Sprzed chwili, 4 latek ogląda skoki. Wygrywa 'nasz', wiadomo. F.patrzy uważnie na wręczenie nagród, jak Stoch się cieszy i pozuje. W końcu zaczyna się śmiać. 'ale numel! Tak się biedaczek namęczył a dali mu tylko misia zamiast złotego medalu!'
I jeszcze w czasie skoków. --tato, skacze Ja-pączek!
R (13l) a może to były trojaki ... yyyy... trojęta... yyy... no jak to jest... zapomniałem
(no w sumie logiczne - to o 1 więcej niż bliźniaki, lub bliźnięta ale dopiero jak to usłyszałam to sobie uświadomiłam że jak zwykle nasz język jest bardzo konsekwentny i prosty w odmianach)
Przychodzi do mnie A (prawie 5) z przyklejoną do bujnej grzywki (wczoraj przycinanej) gumą do żucia. Usiłuję wyczesać, wyciągnąć itp. On wyje z lekka, bo boli.
Pytam się: Synu, coś ty wymyślił! Guma we włosach to najgłupsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić! A: (jęcząc) Aa, przykleiłem sobie tu (wskazuje czoło, na linii włosów, pod grzywką), bo bardzo chciałem mieć ciemiączkoooo!!!
Może gdyby to była córka, to bym się zastanawiała. Albo choć czubek głowy delikwenta. Na szczęście miejsce w miarę ukryte. W najgorszym razie dostałby fryz "na rekruta". k.
Mój 5 latek powiedział, że chciałby być wyścigowcem i co prawda babcia mu powiedziała, że to niemożliwe, ale on nie traci nadziei. Ewentualnie mógłby być strażakiem, chociaż to niebezpieczne i może bezpieczniej byłoby być policjantem. Będzie grał na gitarze elektrycznej i zamieszka tylko ze zwierzaczkiem. Bo nie będzie mu nikt bałaganił i przeszkadzał w sprzątaniu.
Mój 4 latek chce być ortopedą, dlaczego? Żeby przykręcać kości śrubami
A u nas, dla mnie przykra nowość, jeden z synów ostatnio pojechał: - Mamo, mam nadzieję, że więcej już dzieci nie urodzisz! No, smutne cokolwiek. Szczególnie, że do tej pory wszyscy reagowali entuzjastycznie na każde nowe dziecię. Ale okres dorastania ma swoje prawa... A Józef wczoraj zadebiutował w roli nocnej niani. Zostałam wezwana do porodu ok. 22 i Józek został sam na noc z szóstką młodszaków. Musiał się przenieść do mojego łóżka, żeby pilnować śpiącej Danuchy. Niestety, nie oszczędziła go - od 2 do 3 urządziła jakiś dziki balet. Za to, gdy ja wróciłam o 3.15, to już spała jak aniołek. I pospała do 7.30. Znaczy się, brat ją w nocy dobrze uśpił
No! Nawet mu powieka nie zadrżała, jak powiedziałam, jakie mam dla niego wyzwanie. Tylko rano trochę jęczał, że się nie wyspał. Ale jak mu wypłatę (nie zapowiedzianą wcześniej) wypłaciłam, to marudzić przestał. Jeszcze się dopytywał, czy aby nie dokładam do tego interesu. Poczciwy gość z niego rośnie. Mam nadzieję, że dobrą żonę sobie znajdzie, co te jego kompetencje wszechstronne doceni
A u nas w temat dzidziusia to się sami wpakowaliśmy. Bo jak dzieci z nami o dzidziusiach i w ogóle i tym, że nas jest tyle rozmawiały, to zawsze zgodnie z prawdą odpowiadaliśmy, że rodzice się bardzo kochają, lubią się i mają dzieci. I to był błąd, bo już całe 3 miesiące nie ma dzidziusia i Zosia podejrzliwie patrzy i potrafi zapytać, czy aby nie jesteśmy pokłóceni :P
Za to dziś byłam w Biedronce - Gosia w chuście, Józek w wózku, a Franek za rękę. Starszy pan pyta, jak ja ogarniam z maluchami na co Franek pewnym tonem ''bo mamy jeszcze Zofię starsza siostrę i ona że mną pomaga'. Facet stal jak wryty z tej odpowiedzi a ja razem z nim, że mój mały, nieśmiały Franek gada do obcych ludzi
No, mnie ostatnio mój "dziubdziuś" napawa zachwytem! Dla postronnych też mogę wyglądać na taką, co jest w niego wpatrzona. Tylko moje wpatrzenie nie przeszkadza mi w gonieniu go do roboty Ostatnio dostrzegam z satysfakcją, że coraz częściej rozumie mnie bez słów. Dziś np. rozmawiając przez telefon popukałam go lekko porem po głowie i w lot pojął, że należy oną jarzynę umyć i pokroić do zupy. Do czego też bez zwłoki przystąpił. Gdyby nie to, że męża mam równie udanego, co syna, to mogłabym mieć duży problem z pozwoleniem synowi na opuszczenie rodzinnego gniazda zanim odchowam najmłodsze dzieci
Komentarz
'ale numel! Tak się biedaczek namęczył a dali mu tylko misia zamiast złotego medalu!'
I jeszcze w czasie skoków.
--tato, skacze Ja-pączek!
a może to były trojaki ... yyyy... trojęta... yyy... no jak to jest... zapomniałem
(no w sumie logiczne - to o 1 więcej niż bliźniaki, lub bliźnięta ale dopiero jak to usłyszałam to sobie uświadomiłam że jak zwykle nasz język jest bardzo konsekwentny i prosty w odmianach)
Pytam się:
Synu, coś ty wymyślił! Guma we włosach to najgłupsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić!
A: (jęcząc) Aa, przykleiłem sobie tu (wskazuje czoło, na linii włosów, pod grzywką), bo bardzo chciałem mieć ciemiączkoooo!!!
Oszalałeś!
A F.na to
'tak! Na twoim punkcie oszalał!'
Grzywa na szczęście bujna, więc strat na piękności nie ma.
k.
-J.W.,a ciebie to ja znam- mówi wójt
Mąż był pacjentem swoich synów i było dwóch ortopedow, ktorzy stale Mu odcinali nogi....
'mamo, a czemu Ty tak długo nie masz żadnego dzidziusia w brzuszku?'
...
- to widać- moje maleństwo na to
- Mamo, mam nadzieję, że więcej już dzieci nie urodzisz!
No, smutne cokolwiek. Szczególnie, że do tej pory wszyscy reagowali entuzjastycznie na każde nowe dziecię. Ale okres dorastania ma swoje prawa...
A Józef wczoraj zadebiutował w roli nocnej niani. Zostałam wezwana do porodu ok. 22 i Józek został sam na noc z szóstką młodszaków. Musiał się przenieść do mojego łóżka, żeby pilnować śpiącej Danuchy. Niestety, nie oszczędziła go - od 2 do 3 urządziła jakiś dziki balet. Za to, gdy ja wróciłam o 3.15, to już spała jak aniołek. I pospała do 7.30. Znaczy się, brat ją w nocy dobrze uśpił
Za to dziś byłam w Biedronce - Gosia w chuście, Józek w wózku, a Franek za rękę. Starszy pan pyta, jak ja ogarniam z maluchami na co Franek pewnym tonem ''bo mamy jeszcze Zofię starsza siostrę i ona że mną pomaga'.
Facet stal jak wryty z tej odpowiedzi a ja razem z nim, że mój mały, nieśmiały Franek gada do obcych ludzi
„ Mama nie mogę otworzyć śmieci”
a czemu? - pytam.
„Bo nie ma dżemu”