Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Chrzest św. w rycie nadzwyczajnym

2456789

Komentarz

  • Moha, nie rozumiem stwierdzenia, że "jakby z dzieckiem miało się coś stać, to chrzest na szybkiego"...
    Chrzest to nie jest coś, co się przydaje wyłącznie po śmierci. To coś, co sprawia, że człowiek jest kimś zupełnie innym niż przed chrztem. Zdrowym nie tylko na ciele, ale i na duszy. Dlatego odsuwanie tego sakramentu jest dla mnie niezrozumiałe...

    Tym bardziej, że powody są marnego rzędu - bo ładna liturgia (jak wyżej), bo dziecko siedzi i ładnie wygląda, bo zimno na dworze, bo chrzestni mogą dopiero za miesiąc, bo..., bo..., bo...

    Jakieś straszne pomieszanie wartości.
  • Może dlatego, że nie ma obowiązku czekania z Chrztem do żadnej nocy? A jest za to obowiązek zapewnienia tego Sakramentu dziecku najszybciej po urodzeniu.
  • Wiesz, ale z punktu widzenia dziecka nie ma wielkiej różnicy, czy Chrzest odbędzie się w zwykłej oprawie, czy niezwykle bogatej. Natomiast zasadnicze znaczenie ma to, aby dostąpiło do Sakramentu. I nawet jeżeli jesteś przywiązana do neokatechumenalnej formy Chrztu (sadzawka, zanurzenie itd), to przecież można ją zastosować w dowolnym momencie, także tuż po urodzeniu dziecka. Jeżeli pójdziesz na Paschę z już ochrzczonym, to nic mu nie ubędzie.
  • Moha, noc paschalna wyjątkowa, ale chrzest zawsze i wszędzie ten sam. W inną noc nie jest gorszy.
  • [cite] Torquemada:[/cite]Polecam - porządne, kilkukrotne egzorcyzmy, egzorcyzmowana sól i olej katechumenów. Wszystkie moje dzieci były chrzczone w starym rycie.

    +
    Obejrzałam sobie zdjęcia Mohy te z chrztami w wigilię paschalną. Moha podkreśla, że jest to piękna ceremonia i moment wyjątkowy. Ale tu nie o przeżycia, czas, czy estetykę chodzi...
  • A ja mam inną refleksję. Kiedy mieliśmy chrzcić Zosię, to termin wypadł akurat w Święto Chrztu Pańskiego. Ojcowie dominikanie, do których wówczas chodziliśmy na Msze akademickie, z właściwą sobie kreatywnością włączyli Zośkę w liturgię. Podczas rozpoczynającej Mszę procesji niesiono ją tuż za Pismem Świętym, wysoko, żeby wszyscy ją zobaczyli. Potem co i raz były do niej jakieś odniesienia, sam Chrzest ukrył gdzieś w tym wszystkim. Z perspektywy czasu mam poczucie, że potraktowano nas trochę instrumentalnie, a nasze dziecko wystąpiło w charakterze rekwizytu. Oczywiście, miło było znaleźć się w centrum uwagi, ale czy wiązała się z tym jakaś korzyść duchowa? Dlatego właśnie cenię sobie dość intymne obrzędy Chrztu św. w starym rycie, które są oddzielone od Mszy św. i skupiają się wyłącznie na dziecku i przemianie, jaka w nim zachodzi.
  • Moja najmłodsza była ochrzczona w 13 dniu jej życia. Zależało mi na tym , bo 6 dni później wyjechaliśmy na wakacje.
  • Zgadzam się, że każdy Chrzest św. umacnia Kościół, jako Mistyczne Ciało Chrystusa. Ale nie ma to związku z tym, czy odbędzie się akurat podczas Paschy i czy jest organizowany przed większą czy mniejszą wspólnotą.
  • [cite] moha:[/cite]:cheer: fajnie Darku że się pojawiłeś, może teraz baty spadną na ciebie:bigsmile:
    A czy byś mogła uprzejmie wskazać, jakie BATY spadły do tej pory na Ciebie? Bo mam wrażenie, że niezbyt uczciwie starasz się zasugerować wrogie podejście innych do Ciebie.
  • Mój srodkowy syn był chrzczony 3 tygodnie po urodzeniu mówiąc potocznie na chybcika, bo w piątek po Mszy, ale nie było innej możliwości raz, że nie było do końca wiadomo jak sie jego dalsze losy potoczą a dwa chrzestnego miało nie być przez dluzszy czas. Maluch potem dość szybko wracał do zdrowia. Siła sakramentu jest olbrzymia.
    A tak wracając do początkowego wątku, kilka lat temu byłam na Mszy w rycie trydenckim na którym chrzczono malucha. Co prawda dużo nie byłam w stanie zrozumieć bo poszłam bez przygotowania, pomimo tego było to dla mnie niesamowite przeżycie.
  • Uwaga nazywam swoje podejście do takiego chrztu:
    pozbawione entuzjazmu
  • A ja na chrztach zawsze się wzruszam , aż mi łzy stają w oczach . I to takich w "zwyczajnym" rycie , bo innych jak dotąd nie widziałam.
  • [cite] agaga:[/cite]Kościół umożliwia wybór czasu, miejsca i sposobu. Rodzice decydują.
    Decydują, ale w obrębie tego, na co zezwala Kościół. Dlatego wydaje mi się, że skoro akceptujemy normy prawa kanonicznego określające, kto może udzielać Sakramentu, z jaką materią i z jaką formą, to powinniśmy zaakceptować też wymagania dotyczące wieku dziecka, które przynosimy do Chrztu. Przecież one są jasno napisane.
  • Jeszcze raz przytoczę słowa Torquemady:

    Polecam - porządne, kilkukrotne egzorcyzmy, egzorcyzmowana sól i olej katechumenów. Wszystkie moje dzieci były chrzczone w starym rycie.

    Oto jaka jest różnica.
  • Agaga - sama cytujesz "ochrzczone w pierwszych tygodniach", a potem piszesz, że "określenie wcale nie jest ścisłe". No jest ścisłe. :cool:

    Dariusz - kilka wątków wcześniej było o praktyce chrzczenia dzieci przez osoby niewierzące. Sorry, ale to już przestało być świadectwo wiary, ale jest elementem kultury.
  • [cite] jacko:[/cite]A jednak nie jest łatwo taki chrzest zorganizować. Młodzi księża, których prosiłem - odmawiali - bo jeszcze nie umieją. Starsi się bali - mówili żeby proboszcz chrzcił. Proboszcz się zgodził, ale żeby ochrzcił ktoś inny, kto się zna. Smut
    W końcu chrzest odbył się w domu, chrzcił ksiądz z Bractwa Piusa X. Przy okazji było uzupełnienie rytu u starszych dzieci, bo były chrzczone "nowocześnie".

    Mam pytanie dlaczego musiał to być to lefebrysta który odszedł z Kościoła Katolickiego
  • No ale bez przesady - dziecko ochrzczone w starym rycie, lub w Wigilie Paschalna jest BARDZIEJ ochrzczone, niz to w srode po poludniu?

    Pozdrawima - Ula
  • Nie bardziej ochrzczone. Stary ryt ma tę przewagę nad innymi, że dziecko otrzymuje dodatkowe egzorcyzmy.
  • [cite] Dariusz:[/cite]Chciałbym się włączyć do waszej dyskusji.
    Maćku, nie zgodzę się z tobą co do tej intymności. sakrament nie tylko jest intymną relacją z Bogiem, jest znakiem jak najbardziej eklezjalnym i włączony w Liturgię Paschalną umacnia cały Kościół jest bardzo mocnym i kerygmatycznym znakiem.

    A mógłbyśÂ przetłumaczyć to na polski :shamed:
  • Myślę, że teraz będzie porządek- neoni nie będą czekać z chrztem do paschy. My chrzciliśmy dzieci zawsze w obecności wspólnoty, ale nie zawsze na passze. Chociaż kilkumiesięczne dzieci chrzciliśmy, nie w pierwszych tygodniach. Zawsze na niedzielnej Mszy św, neońskiej, ale nie zawsze przez zanurzenie- z powodów technicznych i zdrowotnych.
    Jedno z naszych dzieci zmarło nieochrzczone- niestety nie miało szansy, bo zmarło w 12 tygodniu ciąży lub wcześniej.

    Co do wieku dzieci chrzczonych- zgadzam się, najlepiej jak najszybciej, w pierwszych tygodniach. Luźną obserwację mam jednak taką, że i tak w naszej wspólnocie rodzice przynosili dzieci do chrztu wcześniej, niż w moim kościele parafialnym.
  • eee... no... jak mąż tak postanowił to co innego
  • [cite] moha:[/cite]pascha to największe święto w całym roku więc dlaczego nie miałabym czekać z chrztem właśnie do tej niezwykłej nocy?

    Taaa.... Nełońska logika.... Skoro łaska uświęcająca jest największym darem, jaki można dla dziecka uzyskać, to trzeba mu tego daru odmawiać aż do Wielkiej Soboty.

    Normalni ludzie chrzczą dzieci najszybciej jak się da. Inni zaś w imię kikonizmu przez 2/3 roku będą mieszkać pod jednym dachem z poganinem.
  • Ty mi lepiej wytłumacz jaki jest sens odmawiania dziecku przez 8 miesięcy łaski uświęcającej.
  • Logiczne?

    Odmawiamy dziecku łaski Bożej przez wiele miesięcy, bo chcemy je ochrzcić dopiero podczas wielkosobotniej neońskiej imprezy garażowej.

    Dobrze zrozumiałem? Tylko logiki tu za grosz nie widzę. Stawiacie wyżej kikońskie rzępolenie na gitarrach liturgicznych od dziecięctwa Bożego i łaski uświęcającej.
  • a) Neońskie nabożeństwo odprawiane w zamkniętym gronie w salce parafialnej to nie żadna liturgia wigilli paschalnej, tylko wielkosobotnia impreza garażowa.

    b) Pierwotnie, to kiedy? W Dziejach i Listach Apostolskich jest wiele opisów chrztu, z których żaden nie ma miejsca w Wielką Sobotę.
  • [cite] Torquemada:[/cite]Logiczne?

    Odmawiamy dziecku łaski Bożej przez wiele miesięcy, bo chcemy je ochrzcić dopiero podczas wielkosobotniej neońskiej imprezy garażowej.
    A wyjaśnisz, dlaczego nazywasz Paschę w tak pogardliwy sposób?

    Chrzciłam czwórkę swoich dzieci w ten sposób. Niekiedy czekaliśmy 8-9 miesięcy, raz tylko 25 dni.
    Ta forma i oprawa liturgiczna, oraz chrzest wpleciony w Misterium Zmartwychwstania daje mi poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu. Umiera stary człowiek utopiony w sadzawce chrzcielnej a rodzi się Nowy Człowiek na wzór Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa.

    Poza tym, jakoś u większości społeczeństwa pospieszny chrzest wcale nie kojarzy mi się z potrzebą łaski uświęcającej dla dziecka, niestety...
  • Wy tu gadu gadu, a diabeł jak lew ryczący krąży, czekając kogo by pożreć - nieochrzczone dziecko jest bardzo narażone na dostęp złego ducha.
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]daje mi poczucie
    Czyli dobre "poczucie" rodziców jest ważniejsze od łaski uświęcającej dla dziecka?

    Brawo :-/
  • [cite] Torquemada:[/cite]
    b) Pierwotnie, to kiedy? W Dziejach i Listach Apostolskich jest wiele opisów chrztu, z których żaden nie ma miejsca w Wielką Sobotę.

    link
    Pierwsze zdania nie na temat, ale cały artykuł traktuje o tym, o czym rozmawiamy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.