A gdzie tam, wirus przenosi się drogą kropelkową, trzeba wstrzymać oddech przebywając między ludźmi u nas jakiekolwiek pogorszenie stanu zdrowia izolatka + telefon do rodziców + zawiadomienie sanepidu. Nauczyciele wirusa się nie boją ale mając taką dyrekcję jak nasza żaden nauczyciel się nie wyłamie. Dziś córka została w domu z powodu bólu brzucha i głowy. Zastanawialiśmy co trzeba by było powiedzieć żeby od razu cowida nie podejrzewali bo dolegliwości brzuszków wracają co jakiś czas (wybiórczość pokarmowa + sucha dieta) doszliśmy do wniosku że może ból ucha nie skutkowałby podejrzeniem?
Ciekawe co jeżeli poważnie się podejdzie do tych zaleceń. I dajmy na to dziecko alergiczne z katarem i kaszlem zawsze zostaje w domu. I tak dzień za dniem. Nie będzie klasyfikowane bo nieobecności? Pomyśleli o tym?
Ciekawe co jeżeli poważnie się podejdzie do tych zaleceń. I dajmy na to dziecko alergiczne z katarem i kaszlem zawsze zostaje w domu. I tak dzień za dniem. Nie będzie klasyfikowane bo nieobecności? Pomyśleli o tym?
Pytałam wychowawcę ona stwierdziła że aby nie było więcej jak 50% nieusprawiedliwionych. Usprawiedliwione się nie liczą...tak myśli i taka ma nadzieję. U nas się sztywno trzymają
Ciekawe co jeżeli poważnie się podejdzie do tych zaleceń. I dajmy na to dziecko alergiczne z katarem i kaszlem zawsze zostaje w domu. I tak dzień za dniem. Nie będzie klasyfikowane bo nieobecności? Pomyśleli o tym?
Pytałam wychowawcę ona stwierdziła że aby nie było więcej jak 50% nieusprawiedliwionych. Usprawiedliwione się nie liczą...tak myśli i taka ma nadzieję. U nas się sztywno trzymają
Jak czytam wasze komentarze to absurd goni absurd w tych szkołach. No a ja dzisiaj przed przychodnią czekam na zarejestrowanie córki na poradę telefoniczną bo potrzebuje antyhistaminowe leki na receptę . Po 15 minutach podchodzi pielęgniarka bo u nas jest domofon i nie wpuszczają do środka . Mówi mi żebym zadzwoniła i umówiła się . No a ja już trzeci dzień dzwonię i nie moge się dodzwonić . Po czym proszę o zarejestrowanie córki a pielęgniarka , że pediatry nie ma dzisiaj i jutro i że dopiero w poniedziałek .
I znowu ja : to niech jakis inny lekarz, który przyjmuje mi wypisze receptę bo nie będę czekac tydzień.
Za mną pani z bolącą nogą przyszła i z kwitkiem została bo najpierw lekarz musi mieć tele poradę z nią a potem ewentualnie każe przyjść . Tylko pani specjalnie busem podjechała bo nie ma auta a na popołudniu ma prace .... no ale to już nikogo nie obchodzi . W czasie rozmowy przez drzwi akurat wchodził lekarz ale nawet się nie zainteresował .
Kurcze a hak ktoś faktycznie potrzebuje pomocy ???? do naszej przychodni się nie dodzwoni a jak przyjdzie to mu drzwi nie otworzą
A na informatyce ... cała moja czwórka siedzi przy jednym komputerze bo nie mogą przydzielic z kimś innym bo pandemia . Robią jeden projekt i dostają każdy z osobna ocenę za niego. U nas bieda nie ma wystarczająco komputerów dla każdego. Jak mnie to wkurza .... Znowu je traktują jako jeden twór .
Ile gnusnosci i lenistwa jest przykrywane jedną wymowką: "bo jest koronawirus". W liceum u corki nieczynna jest stolowka, nie mozna nawet kupic wody - bo jest koronawirus. Za tydzien zaczyna sie basen u syna. I tez: mamo, wypisz mnie z basenu, bo moi koledzy sie wypisali, bo jest koronawirus. I z pilki tez ich mamy wypisaly, bo jest koronawirus. Ludziom juz odbija.
Zdarzają się miejsca gdzie jest w miarę normalnie, a nie: zdarzają się miejsca gdzie jest dziwnie, bardzo dziwnie, itd... faktycznie przygnębiające czyli na mapie pozostają małe kółeczka normalności - czekajmy aż zostaniemy zepchnięci do katakumb... Przecież tam gdzie normalne jest mniejszością - z automatu staje się nienormalne... Chyba mi się zaczyna pesymizm włączać Puściliśmy 4 klasiste do zwykłej szkoły ( katolickiej) i niby w miarę korono-normalnie ale już mam ochotę powrócić do ED
U nas w szkole w zasadzie normalnie. Tyle że maseczki na wejście i teoretycznie na przerwach. Stołówka, wf, basen, sklepik normalnie. I na plastyce pani pilnuje żeby kazdy miał własne przybory . Za to odsyłają uczniów z infekcja typu widoczny katar. Dyrekcja oficjalnie napisała, że oni wiedzą że nie kazdy katar to covid. Ale ze już mieli jeden donos do sanepidu na szkołę i zapowiedzieli im, że przy kolejnym będą kary finansowe na szkołę nałożone.
U nas na zebraniu rodzice napisali i podpisali odmowę zastosowania się do regulaminu przedstawionego przez dyrekcję i odbioru dziecka w sytuacji kiedy jedynym objawiem jest katar. W poniedziałek i wtorek M. był z silnym katarzychem i go nie odsyłali i nie dzwonili. Ja nie dałam zgody na mierzenie temperatury...ale w liceum i tak mierzyć nie mieli zamiaru a w podstawówce mają to robić tylko jak po dziecku widać, że może być goraczka (Pani organoleptycznie stwierdzi). Ale to szkoła prywatna i jak 90% rodziców odmówiło podpisania umowy edukacyjnej z taką adnotacją w regulaminie...to katarom dali spokój. Największy problem- ograniczenie jest z basenem bo chodzą na odległy o 300m miejski, gdzie ograniczyli liczbę użytkowników. Szkoła zamówiła jak co roku 25 paneli dwugodzinnych tygodniowo i przyznali im tylko 8. Żadna klasa dobrowolnie nie chce zrezygnować więc w piątki jest losowanie, które klasy w przyszłym tygodniu dostaną basen a które mają kręgle i bilard. Wf stacjonarny normalnie na hali sportowej, wg. planu standardowego.
U nas w szkole czy podpisane czy nie dzwonią po rodziców i dziecko czeka w izolatorium. Wczoraj po dwójkę dzieci z katarem rodzice przyjeżdżali. Jeden podobno kichał i smarkał jedynie albo aż Dzieci przyszły ze szkoły i mówiły,że panie kazały przekazać rodzicom jeszcze raz,żeby chorych dzieci nie wysyłali do szkoły,bo potem jest kłopot. Czy zawiadomili sanepid nie wiem. Na początku roku mówili że muszą i będą. Przypuszczam,że w sezonie zimowym niewiele dzieci do szkoły będzie mogło chodzić...
Ciekawe co jeżeli poważnie się podejdzie do tych zaleceń. I dajmy na to dziecko alergiczne z katarem i kaszlem zawsze zostaje w domu. I tak dzień za dniem. Nie będzie klasyfikowane bo nieobecności? Pomyśleli o tym?
Pytałam wychowawcę ona stwierdziła że aby nie było więcej jak 50% nieusprawiedliwionych. Usprawiedliwione się nie liczą...tak myśli i taka ma nadzieję. U nas się sztywno trzymają
Nieprawda. Usprawiedliwione też się liczą
Czyli powyżej 50 % nieobecności nie ma klasyfikacji? Sorry, że tak dopytuje, nie chce dokładać do tych absurdów ale żywo mnie to interesuje.
Tata wymeldowywał nas z mieszkania i pani w urzędzie nie chciała wymeldować wszystkich na raz bo...."pan nie wie że mamy pandemię?!"........miał rozłożyć wymeldowanie na dwa dni, tak byłoby bezpieczniej (!?).
Ciekawe co jeżeli poważnie się podejdzie do tych zaleceń. I dajmy na to dziecko alergiczne z katarem i kaszlem zawsze zostaje w domu. I tak dzień za dniem. Nie będzie klasyfikowane bo nieobecności? Pomyśleli o tym?
Pytałam wychowawcę ona stwierdziła że aby nie było więcej jak 50% nieusprawiedliwionych. Usprawiedliwione się nie liczą...tak myśli i taka ma nadzieję. U nas się sztywno trzymają
Nieprawda. Usprawiedliwione też się liczą
Czyli powyżej 50 % nieobecności nie ma klasyfikacji? Sorry, że tak dopytuje, nie chce dokładać do tych absurdów ale żywo mnie to interesuje.
No oczywiście, o tym stanowią przepisy oświatowe i nie ma tu nic do rzeczy covid. Jeśli poniżej 50 proc wtedy trzeba zdawać egzaminy klasyfikacyjne
Córka mówiła, że u nich nauczyciele czekają 48 h ze sprawdzeniem kartkówek, żeby wszystkie bakcyle na nich wyginęły...
U nas to samo. Ale chwilę później, po ogłoszeniu tej covid-nowiny pani chciała rozdać dzieciom kartki do podpisu przez rodziców. Już, już chciała rozdać, jak któryś rezolutnie zapytał, czy w tę stronę te bakcyle nie działają - czyli od dzieci do pani nie można ale od pani do dzieci już tak. Pani się nieco stropiła i... zaproponowała, że ona położy na biurku i oni sobie sami wezmą jak będą wychodzić na przerwę.
A u nas (uk) pozwala się przychodzić z przeziębieniem, pod warunkiem, że nie ma gorączki czy strasznego kaszlu. Na katar alergiczny (sąsiadka ma syna) nie trzeba zaswiadczen. Jak jedno z rodzeństwa chore to inne mają normalnie chodzic.
U nas prace plastyczne fotografujemy i wysylamy na maila.
Absurdem jest wpisywanie covidu jako przyczyny śmierci nawet gdy nie był to covid, podobno takie rzeczy się dzieją.
Nie no ja znam 2 starsze osoby, które zmarły Z POWODU covid, chociaż nie były nim zarażone. Po prostu rodzina nie mogła sie do nich dostać w skutek obostrzeń, związku z czym nie zostały odpowiednio zaopiekowane (normalnie jadły, piły, przyjmowały leki wyłącznie w wyniku starań rodziny, personel zdawał się bezsilny). Więc jak najbardziej przyczyną śmierci był covid...
To jest naprawdę szczyt wszystkiego i powinno zakończyć się to w sądzie. Mam to szczęście, że w razie hospitalizacji dziecka, może też wejść rodzic, w innej sytuacji byłabym przerażona.
W szpitalach, jak tylko widzą moje dziecko, od razu stwierdzają, że trzeba tracheo większą, koniecznie założyć pega i najlepiej, żeby jednak leżał. Jestem pewna, że gdyby zabroniono nam wejścia przez tydzień - dwa, doprowadziliby go do takiego stanu i jeszcze chwalili się, że już te 10 lat temu mieli rację co do jego zdrowotnych perspektyw.
Straszne, co piszecie o medycynie. Zawsze było trochę strach, ale teraz to... strach się bać.
Podobno umówione zabiegi, operacje ok, tyle, że rodzina nie może odwiedzać. Ale tak szukać porady nagle, to naprawdę słabo.
My szykujemy się powoli do roku akademickiego. Zajęcia stacjonarne dla danego kierunku dla wszystkich roczników mają być tylko w jeden dzień w tygodniu, żeby młodzi się nie spotykali międzykierunkowo... Ale i tak większość zajęć będzie zdalnie, tyle, że nie wiemy, jak...nie podano nam szczegółów.
Za mną pani z bolącą nogą przyszła i z kwitkiem została bo najpierw lekarz musi mieć tele poradę z nią a potem ewentualnie każe przyjść . Tylko pani specjalnie busem podjechała bo nie ma auta a na popołudniu ma prace .... no ale to już nikogo nie obchodzi . W czasie rozmowy przez drzwi akurat wchodził lekarz ale nawet się nie zainteresował .
Kurcze a hak ktoś faktycznie potrzebuje pomocy ???? do naszej przychodni się nie dodzwoni a jak przyjdzie to mu drzwi nie otworzą
Ktoś mnie tutaj (nie pamiętam nicka) przekonywał, że w Polsce, w przeciwieństwie do Niemiec, nie ma problemu z dostaniem się gdziekolwiek.
Komentarz
Usprawiedliwione też się liczą
No a ja dzisiaj przed przychodnią czekam na zarejestrowanie córki na poradę telefoniczną bo potrzebuje antyhistaminowe leki na receptę . Po 15 minutach podchodzi pielęgniarka bo u nas jest domofon i nie wpuszczają do środka . Mówi mi żebym zadzwoniła i umówiła się . No a ja już trzeci dzień dzwonię i nie moge się dodzwonić . Po czym proszę o zarejestrowanie córki a pielęgniarka , że pediatry nie ma dzisiaj i jutro i że dopiero w poniedziałek .
I znowu ja : to niech jakis inny lekarz, który przyjmuje mi wypisze receptę bo nie będę czekac tydzień.
Za mną pani z bolącą nogą przyszła i z kwitkiem została bo najpierw lekarz musi mieć tele poradę z nią a potem ewentualnie każe przyjść . Tylko pani specjalnie busem podjechała bo nie ma auta a na popołudniu ma prace .... no ale to już nikogo nie obchodzi . W czasie rozmowy przez drzwi akurat wchodził lekarz ale nawet się nie zainteresował .
Kurcze a hak ktoś faktycznie potrzebuje pomocy ????
do naszej przychodni się nie dodzwoni a jak przyjdzie to mu drzwi nie otworzą
U nas bieda nie ma wystarczająco komputerów dla każdego.
Jak mnie to wkurza ....
Znowu je traktują jako jeden twór .
Za tydzien zaczyna sie basen u syna. I tez: mamo, wypisz mnie z basenu, bo moi koledzy sie wypisali, bo jest koronawirus. I z pilki tez ich mamy wypisaly, bo jest koronawirus. Ludziom juz odbija.
czyli na mapie pozostają małe kółeczka normalności - czekajmy aż zostaniemy zepchnięci do katakumb...
Przecież tam gdzie normalne jest mniejszością - z automatu staje się nienormalne... Chyba mi się zaczyna pesymizm włączać
Puściliśmy 4 klasiste do zwykłej szkoły ( katolickiej) i niby w miarę korono-normalnie ale już mam ochotę powrócić do ED
Największy problem- ograniczenie jest z basenem bo chodzą na odległy o 300m miejski, gdzie ograniczyli liczbę użytkowników. Szkoła zamówiła jak co roku 25 paneli dwugodzinnych tygodniowo i przyznali im tylko 8. Żadna klasa dobrowolnie nie chce zrezygnować więc w piątki jest losowanie, które klasy w przyszłym tygodniu dostaną basen a które mają kręgle i bilard. Wf stacjonarny normalnie na hali sportowej, wg. planu standardowego.
Dzieci przyszły ze szkoły i mówiły,że panie kazały przekazać rodzicom jeszcze raz,żeby chorych dzieci nie wysyłali do szkoły,bo potem jest kłopot.
Czy zawiadomili sanepid nie wiem. Na początku roku mówili że muszą i będą.
Przypuszczam,że w sezonie zimowym niewiele dzieci do szkoły będzie mogło chodzić...
Jeśli poniżej 50 proc wtedy trzeba zdawać egzaminy klasyfikacyjne
Nie no ja znam 2 starsze osoby, które zmarły Z POWODU covid, chociaż nie były nim zarażone. Po prostu rodzina nie mogła sie do nich dostać w skutek obostrzeń, związku z czym nie zostały odpowiednio zaopiekowane (normalnie jadły, piły, przyjmowały leki wyłącznie w wyniku starań rodziny, personel zdawał się bezsilny). Więc jak najbardziej przyczyną śmierci był covid...
Podobno umówione zabiegi, operacje ok, tyle, że rodzina nie może odwiedzać. Ale tak szukać porady nagle, to naprawdę słabo.
My szykujemy się powoli do roku akademickiego. Zajęcia stacjonarne dla danego kierunku dla wszystkich roczników mają być tylko w jeden dzień w tygodniu, żeby młodzi się nie spotykali międzykierunkowo...
Ale i tak większość zajęć będzie zdalnie, tyle, że nie wiemy, jak...nie podano nam szczegółów.
Ktoś mnie tutaj (nie pamiętam nicka) przekonywał, że w Polsce, w przeciwieństwie do Niemiec, nie ma problemu z dostaniem się gdziekolwiek.
Może podpowiedzieć nauczycielom, żeby kartkówki przed sprawdzaniem wkładali do mikrofalówki?