U mnie np ja pielęgnuje króliki, a małżonka je zabija i przerabia na jedzenie. Z tym że mogłoby być i odwrotnie, ale wykarmienie ich wymaga więcej siły. No i człowiek wtedy przyzwyczaja się i trudno mu wtedy tak je z zimną krwią zabić. Mimo że jako facet powinienem łatwiej oddzielić te emocje, to i tak te "oprawianie" królików zawsze zabierało mi zdrowia.
Mi nic do tego jeśli ktoś szuka mamusi do obsługi i kieszonkowego, ale to nie jest szczyt męskości ale upadek.
Czekaj, sama uważasz, że kobieta, która nie gotuje, nie sprząta to leń. A teraz zarzucasz, że obsługiwany mężczyzna to upadek męskości. Może się zdecyduj!
Mężczyzna może gotować ( niektórzy robią to świetnie) a kobieta wkręcać srobki, ale jeśli wszystko robi kobieta ( i to i to i zarabia na dom itd.) to jest to układ synuś - mamusia a nie partnerstwo.
Jasne, ale w tym co wklejone nie ma słowa o tym, co robi mężczyzna, a tylko czego nie robi. I to wystarczyło, byś uznała, że leń, który NIC nie robi.
każdy dorosły człowiek powinien mieć prawko i umieć wkręcić śrubkę. Pan zamiast nauczyć się podstaw, siedzi na dywanie i bawi się z kotami
Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Nie każdy człowiek powinien posiadać prawko. Połowie nie dałabym nawet prawka na taczkę. Masa ludzi jest zwyczajnie za głupia, nieodpowiedzialna, bezmyślna na prowadzenie auta, a dużo z nich to psychopaci i socjopaci, dla których życie ludzkie nie ma znaczenia.
no i jak ma się to do atrakcyjności mężczyzny jako kandydata na męża czy partnera?
Jak człowiek, któremu nie dałabyś prawka na taczkę, jest za głupi, nieodpowiedzialny i bezmyślny na prowadzenie auta, a może nawet jest socjo- albo psychopatą ma tworzyć zdrowy związek, o powołaniu do życia dzieci nawet nie wspominając?
Napisałam ogólnie i gdzieś ci umknęło słowo praca zawodowa jeśli chodzi o kobiete. Tak jak nie robi nic: ani nie sprząta, ani nie gotuję, ani nie zajmuje się dziećmi ani nie pracuje zawodowo to jest leniem.
Może stać ich na panią co posprząta, ugotuje, dzieci duże i nie wymagają opieki. Męża zarobki są wystarczające, a kobieta działa społecznie. Dla Ciebie to leń.
każdy dorosły człowiek powinien mieć prawko i umieć wkręcić śrubkę. Pan zamiast nauczyć się podstaw, siedzi na dywanie i bawi się z kotami
A niby czemu każdy dorosły POWINIEN mieć prawko? Wkręcenie śrubki to banalna czynność, czego się tu uczyć? Natomiast problemem może być posiadanie odpowiedniego śrubokrętu.
Masz rację, wkręcenie śrubki to banał. Jednak artykuł wklejony przez DaddyPig ma tytuł "Mniej zarabia, nie potrafi wkręcić śruby, nie ma prawa jazdy. <<To rozkwit męskości>>".
Pod spodem piszesz, że szczęśliwy związek nie zależy od tych rzeczy, m.in. umiejętności wkręcenia śrubki
No moim zdaniem zależy, bo skoro jakiś człowiek w naszym kręgu kulturowym w XXI wieku NIE UMIE wkręcić śrubki, a chce tworzyć związek, to coś jest z nim mocno nie tak
A co do prawka - no powinien, takie moje zdanie. Niekoniecznie jak kończy 18 lat. W Polsce jest obecnie zarejetrowanych więcej aut niż obywateli - rezygnacja z możliwości prowadzenia samochodu to swego rodzaju ułomność w funkcjonowaniu w społeczeństwie. Nie piszę o posiadaniu własnego samochodu.
Nie Beta to rozkwit męskości Zawsze marzyłam o mężczyznach którzy nie mają prawka, nie potrafią wkręcić żarówki, nie niosą za mmnie ciezkiej torby ( bo świetnie radzę sobie sama) i potrzebują żebym zapłaciła za siebie i za niego w restauracji. Aaa i jeszcze stówę wkładała do kieszeni żeby miał na piwo z kolegami. Wspaniały rozkwit męskości.
No patrz, a dla mnie istotne było jakim jest człowiekiem, nie jakie ma umiejętności, zarobki. Prawko można zrobić, zarobki to w ogóle mało trwały element. Natomiast dobre serce się ma albo nie.
Ale skoro właśnie to jest rozkwitrm męskości czyli dobrze by było żeby prawka nie zrobił i śruby nie nauczył się wkręcać. Taki sposób na życie
Ja odczytuję to jako, że nie prawko, nie śrubki są wyznacznikiem męskości. Że odrzucenie takiego myślenia pozwala mężczyznom na rozwój zgodnie z tym co jest w nich, a nie wg narzuconych norm. Jeden będzie w domu wszystko robił sam, a drugi weźmie fachowca. Ważne że obaj będą mieli zrobione.
Jakiego fachowca Beta? Na fachowca to trzeba zarabiać. Toż to droga sprawa a jemu stówę trzeba wkładać do kieszeni żeby miał na piwo z kolegami.
Jak nie ma na fachowca, to sie kombinuje i robi samemu, nawet to czego się nie umie, nie lubi. Ot, życie. Jakby mieli wspólny budżet, to by nie trzeba było wkladac stówy do kieszeni.
Ale skoro właśnie to jest rozkwitrm męskości czyli dobrze by było żeby prawka nie zrobił i śruby nie nauczył się wkręcać. Taki sposób na życie
Ja odczytuję to jako, że nie prawko, nie śrubki są wyznacznikiem męskości. Że odrzucenie takiego myślenia pozwala mężczyznom na rozwój zgodnie z tym co jest w nich, a nie wg narzuconych norm. Jeden będzie w domu wszystko robił sam, a drugi weźmie fachowca. Ważne że obaj będą mieli zrobione.
nie jest to wyznacznik męskości, tylko pewnego ogarnięcia się wokół siebie. To że ktoś umie wkręcić śrubkę nie znaczy, że wszystkie śrubki w domu wkręci sam. To tak jakby pani na dywanie usiadła z kotami i stwierdziła, że nawet śniadanie nie umie sobie zrobić. Nie musi, może nie jeść, może jadać w mieście, mąż jej może robić albo prywatny kucharz. Ale powinna umieć.
PS: Uważam, że kobiety też powinny umieć wkręcić śrubkę i mieć prawo jazdy, mówię o młodych kobietach, które wchodzą w dorosłość teraz, a nie 30 czy 60 lat temu.
Życie wymusza, by człowiek uczył się robić rzeczy które musi. Kobieta mieszkająca z mamą, która gotuje, też może nie umieć gotować. Jak jej mama umrze, to się nauczy, albo nie, bo okaże się, że jej męża bardziej pociąga kucharzenie.
Żyj jak chcesz, a nie jak chce ktoś obok. Popieram takie podejście. Jako wielodzietna nie obchodzi mnie, że ktoś obcy uważa, że 2 dzieci to powinien być max. Niech sam żyje jak chce, ja będę żyła, jak ja chcę.
I co z tego, że tak uważa? Niech tak uważa, niech tak żyje. Ja uważam inaczej i inaczej żyję. Nijak nie wpływa na moje wybory to co myślą inni, poza wypadkiem proszenia ich o radę.
Życie wymusza, by człowiek uczył się robić rzeczy które musi. Kobieta mieszkająca z mamą, która gotuje, też może nie umieć gotować. Jak jej mama umrze, to się nauczy, albo nie, bo okaże się, że jej męża bardziej pociąga kucharzenie.
To wszystko prawda, poki sie nie ma rodziny, nie chce sie samemu utrzymywac i wszyscy sa zdrowi. Dziecko edukuje się, nie dlatego, że musi znać ortografię i budowę układu pokarmowego. Nie jest mu też niezbędna do życia komunikatywna znajomość żadnego języka obcego. A jednak lata dzieciństwa są temu poświęcone, ciekawe dlaczego Większość rzeczy do zrobienia wokół siebie to w dzisiejszych sprawach banały, tym bardziej nie rozumiem uporu, żeby się ich nie nauczyć.
Tak, niektórzy rodzice to chyba myślą, że człowiek uczy się tylko w dzieciństwie. I cisną po 105 zajęć dodatkowych od małego i ścigają się na umiejętności dzieci z innymi. Ja mam inne podejście- będą buty wiązane, to się nauczy wiązać sznurowadła. Bez pośpiechu.
Bzdury Młodzi zmieniają prace bo mogą, bo pracy jest dużo ich malo. Są kosztem, bo trzeba ich przyuczyć a oni po cichu zostawia pracę
Możesz sobie zaklinać rzeczywistość, ale prawdy nie zmienisz. Pracy jest coraz mniej, coraz częściej będą się masowe zwolnienia (teraz Volvo we Wrocławiu zwalnia) a w wielu miejscach od lat panuje wysokie bezrobocie - to jest fakt. Niestety era rynku pracowniczego już się skończyła. A młodzi zmieniają prace, to niestety w wielu przypadkach jest tak, że jeśli chcesz podwyżkę czy polepszenie warunków pracy, musisz zmienić prace, bo w starej ci tego nie dadzą.
Bezrobocie mamy oficjalnie niskie. Jest też bezrobocie ukryte i rozrost szarej strefy. A gov to kiepskie źródło wiedzy. Moniu, ja siedzę w biznesie i widzę, co się dzieję, daruj sobie ten pouczający ton.
Tak niskie, że ludzie na wielu stanowiskach nie chcą pracować i jest ogromna ilość wakatów. Trzeba sprowadzać emigrantow
I jeszcze jedno. Zastanowiłaś się nad powodami takiego stanu rzeczy, czy z góry założyłaś, że przyczyną jest niskie bezrobocie? Raczej to drugie, prawda? Bardzo często jest tak, że to pracodawcy wolą zatrudnić emigrantów, bo to im się bardziej opłaca, gdyż oni mogą brać udział w różnych projektach, dzięki czemu właściciele firm mają różne zniżki, ulgi dopłaty etc. Podobnie jest z osobami z niepełnosprawnościami - sektory ochroniarski i utrzymania czystości są niemal w całości obsadzone osobami z orzeczeniami. Wiesz czemu? Bo są tańsi.
To dlaczego mamy w Polsce tak duzo nie obsadzonych stanowisk? Tak dużo wakatów?
Pytanie pierwsze: dużo, to znaczy ile? Pytanie drugie: co to za prace? Pytanie trzecie: czego oczekuje pracodawca? Wiele firm szuka długo pracownika, gdyż mają bardzo wygórowane wymagania oferując jedynie najniższą krajową, śmieciówkę (choć wg prawa powinna być umową o prace) i - moje ulubione - "z biura rozciąga się piękny widok na park", bo przecież do pracy chodzimy oglądać widok. Prawie zapomniałam o klasyce "praca w młodym dynamicznym zespole", dynamiczny w sesje, że przemiał pracowników jest duży. Może pracodawcę interesuje konkretna grupa ludzi, konkretna w sensie z orzeczeniem, emigranci?
Świat się zmienia. Od zawsze. Pewnie zawsze byli tacy, których to przerażało i którzy woleliby po staremu. Ale tak się nie da. I dobrze, bo byśmy nadal w jaskiniach siedzieli. Polska też się zmieniała, czemu teraz miałaby przestać? Bo @M_Monia się boi jak to będzie?
Komentarz
Jakby mieli wspólny budżet, to by nie trzeba było wkladac stówy do kieszeni.
Jako wielodzietna nie obchodzi mnie, że ktoś obcy uważa, że 2 dzieci to powinien być max. Niech sam żyje jak chce, ja będę żyła, jak ja chcę.
Większość rzeczy do zrobienia wokół siebie to w dzisiejszych sprawach banały, tym bardziej nie rozumiem uporu, żeby się ich nie nauczyć.
Bardzo często jest tak, że to pracodawcy wolą zatrudnić emigrantów, bo to im się bardziej opłaca, gdyż oni mogą brać udział w różnych projektach, dzięki czemu właściciele firm mają różne zniżki, ulgi dopłaty etc. Podobnie jest z osobami z niepełnosprawnościami - sektory ochroniarski i utrzymania czystości są niemal w całości obsadzone osobami z orzeczeniami. Wiesz czemu? Bo są tańsi.
Pytanie drugie: co to za prace?
Pytanie trzecie: czego oczekuje pracodawca? Wiele firm szuka długo pracownika, gdyż mają bardzo wygórowane wymagania oferując jedynie najniższą krajową, śmieciówkę (choć wg prawa powinna być umową o prace) i - moje ulubione - "z biura rozciąga się piękny widok na park", bo przecież do pracy chodzimy oglądać widok. Prawie zapomniałam o klasyce "praca w młodym dynamicznym zespole", dynamiczny w sesje, że przemiał pracowników jest duży.
Może pracodawcę interesuje konkretna grupa ludzi, konkretna w sensie z orzeczeniem, emigranci?