No i? Msza nie jest dla wspólnoty. Po za tym, w Mszy Św. wszechczasów Pater Noster wypowiada tylko kapłan. Wierni wypowiadają tylko końcówkę: "sed libera nos a malo"
[cite] Prayboy:[/cite]czyli na tej mszy każdy może modlić się jak chce? jeden mówi Różaniec, inny Litanię do jednego świętego, inny do drugiego?
Na tej Mszy, jak na każdej, wszyscy jednoczymy się pod krzyżem Zbawiciela. Odmawiając różaniec stajemy pod krzyżem razem z Matką Najświętszą. Naprawdę nie wiem, co w tym dziwnego.
Podczas nietradycyjnej mszy nie odmawia się Różańca, jest to modlitwa wspólnoty pod przewodnictwem kapłana, a nie osobiste modlitwy, jestem zaskoczony bo sądziłem że w trakcie mszy trydenckiej jest podobnie, tyle że po łacinie...
[cite] Prayboy:[/cite]tyle to wiem, ale jestem rozczarowany bo myślałem że msza trydencka to szczyt liturgii a nie odmawianie prywatnych modlitw kiedy kto chce
Fakt, nie przypomina szkolnej akademii, gdzie każdy ma przypisaną rolę. Jest w niej dużo wolności dla wiernych.
@Prayboy: widzę kolega woli teatralność NOMu, gdzie wszyscy jak pajacyki pociągane za sznurki to wstają to siadają, zupełnie jak na zawołanie. No i większość zapomina po co są kolana.
Prayboy, nie tak. Obecnie ludzie uczestniczący w Tridentinie są przygotowani - to znaczy umieją czytać, mają mszaliki - i jak najbardziej odmawiają - głośno lub po cichu - modlitwy przeznaczone na dany moment Mszy. W sensie Credo mówią głośno, a za Kościół, biskupów, kapłanów, zmarłych itd. - po cichu i swoimi słowami, wtedy, kiedy ksiądz czyta Sekretę.
Tridentina jest medytacyjna, daje dużo czasu na modlitwę osobistą - którego prawie niema na NOMie, bo właśnie trzeba wstać - siąść - wstać - mówić. I dużo ludzi mówi machinalnie, bez zastanowienia. W Starej Mszy to zastanowienie przychodzi nieuchronnie, w ciszy i powadze.
@Prayboy: ja też na Mszy św. na ogol nie odmawiam różańca. Mi chodziło o to, że określenie "klepać różaniec" pana Dziedziny jest ewidentnie pejoratywne i ma typowe luterańskie zabarwienie.
Nie sądzę, żeby ktoś na Mszy śpiewanej odmawiał różaniec. Ale już na Mszy cichej, która jest tak naprawdę trwającą kilkadziesiąt minut kontemplacją, taka modlitwa ma jak najbardziej sens.
Niby ksiądz, a nie wie, że Eucharystii nie wolno celebrować bez udziału wiernych, może być jedna osoba, ale być musi. Chyba, że kapłan uzyska na "samotną Mszę" stosowną dyspensę.
Nie potrzeba dyspensy:
"Can. 906 â?? Nisi iusta et rationabii de causa, sacerdos Sacrificium eucharisticum ne celebret sine participatione alicuius saltem fidelis."
Nie to, że nikt nie był. Ludzie wiedzieli przecież, że sam Jezus we Mszy przychodzi. Czasem myślę, że teraz z tą świadomością jest gorzej niż wtedy.
Ale w tym czasie na modlitwę osobistą możesz się modlić też na różańcu - w tych intencjach, w których modli się ksiądz. Nie każdy potrafi i lubi modlić się swoimi słowami, dla niego lepszy może być różaniec.
ile minut trwa trydencka?
niedawno byłem na mszy nietrydenckiej gdzie ministrant zapomniał zadzwonić na podniesienie - efekt: oprócz mnie cały kościół stał podczas pierwszej minuty przeistoczenia, żenada
wcale mi się nie podoba "teatralność" NOM, a nie znam innej stąd moje wątpliwości
Różaniec na mszy kojarzy mi się z dzieciństwem i babciami które zamiast uczestniczyć właśnie "klepały" paciorki jakby były u siebie w domu a msza nie istniała
Prayboy, może te babcie też tego teatralnego NOMu nie lubiły, i zamiast się irytować, wolały kontemplować z różańcem. Trzeba by spytać. Moja Babcia ma dobry słuch do języków i nauczyła się za młodu łacińskiej Mszy, i bez mszalika uczestniczyła (tylko księdza dopytała trochę) - więc różańca nie odmawiała akurat.
@Joanna i Bronisław. Ja tylko jestem ciekaw, czy chęć odprawiania trydentki jest właśnie tym "iusta et rationabii de causa". Bo inaczej mamy mały problem .
Komentarz
wspólnota wiernych
Nie potrzeba dyspensy:
"Can. 906 â?? Nisi iusta et rationabii de causa, sacerdos Sacrificium eucharisticum ne celebret sine participatione alicuius saltem fidelis."
Ale w tym czasie na modlitwę osobistą możesz się modlić też na różańcu - w tych intencjach, w których modli się ksiądz. Nie każdy potrafi i lubi modlić się swoimi słowami, dla niego lepszy może być różaniec.
niedawno byłem na mszy nietrydenckiej gdzie ministrant zapomniał zadzwonić na podniesienie - efekt: oprócz mnie cały kościół stał podczas pierwszej minuty przeistoczenia, żenada
wcale mi się nie podoba "teatralność" NOM, a nie znam innej stąd moje wątpliwości
Różaniec na mszy kojarzy mi się z dzieciństwem i babciami które zamiast uczestniczyć właśnie "klepały" paciorki jakby były u siebie w domu a msza nie istniała
klepanie to mówienie bezmyślne
Nie wiem, ale nie ma tu ani słowa o dyspensie.
Takie mam wrażenie, ludzie jak automaty "klepią" kwestie "ludu". Jak w kiepskim teatrze.