Niezależnie, czy się na plusie wyjdzie w ogólnym rozrachunku, czy nie. Tym bardziej, że w ostatnich latach (już po wzięciu kredytu) nam akurat dekoniunktura solidnie dowaliła i teraz zarabiamy mniej, niż w momencie brania kredytu.
Tak się składa, że namawiacze na Frania w 2005/08 byli. Prorokami.
Kredyt w obcej walucie to jest, nieco innego rodzaju, ale jednak inwestycja.
Pamiętamy pierwszą, podstawową definicję inwestycji z podręcznika?
Nnnno.
I, przypomnę, dalej frankowcy wygrywają. Że mają ciężej - wszyscy mają ciężej. Nie przez Frania. To ja mógłbym sobie pluć w brodę za PLN. Ale nie - bo jw.
@tatapafcia zapomniałeś o kilku sprawach: * świadome manipulowanie kursem przez banki * niemożność sprzedania mieszkania gdyż wartość mieszkania bywa mniiejsza niż kredyt * poważne zagrożenie dla całego rynku nieruchomości gdy ludzie przestaną spłacać kredyty
Mnie bank, w którym mam kredyt mieszkaniowy dwa razy próbował oszukać. Piszę "oszukać" świadomie. Raz im odpuściłem - chodziło o kilkadziesiąt złotych. Za drugim razem było to pona 1500 PLN. Rozmawiałem z nimi kilkanaście razy i twierdzili, że mam rację ale i tak wezmą ode mnie więcej. Koniec końców odpuścili.
A dlaczego państwo (czyli my wszyscy) doplaca do kredytów w złotówkach? To z jakiej racji nie miałoby pomóc tym którzy padli ofiarom spekulacji finansowych , a nie ryzyku walutowemu.
Natomiast nic szczególnie negatywnego dotykającego jedynie kredytobiorców z CHF nie zaszło, poza tym, że są uczestnikami rynku walutowego z wszystkimi jego blaskami i cieniami, ale - tak jest odkąd wzieli kredyt - nadal, biorąc pod uwagę % Frania, raczej blaskami Netto wciąż są lepiej niż reszta - i to żaden zarzut. Zaryzykowali i mają do przodu. Twoje, @Katarzyna, i innych uczciwie zarobione. Nie chciałem ryzyka, mam drożej.
Komentarz
Ja też chyba wykupię zapas tego dobrego w Biedronce.
W najgorszej sytuacji są osoby które mieszkanie kupiły potem na górce i to przy franku stojącym bardzo nisko (poniżej 2 zł chyba spadł). One na pewno straciły i to dużo.
W sytuacjach pośrednich trzeba by dokładnie policzyć koszt tego kredytu, wziąć pod uwagę różnice w cenach mieszkania, w cenach wynajmu i dopiero wszystko to porównać.
ps. jest jeszcze kwestia rodzaju kredytu czy odsetki są spłacane najpierw, czy więcej schodzi z bazowej kwoty kredytu. Te gdzie odsetki były spłacane na początku czasem w symulacjach wychodziły korzystniej, ale za to robił się problem przy zmianach kursu.
Kredyt w CHF tańszy. Lata takich oszczędności co miesiąc, to już wykończenie chałupy i ogrodu spoko.
Ale na to się zgadzałem. W zamian za zwolnienie z ryzyka kursowego
Był tańszy i JEST tańszy i nie wiem co by się musiało stać, żeby Frąciszkowcy wyszli na zero.
Ale na to też się zgadzałem. Jw.
Frąciszkowcy doskonale wiedzieli, że czekają ich takie sytuacje, i expressis verbis się na nie zgadzali.
Otóż nie doceniłem jednego.
Lamentu, jaki Frąciszkowcy podniosą, gdy rzeczywiście okaże się, że są wprawdzie nadal gigantycznie na plusie, ale nie tak gigantycznie, jak im na ich własne życzenie nałgał pan w OłpenFajans.
I tego, że ów (lament, nie pan) może autentycznie doprowadzić do jakichś ruchów pseudo-opiekuńczych.
Powiem szczerze, że byłby to skandal.
Mieszkania staniały. Koniunktura spadła. To fakt. I TEGO skutki, nieprzyjemne, Was dotykają, a nie kursu CHF. Na kursie/stopie CHF nadal zyskujecie!
Dlaczego pomoc w znoszeniu skutków ma dotyczyć tylko wybranych, kosztem reszty, która nawet tej ulgi w postaci CHF nie ma?
Nie wyobrażam sobie brać kredytu bez samodzielnego przeliczania ile będzie on kosztować i co sobie za to mógłbym kupić jakbym nie brał. Jak byłem w banku usilnie namawiali mnie na kredyt w jenach, ale jeden rzut oka na wykres historyczny kursu i pogoniłem towarzystwo, bo jen był na długoterminowym minimum.
To naucz tych wszystkich panikarzy z lodówki zaraz wyjdzie tragedia pt. "kursfranka"
Tak się składa, że namawiacze na Frania w 2005/08 byli. Prorokami.
Kredyt w obcej walucie to jest, nieco innego rodzaju, ale jednak inwestycja.
Pamiętamy pierwszą, podstawową definicję inwestycji z podręcznika?
Nnnno.
I, przypomnę, dalej frankowcy wygrywają. Że mają ciężej - wszyscy mają ciężej. Nie przez Frania. To ja mógłbym sobie pluć w brodę za PLN. Ale nie - bo jw.
* świadome manipulowanie kursem przez banki
* niemożność sprzedania mieszkania gdyż wartość mieszkania bywa mniiejsza niż kredyt
* poważne zagrożenie dla całego rynku nieruchomości gdy ludzie przestaną spłacać kredyty
Nam też. To nie jest specjalność Frankowców.
Te 50% - solidnie więcej uzyskaliście wcześniej. Tzn, mogliście mieszkać lepiej, niż wybierając alternatywnie. Ileś lat.
Mam nadzieję, że już boli mniej
Zgodzę się.
Tu można wspólnie popłakać
Natomiast nic szczególnie negatywnego dotykającego jedynie kredytobiorców z CHF nie zaszło, poza tym, że są uczestnikami rynku walutowego z wszystkimi jego blaskami i cieniami, ale
- tak jest odkąd wzieli kredyt
- nadal, biorąc pod uwagę % Frania, raczej blaskami
Netto wciąż są lepiej niż reszta - i to żaden zarzut. Zaryzykowali i mają do przodu. Twoje, @Katarzyna, i innych uczciwie zarobione. Nie chciałem ryzyka, mam drożej.
Temat nr 1 na gazecie: Kurs franka "wystrzelił". Szok na rynku - aktualizowane na bieżąco, tytuł na czerwono.
Widać, co komu leży na sercu.