@Paprotka czy papież mówi rzeczy zgodne z Biblia i nauką KK jest akurat dosyć istotne. Dla papieża też powinno być to istotne, czyż nie? A obecnemu papieżowi zdarza się powiedziec rzeczy... dziwne. Nigdy nie podejrzewałam Go o złą wolę (albo że mason czy inny przebieraniec) ale fakt faktem, że często to "co papież miał na myśli" trzeba wytłumaczyć. I niby dla czego nie mozna dyskutować o tym?
Nie mówię, że nie można dyskutować, chodzi mi o ustawienie stron dyskusji - papież występuje w nich często jako jakiś uczniak którego trzeba odpytać z wiedzy, czy w ogóle wie co mówi... takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Jakieś zaburzenie proporcji - świeccy oceniają swojego papieża czy jest wystarczająco katolicki. A może zawsze tak było tylko w internecie bardziej to widać
No dobra, ale mnie interesuje coś innego. Dajmy na to, że Duch Święty działa pięć razy w roku. Od czasów św. Piotra do dziś dnia. Czyli w epoce posoborowej działał już 250 razy. Jeżeli ktoś ten okres odrzuca, to automatycznie odrzuca ćwierć tysiąca Bożych ingerencji w życie Kościoła. To chyba nie jest w porządku i o tym mówił Papież.
Zdecydowanie niedobre. To świadczy o braku zaufania do najwyższego ziemskiego zwierzchnika Kościoła. Trzeba pracować nad sobą, aby się takiej nieufności wyzbyć.
nie chodzi o brak zaufania. papiez nie jest nieomylny we wszystkim co mówi. mówi też np. o dekarbonizacji, co kłóci się ze zdrowym rozsądkiem (i mówienie i dekarbonizacja). nie czuję potrzeby wzmacniania zaufania do papieża w tej kwestii. co nie zmienia mojego zaufania do papiestwa w ogóle. uznaję zwierzchność papieża, nawet jak (absolutnie prywatnie) miewam wątpliwości odnośnie tego co obecny papież mówi.
wątek zmierza w kierunku, w którym zmierzały dotychczasowe wątki o Franciszku jeszcze Gregoriusa z masonerią brakuje, że tak zrobię osobistą wycieczkę.
to ja z tym samym, co zwykle, cytatem z adhortacji Benedykta XVI: 27. Tolerancja religijna istnieje w wielu krajach, ale niewiele zobowiązuje, ponieważ pozostaje ograniczona w zakresie swego działania. Konieczne jest przejście od tolerancji do wolności religijnej. Nie jest to otwarta brama, prowadząca do relatywizmu, jak twierdzą niektórzy. Ten krok, który należy uczynić, nie jest rozwartą szczeliną w wierze, ale ponownym rozpatrzeniem relacji antropologicznej do religii i do Boga. Nie jest on ciosem wymierzonym w „podstawowe prawdy” wiary, gdyż pomimo rozbieżności ludzkich i religijnych jakiś promień prawdy oświeca wszystkich ludzi. Dobrze wiemy, że prawda poza Bogiem nie istnieje jako „sama w sobie”. Byłaby wówczas bożkiem. Prawda może się rozwijać tylko w inności, która otwiera na Boga, która pozwala poznać swoją odmienność poprzez moich braci w człowieczeństwie i w nich. Dlatego niewłaściwe jest twierdzenie w sposób wykluczający: „posiadam prawdę”. Prawda nie jest czyjąś własnością, lecz zawsze jest darem, który wymaga wysiłku do coraz głębszego przyswajania prawdy.
Od Piusa XII nie ogłoszono żadnego dogmatu, czy wynika z tego, że kolejni papieże gadali bzdury? Uważać tak to nonsens. Po to jesteśmy katolikami, aby słuchać papieży. To nasz wolny wybór, więc zachowujmy się poważnie. Katolik krytykujący Franciszka to jak hodowca kotów rasowych, który wciąż narzeka, że ma alergię na sierść. A przecież mógłby zająć się zbieraniem znaczków.
Ale swoją drogą wystarczy odróżnić autorytet epistemiczny od deontycznego. Autorytet epistemiczny to autorytet wiedzącego. Autorytet deontyczny to autorytet rozkazującego.
Raczej bym się skłaniał do tezy, że papiestwo ma autorytet deontyczny dla wszystkich katolików, tj. może nakazywać wierzyć w to i to. Poranne homilie papieża nie są odwołaniem do autorytetu deontycznego, jedynie epistemicznego. A tu - wiadomo. Są lepsi teologowie niż Jaśnie Nam Panujący.
Akurat w tym konkretnym przypadku - "wszystko jest przyjmowane na sposób przyjmującego". Wydaje mi się, że każdy katolik, przy odrobinie dobrej woli wobec papieża, może tę wypowiedź zinterpretować w zgodzie ze swoim sumieniem. Wystarczy nie podkładać pod przykładowe "zmiany", tego co w swoim sumieniu uznaje się za niesłuszne. Np. "tradycjonaliści" mogą podstawić "odejście od SWII", of kors za poruszeniem Ducha Świętego.
Ja to widzę tak: każda minuta poświęcona na udowadnianie jak kiepskim teologiem jest Franciszek jest jednocześnie minutą zmarnowaną dla naszego uświęcania. Dużo lepiej jest zatem pominąć to, co uważamy za słabość Papieża i skupić się na tym, co może nam pomóc.
Gdybyś faktycznie wierzył w to, co piszesz, to byś tu nie pisał, nie?
A tak chcesz szczytnie pomóc tym, którzy Twoim zdaniem marnują czas. Tak samo jak "druga strona" - chcą uratować biedne owieczki od zgubnego wpływu niektórych wypowiedzi papieskich. Sumienie ludzkie trzeba na serio traktować, nawet jak nasze jest inaczej ukształtowane.
ale szkoda, że ciągle trzeba się głowić "a cóż to czy to może oznaczać?" no i że jednak obrazków z wersją podstawową "Ty potrzebujesz Chrystusa" jakoś nie wydają...
Komentarz
A może zawsze tak było tylko w internecie bardziej to widać
Trzeba wiedzieć, czym jest sukcesja apostolska.
edit @Paprotka
27. Tolerancja religijna istnieje w wielu krajach, ale niewiele zobowiązuje, ponieważ pozostaje ograniczona w zakresie swego działania. Konieczne jest przejście od tolerancji do wolności religijnej. Nie jest to otwarta brama, prowadząca do relatywizmu, jak twierdzą niektórzy. Ten krok, który należy uczynić, nie jest rozwartą szczeliną w wierze, ale ponownym rozpatrzeniem relacji antropologicznej do religii i do Boga. Nie jest on ciosem wymierzonym w „podstawowe prawdy” wiary, gdyż pomimo rozbieżności ludzkich i religijnych jakiś promień prawdy oświeca wszystkich ludzi. Dobrze wiemy, że prawda poza Bogiem nie istnieje jako „sama w sobie”. Byłaby wówczas bożkiem. Prawda może się rozwijać tylko w inności, która otwiera na Boga, która pozwala poznać swoją odmienność poprzez moich braci w człowieczeństwie i w nich. Dlatego niewłaściwe jest twierdzenie w sposób wykluczający: „posiadam prawdę”. Prawda nie jest czyjąś własnością, lecz zawsze jest darem, który wymaga wysiłku do coraz głębszego przyswajania prawdy.
Autorytet epistemiczny to autorytet wiedzącego.
Autorytet deontyczny to autorytet rozkazującego.
Raczej bym się skłaniał do tezy, że papiestwo ma autorytet deontyczny dla wszystkich katolików, tj. może nakazywać wierzyć w to i to.
Poranne homilie papieża nie są odwołaniem do autorytetu deontycznego, jedynie epistemicznego. A tu - wiadomo. Są lepsi teologowie niż Jaśnie Nam Panujący.
Akurat w tym konkretnym przypadku - "wszystko jest przyjmowane na sposób przyjmującego". Wydaje mi się, że każdy katolik, przy odrobinie dobrej woli wobec papieża, może tę wypowiedź zinterpretować w zgodzie ze swoim sumieniem. Wystarczy nie podkładać pod przykładowe "zmiany", tego co w swoim sumieniu uznaje się za niesłuszne. Np. "tradycjonaliści" mogą podstawić "odejście od SWII", of kors za poruszeniem Ducha Świętego.
A tak chcesz szczytnie pomóc tym, którzy Twoim zdaniem marnują czas. Tak samo jak "druga strona" - chcą uratować biedne owieczki od zgubnego wpływu niektórych wypowiedzi papieskich. Sumienie ludzkie trzeba na serio traktować, nawet jak nasze jest inaczej ukształtowane.
Co do wiary autora wpisu w to, co pisze, to w swej naiwności uważam, że zawsze się tak dzieje. Chociaż jak widać Ty znasz inne scenariusze.
Tak zawyżasz poziom dyskusji, że nie wiadomo już czego ona dotyczy.
wspieram linię Maćka; po moich wypowiedziach ludziom odechciewa się już pisać
czy w pierwszej kolejności nie jest akurat odwrotnie?
to "tylko" przestawienie słów, ale diametralnie zmienia sens
z wertykalnego na horyzontalny
ot, takie niemiłe zamyślenie przy sprzątaniu...
ale szkoda, że ciągle trzeba się głowić "a cóż to czy to może oznaczać?"
no i że jednak obrazków z wersją podstawową "Ty potrzebujesz Chrystusa" jakoś nie wydają...
http://swiat.newsweek.pl/papiez-pranciszek-o-antykoncepcji-i-donaldzie-trumpie,artykuly,380058,1.html
To chyba coś nowego?
Gdyby papież tu zawitał chyba zostałby odesłany do wątków nprowych
Przecież to jest w 100% ortodoksyjne.