@Aneczka08 z tymi ciuchami to najmłodsza super ,bo nic nie zostawi . Wszystko do kosza odrazu. Ale M.znów tam gdzie się rozbierał to zostawiał. I prawie już to wytępiłam ,wiesz jak? Uwzięłam się i pilnowałam ,że jak tylko zostawił odrazu przypominałam ,że musi do kosza wrzurzuć. Obojętnie czy jadł kolacje,czy książkę czytał ,czy robił lekcje. Sprawiłam tak ,że suszyłam mu tak długo głowę i musiał to zrobić. Doszedł w tydzień chyba do tego,że to zostawianie ciuchów to strasznie uciążliwe. Gorsze niż wrzucić odrazu.
A starsi notorycznie pod prysznicem zostawiali gaciochy lub gdzieś tam skarpetki. To w siatkę zawiązać i do plecaka i do szkoły,zapakowałam.
@Aneczka08 u nas podobnie Z tym,że jakby tak któraś umyła umywalkę to by sama musiała poprawiać do skutku,nie ja i nie mąż żeby na drugi raz opłacało jej się od razu posprzątać dobrze. Ale też wszystko jak najszybciej i byle jak zrobią i tylko po poproszeniu, przypomnieniu. Zupełnie im bałagan nie przeszkadza, sprzątają tylko dlatego,że mamie przeszkadza Ale ja się nie zrażam,walczę dalej... :
@Aneczka08 a ile ma ten co łazienkę mył? Jak powyżej 7 to bym kazała po tym jego sprzątaniu posprzątać. I moze by zapamiętał- mniej mleczka jesli zobaczylby ze sprawił ze ma dwa razy więcej roboty.
U mnie najlepiej sprząta ten który ma 16 miesięcy Wszystko co znajdzie na ziemi wrzuca do kosza, zabawki wrzuca do pudełka, znalezione ciuchy braci czy taty (niekoniecznie brudne) pakuje do pralki. Albo przynosi właścicielowi. Dzięki temu mąż nie zostawia ciuchów gdzie popadnie
Szkoda, że tak szybko ten zapał przechodzi. Starszym suszę głowę bez przerwy o coś, czemu to musi iść tak opornie? Mam już wątpliwości czy to w ogóle ma sens...skoro mężowi też muszę przypominać o wszystkim, a tyle lat miał, żeby się nauczyć
Wiadomo, że trzeba powtarzać, ale moi chyba widzą, że jak pomagają, to idzie szybciej i można razem poczytać, pobudować, czy pobyć zwyczajnie. Też Im to tłumaczę, że obowiązki są darem na przykład, że robimy to dla wszystkich. Każdy może każdemu służyć. Bardzo dziękuję Im za pomoc, chwalę Ich samych i potem przy Nich tacie opowiadam jacy dzielni byli i jak pięknie pomagali (zgodnie z rzeczywistością ofkors).
Często obrazuję, że np myłam naczynia, a posiłku nie jadłam i nie mam poczucia krzywdy, co się starszemu czasem zdarza odczuwać... dużo staram się tłumaczyć.
I pokazuję, że też mogę robić co innego (uwielbiam leżeć i czytać ) niż obiad, ale Oni będą głodni. I jakoś tak przyjmują łatwo te zadania.
Co nie znaczy, ze czasem nie odwali, bunty na pokładzie się zdarzają.
I od dziś wystosowuję polecenie: Skup się teraz na tym co mówię, bo dostaniesz 3 zadania do wykonania. Skoncentrowany? To słuchaj: ściągnij pranie, pościel łóżko i przynieść rzeczy z salonu do sypialni. I działa zapamiętał. Mnie też męczy zdarta płyta i staram się wyeliminować powtórki z życia codziennego.
Do tej pory dawałam step by step. teraz idzie hurtem, ale staram się by skupił się max na mojej wypowiedzi. I zobaczymy co z tego wyjdzie.
Weź bo jesteś przykładem ktory moj Maz podaje. Ze na Śląsku to kobieta nie pójdzie spać zanim nie posprząta. Pytałam czy zna wielodzietne ktore tez tak mają to stwierdził ze nie ale na pewno jako slazaczki tak robią..
Malgorzata tak robi, niestety. Ja stalam i gadalam, ze trzeba ogarnac, a jak sie odwrocilam, to byl juz blysk, bo Malgorzata tez gadala, ale nie stala Znosze to z godnoscia.
u mnie to na prawde zalezy od poziomu hormonow ..jak mnie nachodzi wiecej tych bardziej kobiecych to mam tak pieknie bo chodze i sie krzatam i poprawiam, zbieram przecieram, ukladam, odkladam no ale ja mam zaburzenia hormonalne wiec to moze 3 dni w miesiacu jest
Ja tez nie lubie pustych przemarszow. Zwykle cos po drodze zbieram. Trudno mi zrozumic dzieci nasze, ktore potrafia nieskonczona ilosc razy minac swoja wlasna, rzucona np przy schodach rzecz, a potem jej szukac. Slepota to czy glupota?
@Malgorzata - ja nie Ślązaczka, a Poznanianka, ale mocno się odnajduję w śląskim podejściu do porządków. I też rano w drodze do łazienki zbieram i składam ręczniki I nie lubię pustych kursów po domu
No moj Maz Ślązak. Choc teściowa urodziła sie w poznańskim to jednak obydwoje z teściem jak Ślązacy porządni. Zawsze czysto. Zawsze od razu jest sprzątane po posiłkach. ale w to zawsze wlacza sie teściu- jakos ten przykład juz analogicznie nie przechodzi na męża
Pytanie do tych co ciągle sprzątają i odchowaly juz dzieci... CZY WASZE DZIECI NIE MAJĄ PRZEKONANIA ZE DOM Z ZASADY JEST CZYSTY I ZE TO SIĘ WSZYSTKO SAMO ROBI I ZE MAMA JEST OD SPRZĄTANIA?
Nie jest to pytanie złośliwe. . serio pytam.... Bo takie mam strachy o przyszłość moich dzieci i nauczyłam sie powstrzymywac przed takim sprzątaniem non stop.... ale efekt jest do kitu. Tzn ani dzieci nie sprzątają chętnie ani ja .... bo wiadomo bałagan powstaje w 10 min zabawy a sprzątać można bez końca. ... . komu się chce.... nikomu.
Wszyscy za to by chcieli porządek i zająć posprzątane regiony a sprzątać to nikt
Komentarz
Wszystko do kosza odrazu.
Ale M.znów tam gdzie się rozbierał to zostawiał.
I prawie już to wytępiłam ,wiesz jak?
Uwzięłam się i pilnowałam ,że jak tylko zostawił odrazu przypominałam ,że musi do kosza wrzurzuć.
Obojętnie czy jadł kolacje,czy książkę czytał ,czy robił lekcje.
Sprawiłam tak ,że suszyłam mu tak długo głowę i musiał to zrobić.
Doszedł w tydzień chyba do tego,że to zostawianie ciuchów to strasznie uciążliwe.
Gorsze niż wrzucić odrazu.
A starsi notorycznie pod prysznicem zostawiali gaciochy lub gdzieś tam skarpetki.
To w siatkę zawiązać i do plecaka i do szkoły,zapakowałam.
też suszę głowę ale efekty marne, no odłożą czasem ale upchnięte, zmięte itp, a zwykle nie odkładają.
czasem mam ochotę nic nie mówić, tylko nie wiem czy po 3 dnaich bym weszła do pokoju.
Z tym,że jakby tak któraś umyła umywalkę to by sama musiała poprawiać do skutku,nie ja i nie mąż żeby na drugi raz opłacało jej się od razu posprzątać dobrze.
Ale też wszystko jak najszybciej i byle jak zrobią i tylko po poproszeniu, przypomnieniu.
Zupełnie im bałagan nie przeszkadza, sprzątają tylko dlatego,że mamie przeszkadza
Ale ja się nie zrażam,walczę dalej... :
Jak powyżej 7 to bym kazała po tym jego sprzątaniu posprzątać. I moze by zapamiętał- mniej mleczka jesli zobaczylby ze sprawił ze ma dwa razy więcej roboty.
Wszystko co znajdzie na ziemi wrzuca do kosza, zabawki wrzuca do pudełka, znalezione ciuchy braci czy taty (niekoniecznie brudne) pakuje do pralki. Albo przynosi właścicielowi. Dzięki temu mąż nie zostawia ciuchów gdzie popadnie
Szkoda, że tak szybko ten zapał przechodzi. Starszym suszę głowę bez przerwy o coś, czemu to musi iść tak opornie? Mam już wątpliwości czy to w ogóle ma sens...skoro mężowi też muszę przypominać o wszystkim, a tyle lat miał, żeby się nauczyć
Często obrazuję, że np myłam naczynia, a posiłku nie jadłam i nie mam poczucia krzywdy, co się starszemu czasem zdarza odczuwać... dużo staram się tłumaczyć.
I pokazuję, że też mogę robić co innego (uwielbiam leżeć i czytać ) niż obiad, ale Oni będą głodni. I jakoś tak przyjmują łatwo te zadania.
Co nie znaczy, ze czasem nie odwali, bunty na pokładzie się zdarzają.
I od dziś wystosowuję polecenie: Skup się teraz na tym co mówię, bo dostaniesz 3 zadania do wykonania. Skoncentrowany? To słuchaj: ściągnij pranie, pościel łóżko i przynieść rzeczy z salonu do sypialni. I działa zapamiętał. Mnie też męczy zdarta płyta i staram się wyeliminować powtórki z życia codziennego.
Do tej pory dawałam step by step. teraz idzie hurtem, ale staram się by skupił się max na mojej wypowiedzi. I zobaczymy co z tego wyjdzie.
Znosze to z godnoscia.
no
ale ja mam zaburzenia hormonalne wiec to moze 3 dni w miesiacu jest
Trudno mi zrozumic dzieci nasze, ktore potrafia nieskonczona ilosc razy minac swoja wlasna, rzucona np przy schodach rzecz, a potem jej szukac. Slepota to czy glupota?
ale w to zawsze wlacza sie teściu- jakos ten przykład juz analogicznie nie przechodzi na męża
Ja, z Dolnego Śląska i tez bardzo lubię mieć czysto.
- to od niewidzialnych ludzi prezent!
no to się wydało w końcu, kto winny!
CZY WASZE DZIECI NIE MAJĄ PRZEKONANIA ZE DOM Z ZASADY JEST CZYSTY I ZE TO SIĘ WSZYSTKO SAMO ROBI I ZE MAMA JEST OD SPRZĄTANIA?
Nie jest to pytanie złośliwe. . serio pytam....
Bo takie mam strachy o przyszłość moich dzieci i nauczyłam sie powstrzymywac przed takim sprzątaniem non stop.... ale efekt jest do kitu. Tzn ani dzieci nie sprzątają chętnie ani ja .... bo wiadomo bałagan powstaje w 10 min zabawy a sprzątać można bez końca. ... . komu się chce.... nikomu.
Wszyscy za to by chcieli porządek i zająć posprzątane regiony a sprzątać to nikt
- @Bridget
Posprzątanie to nie sztuka ,ale utrzymać ten porządek. - @Skatarzyna
utrzymać porządek się da, trzeba tylko WSZYSTKICH wykopać z domu
Ha, ha, ha. Dla kogo nie sztuka, dla tego nie sztukaMoże jakbym się wykopała, byłby porządek, ale moja skromna wiedza z zakresu termodynamiki mówi, że i to nie pomoże - entropia rządzi