mnie papież nie zniechęca do Kościoła. tak jak lekarz idiota (to nie ma być analogia!) nie zniechęca mnie do leczenia. po prostu strategia (?) obecnego papieża jest albo niesamowicie przemyślna, wielowarstwowa i w efekcie doprowadzi dzikie tłumy do Kościoła, albo jest czymś kompletnie przeciwnym. może poklepywanie aborcjonistek po pleckach jest elementem tej strategii. może.
Zgadzam się Berenika. Ale jest też wiele ludzi, którzy najpierw do kościoła muszą trafić. Jak długo trwa wyplątanie się ze złudzeń i kłamstw, którymi jesteśmy na codzień karmieni.
Mój brat nie jest przekonany do Franciszka. Z daleka widzi tylko rozluźnienie. Podejrzewam że nie tylko on. Są ludzie zniechęceni do kościoła, bo nie widzą w nim radykalizmu. Inna sprawa, że każdy sam jest odpowiedzialny za swoje wybory. Ale do tego też trzeba dojść
Ida, też czytałam ten wątek o papieżu i po lekturze ostatnich postów Maćka myślałam, że tak się bawi w adwokata diabła, a tu jednak autentyczna zmiana stanowiska. Da się
Paprotka, rzecz w tym, że ja nie jestem nieprzychylna papieżowi, patrzę na niego z życzliwością i nawet nie mam tak wielu rozterek jakie miał Maciek, tylko ... nie rozumiem niektórych wypowiedzi papieża Franciszka i chętnie poznałabym punkt widzenia kogoś, kto rozumie.
Komentarz
Ale jest też wiele ludzi, którzy najpierw do kościoła muszą trafić.
Jak długo trwa wyplątanie się ze złudzeń i kłamstw, którymi jesteśmy na codzień karmieni.
Podejrzewam że nie tylko on.
Są ludzie zniechęceni do kościoła, bo nie widzą w nim radykalizmu.
Inna sprawa, że każdy sam jest odpowiedzialny za swoje wybory. Ale do tego też trzeba dojść
Paprotka, rzecz w tym, że ja nie jestem nieprzychylna papieżowi, patrzę na niego z życzliwością i nawet nie mam tak wielu rozterek jakie miał Maciek, tylko ... nie rozumiem niektórych wypowiedzi papieża Franciszka i chętnie poznałabym punkt widzenia kogoś, kto rozumie.