Za dar Eucharystii, spotkanie naszej małej wspólnoty, za wspólną modlitwę-dobrze mi było spocząć w Panu i za pyszny obiad mężowski, pierwszy dłuższy spacerek z synkiem i wizytę mamuśkii okazje do spotkań z foremkami
Za to, że zjadła z nami śniadanie siostra mojej żony, którą gościliśmy. Za to, że byliśmy na wycieczce w Muzeum Inżynierii Miejskiej (wspaniała wystawa klocków lego i pięknie utrzymane stare auta najróżniejszych marek). Za to, że Marysia jest znowu z nami w domu - rodzina w komplecie :-). Za możliwość uczestniczenia i dobrego przeżywania niedzielnej Eucharystii :-)
Dziś w Trójce w audycji "Za a nawet przeciw" było pytanie mniej więcej o to czy jesteśmy szczęśliwi, umiemy się cieszyć, czy mamy radość życia. Uświadomiłam sobie, że już tak długo jest mi dobrze, że przestałam to zauważać i jestem często niezadowolona. Mogę teraz napisać, że jestem wdzięczna absolutnie za wszystko
Rano jechałem rowerem i spadł mi plecak z bagażnika - w środku portfel z dokumentami, kartą bankową, biletem ZTM, klucze (druga para była w mieszkaniu, trzecia u teścia 50 km stąd), klucze od piwnicy - jedyny komplet, trzebaby pruć drzwi, słowem dramat. Pokręciłem się po uliczkach - okolice totalnie żulerskie - i do domu pod klatkę czekać aby nikt mieszkania nie okradł. No i tak stoję i myślę sobie... wczoraj wieczorem na modlitwie postanowiłem ćwiczyć w tym tygodniu cierpliwość... to może jakiś znak, nie będę k...wami rzucał na swoją głupotę i się wściekał. Mimo że oczywiście jak zobaczyłęm że plecaka nie ma poszła solidna wiązanka. Stoję i myślę sobie... na portfelu miałem naklejkę z Aniołem Stróżem... no to proszę Cię Aniele zajmij się tym... i mówię: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź... Na przyjdź pod moją klatkę zajeżdża radiowóz, wysiadają policjanci, luzik, jeden z papieroskiem... patrzą tak na mnie - no to ja już wiem... i idę w ich stronę... a oni z daleka machają dowodzikiem moim... Cały plecak, wszystko, łącznie z pieniędzmi wróciło.
Fajne jest to że mój Anioł chyba wie ile ja mam tej cierpliwości i że na cały różaniec to by mi nie starczyło i przyszedł już w połowie Ojcze nasz.
Ja dziękuję za to, że udała się moja wyprawa do szkoły muzycznej z córką: w wielkim upale, tłoku, korkach w komunikacji zbiorowej i istnym szaleństwie pojazdów silnikowych na rondzie matecznego :-) Ale udało się, objechaliśmy oboje i nawet z powrotem mieliśmy autobus z włączoną klimatyzacją. Słowem - Opatrzność Boża nas prowadziła przez cały ten wyjazd :-) Dziękuję też za to forum (nie forum - wspólnotę) :-))
Rano jechałem rowerem i spadł mi plecak z bagażnika - w środku portfel z dokumentami, kartą bankową, biletem ZTM, klucze (druga para była w mieszkaniu, trzecia u teścia 50 km stąd), klucze od piwnicy - jedyny komplet, trzebaby pruć drzwi, słowem dramat. Pokręciłem się po uliczkach - okolice totalnie żulerskie - i do domu pod klatkę czekać aby nikt mieszkania nie okradł. No i tak stoję i myślę sobie... wczoraj wieczorem na modlitwie postanowiłem ćwiczyć w tym tygodniu cierpliwość... to może jakiś znak, nie będę k...wami rzucał na swoją głupotę i się wściekał. Mimo że oczywiście jak zobaczyłęm że plecaka nie ma poszła solidna wiązanka. Stoję i myślę sobie... na portfelu miałem naklejkę z Aniołem Stróżem... no to proszę Cię Aniele zajmij się tym... i mówię: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź... Na przyjdź pod moją klatkę zajeżdża radiowóz, wysiadają policjanci, luzik, jeden z papieroskiem... patrzą tak na mnie - no to ja już wiem... i idę w ich stronę... a oni z daleka machają dowodzikiem moim... Cały plecak, wszystko, łącznie z pieniędzmi wróciło.
Fajne jest to że mój Anioł chyba wie ile ja mam tej cierpliwości i że na cały różaniec to by mi nie starczyło i przyszedł już w połowie Ojcze nasz.
Chwała Panu :-))
Też na rekolekcjach słyszałem podobną historię, a mianowicie o cudownym powrocie a raczej przyjeździe w ślad za rodziną zostawionego na peronie super-ważnego plecaka z dokumentami, pieniędzmi itd. Przy czym stało się to po gorącej modlitwie tej rodziny do Św. Tomasza Judy i Św. Antoniego :-)
Rano jechałem rowerem i spadł mi plecak z bagażnika - w środku portfel z dokumentami, kartą bankową, biletem ZTM, klucze (druga para była w mieszkaniu, trzecia u teścia 50 km stąd), klucze od piwnicy - jedyny komplet, trzebaby pruć drzwi, słowem dramat. Pokręciłem się po uliczkach - okolice totalnie żulerskie - i do domu pod klatkę czekać aby nikt mieszkania nie okradł. No i tak stoję i myślę sobie... wczoraj wieczorem na modlitwie postanowiłem ćwiczyć w tym tygodniu cierpliwość... to może jakiś znak, nie będę k...wami rzucał na swoją głupotę i się wściekał. Mimo że oczywiście jak zobaczyłęm że plecaka nie ma poszła solidna wiązanka. Stoję i myślę sobie... na portfelu miałem naklejkę z Aniołem Stróżem... no to proszę Cię Aniele zajmij się tym... i mówię: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź... Na przyjdź pod moją klatkę zajeżdża radiowóz, wysiadają policjanci, luzik, jeden z papieroskiem... patrzą tak na mnie - no to ja już wiem... i idę w ich stronę... a oni z daleka machają dowodzikiem moim... Cały plecak, wszystko, łącznie z pieniędzmi wróciło.
Fajne jest to że mój Anioł chyba wie ile ja mam tej cierpliwości i że na cały różaniec to by mi nie starczyło i przyszedł już w połowie Ojcze nasz.
Chwała Panu :-))
Wygląda na to, że Twój Anioł Stróż podróżuje radiowozem.. ;;)
Rano jechałem rowerem i spadł mi plecak z bagażnika - w środku portfel z dokumentami, kartą bankową, biletem ZTM, klucze (druga para była w mieszkaniu, trzecia u teścia 50 km stąd), klucze od piwnicy - jedyny komplet, trzebaby pruć drzwi, słowem dramat. Pokręciłem się po uliczkach - okolice totalnie żulerskie - i do domu pod klatkę czekać aby nikt mieszkania nie okradł. No i tak stoję i myślę sobie... wczoraj wieczorem na modlitwie postanowiłem ćwiczyć w tym tygodniu cierpliwość... to może jakiś znak, nie będę k...wami rzucał na swoją głupotę i się wściekał. Mimo że oczywiście jak zobaczyłęm że plecaka nie ma poszła solidna wiązanka. Stoję i myślę sobie... na portfelu miałem naklejkę z Aniołem Stróżem... no to proszę Cię Aniele zajmij się tym... i mówię: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź... Na przyjdź pod moją klatkę zajeżdża radiowóz, wysiadają policjanci, luzik, jeden z papieroskiem... patrzą tak na mnie - no to ja już wiem... i idę w ich stronę... a oni z daleka machają dowodzikiem moim... Cały plecak, wszystko, łącznie z pieniędzmi wróciło.
Fajne jest to że mój Anioł chyba wie ile ja mam tej cierpliwości i że na cały różaniec to by mi nie starczyło i przyszedł już w połowie Ojcze nasz.
Chwała Panu :-))
Też na rekolekcjach słyszałem podobną historię, a mianowicie o cudownym powrocie a raczej przyjeździe w ślad za rodziną zostawionego na peronie super-ważnego plecaka z dokumentami, pieniędzmi itd. Przy czym stało się to po gorącej modlitwie tej rodziny do Św. Tomasza Judy i Św. Antoniego :-)
Prayboy, Twój Anioł Stróż rzeczywiście się sprawdził na szóstkę, ale na przyszłość Gościa tak nie eksploatuj i noś proszę dokumenty chociaż i kartę ew klucze w jakiejś kieszonce - najlepiej z ekspresikiem
Jestem wdzięczna za to, że ojcowie potwierdzili i mogę jechać na weekend pustelniczy do Wadowic i za to, że strzeliło mi coś w kręgosłupie, ale nadal mogę chodzić, więc jadę hurra
Komentarz
poza tym, co zawsze (a dziękczynienie wiecznie rwie mi się na usta )
jestem wdzięczna, że zaczynamy znowu Nowennę Pompejańską!
W samiutką rocznicę mojej (i nie tylko mojej) pierwszej
Wiwat, Promama! Wiwat, wszystkie Dzielne Niewiasty! Wiwat, Prawdziwi Mężczyźni! (czyt.: tacy, co "pompują" )
za Nowennę, za to, że Mąż się w nią tak chętnie włącza
za moje życie, za Męża i córeczki
Pokręciłem się po uliczkach - okolice totalnie żulerskie - i do domu pod klatkę czekać aby nikt mieszkania nie okradł. No i tak stoję i myślę sobie... wczoraj wieczorem na modlitwie postanowiłem ćwiczyć w tym tygodniu cierpliwość... to może jakiś znak, nie będę k...wami rzucał na swoją głupotę i się wściekał. Mimo że oczywiście jak zobaczyłęm że plecaka nie ma poszła solidna wiązanka.
Stoję i myślę sobie... na portfelu miałem naklejkę z Aniołem Stróżem... no to proszę Cię Aniele zajmij się tym... i mówię: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź...
Na przyjdź pod moją klatkę zajeżdża radiowóz, wysiadają policjanci, luzik, jeden z papieroskiem... patrzą tak na mnie - no to ja już wiem... i idę w ich stronę... a oni z daleka machają dowodzikiem moim...
Cały plecak, wszystko, łącznie z pieniędzmi wróciło.
Fajne jest to że mój Anioł chyba wie ile ja mam tej cierpliwości i że na cały różaniec to by mi nie starczyło i przyszedł już w połowie Ojcze nasz.
Chwała Panu
:-))
Prayboy, Twój Anioł Stróż rzeczywiście się sprawdził na szóstkę, ale na przyszłość Gościa tak nie eksploatuj i noś proszę dokumenty chociaż i kartę ew klucze w jakiejś kieszonce - najlepiej z ekspresikiem