Haku,dzięki ! Ja mam systemy w głowie ! od jutra spróbuję na piśmie , bo te w głowie łatwo wymazać . Dziś mam urodziny ( poczterdziestkowe znowu) więc dobry moment na zmiany
Serio, serio . Kolejny syn na studia się dostał . Zostajemy z czwórką w domu - bez pomocy starszego i bez cioci ,która bardzo pomagała ; Bez Pana Boga i systemów nie dam rady
Ja potrzebuje na początek czyjegoś systemu sprzątania, Bo sprzatam zrywami po pół nocy, a chciałabym mniejszymi porcjami ale systematycznie i codziennie.
@MonikaN, mamy znajomą anglistkę z LO, która kiedyś dawała mu korki/pomagała pisać pisma itp. Haczor ledwo się przeczołgał przez lektorat na studiach (poziom B1). Niedawno odwiedziła nas ze swoim chłopakiem-finem, z którym siłą rzeczy rozmawialiśmy po angielsku i była zszokowana postępami i akcentem Haczora. Była pewna, że chodził na jakiś kurs. A on tak sobie sam.
Na studiach chodził na dużo zajęć po angielsku i nie miał problemu z dyskusją w grupie. Był raczej z tych lepszych (a zajęcia z fizyki kwantowej np.)
Najpierw trzeba CHCIEĆ. Potem trzeba mieć jedną rzecz codzienną i to bardzo malutką. Trzeba się lubić i nagradzać za to. A potem, jak poprzednia wejdzie w krew, dorzucać następną malutką.
@zapominajka, sprzątaniowe systemy to temat rzeka Ile głów, tyle zdań.
Napisz jaki problem masz największy, to może coś wymyślimy.
To nie jest malutka. Malutka to wstać codziennie rano i zrobić 10 przysiadów. Albo wstać przed 12.
W najgorszym okresie mojego życia straciłam fizyczną możliwość otworzenia książki aby zacząć się uczyć. Kiedy już to zrobiłam tj usiadłam, książka byłą otwarta i przestałam leżeć na stole beż życia, udawało mi się uczyć.
Punkt 1 był nie do przejścia.
Na szczęście wówczas mój chłopak, a obecny mąż posiadał tę umiejętność. Bez niego bym nigdzie nie zaszła.
Moje kolana źle się wyrażają o przysiadach Z dwojga złego wolę pompki, choć obecnie mam kurczacze łapki zamiast tych krzepkich kończyn jakich się dorobiłam z hantlami.
A właściwie nie kurczacze, tylko w stylu tyranozaura )
Teoretycznie się zgadzam z Tobą, Mądra Niewiasto, co więcej, WIEM, że masz rację, ale cierpliwość nigdy nie należała do moich zalet :-S Zawsze chciałam wszystko natychmiast (kompleks jedynaczki?).
@Haku dałaś mi do myślenia i tymi mini zadaniami na każdy dzień, może jakbym tak zaczęła planować to bym w końcu porobiła rzeczy co leżą odłogiem od miesięcy?
Ja sobie ostatnio pomagam małym kalendarzem-wpisuje co mam zrobić danego dnia, następnego przepisuje to, czego nie zrobiłam poprzedniego dnia i dopisuje nowe. W ten sposób po pierwsze widzę, ile zrobiłam poprzedniego dnia-i nawet, jak mi się wydaje, że nic nie robiłam, to zawsze coś tam skreślam z wczorajszego dnia-i dodatkowo pamiętam o sprawach, które się za mną wloką i mam większą motywację, żeby je zrobić i wreszcie skreślić z listy :-)
Kupno zeszytu i wypisywanie ładnymi literkami planów to moja ulubiona część systemu. Tylko ja planuję głównie przed imprezami większymi,typu imieniny na więcej osób, chrzciny, i zakupy domowo - meblowe. A tak to rutyna.
@Aneczka08 każda najgorsza rzecz jak ją rozłożysz na czynniki pierwsze, jest do wykonania
Przykładowo: posprzątanie kuchni jawi się jako coś koszmarnego, ale jeżeli 1 dnia przejrzysz tylko herbaty, 2 dnia tylko przyprawy, 3 szufladę ze sztućcami itp i zrobisz to DOKŁADNIE to za maks 2 tyg będziesz miała posprzątaną całą kuchnię pracując krócej niż 30 min dziennie
Poznałam kiedyś fantastyczną kobietę, która każdy dzień zaczynała od tego, czego nie chciała najbardziej robić - wstawała i jeszcze przed śniadaniem się brała do pracy. Jaka to była optymistyczna osoba!
Amerykańscy naukowcy robili eksperyment, długo by pisać, z konkluzją, że jak się coś zacznie to ciągnie żeby to kontynuować. Ja mam problem natomiast z kończeniem, i chodzeniem na skróty.
Ja też tę metodę małych kroków stosuję-zwłaszcza przy małych dzieciach jest dobra, gdy wiadomo, że nie ma czasu na całodzienne porządki, ale robienie po trochę codziennie pomaga być na bieżąco i jeszcze systematyczności uczy.
Haku to jest moj system. Zaczynam ogarniac przed sniadaniem: myk myk i w godzinke mieszkanie obrobione. A co do sprzatania generalnego: wole jeden caly dzien zawalic, ale odgruzowac wszystko niz codziennie przez dwa miesiace brrrr. To nie dla mnie zupelnie.
Mam problem z praniem: malo miejsca do suszenia i zawsze cos czeka do wyprania. Marzy mi sie wielka suszarnia czy strych jakis, co by wszystko w mig wysychalo. To bym urzadzila np. Piatek dzien pralniczym .
@Haku, jestem pod wrażeniem, chyba potrzebuję sytemu na stworzenie systemów 8-} U mnie to większość spontan, i ogarnianie na bieżąco najwazniejszych dzieci, zapisuję tylko na lodówce najwazniejsze sprawy do załatwienia, i wykreślam później. Oj, brakuje mi konsekwencji i silnej woli, dużo czasu marnuję, najlepiej działąm pod presją , niestety... A ten plik na sprzątanie to ja też chętnie. [-O<
@Haku przysięgam, nie czytałam tego wątka ostatnio, ale dziś postanowiłam posprzątać dom - każdego dnia inne pomieszczenie, albo dwa małe. Dziś udało się z łazienkami i spiżarnią. Niby mało, ale w łazience jest apteczka i przejrzałam wszystkie leki, przygotowałm reklamówkę przeterminowanych do wyrzucenia, podobnie kosmetyki. Przy okazji znalazłam różaniec na palec swój, który mi syn zapodział już ze 2 miesiące temu. W ogóle ciekawe rzeczy znalazłam. Jednak zeszyt nie dla mnie, ja za to lubiię pisać w kalendarzu - im mam bardziej zapisane rzeczami do zrobienia, spotkaniami, akcjami - tym się czuję bardziej jak ryba w wodzie
Komentarz
Ja mam systemy w głowie ! od jutra spróbuję na piśmie , bo te w głowie łatwo wymazać .
Dziś mam urodziny ( poczterdziestkowe znowu) więc dobry moment na zmiany
@Haku, a jak się nauczyć REALIZOWANIA planów? Masz jakiś patent?
Moje systemy są całkiem niezłe w teorii, ale praktyka siada i nie chce wstać (
Bo sprzatam zrywami po pół nocy, a chciałabym mniejszymi porcjami ale systematycznie i codziennie.
mamy znajomą anglistkę z LO, która kiedyś dawała mu korki/pomagała pisać pisma itp.
Haczor ledwo się przeczołgał przez lektorat na studiach (poziom B1).
Niedawno odwiedziła nas ze swoim chłopakiem-finem, z którym siłą rzeczy rozmawialiśmy po angielsku i była zszokowana postępami i akcentem Haczora.
Była pewna, że chodził na jakiś kurs.
A on tak sobie sam.
Na studiach chodził na dużo zajęć po angielsku i nie miał problemu z dyskusją w grupie. Był raczej z tych lepszych (a zajęcia z fizyki kwantowej np.)
Hmm.
Najpierw trzeba CHCIEĆ.
Potem trzeba mieć jedną rzecz codzienną i to bardzo malutką.
Trzeba się lubić i nagradzać za to.
A potem, jak poprzednia wejdzie w krew, dorzucać następną malutką.
@zapominajka,
sprzątaniowe systemy to temat rzeka Ile głów, tyle zdań.
Napisz jaki problem masz największy, to może coś wymyślimy.
A jak się straciło umiejętność chcenia?
Zostało już tylko skakanie oknem jak mniemam :-S
PS. Jednakowoż pomysł z jedną malutką b. mi się podoba. Np. NP
Malutka to wstać codziennie rano i zrobić 10 przysiadów.
Albo wstać przed 12.
W najgorszym okresie mojego życia straciłam fizyczną możliwość otworzenia książki aby zacząć się uczyć. Kiedy już to zrobiłam tj usiadłam, książka byłą otwarta i przestałam leżeć na stole beż życia, udawało mi się uczyć.
Punkt 1 był nie do przejścia.
Na szczęście wówczas mój chłopak, a obecny mąż posiadał tę umiejętność.
Bez niego bym nigdzie nie zaszła.
Moje kolana źle się wyrażają o przysiadach Z dwojga złego wolę pompki, choć obecnie mam kurczacze łapki zamiast tych krzepkich kończyn jakich się dorobiłam z hantlami.
A właściwie nie kurczacze, tylko w stylu tyranozaura )
Teoretycznie się zgadzam z Tobą, Mądra Niewiasto, co więcej, WIEM, że masz rację, ale cierpliwość nigdy nie należała do moich zalet :-S Zawsze chciałam wszystko natychmiast (kompleks jedynaczki?).
A zwłaszcza nie mam cierpliwości do siebie :-L
może jakbym tak zaczęła planować to bym w końcu porobiła rzeczy co leżą odłogiem od miesięcy?
Musze pomyśleć o kupnie zeszytu:-)
każda najgorsza rzecz jak ją rozłożysz na czynniki pierwsze, jest do wykonania
Przykładowo: posprzątanie kuchni jawi się jako coś koszmarnego, ale jeżeli 1 dnia przejrzysz tylko herbaty, 2 dnia tylko przyprawy, 3 szufladę ze sztućcami itp i zrobisz to DOKŁADNIE to za maks 2 tyg będziesz miała posprzątaną całą kuchnię pracując krócej niż 30 min dziennie
Poznałam kiedyś fantastyczną kobietę, która każdy dzień zaczynała od tego, czego nie chciała najbardziej robić - wstawała i jeszcze przed śniadaniem się brała do pracy. Jaka to była optymistyczna osoba!
A co do sprzatania generalnego: wole jeden caly dzien zawalic, ale odgruzowac wszystko niz codziennie przez dwa miesiace brrrr. To nie dla mnie zupelnie.
Mam problem z praniem: malo miejsca do suszenia i zawsze cos czeka do wyprania.
Marzy mi sie wielka suszarnia czy strych jakis, co by wszystko w mig wysychalo. To bym urzadzila np. Piatek dzien pralniczym .
U mnie to większość spontan, i ogarnianie na bieżąco najwazniejszych dzieci, zapisuję tylko na lodówce najwazniejsze sprawy do załatwienia, i wykreślam później.
Oj, brakuje mi konsekwencji i silnej woli, dużo czasu marnuję, najlepiej działąm pod presją , niestety...
A ten plik na sprzątanie to ja też chętnie. [-O<
Ale spróbuję go zautomatyzować :P
i ciągle będzie coś nie posprzątane
a tak sobie marudzę
chociaż dziś sprzątam sypialnię
jutro plan na salon