[cite] Katarzyna:[/cite]
I nie mogę się zgodzić z camelot, że w przypadku podofilów nikt nie próbuje usprawiedliwiać ich działąń zachowaniami dziecka - bywa, że sama matka dziecka usprawiedliwia w ten sposób nadużycia swojego partnera wobec jej własnej córki
Racja.
a jak dziewczyna idzie wypindżona na dyskotekę z biustem i pupą na wierzchu, to chronią ją badania naukowe mówiące o tym, że na sprawców gwałtu to nie działa...
... ale dlaczego wcześniej piszesz ze smutkiem o matce wmawiającej córce, że sprowokowała pedofila, a teraz tym samym częstujesz dorosłą ofiarę gwałtu?
To właśnie jeden z tych powtarzanych mitów, że gwałcone są wypindrzone, z dekoltem, z mini, wyzywające i że gwałcą bandyci, o których z daleka widać, że są gwałcicielami. No więc to mity. A obrywa nim dziewczyna ubrana normalnie i zgwałcona we własnym domu, która będzie sobie teraz wyrzucać, że pomalowała paznokcie. Bo przecież musiała zrobić coś prowokoującego i odruchem każdego (policji, sędziego, jej samej, komentatorów pod artykułem z jej historią) jest szukanie, co ofiara zrobiła źle, czym mogła sprowokować. A coś prowokującego i nierozsądnego zawsze da się znaleźć.
Zauważ, ile w tym wątku poświęcono czasu na wyszukiwanie powodów, żeby jakkolwiek obciążyć winą zgwałconą. Nawet do zarzutu pozorowania gwałtu doszliśmy. Czy pierwszym odruchem na wieść o włamaniu jest roztrząsanie, czy dom nie wyglądał na zbyt bogaty, czy był dobrze zamknięty, czy pilnował go pies i czy przypadkiem właściciel nie upozorował wszystkiego, żeby się na kimś zemścić? Smutne jest, że powszechną reakcją na gwałt jest szukanie winy w ofierze (często z zastrzeżeniem "absolutnie nie winię jej, ale ...", niewiele to zmienia w społecznym podejściu do tematu).
@camelot - mam poczucie, że mówimy o zupełnie różnych sprawach...
Podkreślam jeszcze raz - w żaden sposób nie chcę usprawiedliwiać gwałciciela przez strój czy zachowanie ofiary. Wina sprawcy jest taka sama, gdy zgwałcona jest ubraną skąpo prostytutką stojącą na rogu ulicy i nagabującą klientów jak gdy jest zakonnicą.
Skoro jednak z badań przez Was przywoływanych wynika, że strój i zachowanie kobiety nie ma wpływu na ryzyko zgwałcenia, to wyjaśnijcie mi czemu częściej ofiarami gwałtów padają prostytutki niż zakonnice?
Tak, wiem, że przesadzam i upraszczam w powyzszym przykładzie. Większość kobiet nie jest ani prostytutkami ani zakonnicami.
Wyobrażacie sobie, aby faceci zorganizowali Marsz Żigolaków? To już kolejny raz, po Dniu Cipki, kiedy feministki starają się przekonać ludzi, że kobiety nie mają mózgu. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze mordowanie milionów dziewczynek w aborcjach to widać jasno, że nie większych wrogów kobiet, niż feministki.
@Katarzyna
Zapewne nieposiadanie męża ani chłopaka, unikanie męskiego towarzystwa i nieangażowanie się w codzienne relacje społeczne minimalizowałoby ryzyko gwałtu, ale chyba nie to mają na myśli głosiciele "mogłaś być ostrożniejsza" i "jak byłaś ubrana?". Kobiety ze społeczeństw muzułmańskich też mogłyby co nieco opowiedzieć o braku zależności między skromnym strojem a ryzykiem gwałtu.
Wiem, że nie usprawiedliwiasz gwałciciela. To co wcześniej pisałam dotyczy bardziej powszechnie panującej narracji, która jest podobna do Twojej, ale akcenty rozłożone są tak, żeby jednak szukać winy w ofierze. Byłoby naprawdę fajnie, gdyby "sama się prosiła" można było usłyszeć tylko w stosunku do "wypindrzonych" i z biustem na wierzchu. Słychać jednak zdecydowanie częściej, wielu przyjmuje za pewnik, że w jakiś sposób każda ofiara się prosiła, wystarczy tylko dokładnie poszukać.
[cite] camelot:[/cite] Byłoby naprawdę fajnie, gdyby "sama się prosiła" można było usłyszeć tylko w stosunku do "wypindrzonych" i z biustem na wierzchu. Słychać jednak zdecydowanie częściej, wielu przyjmuje za pewnik, że w jakiś sposób każda ofiara się prosiła, wystarczy tylko dokładnie poszukać.
Ja pójdę krok dalej i napiszę, że nawet wobec tych "wypindrzonych" ofiar sformułowanie "sama się prosiła" uważam za, co najmniej, karygodny brak taktu. Jednak nie przekonuje mnie zachęcanie kobiet do wychodzenia w miasto w nieskromnych strojach i rzeczonego "wypindrzania się" jako forma protestu wobec niewłaściwej społecznej percepcji gwałtu. To trochę jak krzyk - "My się nie szanujemy ale wy i tak musicie nas szanować!" Niby to prawda. Ale jakoś ten przekaz nie wydaje mi się najmądrzejszy.
Generalnie, od wczoraj myślę sobie o tym zagadnieniu i wiele dziwnych rzeczy przychodzi mi do głowy. W swoim czasie zagadnienie przemocy seksualnej bardzo mnie interesowało. Mam poczucie, że temat gwałtu jest bardzo skomplikowany i uwikłany w liczne aspekty kulturowe.
przeczytałam całą dyskusję, i mam jeszcze taką refleksję odnośnie samego Marszu.
Marsz ma na celu zamanifestowanie, że kobieta samym ubiorem, nawet wyzywającym nie daje mężczyźnie przyzwolenia na naruszenie jej nietykalności cielesnej. Hasła typu: "Nie, znaczy nie", które uczestniczki niosą ze sobą - są moim zdaniem bardzo dobre, nie mogę im nic zarzucić. Kobiety te chcą złamać pewien stereotyp, którym operuje zapewne wielu mężczyzn, domagając się od nich szacunku. Dobrze - wszystko jak na razie uważam za bardzo pożyteczne.
I teraz te oto panie, żeby to wszystko zamanifestować i wywalczyć - ubierają się w stylu, który jest :
- moim zdaniem efektem szowinistycznej kultury,
- wytworem męskiej wyobraźni,
- efektem coraz szerszych kręgów zataczanych w sferze kultury przez przemysł pornograficzny (np. teledyski, które są coraz częściej "perełkami" soft-porno)
i który to styl służy ewidentnie uprzedmiotowieniu kobiety, ograniczeniu jej działalności życiowej tylko "do sypialni", i pokazaniu światu, że najlepsze co kobieta może mieć to cycki i tyłek.
Panowie szowiniści ręce zacierają z uciechy, i na pewno niejeden z zadowoleniem poogląda sobie foty z relacji Marszu. Mając oczywiście kompletnie w głębokim poważaniu hasła dumnie noszone przez uczestniczki.
I zgadzam się z Maćkiem, ta manifestacja w niczym nie przysłuży się nam, kobietom. W niczym nie pomoże w zmianie stosunku mężczyzn do nas - tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że te oto "cycate" lale, potrafiąÂ się tylko rozebrać i wyskoczyć z krzykiem na ulicę, nie szanując swojej prywatności, ani swojego ciała. A jedyny styl, na jaki ich stać, to skopiowanie stylu prostytutek.
Temat wart rozgłoszenia jak najbardziej, forma w jakiej to zrobiono kiepska. Oczywiste jest jak już pisałam że nawet jeśli kobieta będzie stać nago obok mężczyzny nie daje to temu mężczynie prawa do gwałtu. Określenie "sama się prosiła" wstrętne jest jak ktoś pisał. Jednak i tu muszę się zgodzić w pewnym stroju po prostu się nie chodzi szacunek dla mnie zaczyna się od szanowania samej siebie.
Beata Pawlikowska dość ciekawie pisała na ten temat, jako nastolatka została zgwałcona stąd i jej wypowiedz. Nie zcytuję bo nie mam ksiązki ale chodziło o to właśnie że sama tam poszła w określonym stanie to niby jak facet miał to odczytać, z tym że jednocześnie nie tłumaczy Go ani nie usprawiedliwia.
Piekielni trudno było (pewnie jest nadal) udowodnić gwałt w małżeństwie, bo jak to, mąż ma prawo chcieć zawsze bierze tylko co swoje. Chore myślenie i tyle.
Jeśli chodzi o strój nie podam zródła nie pamiętam potraktujcie to raczej jako ciekawostkę: przeprowadzono badania ( statystyka zapewne) że strój nie ma żadnego wpływu równie często gwałcone są kobiety w wyzywającej mini i z piersiami na wierzchu jak te ubrane b.skromnie albo wręcz abnegatki. Z kolei o ile dobrze kojarzę mężczynom wręcz bardziej podoba się kobieta zakryta, mająca jeszcze coś do odkrycia niż w stylu "wszystko na tacy".
W krajach muzułmańskich masa kobiet skarży się na podszczpywania, macania inne fizycznie uwłaczające gesty mężczyzn nawet jeśli ubrane są w burkę.
1. Właściciel willi wyjeżdżając na wakacje nie zamyka drzwi a na furtce wiesza kartkę z informacją dla listonosza - "Nie będzie mnie dwa tygodnie. Proszę zostawiać listy u sąsiada". Mieszkanie zostaje splądrowane.
2. Właściciel pięknego nowego samochodu zostawia go w centrum miasta z kluczykami w stacyjce. Samochód zostaje skradziony.
3. Młody człowiek chodzi nocą po ciemnych bramach w niebezpiecznych rejonach miasta. Zostaje bardzo dotkliwie pobity.
4. Mała dziewczynka zaczepia obcych mężczyzn z prośbą by zaprosili ją na obiad. Zostaje wykorzystana przez pedofila.
5. Ktoś udostępnia z dużą łatwością swoje dane w internecie. Pada ofiarą intrygi, która rujnuje jego życie.
6. Ubrana wyzywająco dziewczyna idzie na dyskotekę. Zostaje zgwałcona.
Właśnie, nic nie usprawiedliwia a już szczególnie w 4 ostatnich przypadkach krzywdy wyrządzonej zupełnie bezbronnym i niewinnym osobom. To dla każdego chrześcijanina jest oczywiste.
Można wracać po ciemnych bramach np. z pracy gdy się nie ma samochodu a nocną komunikację też nie można liczyć. Znam z autopsji bo nieraz łaziłam po nocy z duszą na ramieniu.
A zgwałconą można być wcale nie prowokując strojem chyba , że dla kogoś np. jeansy i aseksualny sweter są wyzywająca....Ale są tacy faceci tak samo jak pedofile, którzy też nie są prowokowani przez dziewczynki a po prostu napatoczyło im się dziecko wracające ze szkoły.
Powtórzę się - tu nie chodzi o usprawiedliwianie gwałcicieli, tylko o zwyczajny zdrowy rozsądek. Oczywiście nawet jak goła kobieta stoi obok faceta to nie jest to usprawiedliwiem potencjalnego gwałtu, tylko czy ta świadomość naprawdę pomoże zgwałconej kobiecie?? Wyjscie np. wieczorem, samotnie w obcisłych ciuchach nie jest zaproszeniem do gwałtu, jest po prostu głupotą. Liczenie na przyzwoitość zboczeńca jest jednak sporą naiwnością.
Nie mówiąc już o takim drobiazgu jak to, że chodzenie z biustem/pupą na wierzchu jest po prostu nieprzyzwoite, choć mam wrażenie, że ten argument by raczej nie trafił do pań z marszu puszczalskich
I jeszcze jedno, choć sprawa jest poważna, taka forma i nazewnictwo jakie wybrały organizatorki to po prostu ośmieszanie problemu.
A przy okazji pragnę zwrócić uwagę na to, co aktualnie jest uznawane za "gwałt":
http://www.lifesitenews.com/news/canada-court-consensual-sex-sex-assault-if-you-tamper-with-the-condom
Dla nieinglisznych:
chłopak chcąc ocalić swój związek zrobił dziurkę w prezerwatywie, mając nadzieję, że wspólne dziecko zatrzyma dziewczynę przy nim.
Laska zaciążyła, zrobiła skrobankę, ponosła szkode na zdrowiu, sąd go skazał za gwałt.
[cite] Maciek:[/cite] nie ma większych wrogów kobiet, niż feministki.
Z ust mi to wyjąłeś. Raz że zwykle cała para idzie w gwizdek i różne "szlachetne" akcje przynoszą dokładnie odwrotne rezultaty.
Dwa, że moim zdaniem pod hasłem równouprawnienia i zniesienia męskiej dominacji feministki jak lwice walczą przede wszystkim o to by kobiecie odebrać kobiecość.
[cite] Bogna:[/cite]Dla nieinglisznych:
chłopak chcąc ocalić swój związek zrobił dziurkę w prezerwatywie, mając nadzieję, że wspólne dziecko zatrzyma dziewczynę przy nim.
Laska zaciążyła, zrobiła skrobankę, ponosła szkode na zdrowiu, sąd go skazał za gwałt.
Głupota konkursowa zarówno sądu jak i chłopaka, o dziewczynie nie wspominając.
[cite] Bogna:[/cite]Dla nieinglisznych:
chłopak chcąc ocalić swój związek zrobił dziurkę w prezerwatywie, mając nadzieję, że wspólne dziecko zatrzyma dziewczynę przy nim.
Laska zaciążyła, zrobiła skrobankę, ponosła szkode na zdrowiu, sąd go skazał za gwałt.
[cite] Kasia_M:[/cite]Wyjscie np. wieczorem, samotnie w obcisłych ciuchach nie jest zaproszeniem do gwałtu, jest po prostu głupotą. Liczenie na przyzwoitość zboczeńca jest jednak sporą naiwnością.
Powtarzając mantrę "nie usprawiedliwiam gwałcicieli, ale uważajcie, jak się ubieracie" utrwalasz fałszywy pogląd, że gwałciciel zwraca uwagę na ciuchy, i że można się ubrać tak, żeby gwałtu uniknąć. To jest nieprawda. A skutek tych powtarzanych latami kłamstw jest taki, że zgwałcona szuka winy w sobie i w długości swojej spódniczki. To samo czyni policja, sąd i jej znajomi. Tutaj kobieta pisze o tym, jak została zgwałcona jako nastolatka. Najbardziej przejmujący fragment to
Iâ??m a bitch who was left lying in a pool of her own blood, which I later cleaned up so my parents wouldnâ??t find out, because I was 16 years old and scared and ashamed and grew up in a culture that tells bitches who nearly get fucked to death that itâ??s their fault.
("Jestem dziwką, którą zostawiono leżącą na podłodze w jej własnej krwi, którą potem sprzątnęłam, żeby moi rodzice się nie dowiedzieli, bo miałam 16 lat, byłam przestraszona i zawstydzona i wyrosłam w kulturze, która mówi zgwałconym dziwkom, że to ich wina". Używa słów "dziwka", bo nawiązuje do programu, w którym panowie przednio bawili się nazywając znane kobiety dziwkami i fantazjując, że chcieliby je "na śmierć wyr*chać"; to jest zresztą ten wpis, do którego odnosił się fragment książki, który linkowałam wcześniej, i pod którym pojawił się komentarz "Powinnaś się cieszyć, że niektórzy mężczyźni uważają, że taki ohydny troll jak ty nadaje się do zgwałcenia" i inne podobne).
I jeszcze jedno, choć sprawa jest poważna, taka forma i nazewnictwo jakie wybrały organizatorki to po prostu ośmieszanie problemu.
Od wielu lat problem jest ośmieszany, bagatelizowany i ignorowany. Amerykańscy dziennikarze żartują, że mieliby ochotę kogoś zgwałcić, polski wicepremier rechocze, że nie można zgwałcić prostytutki, Zanussi broni Polańskiego oskarżając 13-latkę o bycie prostytutką, katolicka publicystka pisze, że "trudno winić zgwałcone kobiety, za to, że strojem sprowokowały gwałciciela", po czym dokonuje tej trudnej sztuki i dokłada tym samym swoją cegiełkę do kultury, która każe zgwałconej wstydzić się za gwałt.
Może czara goryczy się przelała? Może nikt nie potrafił zaproponować innego sposobu na zmierzenie się z problemem?
[cite] Bogna:[/cite] "sexual assault" to niekoniecznie gwałt
Właściwie powiedziałem już wszytko, co wiedziałem. Chodzi o to, że jedną rzeczą jest to, czy ktoś ma prawo coś zrobić, a drugą, czy to zrobi, w związku z czym ostrożność albo jej brak jest kluczowa. I to jest właśnie zdrowy rozsądek. Ten, kto jest nieostrożny, niepotrzebnie naraża się na kogoś, kto nie zastanawia się, czy ma prawo popełnić przestępstwo, więc jeśli ktoś nie chce mówić o odpowiedzialności i winie, to powiedzmy, że taki nieostrożny po prostu płaci za swoją głupotę. A niemoralny strój jest grzechem i może prowadzić do grzechów innych osób, również do gwałtu (grzech cudzy). Dlaczego prostytutki ubierają się wyzywająco? Widać nie czytały niektórych wypowiedzi tutaj, inaczej ubierałyby się bardzo skromnie, bo to by im się, zdaniem niektórych, z pewnością bardziej opłaciło. Dziwi mnie ta napuszona i powtarzana z całą siłą mantra o braku winy. Każdy przypadek wymagałby indywidualnej analizy.
Ironia jest chybiona, nie jest tajemnicą że najwięcej jako prostytutka zarobi dziewica najlepiej taka kompletnie niewinna niby pensjonariuszka. O tym że w internecie nawet są licytacje kobiet które chcą sprzedać swoje dziewictwo i nawet udaje im się to zrobić za spore pieniądze. ? Po prostu kazdy ma inny gust i tyle. Ja nigdzie nie napisałam że skromny strój skłania do gwałtu bo byłoby to równie idiotyczne jak założenie że wyzywający ubiór jest takim zaproszeniem.
GWAŁTOWI zawsze winny czy jak kto woli winna jest osoba która gwałci. Wiadomo że np. zdarza się iż kobieta podczas gwałtu doznaje jednak podniecenia, czy to będzie dowód iż Ona to lubi, chce tego a może specjalnie sprowokowała?
[cite] Joanna i Bronisław:[/cite]Dlaczego prostytutki ubierają się wyzywająco? Widać nie czytały niektórych wypowiedzi tutaj, inaczej ubierałyby się bardzo skromnie, bo to by im się, zdaniem niektórych, z pewnością bardziej opłaciło
Twierdzisz więc, że ubierają się wyzywająco, żeby częściej padać ofiarą gwałtu? Jakim cudem im się to opłaca?
Czytam sobie i myślę, że w końcu napiszę. I wrócę do tematu głównego- marszu w Gdańsku.
Myślę, że organizatorzy marszu w Gdańsku nie przemyśleli nawet połowy kwestii i zagadnień, które zostały tu omówione. Co nie oznacza, że one nie istnieją.
Nauczyłam się już, że na forum pisać wielu rzeczy nie można, bo mogą one być wykorzystane przeciwko mnie, ale napiszę jednak - jestem przekonana, że Dobrochna (z całym szacunkiem, całkiem sympatyczna dziewczyna) nie zagłębiła się aż tak dokładnie w problematykę związaną z tymi marszami. Sama mówiła, że nie zachęcała do tego, aby dziś przyjść ubranym wyzywająco i "zmiękczyła" nazwę akcji.
To nie zmienia faktu, że to, co zorganizowała wiąże się z większym, poważniejszym i już nie tak oczywistym i prostym w przekazie problemem, ideologią.
A tak na marginesie, komentarz, że była w telewizji, więc będzie Jej łatwiej znaleźć pracę, też dużo o tym wszystkim mówi.
Myślę, że niektórzy ludzie po prostu plączą się w sprawy, o których pojęcia nie mają i stają się pionkami organizacji większych, silniejszych i bardziej niebezpiecznych niż można sobie wyobrazić.
Natomiast zachęcania do udziału w tej akcji u nas na wydziale nie rozumiem, nie popieram i powiedziałabym więcej- jestem zniesmaczona postawą osób, które się tego dopuściły.
Powtarzając mantrę "nie usprawiedliwiam gwałcicieli, ale uważajcie, jak się ubieracie" utrwalasz fałszywy pogląd, że gwałciciel zwraca uwagę na ciuchy, i że można się ubrać tak, żeby gwałtu uniknąć. To jest nieprawda.
Rozumiem, że masz stuprocentowa pewność, że nie ma żadnego związku pomiędzy ubraniem a potencjalnym gwałtem?? Że nigdy do żadnego gwałtu z tego powodu nie doszło i nie dojdzie?? Moim zdaniem nawet jeśli miałaby to pomóc w niedopuszczeniu choć do jednego gwałtu to chyba jest to tego warte. Będę mówić dalej, że warto zwracać uwagę na wygląd, tak samo jak warto nie włóczyć się nocą po niebezpiecznych okolicach i absolutnie nie ma to nic wspólnego z usprawiedliwianiem gwałtu choć mam wrażenie, że próbujesz mi wmówić coś przeciwnego.
I jeszcze jedno, choć sprawa jest poważna, taka forma i nazewnictwo jakie wybrały organizatorki to po prostu ośmieszanie problemu.
[cite] camelot:[/cite]Od wielu lat problem jest ośmieszany, bagatelizowany i ignorowany. Amerykańscy dziennikarze żartują, że mieliby ochotę kogoś zgwałcić, polski wicepremier rechocze, że nie można zgwałcić prostytutki, Zanussi broni Polańskiego oskarżając 13-latkę o bycie prostytutką, katolicka publicystka pisze, że "trudno winić zgwałcone kobiety, za to, że strojem sprowokowały gwałciciela", po czym dokonuje tej trudnej sztuki i dokłada tym samym swoją cegiełkę do kultury, która każe zgwałconej wstydzić się za gwałt.
Może czara goryczy się przelała? Może nikt nie potrafił zaproponować innego sposobu na zmierzenie się z problemem?
A tego typu marsze mają pomóc w rozwiązaniu tego problemu?? Niby w jaki sposób?? To jest robienie parodii z naprawdę poważnej sprawy.
Naprawdę uważasz, że potencjalny gwałciciel weźmie sobie do serca przesłanie marszu puszczalskich?? Naprawdę uważasz, że ten marsz sprawi, że np. nagle artyści i nasz rząd przestaną bronić Polańskiego??
Tego typu marsze mogą jedynie sprawić, że ten problem zacznie być postrzegany jako działka nawiedzonych feministek i tyle.
[cite] Kasia_M:[/cite]Moim zdaniem nawet jeśli miałaby to pomóc w niedopuszczeniu choć do jednego gwałtu to chyba jest to tego warte.
A jeśli prowadzi to do sytuacji, że kobiety wstydzą się, że zostały zgwałcone, obwiniają za to same siebie i boją się zgłosić gwałt? Jeśli prowadzi to do sytuacji, że powszechnie uważa się za słuszne, by za gwałt na kobiecie pijanej lub ubranej w krótką sukienkę przyznawać niższe kary? Jeśli prowadzi do sytuacji, że za gwałt obwinia się ofiarę? Nadal jest warte?
A tego typu marsze mają pomóc w rozwiązaniu tego problemu?? Niby w jaki sposób?? To jest robienie parodii z naprawdę poważnej sprawy.
Naprawdę uważasz, że potencjalny gwałciciel weźmie sobie do serca przesłanie marszu puszczalskich?? Naprawdę uważasz, że ten marsz sprawi, że np. nagle artyści i nasz rząd przestaną bronić Polańskiego??
Chodzi o zmianę powszechnie panujących stereotypów. To się nie zrobi z dnia na dzień. A rozmawiałam już z wieloma ludźmi o marszach i wynoszę z tego optymistyczne wrażenie, że to naprawdę działa, naprawdę zmusza do refleksji nad własnym postrzeganiem gwałtów, zmusza do ostrożniejszego formułowania ocen (np. zamiast początkowego "przecież sama się prosiła" rozmówca ostatecznie dochodzi do "nie winię absolutnie ofiary, cała wina po stronie gwałciciela, ale ..."; to już spory sukces, wierz mi).
Tego typu marsze mogą jedynie sprawić, że ten problem zacznie być postrzegany jako działka nawiedzonych feministek i tyle.
Nic nowego, czy ktoś poza feministkami poważnie próbował z tym problemem walczyć? Kto organizuje szkolenia i warsztaty dla kobiet, dla policji, dla sądów, kto zamęcza polityków i redakcje przy okazji seksistowskich wybryków osób publicznych?
Na przykład Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Nagłośniło sprawę niesmacznej reklamy długo zanim zainteresowały się tym feministki.
A skoro o seksizmie mowa, to czy nie jest seksizmem nakłanianie kobiet do poniżających zachowań (udział w Marszu Dziwek w niekompletnym ubraniu) po to, aby "nagłośnić problem"? Czym to się różni od sprzedawania seksem i nagością dowolnych innych produktów?
[cite] Maciek:[/cite]Na przykład Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Nagłośniło sprawę niesmacznej reklamy długo zanim zainteresowały się tym feministki.
Źródło?
No i jedna reklama to słaby argument przeciw tezie, że w walce o zaprzestanie wiktymizacji ofiar gwałtu feminizm jest dość samotny.
A skoro o seksizmie mowa, to czy nie jest seksizmem nakłanianie kobiet do poniżających zachowań (udział w Marszu Dziwek w niekompletnym ubraniu) po to, aby "nagłośnić problem"?
To tylko Twoja prywatna interpretacja, że udział w marszu jest poniżający.
Czym to się różni od sprzedawania seksem i nagością dowolnych innych produktów?
Jejku, wszystkim przecież. W dużym skrócie: seks i nagość na reklamie wysyłają sygnał "jestem twoja, bierz mnie", seks i nagość na marszu wysyłają sygnał "jestem tylko i wyłącznie swoja, łapy przy sobie".
[cite] camelot:
W dużym skrócie: seks i nagość na reklamie wysyłają sygnał "jestem twoja, bierz mnie", seks i nagość na marszu wysyłają sygnał "jestem tylko i wyłącznie swoja, łapy przy sobie".
Jesteś przekonana, że odbiorcy dostrzegą tę różnicę? Jak dla mnie, to trochę przekombinowane - goła baba jest gołą babą i tyle
@Katarzyna: nie chodzi o to, czy sobie potrafią świadomie zwerbalizować różnicę, tylko o to, jak to buduje ich świat wartości, jakie budzi skojarzenia. Jest bogata teoria na ten temat i trudno to streścić w komentarzu, ale naprawdę ma znaczenie, w jakim kontekście ta nagość występuje, co goła baba robi, co trzyma, jaką ma minę.
O właśnie, przypomniały mi się statystyki na temat wizerunków mężczyzn i kobiet w prasie i reklamie. Okazuje się, że kobiety dużo częściej występują "bez twarzy", tzn. samo ujęcia fragmentów ciała; ciało bez twarzy, ciało bez emocji, ciało bez osobowości.
Gołe nogi na reklamie Maximusa to tylko nogi, można się na nie gapić, uważać za własność publiczną, bo one nie mają właścicielki. Właścicielka nie może wyrazić sprzeciwu, bo cała jej istota sprowadza się do nóg. Gołe nogi z opuszczonymi majtkami grzecznie wpisują się w zastany porządek świata, w którym kobieta nie dysponuje swoim ciałem. Gołe nogi z opuszczonymi majtkami są uległe.
Gołe piersi na marszu dziwek (nie polskim, chyba u nas gołych nie było) nie są same. Są własnością tej tutaj groźnej kobiety, która ma twarz, ta twarz wyraża bunt i sprzeciw, jej właścicielka trzyma transparent z napisem, że jej ciało to jej własność, i krzyczy "'NIE' znaczy 'NIE'!". I te piersi, i ta właścicielka nie należą do tego samego porządku, co reklama Maximusa. One ten porządek burzą. Nagle kobieta nie rozbiera się na czyjeś życzenie, nagle rości sobie prawo do własnego ciała i zabrania innym decydować o nim. To jest bunt, a nie uległość.
Komentarz
Racja.
... ale dlaczego wcześniej piszesz ze smutkiem o matce wmawiającej córce, że sprowokowała pedofila, a teraz tym samym częstujesz dorosłą ofiarę gwałtu?
To właśnie jeden z tych powtarzanych mitów, że gwałcone są wypindrzone, z dekoltem, z mini, wyzywające i że gwałcą bandyci, o których z daleka widać, że są gwałcicielami. No więc to mity. A obrywa nim dziewczyna ubrana normalnie i zgwałcona we własnym domu, która będzie sobie teraz wyrzucać, że pomalowała paznokcie. Bo przecież musiała zrobić coś prowokoującego i odruchem każdego (policji, sędziego, jej samej, komentatorów pod artykułem z jej historią) jest szukanie, co ofiara zrobiła źle, czym mogła sprowokować. A coś prowokującego i nierozsądnego zawsze da się znaleźć.
Zauważ, ile w tym wątku poświęcono czasu na wyszukiwanie powodów, żeby jakkolwiek obciążyć winą zgwałconą. Nawet do zarzutu pozorowania gwałtu doszliśmy. Czy pierwszym odruchem na wieść o włamaniu jest roztrząsanie, czy dom nie wyglądał na zbyt bogaty, czy był dobrze zamknięty, czy pilnował go pies i czy przypadkiem właściciel nie upozorował wszystkiego, żeby się na kimś zemścić? Smutne jest, że powszechną reakcją na gwałt jest szukanie winy w ofierze (często z zastrzeżeniem "absolutnie nie winię jej, ale ...", niewiele to zmienia w społecznym podejściu do tematu).
Podkreślam jeszcze raz - w żaden sposób nie chcę usprawiedliwiać gwałciciela przez strój czy zachowanie ofiary. Wina sprawcy jest taka sama, gdy zgwałcona jest ubraną skąpo prostytutką stojącą na rogu ulicy i nagabującą klientów jak gdy jest zakonnicą.
Skoro jednak z badań przez Was przywoływanych wynika, że strój i zachowanie kobiety nie ma wpływu na ryzyko zgwałcenia, to wyjaśnijcie mi czemu częściej ofiarami gwałtów padają prostytutki niż zakonnice?
Tak, wiem, że przesadzam i upraszczam w powyzszym przykładzie. Większość kobiet nie jest ani prostytutkami ani zakonnicami.
Zapewne nieposiadanie męża ani chłopaka, unikanie męskiego towarzystwa i nieangażowanie się w codzienne relacje społeczne minimalizowałoby ryzyko gwałtu, ale chyba nie to mają na myśli głosiciele "mogłaś być ostrożniejsza" i "jak byłaś ubrana?". Kobiety ze społeczeństw muzułmańskich też mogłyby co nieco opowiedzieć o braku zależności między skromnym strojem a ryzykiem gwałtu.
Wiem, że nie usprawiedliwiasz gwałciciela. To co wcześniej pisałam dotyczy bardziej powszechnie panującej narracji, która jest podobna do Twojej, ale akcenty rozłożone są tak, żeby jednak szukać winy w ofierze. Byłoby naprawdę fajnie, gdyby "sama się prosiła" można było usłyszeć tylko w stosunku do "wypindrzonych" i z biustem na wierzchu. Słychać jednak zdecydowanie częściej, wielu przyjmuje za pewnik, że w jakiś sposób każda ofiara się prosiła, wystarczy tylko dokładnie poszukać.
Generalnie, od wczoraj myślę sobie o tym zagadnieniu i wiele dziwnych rzeczy przychodzi mi do głowy. W swoim czasie zagadnienie przemocy seksualnej bardzo mnie interesowało. Mam poczucie, że temat gwałtu jest bardzo skomplikowany i uwikłany w liczne aspekty kulturowe.
Marsz ma na celu zamanifestowanie, że kobieta samym ubiorem, nawet wyzywającym nie daje mężczyźnie przyzwolenia na naruszenie jej nietykalności cielesnej. Hasła typu: "Nie, znaczy nie", które uczestniczki niosą ze sobą - są moim zdaniem bardzo dobre, nie mogę im nic zarzucić. Kobiety te chcą złamać pewien stereotyp, którym operuje zapewne wielu mężczyzn, domagając się od nich szacunku. Dobrze - wszystko jak na razie uważam za bardzo pożyteczne.
I teraz te oto panie, żeby to wszystko zamanifestować i wywalczyć - ubierają się w stylu, który jest :
- moim zdaniem efektem szowinistycznej kultury,
- wytworem męskiej wyobraźni,
- efektem coraz szerszych kręgów zataczanych w sferze kultury przez przemysł pornograficzny (np. teledyski, które są coraz częściej "perełkami" soft-porno)
i który to styl służy ewidentnie uprzedmiotowieniu kobiety, ograniczeniu jej działalności życiowej tylko "do sypialni", i pokazaniu światu, że najlepsze co kobieta może mieć to cycki i tyłek.
Panowie szowiniści ręce zacierają z uciechy, i na pewno niejeden z zadowoleniem poogląda sobie foty z relacji Marszu. Mając oczywiście kompletnie w głębokim poważaniu hasła dumnie noszone przez uczestniczki.
I zgadzam się z Maćkiem, ta manifestacja w niczym nie przysłuży się nam, kobietom. W niczym nie pomoże w zmianie stosunku mężczyzn do nas - tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że te oto "cycate" lale, potrafiąÂ się tylko rozebrać i wyskoczyć z krzykiem na ulicę, nie szanując swojej prywatności, ani swojego ciała. A jedyny styl, na jaki ich stać, to skopiowanie stylu prostytutek.
edit: styl
zdanie nr 1: wyzywający strój nie sprawiedliwa gwałtu
zdanie nr 2: zdanie nr 1 nie usprawiedliwia wyzywającego stroju
Beata Pawlikowska dość ciekawie pisała na ten temat, jako nastolatka została zgwałcona stąd i jej wypowiedz. Nie zcytuję bo nie mam ksiązki ale chodziło o to właśnie że sama tam poszła w określonym stanie to niby jak facet miał to odczytać, z tym że jednocześnie nie tłumaczy Go ani nie usprawiedliwia.
Piekielni trudno było (pewnie jest nadal) udowodnić gwałt w małżeństwie, bo jak to, mąż ma prawo chcieć zawsze bierze tylko co swoje. Chore myślenie i tyle.
Jeśli chodzi o strój nie podam zródła nie pamiętam potraktujcie to raczej jako ciekawostkę: przeprowadzono badania ( statystyka zapewne) że strój nie ma żadnego wpływu równie często gwałcone są kobiety w wyzywającej mini i z piersiami na wierzchu jak te ubrane b.skromnie albo wręcz abnegatki. Z kolei o ile dobrze kojarzę mężczynom wręcz bardziej podoba się kobieta zakryta, mająca jeszcze coś do odkrycia niż w stylu "wszystko na tacy".
W krajach muzułmańskich masa kobiet skarży się na podszczpywania, macania inne fizycznie uwłaczające gesty mężczyzn nawet jeśli ubrane są w burkę.
2. Właściciel pięknego nowego samochodu zostawia go w centrum miasta z kluczykami w stacyjce. Samochód zostaje skradziony.
3. Młody człowiek chodzi nocą po ciemnych bramach w niebezpiecznych rejonach miasta. Zostaje bardzo dotkliwie pobity.
4. Mała dziewczynka zaczepia obcych mężczyzn z prośbą by zaprosili ją na obiad. Zostaje wykorzystana przez pedofila.
5. Ktoś udostępnia z dużą łatwością swoje dane w internecie. Pada ofiarą intrygi, która rujnuje jego życie.
6. Ubrana wyzywająco dziewczyna idzie na dyskotekę. Zostaje zgwałcona.
Właśnie, nic nie usprawiedliwia a już szczególnie w 4 ostatnich przypadkach krzywdy wyrządzonej zupełnie bezbronnym i niewinnym osobom. To dla każdego chrześcijanina jest oczywiste.
Można wracać po ciemnych bramach np. z pracy gdy się nie ma samochodu a nocną komunikację też nie można liczyć. Znam z autopsji bo nieraz łaziłam po nocy z duszą na ramieniu.
A zgwałconą można być wcale nie prowokując strojem chyba , że dla kogoś np. jeansy i aseksualny sweter są wyzywająca....Ale są tacy faceci tak samo jak pedofile, którzy też nie są prowokowani przez dziewczynki a po prostu napatoczyło im się dziecko wracające ze szkoły.
To poczytaj sobie wyznania zakonnic z byłej Jugosławii.
Edit: skopało linka http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/1104525,marsz-puszczalskich-przeszedl-ulicami-gdanska,id,t.html?kategoria=675#95d7fc4f145c6c5d,1,3,60
Nie mówiąc już o takim drobiazgu jak to, że chodzenie z biustem/pupą na wierzchu jest po prostu nieprzyzwoite, choć mam wrażenie, że ten argument by raczej nie trafił do pań z marszu puszczalskich
I jeszcze jedno, choć sprawa jest poważna, taka forma i nazewnictwo jakie wybrały organizatorki to po prostu ośmieszanie problemu.
http://www.lifesitenews.com/news/canada-court-consensual-sex-sex-assault-if-you-tamper-with-the-condom
chłopak chcąc ocalić swój związek zrobił dziurkę w prezerwatywie, mając nadzieję, że wspólne dziecko zatrzyma dziewczynę przy nim.
Laska zaciążyła, zrobiła skrobankę, ponosła szkode na zdrowiu, sąd go skazał za gwałt.
Z ust mi to wyjąłeś. Raz że zwykle cała para idzie w gwizdek i różne "szlachetne" akcje przynoszą dokładnie odwrotne rezultaty.
Dwa, że moim zdaniem pod hasłem równouprawnienia i zniesienia męskiej dominacji feministki jak lwice walczą przede wszystkim o to by kobiecie odebrać kobiecość.
(sorry za drobne OT)
Powtarzając mantrę "nie usprawiedliwiam gwałcicieli, ale uważajcie, jak się ubieracie" utrwalasz fałszywy pogląd, że gwałciciel zwraca uwagę na ciuchy, i że można się ubrać tak, żeby gwałtu uniknąć. To jest nieprawda. A skutek tych powtarzanych latami kłamstw jest taki, że zgwałcona szuka winy w sobie i w długości swojej spódniczki. To samo czyni policja, sąd i jej znajomi. Tutaj kobieta pisze o tym, jak została zgwałcona jako nastolatka. Najbardziej przejmujący fragment to ("Jestem dziwką, którą zostawiono leżącą na podłodze w jej własnej krwi, którą potem sprzątnęłam, żeby moi rodzice się nie dowiedzieli, bo miałam 16 lat, byłam przestraszona i zawstydzona i wyrosłam w kulturze, która mówi zgwałconym dziwkom, że to ich wina". Używa słów "dziwka", bo nawiązuje do programu, w którym panowie przednio bawili się nazywając znane kobiety dziwkami i fantazjując, że chcieliby je "na śmierć wyr*chać"; to jest zresztą ten wpis, do którego odnosił się fragment książki, który linkowałam wcześniej, i pod którym pojawił się komentarz "Powinnaś się cieszyć, że niektórzy mężczyźni uważają, że taki ohydny troll jak ty nadaje się do zgwałcenia" i inne podobne).
Od wielu lat problem jest ośmieszany, bagatelizowany i ignorowany. Amerykańscy dziennikarze żartują, że mieliby ochotę kogoś zgwałcić, polski wicepremier rechocze, że nie można zgwałcić prostytutki, Zanussi broni Polańskiego oskarżając 13-latkę o bycie prostytutką, katolicka publicystka pisze, że "trudno winić zgwałcone kobiety, za to, że strojem sprowokowały gwałciciela", po czym dokonuje tej trudnej sztuki i dokłada tym samym swoją cegiełkę do kultury, która każe zgwałconej wstydzić się za gwałt.
Może czara goryczy się przelała? Może nikt nie potrafił zaproponować innego sposobu na zmierzenie się z problemem?
[cite] Bogna:[/cite] "sexual assault" to niekoniecznie gwałt
GWAŁTOWI zawsze winny czy jak kto woli winna jest osoba która gwałci. Wiadomo że np. zdarza się iż kobieta podczas gwałtu doznaje jednak podniecenia, czy to będzie dowód iż Ona to lubi, chce tego a może specjalnie sprowokowała?
E: ort.
Twierdzisz więc, że ubierają się wyzywająco, żeby częściej padać ofiarą gwałtu? Jakim cudem im się to opłaca?
Myślę, że organizatorzy marszu w Gdańsku nie przemyśleli nawet połowy kwestii i zagadnień, które zostały tu omówione. Co nie oznacza, że one nie istnieją.
Nauczyłam się już, że na forum pisać wielu rzeczy nie można, bo mogą one być wykorzystane przeciwko mnie, ale napiszę jednak - jestem przekonana, że Dobrochna (z całym szacunkiem, całkiem sympatyczna dziewczyna) nie zagłębiła się aż tak dokładnie w problematykę związaną z tymi marszami. Sama mówiła, że nie zachęcała do tego, aby dziś przyjść ubranym wyzywająco i "zmiękczyła" nazwę akcji.
To nie zmienia faktu, że to, co zorganizowała wiąże się z większym, poważniejszym i już nie tak oczywistym i prostym w przekazie problemem, ideologią.
A tak na marginesie, komentarz, że była w telewizji, więc będzie Jej łatwiej znaleźć pracę, też dużo o tym wszystkim mówi.
Myślę, że niektórzy ludzie po prostu plączą się w sprawy, o których pojęcia nie mają i stają się pionkami organizacji większych, silniejszych i bardziej niebezpiecznych niż można sobie wyobrazić.
Natomiast zachęcania do udziału w tej akcji u nas na wydziale nie rozumiem, nie popieram i powiedziałabym więcej- jestem zniesmaczona postawą osób, które się tego dopuściły.
edit. skł.
A jeśli prowadzi to do sytuacji, że kobiety wstydzą się, że zostały zgwałcone, obwiniają za to same siebie i boją się zgłosić gwałt? Jeśli prowadzi to do sytuacji, że powszechnie uważa się za słuszne, by za gwałt na kobiecie pijanej lub ubranej w krótką sukienkę przyznawać niższe kary? Jeśli prowadzi do sytuacji, że za gwałt obwinia się ofiarę? Nadal jest warte?
Chodzi o zmianę powszechnie panujących stereotypów. To się nie zrobi z dnia na dzień. A rozmawiałam już z wieloma ludźmi o marszach i wynoszę z tego optymistyczne wrażenie, że to naprawdę działa, naprawdę zmusza do refleksji nad własnym postrzeganiem gwałtów, zmusza do ostrożniejszego formułowania ocen (np. zamiast początkowego "przecież sama się prosiła" rozmówca ostatecznie dochodzi do "nie winię absolutnie ofiary, cała wina po stronie gwałciciela, ale ..."; to już spory sukces, wierz mi).
Nic nowego, czy ktoś poza feministkami poważnie próbował z tym problemem walczyć? Kto organizuje szkolenia i warsztaty dla kobiet, dla policji, dla sądów, kto zamęcza polityków i redakcje przy okazji seksistowskich wybryków osób publicznych?
A skoro o seksizmie mowa, to czy nie jest seksizmem nakłanianie kobiet do poniżających zachowań (udział w Marszu Dziwek w niekompletnym ubraniu) po to, aby "nagłośnić problem"? Czym to się różni od sprzedawania seksem i nagością dowolnych innych produktów?
Źródło?
No i jedna reklama to słaby argument przeciw tezie, że w walce o zaprzestanie wiktymizacji ofiar gwałtu feminizm jest dość samotny.
To tylko Twoja prywatna interpretacja, że udział w marszu jest poniżający.
Jejku, wszystkim przecież. W dużym skrócie: seks i nagość na reklamie wysyłają sygnał "jestem twoja, bierz mnie", seks i nagość na marszu wysyłają sygnał "jestem tylko i wyłącznie swoja, łapy przy sobie".
O właśnie, przypomniały mi się statystyki na temat wizerunków mężczyzn i kobiet w prasie i reklamie. Okazuje się, że kobiety dużo częściej występują "bez twarzy", tzn. samo ujęcia fragmentów ciała; ciało bez twarzy, ciało bez emocji, ciało bez osobowości.
Gołe nogi na reklamie Maximusa to tylko nogi, można się na nie gapić, uważać za własność publiczną, bo one nie mają właścicielki. Właścicielka nie może wyrazić sprzeciwu, bo cała jej istota sprowadza się do nóg. Gołe nogi z opuszczonymi majtkami grzecznie wpisują się w zastany porządek świata, w którym kobieta nie dysponuje swoim ciałem. Gołe nogi z opuszczonymi majtkami są uległe.
Gołe piersi na marszu dziwek (nie polskim, chyba u nas gołych nie było) nie są same. Są własnością tej tutaj groźnej kobiety, która ma twarz, ta twarz wyraża bunt i sprzeciw, jej właścicielka trzyma transparent z napisem, że jej ciało to jej własność, i krzyczy "'NIE' znaczy 'NIE'!". I te piersi, i ta właścicielka nie należą do tego samego porządku, co reklama Maximusa. One ten porządek burzą. Nagle kobieta nie rozbiera się na czyjeś życzenie, nagle rości sobie prawo do własnego ciała i zabrania innym decydować o nim. To jest bunt, a nie uległość.