Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Grupa motywująca do samodzielnej nauki języków obcych :)

edytowano luty 2012 w Pomagajmy sobie
Dziewczyny - czwartek jest świetny na zaczynanie.
Proponuję określić warunki:

1. Określamy taki czas nauki dziennie aby było to wykonalne (nie zakładaj od razu, że poświęcisz mu 3h ale właśnie 15 min dziennie)
2. Przygotujmy plan nauki (czy wg podręcznika, czy zagadnieniami czy jak)
3. Wybierzmy sposób nauki (podręcznik, kurs on line, oglądanie filmów)
4. Każdego dnia zróbmy coś w stronę lepszej znajomości języka lub określmy tygodniowy rytm
5. Stwórzmy grupę motywującą


Lista:
1. Pustynny_wiatr
2. Maciejka (ang)
3. Haku (ang codziennie, francuski i hiszp 1xtydź)
4. Aga (ang, brazylijski portugalski, norweski)
5. chabrowka (ang, ros)
6. Anna78 (ang)
7. AgaMaria (słoweński)
8. Ola od Pawła (portugalski)
9. MonikaN (ang)
10. Barbasia (wł i ang)
11. Iwinka (fr)

Dopisywać się! I określać język! :bigsmile:
«1345678

Komentarz

  • ja jeszcze
    Swoją drogą,
    napiszcie, jakie języki zamierzacie samodzielnie, może możemy sobie jakos pomóc (podopingować się konkretnie "jak tam twoje phrasal verbs", pogadać o książkach, fiszkach itd., a może przeprowadzić dialog na skypie/fb/jakimś komunikatorze).
  • Haku, no to może modyfikuj na bieżąco pierwszy post, dopisując kolejne osoby i w nawiasie, jakiego języka będą się uczyć?
  • Może zrobię kilka list - do każdego języka osobną?

    Można być na kilku listach :dw:
  • Ok, no to ja zaczynam na razie z angielskim.
    Przede wszystkim bbc learnig english, filmy po angielsku (wczoraj zaczelam "Hotel Ruanda") + konwersacje w pracy.
    Sprobuje jakas chceckliste sbie zrobic i codziennie odhaczac :bigsmile:
  • też o tym pomyślałam Haku! tylko na razie za mało osób na dzielenie na podgrupy chyba?

    dopisywać się!

    w kupie braźniej!!!:cool:
  • raźniej miało być.
  • angielski - powtórka branżowa, bo mam ochotę iśc na jakąś rozmowę o pracę i się nie zbłaźnić do końca
    brazylijski portugalski (nie mylić z portugalskim :wink:) - przerobić sama semestr, bo mi bardzo nie pasują godziny zajęć (a mam do wyboru całą jedną grupę w jednej szkole na moim poziomie)
    norweski - jakieś podstawy, bo planujemy niedługo odwiedzić Norwegię (wiem, że generalnie nie ma problemu z angielskim, ale co się mam stresować, że kupię słone masło zamiast normalnego albo mleko skondensowane zamiast kefiru, nie lubię wszędzie biegać ze słownikiem)

    Angielski, jeszcze brak konceptu, pomyślę w ciągu dnia
    Brazylijski - do końca Oi Brasil i samouczek wyd. Langenscheidt, oglądanie filmów, słuchanie radia O Dia FM, może na jakąś książkę dla dzieci bym się porwała
    norweski - samouczek, "lekcje" z youtube, korekta wymowy przez znajomą Noweżkę, słuchanie radia Radio1 i Radio Norge
  • to ja na razie tylko mówię, że piszę się na angielski i rosyjski

    potem pomyślę, jakie mogą być plany działania:cool:
  • Angielski dla początkujących oczywiście :bigsmile:
    Ja przerabiam podręczniki klasy 1 i klasy 3 szkoły podstawowej a czwarto klasistka daleko w przodzie.
  • Hej Haku, super babko! :tongue:
    Podpinam się z językiem rzadkim, acz mi niezbędnym - język słoweński :tongue: (1,6 miliona użytkowników).
    Startuję z mini czasem, żeby nie zawalić - 15 minut dziennie będę powtarzała odmiany - to zmora tutaj, bo jest też liczba podwójna, czyli jedna dziewczynka to ena punca, dwie to punci, a 3, 4 itp to punce :neutral:

    tak samo z czasownikiem, rzeczownikiem itp. też liczba podwójna i czas przeszły złożony
    czyli grem na kavo ale Bila sem v kavarni.
    Nawet o tych 15 minutach nauki odmian myślę z przerażeniem, a z drugiej strony pomysł Haku spadł jak z nieba, bo dawno nie byłam w Słowenii i wiadomo języka nieużywanego zapominamy. Trening niezbędny :tongue::bigsmile:
  • To ja się motywuję do niezapomnienia portugalskiego (tego prawdziwego, europejskiego :P ) metodą codziennego czytania co podejdzie.
  • a czy różnica między brazylijskim a europejskim portugalskim jest większa niż np. między kastylijskim a argentyńskim hiszpańskim?
  • toż powinnam po włosku czytać cokolwiek, bo mi ucieka i niemiecki też umyka, ale koncentruje się na angielskim.

    Jak chodzę na 90 minut zajęć tygodniowo, to mogę zostać dopisana?

    I tak sama nad nim pracuje jeszcze w domu codziennie około godzinki.
  • ja włoski i angielski - plan opracuję wieczorem :smile:
  • Ja służe pomocą jako ewentualny konsultant do angielskiego. Jak ktoś ma wątpliwości, albo chce mieć coś sprawdzone, to proszę tu lub na priv.

    Kwalifikacje posiadam. :shades:
  • @Pustynna
    Nie jestem językoznawcą. Niemniej, w IC przeszłam spokojnie od Argentyńczyka (pierwszy i drugi semestr) do Hiszpanki. Potem miałam do czynienia tylko z Hiszpanami, ale jak poznałam Argentyńczyka, to mnie rozumiał (leksykalnie, bo że nie słuchał, co do niego mówię, to inna sprawa:tongue:). Z braz.port. miałam takie doświadczenie, że Portugalka poległa. Nie umiała uczyć. Są różnice w wymowie (już pomijając duże różnice regionalne w Brazylii), w poszczególnych głoskach (szeleszczenie:wink:, ale r nawet inne, te wszystkie de/dż, zwłaszcza na końcu), w akcencie/intonacji. Różnice w słownictwie. Różnice w gramatyce, spore i sięgające zupełnych podstaw (odmiana czasownika w drugiej i trzeciej osobie). Brazylijczycy do tego mówią szybko, bardzo szybko. I skracają, żeby było jeszcze szybciej . Skracają czasem nieszkodliwie, np. przez omijanie zaimka, bo to niby wynika z kontekstu, ale też przez skracanie popularnych zbitek slownych (w stylu pytan o godzinę, drogę, jak się masz) do połówek słów. Ci z Rio są mistrzami w tej kategorii... W Brazylii język rozwijał się w sumie dośc niezależnie od Portugalii i do tego przyjmował wpływy języków afrykańskich, indiańskich, ale też włoskiego, niemieckiego, polskiego (wspólne brazylijskie szkolnictwo na południu kraju to dopiero lata 30. XX wieku, wcześniej były tam szkoły polskie, niemieckie, włoskie, zależy od narodowości kolonizatorów)... Teraz chętnie amerykanizują, ale z powodu ogólnie bardzo słabej znajomości angielskiego, zapisują te słowa zupełnie po swojemu, jak słyszą. Z tego, co wiem, to są duże różnice w tym, co wypada, np. zwracać się na ty czy per pani/pan.
    Fakt, że emancypowali się na tyle, że teraz piszą maturę z "brazylijskiego" (pokolenie rodziców ma jeszcze na świadectwie "portugalski"). Zuckenberg też im dał "brazylijskiego" fejsa (pewnie inaczej by siedzieli na orkucie, sarkazm mój). Na niemieckich przekładach widzę tłumaczenie "z brazylijskiego", literaturę argentyńską tłumaczy się "z hiszpańskiego".
    To takie róż nice widzialne okiem laika, mozliwe, że są jakieś inne ważne, o których nie wiem.
    Moi znajomi Brazylijczycy mówią, że jak Portugalczycy chcą, to ich zrozumieją:wink:
  • Hushaba my peerie ting
    Cuddle closs ta Mammie
    Cuddle closs an hear me sing
    Peerie mootie lammie.
    Glancin gowd an siller shells
    Fae da mermaid's dwellin,
    Boanie flooers fae faerie fells
    Past a mortal's tellin;
    Wha, oh wha sall get bit dee
    Hert o my hert
    Life o me.


    :confused::bn:

    Wydawało mi się, że rozumiem po angielsku.
  • Haku wykończysz mnie !

    * Powiesiłam plan biegania - od poniedziałku zaczynam (mrozy zelżały),
    * Wydrukowałam systemy sprzątacze i zaczęłam działać
    * Mam książki do angielskiego - przypomnieć warto bo mówiłam kiedyś biegle ...
    * Mam książki do francuskiego - no trzeba się zacząć uczyć prawie od początku...

    Wpisuj mnie na listę.

    Boję się myśleć co bym jeszcze chciała zrobić nadgonić podciągnąć lub zacząć - pomyślę i jak tylko pokręcę nosem, że nie mam czasu ale mam lenia to ty wątek zakładasz i mój wyrzut sumienia w postaci konkretnej, bijącej po oczach, nie do ominięcia i nie do niezaangażowania wpisujesz :wink:
  • Ja myślę o podciągnięciu angielskiego i rosyjskiego. A może kiedyś się jeszcze przyda...?
    I bardzo bym z Wami chciała, serio. Mobilizacja lepsza. I kontrola jakaś Wasza.:wink:
    Ale nie da rady.
    Korepetycje mnóstwo czasu mi zabiorą, no i ten kurs będę robić...
    "Malo casu, kruca bomba, malo casu...!":wink:
  • @IrenoB,
    a Ty jakiś anglista utajony jesteś? :dw:

    Ostatnio wzięłam kartkę i napisałam "ja sama". Podzieliłam się na 3 sfery: ciało, umysł, duch (tak w zarysie)
    Najpierw zaczęłam od tego, co powinnam (w każdej z tych sfer)

    Np.
    Umysł:
    Powinnam interesować się filmem, powinnam skończyć studia, powinnam znać 5 języków obcych itp.

    Ciało:
    Powinnam ważyć 10kg mniej
    Powinnam robić sznurek i szpagat na obie nogi
    Powinnam kopać mawashi tobi geri

    itp.

    Potem zastanowiłam się, czego ja CHCĘ, a co pochodzi od innych.
    Na przykład: czy ja MUSZĘ interesować się filmem? Nie, mam gdzieś film, mam gdzieś ambitne kino, mam ochotę tylko na oglądanie głupich komedii.
    No to trach i jedno powinnam zgubiłam po drodze
    :di:

    I tak ze wszystkim.

    No i zostały te "powinnam", które "chcę". A skoro chcę, no to prościej się za to zabrać.

    Poza tym... czy chcę za następne 10 lat być tu gdzie teraz?
    Nie...!

    A więc, czas działać.

    Dzisiaj :af:
  • .

    oj, ciężko u mnie dziś z myśleniem
  • Haku, super wnioski :cool: Nic nie musisz, a pomysły masz super i tyle od Ciebie czerpiemy życiowej energii :cool:

    OT filmowe
    Koleżanka była z małżonkiem na "Róży" i mówiła, że wartościowy film
  • U mnie dzisiaj przygotowanie materiałów, odgrzebywanie płytek, zgrywanie itd. :smile:
  • Jasne przygotowanie to podstawa :bigsmile:
  • Taaak, tylko bylem się na tym przygotowywaniu nie zatrzymała:wink:
  • Haku,

    padam do nóżek..

    Ja dziś zupełnie "nie w nastroju"..Jakoś smutno i źle... Mąż w pracy ciagle ( u nas już 22) - coś im nie wychodzi raportowanie... A ja sobie coś nie radzę z moimi nastrojami, strachami i ogólnie emocjami...

    Wiem, że wątek nie o tym, ale jakoś jeszcze nie jest tak źle, żeby iść do "MAM DOŚĆ", a nic pośredniego nie rzuca mi się w oczy.

    Ot co!
  • A jeszcze sobie pomyślałam, że żali mi mojego francuskiego, ale nie ma bola - 3 języków nie uciągnę i prawda jest taka, że nie jest mi on potrzebny. Ale i tak żal.....

    To tyle smęcenia. Idę coś zjeść :wink:
  • Proszę mnie dopisać, włoski i angielski, nad planem i częstotliwością pomyślę jeszcze.
  • Haku, a co to jest sznurek? Bo szpagat to wiem.

    Ja nie jestem anglistką. Ale mam uprawnienia do nauczania języka angielskiego i jestem tłumaczem. Anglistykę natomiast kończył mój mąż, choć pracuje w bankowości. Więc się jakby zamieniliśmy. Bo ja kończyłam SGH.

    Iwinka, jak też mam rozpisany plan prac domowych, ale wciąż pozostaje tylko na papierze. Jakiś kryzys mam...
  • sznurek to taki szpagat w inną stronę, nie w bok, tylko z tyłu i z przodu, coś całkowicie poza moim zasięgiem :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.