Czytam dyskusję o dekrecie KEP, która realizując wolę Papieża dopuszcza kobiety do posługi lektoratu i akolitatu. To drugie w szczególnych sytuacjach może oznaczać, że kobiety będą udzielać Komunii św. Wiele osób się oburza, ale przyjmując konsekwentnie założenie, że kobiety są niegodne, by dotykać Ciała Pańskiego, powinno się przede wszystkim zabronić im przyjmowania Komunii św.
Swoją drogą ciekawe, że dopuszczenie do posługi lektoratu już takich emocji nie budzi.
Komentarz
A z tym dotykaniem, to chodzi o ręce i jest różnica między podawaniem a przyjmowaniem. Podawać powinny tylko ręce wyświęconego kapłana. Osobiście nie nadążam za zmianami w Kościele i nie rozumiem ich tempa. Zaraz się okaże, że jestem w zupełnie innym Kościele niż ten, w którym zostałam ochrzczona.
Na nasze niewyświęcone języki?
Pan Jezus zrobił nam niezłego psikusa decydując się przybierać postać pokarmu. Bo pokarm, jakkolwiek by nie był elegancko podany, zawsze pozostaje wsadem w układ pokarmowy i dzieli los chipsów i kanapki z kiełbasą. Nie mówiąc już o tym, że podróżując przez nasze ciało przyjmuje formę coraz mniej wykwintną.
2. Tradycja przez małe "t" powstaje w wyniku decyzji dyscyplinarnych Kościoła i wielokrotnie się zmieniała.
3. Komunia św. nie jest zwykłym pokarmem, ale Jej postać chleba i wina zachowuje się jak zwykły pokarm. Co jest gorszącego w stwierdzeniu, że nasz układ pokarmowy działa tak, jak działa? Czy możemy udawać, że jest inaczej? Ta świadomość powinna nas skłaniać do zastanowienia się, co jest Istotą Komunii św. i jak odpowiednio się do Niej odnieść
A jeśli chodzi o trawienie, to może Ciebie takie porównanie nie gorszy, mnie owszem. Pewne rzeczy się wie, ale się o nich nie mówi. Jezus był człowiekiem -, ale nie rozmawiamy o tym w kontekście Jego fizjologii. W dawnych czasach w sposób naturalny okazywano szacunek Bogu i kapłanom, oddawano cześć, uznawano tajemnice. W dzisiejszych czasach nie ma tabu, brakuje szacunku, zaniknęły autorytety. Likwidacja wszystkiego, co te cechy wzmacnia moim zdaniem nie przyniesie nic dobrego. Ale obym się myliła.
Lektorat, to chyba czytanie lekcji jest. W Carlsbergu od prawie 30 lat dają mi czytania, bo czytam płynnie, wyraźnie.
A co do podawania Ciała Pańskiego.
Odkąd wyladowałam w klinice, to jestem skłonna optować nawet za wyświęcaniem kobiet. Kapelana w szpitalu nie ma, są dwie panie mające uprawnienia szafarki; jedna z nich co 2 tydz. prowadzi Gottendienst. To jest Liturgia słowa zakończona podawaniem Komunii. Szafarki noszą też Jezusa pacjentom. Tylko na początku (pierwszy dzień) nie podobało mi się to. Pomyślałam jednak o Magdalenie, a wygłodzona duchowo, wolałam przyjać Pana od niewiasty, niż wcale. Jak trafiłam na ewangelicki Gottendienst (odprawiała pastorka), to już w wydaniu katolickim mi się podobało.
I tak sobie myślę, żeby wyświęcać niewiasty na wypadek W. One posługiwałyby tylko wtedy, gdyby nie było księdza.
Uważam bowiem, że sama Liturgia Słowa, to cieniuuutkie jest. Niechby i spowiadała i celebrowała Eucharystię.
U mnie szafarki, to są panie żyjące w celibacie. Żadne pazury, zero makijażu, skromny ubiór.
Nie wiem, jak to określić - bigoteria, pruderia, dulszczyzna?
Jezus był Bogiem-człowiekiem, a Maryja zwyczajnie człowiekiem. Oboje np. robili kupę. Zastanawiałam się, czym pupę wycierali? Papieru nie było. Już wiem, że w tamtej kulturze, po każdym wypróżnieniu się, dokonują ablucji.
Ale nadal się zastanawiam, co Maryja i inne kobiety wtedy robiły, mając miesiączkę?
Nadal są ludźmi, ale przemienione ciała już chyba nie mają czynności fizjologicznych.
Z drugiej strony - Jezus po zmartwychwstaniu mógł jeść posiłek.
Mnie to interesuje i czyni bliskimi te postacie.
Ale to nie w Kościele katolickim. Św. Jan Paweł II stwierdził nieomylnie, że Kościół nie ma takiej władzy.
Pełna zgoda. I się nie zmienia.
> Dogmaty też można odwołać? Są Tradycją czy tradycją?
Dogmatów nie można odwołać. Moim zdaniem dogmaty są Tradycją przez duże "T", którą Kościół rozpoznał, czy zdefiniował w późniejszych czasach. W każdym razie, to ciekawe pytanie.
> Jezus był człowiekiem -, ale nie rozmawiamy o tym w kontekście Jego fizjologii.
Ale ja nie mówię o fizjologii Jezusa, tylko o naszej
> W dawnych czasach w sposób naturalny okazywano szacunek Bogu i kapłanom, oddawano cześć, uznawano tajemnice.
Przypomina mi się anegdota ks. Tischnera, którego zapytano, czy księża robią siusiu. Odpowiedział::- Tak, ale rzadziej.
Skoro nasze ciało jest Bożym dziełem i świątynią Ducha Świętego, to żadna jego część nie jest zła, czy nieczysta.
Dobrze się mówi, gdy kapłana mamy na wyciągnięcie ręki i wydaje nam się to oczywiste jak prąd w naszym domu Może przyjść taki czas, że będziemy szukać kapłana do posługi sakramentami, do odprawienia mszy świętej itd. A w szpitalu pomarzyć o kapelanie.
I będziesz szczęśliwa gdy w szpitalu, w chorobie siostra zakonna poda Ci Pana Jezusa.
U mnie jak szafasz daje komunie ja nie ide. Nawet jak przyjda czasy jak zabraknie kapłanów to tak samo.
No właśnie tu jest drugi problem.
I tu właśnie wpadasz w pułapkę. Pan Jezus nie mówił nic o tym, czyje dłonie mogą rozdawać Jego Ciało. Chciał, abyśmy skupili się na przyjęciu Go do swojego serca. A tak skupiasz się na rzeczy nieistotnej i gotowa jesteś z tego powodu odmówić Tego, co masz najlepsze.
Wystarczy posłuchać odpowiednich księży