O tak Rosea ja mam z piętrem podobnie- nawet nie to ze specjalnie omijam Po prostu dzień tak napięty ze mnie tam nie ma w ciagu dnia. Choć własnie z raz w tyg stratami sie i tam dotrzeć
Chciałabym jeszcze się odnieść do tego, co pisze @Hania i @kasha Kiedyś bardzo rozważałam tę kwestię, ponieważ mam dwie przeciwności u teściowej i mamy. Jedna jest religijna i porządna, druga nie zaangażowana i nie tak pedantyczna. U tej pierwszej w domu jest chłód emocjonalny ( przyznajmy się, Ślązaczki, taki w niejednym domu klasyczny jeszcze pokolenie wstecz), a u drugiej taki normalny ciepły dom. Moje wnioski: Pan Bóg lubi porządek i harmonię i ona daje nam wewnętrzny spokój. Ale w granicach ufności i zawierzenia. I nie czystości kosztem rodziny, modlitwy itp. Ja się tak odnajduję. Tzn. żadnych zbędnych rzeczy nie chcę posiadać ( muszę uwzględnić też uczucia reszty rodziny) Wszystko ma swoje miejsce w domu, żeby nie było kłótni i awantur przy szukaniu ( choć to ideał nieosiągalny). Może za 10 lat powiem coś innego, ale właśnie tak teraz widzę swoją drogę. Dbać o harmonię naszego domu, o optymalizację i o priorytety, żeby nie zaginęły. Choć walczę ze sobą, żeby ciągle nie sprzątać, przyznaję się.
Ja to też rozumiem tak, jak @gozdkowa. Ład we wszystkich dziedzinach życia, czyli też zachowanie wlasciwych proporcji. Mnie ten tekst po prostu dodatkowo zmotywowal do walki z własnym lenistwem, a nie do dążenia do sterylnej czystości kosztem innych, ważniejszych spraw oczywiście
KOBIETO! weź mnie nie strasz! to jest moja zmora zyciowa: że na flejskie geny mego małżonka nie poradzi żadne moje przyuczanie do porządku (Ślązaczką jestem, tak na marginesie wspomnę). nienienie! walka z genami!!
Spokojnie,Ślązaczki silne kobiety są ,to i geny mają silniejsze Twoje na pewno zwyciężą . Zresztą moje tak do końca nie przegrywają,tylko się nagadać trzeba.Może jak by się moi zapuścili maksymalnie i nie mogli niczego znalezć to może by znów zaczęli sami z siebie porządkować. Ale na takie próby to ja jeszcze gotowa nie jestem i zaczynam przemowy jak widzę porosty :kubek,talerz,ciuchy walnięte a nie wrzucone do prania,meksyk na biurku itp.A mojego zrzędzenia to oni najbardziej nie lubią ,oj nie lubią
Chciałabym jeszcze się odnieść do tego, co pisze @Hania i @kasha Kiedyś bardzo rozważałam tę kwestię, ponieważ mam dwie przeciwności u teściowej i mamy. Jedna jest religijna i porządna, druga nie zaangażowana i nie tak pedantyczna. U tej pierwszej w domu jest chłód emocjonalny ( przyznajmy się, Ślązaczki, taki w niejednym domu klasyczny jeszcze pokolenie wstecz), a u drugiej taki normalny ciepły dom. Moje wnioski: Pan Bóg lubi porządek i harmonię i ona daje nam wewnętrzny spokój. Ale w granicach ufności i zawierzenia. I nie czystości kosztem rodziny, modlitwy itp. Ja się tak odnajduję. Tzn. żadnych zbędnych rzeczy nie chcę posiadać ( muszę uwzględnić też uczucia reszty rodziny) Wszystko ma swoje miejsce w domu, żeby nie było kłótni i awantur przy szukaniu ( choć to ideał nieosiągalny). Może za 10 lat powiem coś innego, ale właśnie tak teraz widzę swoją drogę. Dbać o harmonię naszego domu, o optymalizację i o priorytety, żeby nie zaginęły. Choć walczę ze sobą, żeby ciągle nie sprzątać, przyznaję się.
Żeby była jasność-nie mówię o uporządkowanej przestrzeni ale o nieskazitelnym porządku,o przestrzeni "wylizanej" wybłyszczonej,niemal sterylnej,pod lnijkę itp. Też uważam, że potrzeba ładu i harmonii jest jak najbardziej w nas zapisana i najlepiej się czujemy w miejscach schludnych,czystych ale też i prawdziwych. Prawdziwych tzn.takich gdzie widać że dom żyje.Tj dzieci rozwlekają zabawki,poduszki na kanapie leżą sobie tak jak domownicy lubią się na nich układać,na blatach gotującej pani domu stoi choć kilka akcesoriów kuchennych,buty sobie stoją swobodnie w przedpokoju ,no taki naturalny codzienny nieład. Oczywiście też że inaczej będzie w domu osoby która mieszka sama,inaczej w rodzinie z dziećmi dorosłymi,inaczej w czasie gdy cała rodzina w domu spędza dużo czasu,inaczej w domu kobiety pracującej (bo na ogół to jednak to kobieta ogarnia jednym rzutem oka całe gospodarstwo) a inaczej w takim gdzie po wyjściu dzieci do szkół i przedszkoli ma czas i przestrzeń (nikt od niej nic nie chce i pod nogami się nie plącze) na porządkowe szaleństwa. Ale tak generalnie to się po prostu widzi,gdzie ten porządek jest taki...sztywny,konieczny, a gdzie naturalny,niewymuszony.
Żeby to było takie zaraźliwe... czytam i czytam i jakoś bardziej mi kompleksy/poczucie winy rosną niż ochota na dodatkowe porządki... No i coraz mniej mogę patrzeć na okna ale może jeszcze kilka stron dopiszecie i się jednak zarażę
Mnie tam nasza gadka zmobilizowała. Poukładałam sobie w szafkach, bo to na siedząco mogę zrobić . Przy okazji odnalazło się parę zagubionych rzeczy... Lubie takie porządkowanie, nie lubię myć. A okien nienawidzę. Jednakże z racji stanu ciązowego leżącego, obiecano mi umycie wszystkich okien za wino domowej roboty męża w połowie grudnia
A sciany na mokro myjecie, czy na sucho? Ja mam mopa specjalnego do scian i na sucho omiatam, ale lepiej by bylo na mokro. Macie jakies patenty? Na mokro lece, jak zmywam malunki dzieci, ale to lokalne mycie i bez sufitu.
A teraz wyznanie... Już tak wiele miesięcy /lat stoją pudła i reklamówki z rzeczami itp. że jak widzę / jestem we wnętrzu, gdzie jest "normalnie" porządek i wszystko pochowane, to czuję się nawet nieswojo Z drugiej strony w takim uporządkowanym, ogarniętym wnętrzu, jednak się lepiej odpoczywa i funkcjonuje.
My dziś załatwiliśmy kilka zaległych spraw. Dla większości Was to pikuś, my musieliśmy zaplanować i wykonać. Na przykład wymiana żarówki w łazience na suficie. Mężowi na drabinkę nie pozwalam wchodzić, bo ma wagę większą niż pozwala drabinka, a sama nie mogę takich akcji robić, jak się źle czuję. Dziś się udało. Mąż też trochę sprząta, tyle, że wykonuje dokładnie to, o co go poproszę. Między innymi zrobił przegląd lodówki, a potem pedantycznie poukładał produkty. Był pan hydraulik do kranu w kuchni, była pani krawcowa do fotela, pokrowiec, bo skaj się kruszy... itp.
Świątecznych powiadasz... a mogłabyś mnie tak, z łaski swojej, nie denerwować przed niedzielą?
W kwestii świąt mam umyte okna, umyłam jak te listopadowe upały były, bo przewidziałam w swej roztropności, że to ostatni gwizdek. Reszta leży i nie wiadomo, czy się doczeka.
O świętach będę myślała przed świętami, bo teraz jestem ciągle ze dwa tygodnie w plecy... Właśnie się zdziwiłam dziś, że już dwie świece się palą w wieńcu adwentowym, a ja dopiero zaczęłam jarzyć, że to adwent się WŁAŚNIE ZACZĄŁ
U mnie tez przygotowanie super idą. Zakupy on line spoxywcze chcę zamowic tak na 21-22 grudnia. Ugotować, upiec 23 grudnia. A 24 ozdobic dom, ubrac choinki, nakryc stół, pójść na spacer rodzinny.
Prawie skończylismy porządki, takie serio porządne, uffff. Nawet jako fanka steryliady się zmeczylam.
Kosmetyczki ni fryzjerki nie umówiłam, bo bije ode mnie blask ciężarnej , więc nie czuję potrzeby poprawiania.
Mam pragnienie przezycia dobrze tego czasu. Z czystym sercem i radością.
Ja odgruzowalam pokoj corek. Zostalo okno i firanka+zaslonki, ale dzis pralka juz nie przerobila. Z 7 pomieszczen do sprzatania mam zrobione 2. Trzecie i czwarte w polowie (jak u corek schla podloga, to szlam do innych). Wywalilam dzis duuuuzooo rzeczy.
Nie zeby wątek mnie wciągnął ale umylam dzis okno jedno z dwóch największych, drugie jako ze na stałe ma rolety ( zew) ściągnięte to przetarłam od środka co będę dłużej marznąć, jakos we wrzesniu myłam pod roleta okna myje kiedy sa brudne a nie kiedy święta ida, jak sie chalupe ogarnia to nie trzeba specjalistycznych świątecznych porządków- prawde mówiąc nie zrozumiałe dla mnie te "świąteczne porządki", to tak jakby nic nie robić miesiącami a ba święta musi byc błysk i heja terror ze ściera i terror domowników do sprzątania cieplo dzis, po śniegu ani śladu, sucho i bez wiatru to ogarnelam podjazd ...... z jesiennych liści i taras przy okazji bo..... odpuscilam dzis ćwiczenia a miałam ochotę na drinka wiec uznałam , ze gdzies trzeba spalić kilk kcal zeby drink jako tako sie zmieścił pranie jak co sobotę zrobione, rozwieszone a tak w ogole to marzy mi sie wyjechać na całe święta gdzies pod palmy, gdzie jest ciepło a sylwestra spędzić na plazy
@hipolit u mnie nie swieta mobilizuja, tylko poki co odzyskalam troche sil witalnych wiec nadrabiam, a do tego cisnienie, ze za jakies 2 msc z nowym przy cycku za wiele nie zrobie. Zbieglo sie ze swietami. Gdybym zle sie czula, to bym odpuscila. A zaleglosci sie porobily, bo jakos malo sil ogolnie w tej ciazy mam. Okna nie wiem nawet kiedy mylam, ale obok trzy budowy i obecnie widze swiat siwym chociaz szyby musze umyc
Ja okien zimą nie myje. Myłam w pazdzierniku muszą czekać do wiosny jak bedzie ciepło. Teraz jesteśmy chorzy. Nie mam spiny, że na świeta musi być błysk. Robie normalne porządki.
U nas na święta będzie porządek, jak rzadko - po przeprowadzce rozpakuję tylko niezbędne rzeczy, a resztę na czas świąt zamknę w garażu i będę udawać, że jej nie ma
A jak przygotować się o na nowe dziecko i na święta?? Wigilia do tego pierwszy raz w domu tylko dla nas..... Co i kiedy ugotować.. Jak zaplanować kiedy mogę być w szpitalu.. Mam pewien mętlik.... Ale znalazłam firmę co dowozi do domu potrawy wigilijne świeże i nie tak drogo więc zamówię.. Placki że dwa zamówię w sprawdzonej cukierni..... Porządki robimy po trochu codziennie
Komentarz
Kiedyś bardzo rozważałam tę kwestię, ponieważ mam dwie przeciwności u teściowej i mamy. Jedna jest religijna i porządna, druga nie zaangażowana i nie tak pedantyczna. U tej pierwszej w domu jest chłód emocjonalny ( przyznajmy się, Ślązaczki, taki w niejednym domu klasyczny jeszcze pokolenie wstecz), a u drugiej taki normalny ciepły dom.
Moje wnioski: Pan Bóg lubi porządek i harmonię i ona daje nam wewnętrzny spokój. Ale w granicach ufności i zawierzenia. I nie czystości kosztem rodziny, modlitwy itp. Ja się tak odnajduję. Tzn. żadnych zbędnych rzeczy nie chcę posiadać ( muszę uwzględnić też uczucia reszty rodziny) Wszystko ma swoje miejsce w domu, żeby nie było kłótni i awantur przy szukaniu ( choć to ideał nieosiągalny).
Może za 10 lat powiem coś innego, ale właśnie tak teraz widzę swoją drogę. Dbać o harmonię naszego domu, o optymalizację i o priorytety, żeby nie zaginęły. Choć walczę ze sobą, żeby ciągle nie sprzątać, przyznaję się.
Edit: bo nie po polsku było;)
Twoje na pewno zwyciężą .
Zresztą moje tak do końca nie przegrywają,tylko się nagadać trzeba.Może jak by się moi zapuścili maksymalnie i nie mogli niczego znalezć to może by znów zaczęli sami z siebie porządkować. Ale na takie próby to ja jeszcze gotowa nie jestem i zaczynam przemowy jak widzę porosty :kubek,talerz,ciuchy walnięte a nie wrzucone do prania,meksyk na biurku itp.A mojego zrzędzenia to oni najbardziej nie lubią ,oj nie lubią
Żeby była jasność-nie mówię o uporządkowanej przestrzeni ale o nieskazitelnym porządku,o przestrzeni "wylizanej" wybłyszczonej,niemal sterylnej,pod lnijkę itp.
Też uważam, że potrzeba ładu i harmonii jest jak najbardziej w nas zapisana i najlepiej się czujemy w miejscach schludnych,czystych ale też i prawdziwych.
Prawdziwych tzn.takich gdzie widać że dom żyje.Tj dzieci rozwlekają zabawki,poduszki na kanapie leżą sobie tak jak domownicy lubią się na nich układać,na blatach gotującej pani domu stoi choć kilka akcesoriów kuchennych,buty sobie stoją swobodnie w przedpokoju ,no taki naturalny codzienny nieład.
Oczywiście też że inaczej będzie w domu osoby która mieszka sama,inaczej w rodzinie z dziećmi dorosłymi,inaczej w czasie gdy cała rodzina w domu spędza dużo czasu,inaczej w domu kobiety pracującej (bo na ogół to jednak to kobieta ogarnia jednym rzutem oka całe gospodarstwo) a inaczej w takim gdzie po wyjściu dzieci do szkół i przedszkoli ma czas i przestrzeń (nikt od niej nic nie chce i pod nogami się nie plącze) na porządkowe szaleństwa.
Ale tak generalnie to się po prostu widzi,gdzie ten porządek jest taki...sztywny,konieczny, a gdzie naturalny,niewymuszony.
sposób jukii
Na mnie jak płachta na byka działają programy o zbieraczach typu:mania chomikowania.
Może sobie obejrzyj i zobacz jak zadziała
Lubie takie porządkowanie, nie lubię myć. A okien nienawidzę. Jednakże z racji stanu ciązowego leżącego, obiecano mi umycie wszystkich okien za wino domowej roboty męża w połowie grudnia
Na mokro lece, jak zmywam malunki dzieci, ale to lokalne mycie i bez sufitu.
Już tak wiele miesięcy /lat stoją pudła i reklamówki z rzeczami itp. że jak widzę / jestem we wnętrzu, gdzie jest "normalnie" porządek i wszystko pochowane, to czuję się nawet nieswojo
Z drugiej strony w takim uporządkowanym, ogarniętym wnętrzu, jednak się lepiej odpoczywa i funkcjonuje.
Mężowi na drabinkę nie pozwalam wchodzić, bo ma wagę większą niż pozwala drabinka, a sama nie mogę takich akcji robić, jak się źle czuję. Dziś się udało.
Mąż też trochę sprząta, tyle, że wykonuje dokładnie to, o co go poproszę.
Między innymi zrobił przegląd lodówki, a potem pedantycznie poukładał produkty.
Był pan hydraulik do kranu w kuchni, była pani krawcowa do fotela, pokrowiec, bo skaj się kruszy... itp.
W kwestii świąt mam umyte okna, umyłam jak te listopadowe upały były, bo przewidziałam w swej roztropności, że to ostatni gwizdek. Reszta leży i nie wiadomo, czy się doczeka.
O świętach będę myślała przed świętami, bo teraz jestem ciągle ze dwa tygodnie w plecy...
Właśnie się zdziwiłam dziś, że już dwie świece się palą w wieńcu adwentowym, a ja dopiero zaczęłam jarzyć, że to adwent się WŁAŚNIE ZACZĄŁ
U mnie tez przygotowanie super idą. Zakupy on line spoxywcze chcę zamowic tak na 21-22 grudnia. Ugotować, upiec 23 grudnia. A 24 ozdobic dom, ubrac choinki, nakryc stół, pójść na spacer rodzinny.
Prawie skończylismy porządki, takie serio porządne, uffff. Nawet jako fanka steryliady się zmeczylam.
Kosmetyczki ni fryzjerki nie umówiłam, bo bije ode mnie blask ciężarnej , więc nie czuję potrzeby poprawiania.
Mam pragnienie przezycia dobrze tego czasu.
Z czystym sercem i radością.
Z 7 pomieszczen do sprzatania mam zrobione 2. Trzecie i czwarte w polowie (jak u corek schla podloga, to szlam do innych).
Wywalilam dzis duuuuzooo rzeczy.
ale umylam
dzis okno jedno z dwóch największych, drugie jako ze na stałe ma rolety ( zew) ściągnięte to przetarłam od środka
co będę dłużej marznąć, jakos we wrzesniu myłam pod roleta
okna myje kiedy sa brudne a nie kiedy święta ida,
jak sie chalupe ogarnia to nie trzeba specjalistycznych świątecznych porządków- prawde mówiąc nie zrozumiałe dla mnie te "świąteczne porządki", to tak jakby nic nie robić miesiącami a ba święta musi byc błysk i heja terror ze ściera i terror domowników do sprzątania
cieplo dzis, po śniegu ani śladu, sucho i bez wiatru to ogarnelam podjazd ...... z jesiennych liści i taras przy okazji
bo.....
odpuscilam dzis ćwiczenia a miałam ochotę na drinka wiec uznałam , ze gdzies trzeba spalić kilk kcal zeby drink jako tako sie zmieścił
pranie jak co sobotę zrobione, rozwieszone
a tak w ogole to marzy mi sie wyjechać na całe święta gdzies pod palmy, gdzie jest ciepło a sylwestra spędzić na plazy
Okna nie wiem nawet kiedy mylam, ale obok trzy budowy i obecnie widze swiat siwym chociaz szyby musze umyc
Teraz mam tydzien wizyt lekarskich, blee i do Ikei chce zajechac, to sprzątania nie będzie.
okna umyję na wiosnę
u nas w ramach pomysłów racjonalizatorskich kilka pomieszczeń dostało zamki z kluczem - się zamknie, to zbójcy nie wejdą bałaganić!