Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

UWAGA!!! Małgorzata32 - modlitwa bardzo potrzebna

14546485051188

Komentarz

  • A teraz o czarnym...
    Tak się złożyło, że w tym całym zamieszaniu przeoczyliśmy coś bardzo ważnego...Spowiedź adwentową naszej Oli. Kiedy x Marek napisał o spowiedzi odkładanej na ostatnią chwilę, olśniło mnie. Jakoś na to wcześniej nikt z nas mnie wpadł, tym bardziej, że niejednokrotnie ksiąz odwiedzał Olę i to nie jeden ksiądz...Ale przychodzili tylko z wizytą. Zresztą Ola sama też nie prosiła o spowiedź. Kiedy wczoraj jej to zasugerowałam od razu się zgodziła. Tak więc właśnie wczoraj rozpoczęło się poszukiwanie kapłana. Ona zniecierpliwiona pytała "Co z tym księdzem?", poprosiła o książeczkę do rachunku sumienia a ja obdzwaniałam potencjalnych spowiedników. Niestety wczoraj się nie udało...
    Ostatecznie umówiłyśmy księdza kapelana na dziś...Miał przyjść do OLi po odprawieniu Mszy św kaplicy szpitalnej...Msza była o 15-tej. Na tę Mszę ś udało się dwoje z naszych odwiedzających. A ja zostałam w tym czasie z Olą sama na sali. Nagle ona mi wykrzyczała, że ma gdzieś tę spowiedź, że ja ją do niej zmuszam, że za chwilę porwię tę książeczkę do nabożeństwa, którą jeszcze chwilę temu z nabożeństwem cztała. Niezła jazda, myślę sobie... Po chwili awantury trzasnęłam drzwiami i zwyczajnie wyszłam z sali... Przemierzając szpitalne korytarze nieustannie odmawiałam koronkę czekając na zakończenie Mszy św. Kiedy po skończonej Mszy ks. kapelan pojawił się u Oli z uśmiechem na ustach go przyjęła. Przystąpiła do spowiedzi, przyjęła P. Jezusa i sakrament chorych...I była baaaardzo szczęśliwa.
  • Maćku, na słowo "Sternik " Mateusz reaguje mdłościami...
    Ale myślałam o zaproszeniu cichcem takiego ks do domu...
  • A i jeszcze coś...Po skończeniu różańca Mateuszowa biegunka również się skończyła...
  • Mialam ostatnio identycznie jak Ty Małgosiu ze spowiedzią.
  • Jest jeszcze jeden mega problem...JULIA!
    Myślę, że ona bardziej niż Mateusz wymaga specjalistycznej pomocy. Ma duży uraz psychiczny po tym wypadku. I tu czuję się bezradna...
  • Małgosiu omodlimy też Julie.
  • W jakim wieku jest Julia?
  • Naprawdę, dzieje się więcej, niż jesteście sobie w stanie wyobrazić...
    Dziś miałam np jednorazowy incydent świadczocy o tym, że laktacja mi wraca. Do tego stopnia, że musiałam użyć laktatora bojąc się o zapalenie piersi, bo ból był niemiłosierny...Mały niestety nadal odmawia wspólpracy...:confused:
  • Julia ma 3 latka. I też brała udział w wypadku...
  • Małgosiu jak mi się cos dzieje to zawsze mam w uszach głos Ojca Józefa Witko "BĄDŻ DOBREJ MYŚLI" Oddaj wszystko Jezusowi i Badz Dobrej Mysli On Cię wysłucha Bądż Wola Twoja
  • To tyle samo co nasz synek jak był potrącony.Minie Jej zobaczysz.Moczył sie nawet w nocy po tym.Też ciężko przechodził.Marne pocieszenie teraz może.
  • Ojca Józef Witko :heartbounce:
  • No cóż myślę że sytuacja znana wielu osobom-TAM GDZIE PAN JEZUS WYLEWA ZDROJE ŁASK-tam czarny się wścieka i dostaje furii.Wybiera najsłabsze osoby,a uderzając w dziecko chce zaatakować matkę-jej kochające ,pełne ciepła, miłości i cierpliwości serce.Wraz z moją rodziną otaczamy Was ufną modlitwą.Jezus zwyciężył,Jezus jest Panem.
  • Oj wścieka się czarny ,sama tego doświadczam ,tworze margeritki za księży to juz nie raz odczułam jego ataki. Ufam Jezusowi i wiem ,że Jezus i Maryja mnie obronia. JEZU UFAM TOBIE i tylko w Tobie pokladam nadzieje.
  • Małgosiu cały czas modlę się koronką za całą Waszą rodzinę, myślę , że Bogu podoba się ta modlitwa -o 4 w nocy. Dzisiaj nie miałam siły, kładąc się do łóżka czułam, że nie dam rady sie obudzić, ale Bóg sprawił, że obudziłam się o 3 :45(bez budzika i dzieci, które często mnie wybudzają przed 4).Odmówiłam koronkę i poszłam spać. B??G NAPRAWDĘ JEST WIELKI.
  • Małgosiu, to co przeżywacie po wypadku, co przeżywa każdy z Was jest normalne jako efekt zdarzenia.
    Prawdopodobnie bardzo to odbiega od normy (np. zachowania dzieci) bo wypadek sam w sobie też nie jest normą.
    Stan Weroniki, Oli, Michałka (ten medyczny) powoduje ogromne zawirowania w życiu Waszych dzieci również. Być może Mateusz albo Ola przeżywają irracjonalne poczucie winy albo w pewnym stopniu zazdrość, że to nie oni są na miejscu Weroniki.
    Myślę też że strach, nadzieją i zmęczenie psychiczne i fizyczne miesza się w życiu Was wszystkich ogromnie i z dużą siłą i zachowania o jakich piszesz mają miejsce.
    Wasze życie nie wróciło jeszcze do "fizycznej" normy- więc te sytuacje dzieją się i dziać się będą.
    Dzieci mogą też przechodzić swoją próbę wiary "jest Bóg , czy Go nie ma" i na coś takiego wygląda mi zachowanie Mateusza i Oli.

    Muszę Ci napisać, że jestem dumna z Twojej postawy wobec zachowania Oli tuż przed spowiedzią...że umiałaś wyjść, nie błagać, nie histeryzować- nie dać się jej emocjom. Wyjść i modlić się.

    Półtora roku temu, w wakacje mieliśmy poważny wypadek. W wyniku uderzenia w tylną oś naszego samochodu przez inny, nasz (2 tonowy!) zachwiał się i przewrócił na bok, sunęliśmy na boku przez ileś metrów (nie mam pojęcia..myślę, ze około 20-30 m). Poza potłuczeniami nic się nikomu nie stało.

    Ale...
    Wychowywanie dzieci po wypadku było dla nas cholernie trudne....odnalezienie odpowiednich proporcji zajęło miesiące...w sumie do tej pory jest trudno..
    ile odpuszczać..ile wymagać....?
    Gdyby mi ktoś o takich trudnościach mówił wcześniej - nie uwierzyłabym.

    Modlitwa jest Wam potrzebna- to pewne.
    Macie wsparcie modlitewne, dlatego wierzę, ze to co się dzieje jest pod NAJLEPSZĄ KONTROLĄ:wink:
  • Jak ja rozumiem Mateusza - dlatego szczególnie za niego +++

    Małgosiu to przeminie, tylko muszą się dzieciaki uporać z emocjami - a na to potrzeba czasu.

    Jesteście silni - więc na pewno dacie radę ! z Bożą pomocą
  • Dzisiejsza msza św. i komunia za Was Kochani +++
  • U MB Ostrobramskiej w Skarżysku zostawię dziś Waszą Rodzinę, Mateusza zwłaszcza
  • Po długiej nieobecnosci weszłam na orga i przeczytałam co się dzieje :(

    Aż nie wiem, co napisać - bardzo Wam Małgosiu współczuję :(
    Ufam, że Jezus wyprowadzi z tego Waszą Rodzinę silniejszą, a wszyscy wrócą do zdrowia.


    ++++
  • Biedny Mateusz.
    +

    Mój Szwagier też obiecuje modlitwę. Dokłada swoj post (jako prawosławny pości ścisle przez cały Adwent, a jego Adwent jeszcze się nie skończył).
  • Odnośnie karmienia piersią

    Mi bardzo pomogła książka M. Nehring-Gugulskiej "Warto karmić piersią", teraz jest wersja poszerzona
    http://rodzinna.pl/warto-karmic-piersia-dalej-p-33.html

    Małgorzato - jeśli chcesz w przyszłości karmic małego piersią, to nie dawaj mu pić mleka smoczkiem, ale kieliszkiem lub łyżeczką - ja tak dokarmiałam moje dzieci.
    Picie ze smoczka może nauczyć złych nawyków, dziecko może mieć potem problem, żeby prawidłowo pić z piersi - ale moze to już wiesz?

    Jest jeszcze coś takiego jak system wspomagania karmienia - przystawiasz do piersi, a leci mleko z butelki.

    http://rodzinna.pl/sklep/9788391231104/01.jpg

    Pozdrawiam, może się przyda to, co napisałam.

    +++
  • Jeszcze dwa słowa o Mateuszu.

    Z tego, co napisała Małgosia, wnioskuję, że czuje się on niekomfortowo w sytuacji, kiedy wypadek Oli i Weroniki skupia na nim uwagę innych osób, na przykład w szkole.

    Jednak sytuacja jest taka, jaka jest, i także od Mateusza zależy, czy uda się zachęcić ludzi do modlitwy w intencji zdrowia jego sióstr, a przyszłości także - czy uda się gromadzić pieniądze na cel ich rehabilitacji. Dlatego musi szukać w sobie męstwa, by sprostać tej sytuacji i także w tej sytuacji pomagać im jako starszy brat.
  • Wszyscy mądrze piszecie...
    A ja dziś po całym dniu w szpitalu dopiero teraz tu zajrzałam...Padam ze zmęczenia...A jeszcze dwie części pompy nie odmówione...

    Ale jestem baaaaardzo szczęśliwa, bo mogłam pomóc komuś, kto bardzo tej pomocy potrzebował. A tym samym miałam okazję odwzajemnić sie jakoś za tę dobroć, której tyle na nas ostatnio spływa...

    A Mateusz dziś spisał się na medal w opiece nad maluchami.
  • [cite] Joanna Maria:[/cite]Odnośnie karmienia piersią

    Mi bardzo pomogła książka M. Nehring-Gugulskiej "Warto karmić piersią", teraz jest wersja poszerzona
    http://rodzinna.pl/warto-karmic-piersia-dalej-p-33.html

    Małgorzato - jeśli chcesz w przyszłości karmic małego piersią, to nie dawaj mu pić mleka smoczkiem, ale kieliszkiem lub łyżeczką - ja tak dokarmiałam moje dzieci.
    Picie ze smoczka może nauczyć złych nawyków, dziecko może mieć potem problem, żeby prawidłowo pić z piersi - ale moze to już wiesz?

    Jest jeszcze coś takiego jak system wspomagania karmienia - przystawiasz do piersi, a leci mleko z butelki.

    http://rodzinna.pl/sklep/9788391231104/01.jpg

    Pozdrawiam, może się przyda to, co napisałam.

    +++



    Tak jak piszesz, to rzeczywiście można dokarmiać, a nie karmić. Karmienie łyżeczką albo kieliszkiem nie zdaje egzaminu jeśli podajemy dziecku większe ilości mleka czyli żywienie całodobowe.
    SNS też nie do końca może się sprawdzić- do niego trzeba cierpliwości i czasu. Podejrzewam, że Małgosia jest rozdarta pomiędzy szpitalem, domem i nie wiem jeszcze czym, czyli niektóre karmienia Michałka przypadają pewnie komuś innemu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.