Mógłby mi ktoś obeznany napisać coś więcej o szkodliwości tej lektury? Sama nie znam. Za to ktoś mi bliski przeżywa ostatnio fascynację tą książką i zastanawiam się, czy martwić się tym, czy nie koniecznie.
: "Przeczytałem tę książkę jakis rok temu. Wywarla na mnie ogromne wrazenie i
sklonila do poszukiwan. W miare uplywu czasu rozwinalem zainteresowania szeroko rozumianą duchowością, a więc religiami, filozofią, kulturą, psychologią. Myślę, że od tamtego czasu przeszedłem swoistą metamorfozę. Stałem się bardziej otwarty, ale jednocześnie refleksyjny. Myślę, że w pewnym sensie zawdzięczam to "Przebudzeniu", na które całkiem przypadkiem trafiłem w jakiejś księgarni. Dla mnie to książka pisana przystępnym językiem, przyciągająca dużą ilością anegdot, dowcipów i przypowieści. Treść wydała mi się bardzo autentyczna, ze względu na przeplatające się w niej konteksty chrześcijańskie, hinduistyczne, buddyjskie, taoistyczne, sufijskie, zen, judaistyczne - starając się sformułując wspólne, uniwersalne dla głównych nurtów religijnych, wnioski. A że stosunek Kościoła Katolickiego do de Mello jest negatywny? No cóż, Kościół już dawno zamknął się na nowe doświadczenia, doznania duchowe. Poprzez Kongregację Wiary stworzył mur instytucjonalny dla współczesnych mistyków, którzy poddają krytyce skostnienie Kościoła, pychę jego dostojników i oddalenie od spraw duchowych na rzecz polityki, dyplomacji, mamony i innych spraw materialnych. "
@agga - dzięki! Chodzi o człowieka, który do tej pory duchowość w zasadzie ignorował, bo ma w życiu inne zainteresowania ;-) O tej książce mówi, że go denerwuje i intryguje oraz skłania do przemyśleń. Mam w tym miejscu wątpliwości, bo, z jednej strony, dużym krokiem jest już sam fakt, że się człowiek duchowością zainteresował. Jednak, z drugiej strony, szkoda, żeby w swych poszukiwaniach poszedł gdzieś na manowce. Z trzeciej strony, mam świadomość, że pismami doktorów kościoła go nie zainteresuje... EDIT: A książka kojarzy mu się z "Matrixem" ;-)
Tak podejrzewałam trochę... jak Go w ogóle skłoniła do przemyśleń to plus - nie ma co się czepiać Ważne co będzie dalej. Może mu podsunąć jakieś spektakularne przykłady z Kościoła rzymsko-katolickiego - była kiedyś dobra Fronda na taki poziom - o ta chyba
@Brawario: akurat Machiavelliego warto przeczytać aby wiedzieć jak działa manipulacja. Czasem mam wrażenie, że GW, TVN i inne czerpią z wzorców "Księcia" całymi garściami.
prawie wszyscy czepią z tego wzorca, nie tylko media.
niop. tam sexu nie ma az do trzeciego tomu, pocałunków tez niewiele, i ogplnie facet ja czci i ratuje z wszelkich opresji
Miłość chłopaka do dziewczyny ( pomijam czy to normalny chłopak czy wampir) jeśli jest pozbawiona chęci wykorzystania seksualnego panny tak od razu to jest ojcowska ? Nie wiedziałam, myślałam, że ojcowska to ojcowska a a narzeczeńska to narzeczeńska, zupełnie inne rodzaje uczuć. To już masakra i epidemia w każdej książce psychologiczne bzdury...
Komentarz
Czy Pilch nie pisał/pisuje też dla Playboya?
Mógłby mi ktoś obeznany napisać coś więcej o szkodliwości tej lektury? Sama nie znam. Za to ktoś mi bliski przeżywa ostatnio fascynację tą książką i zastanawiam się, czy martwić się tym, czy nie koniecznie.
rozumianą duchowością, a więc religiami, filozofią, kulturą, psychologią.
Myślę, że od tamtego czasu przeszedłem swoistą metamorfozę. Stałem się bardziej
otwarty, ale jednocześnie refleksyjny. Myślę, że w pewnym sensie zawdzięczam
to "Przebudzeniu", na które całkiem przypadkiem trafiłem w jakiejś księgarni.
Dla mnie to książka pisana przystępnym językiem, przyciągająca dużą ilością
anegdot, dowcipów i przypowieści. Treść wydała mi się bardzo autentyczna, ze
względu na przeplatające się w niej konteksty chrześcijańskie, hinduistyczne,
buddyjskie, taoistyczne, sufijskie, zen, judaistyczne - starając się
sformułując wspólne, uniwersalne dla głównych nurtów religijnych, wnioski.
A że stosunek Kościoła Katolickiego do de Mello jest negatywny? No cóż, Kościół
już dawno zamknął się na nowe doświadczenia, doznania duchowe. Poprzez
Kongregację Wiary stworzył mur instytucjonalny dla współczesnych mistyków,
którzy poddają krytyce skostnienie Kościoła, pychę jego dostojników i
oddalenie od spraw duchowych na rzecz polityki, dyplomacji, mamony i innych
spraw materialnych. "
Chodzi o człowieka, który do tej pory duchowość w zasadzie ignorował, bo ma w życiu inne zainteresowania ;-) O tej książce mówi, że go denerwuje i intryguje oraz skłania do przemyśleń. Mam w tym miejscu wątpliwości, bo, z jednej strony, dużym krokiem jest już sam fakt, że się człowiek duchowością zainteresował. Jednak, z drugiej strony, szkoda, żeby w swych poszukiwaniach poszedł gdzieś na manowce. Z trzeciej strony, mam świadomość, że pismami doktorów kościoła go nie zainteresuje...
EDIT: A książka kojarzy mu się z "Matrixem" ;-)
To już masakra i epidemia w każdej książce psychologiczne bzdury...