Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

UWAGA!!! Małgorzata32 - modlitwa bardzo potrzebna

14647495152188

Komentarz

  • Małgosiu, mogę przejąć dziś Twoje części NP
  • Naprawdę? Dasz radę?
  • Tak, z radością. To wyłączam kompa i zaczynam, ok?
  • :whorship::whorship::whorship:
  • Mi z kolei chodzi po głowie, że Mateusz może czuć się przytłoczony bezsilnością. Jest też na pograniczu dwóch światów: nie jest już dzieckiem, nie może beztrosko bawić się i myśleć tylko o sobie, nie jest też jeszcze dorosłym, nie może decydować...
    Naturalnym jest (choć przez wypadek musi to nastąpić w trybie przyspieszonym), że świat dzieciństwa ma być przez niego porzucony, czas wkroczyć w dorosłość, w odpowiedzialność i w męstwo, o którym pisze Maciek...

    Skoro ma trudności z modlitwą i może także wiarą, to samo modlenie się w intencji sióstr, czy proszenie o to innych, wydaje mu się może nicnierobieniem, podobnie opieka nad młodszym rodzeństwem, choć w rzeczywistości jest mega istotną pomocą, dla niego może być wyczynem mało konkretnym i nie imponującym.

    Choć wcale go nie znam, jestem pewna, że chce pomóc. Wiek nastoletni cechuje idealizm, mnóstwo młodych ludzi choć na bakier z wiarą, doskonale odnajduje się w wolontariacie i poprzez bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi odnajdują w końcu drogę do Boga.

    Może jest jakaś możliwość większego zaangażowania Mateusza w pomoc? taką fizyczną np. żeby zawoził coś do szpitala, albo coś musiał kupić, załatwić, zmęczyć się... Może jest coś, co w danej chwili tylko on może zrobić i potem być z tego dumny? Może na początku nie będzie chciał, ale jeśli wykona zadanie odczuje satysfakcję, nie będzie czuł, że stoi z boku (ani nie wśród dzieci, ani nie wśród dorosłych).
  • PS. pisałam (i pisałam i pisałam i pisałam i pisałam) bezpośrednio po wpisie Maćka, w międzyczasie napisała Małgorzata32, o tym że M. super się sprawdził pilnując maluchy, ale już nie będę nic zmieniać, dobrze?
  • Małgosiu pamiętamy i także u nas byliście z nami na Wigilii i w Święta
    +++
  • Małgosiu, mój mąż przeczytał mi zza ramienia to, co napisałaś wcześniej o Mateuszu, i powiedział: jako piętnastolatek zachowywałem się czasem gorzej, a nie miałem usprawiedliwienia w postaci przeżyć związanych z wypadkiem.

    Wierzę, że Mateusz się odnajdzie! a że się buntuje - to zrozumiałe w jego sytuacji. Wiek + stres + poczucie winy, że on jako jedyny nie ucierpiał, w związku z czym też może wszyscy sie nim mniej interesują...

    A jak te dzieciaki, które były ranne, ale od razu zostały wypisane ze szpitala? pamietam o nich również. I w ogóle, staram się modlić za Was wszystkich po kolei, prosząc o takie uzdrowienie, jakiego każde z Was indywidualnie potrzebuje!
  • Dziś chwila odpoczynku...Zostałam z rana w domu, aby cokolwiek zrobić, pobyć trochę z maluchami, odpocząć psychicznie od szpitala...
    Dałam też Mateuszowi wolne. Ma swoje plany zakupowe i właśnie wybył na miasto.

    Co do Mateusza, to wszyscy macie rację. To jest dla niego mega trudna sytuacja. I Tak naprawdę, to bardzo mi go żał. W końcu ma teraz chłopak ferie, chciałby odpocząć, wyjechać gdzieś, oderwać się od szkoły i domu, a tymczasem robi za niańkę...
    Pomysł z wyjazdem w góry świetny. Dobrze by mu zrobił, bo lubi białe szaleństwo. Tylko, że raczej nie do zrealizowania...Alternatywą byłby wyjazd do babci na wieś. Ale to kwestia mocno dyskusyjna. Bo ze względu na środowisko raczej unikamy tych wyjazdów...Poza tym on naprawę nam się przydaje do tych dzieci...
    Może to nie wychowawcze, ale myslałam, żeby mu to siedzenie z dziećmi w jakiś sposób wynagrodzić (choćby finansowo).
  • Co do karmienia...
    Nie wiem czy jestem na tyle zdeterminowana, żeby walczyć.
    Niby bardzo bym chciała. Ale żyjąc w takim biegu i chaosie nie bardzo ma to rację bytu...Bo żeby regularnie stymulować laktację też potrzeba czasu...i spokoju.
    I jak na powrót przekonać małego do piersi???
    Serce mi pęka, kiedy szykuję mu bebiko, ale problem mnie przerasta.
  • Myale, ze ok. Generalnie, jestem zdania, ze pomoc starszego rodzenstwa przy mlodszym, to obowiazek, ale w sytuacji naturalnej.

    Wasza sytuacja jest nadzwyczajna, wiec calkowicie zrozumiale i majace sens jest to co piszesz. Osobiscie bym pomyslala nad czyms dla M.
  • [cite] Agnieszka3:[/cite]
    Ile najmłodszy ma miesięcy? sama karmię piersią wiele lat ... (choć tylko mam troje ale dość długo ich karmiłam). Jeśli masz tyle czasu i sił aby wytrwać w karmieniu to pewnie cenne. Ale przy takich Waszych problemach to naprawdę jest spory wysiłek. No i druga rzecz... czy Najmłodszy ma poważne obrażenia po wypadku? Czy jest w szpitalu czy też z Tobą?
    Agnieszko, Michał trzy dni temu skończył 8 miesięcy.
    Obrażenia po wypadku już prawie wygojone. Jest w domu...
    Tylko, że ja nie mam dla niego czasu:shamed::shamed::shamed:
  • Małogorzata32 - małe Michały to niezniszczalne i nieustraszone chopaki są :)
    Wiemy to z doświadczenia :smile:
  • Ja wiem, że nie powinnam może się wypowiadać, jako że nie mam dziecka w takim wieku, a i do tego nie mogę się pochwalić sukcesami wychowawczymi, ale ja bym nie wynagradzała finansowo.
  • Teraz słów kilka o dziewczynach...
    Wreonika od dwóch dni ma całkiem otwarte oczy. Wodzi nimi, ale nie potrafi skupić wzroku. Jej spojrzenie jest zupełnie nioobecne. Niestety nie ma z nią kontaktu...
    Poza tym ma bardzo wzmożeone napięcie mięśni połączone z przysopieszeniem tętna...
    Potrzebuje teraz bardzo intensywnej rehabilitacji.
    No i chyba lekarze z intensywnej terapii rozważają przeniesienie jej z oddziału...Czy to dobrze czy źle ? Sama nie wiem...

    Ola zaś już chyba na prostej. Od wczoraj może siedzieć. W tym tygodniu będą ją pionizować. Wczoraj wyjęli jej wenflon i jest z tego powodu cała szczęśliwa- teraz te same leki przyjmuje doustnie...
    Psychicznie też wraca do siebie. Jest coraz bardziej wesoła i zadowolona...
  • A ja dziś znów jakaś niepokojna jestem z powodu Weroniki...
    Najgorsza jest bezsilność. I choć wiem, że Ona jest w najlepszych rękach, że po ludzku zrobiliśmy wszystko co możliwe, to czasami tego zwątpienia nie da się uniknąc...

    Tak naprawdę to w tym przypadku nic nie jest przewidywalne...
  • Z drugiej strony biorąc pod uwagę fakt, że lekarze nie dawali jej praktycznie żadnych szans na przeżycie kilku dni, to i tak doświadczamy cudu. I nie powinnam nic mówić, ale jedynie paśc na kolana...
  • A to wszystko dzięki łasce Bożej...
    A pośrednio dzięki Wam- dzięki waszemu wsparci, pomocy, modlitwie...
    Bóg Wam zapłać!
  • Dziękuję Małgosiu
  • I ja dziękuję.... bo poprzez Wasz wypadek i dzięki Weronice dotyka nas samych łaska Boża ...
    Małgosiu, modlimy się za całą Waszą rodzinę
    +++
  • Do dzisiejszej Nowenny brakują nam 3osoby...:confused:
  • na dzisiaj ja mogę !!!!! którą część??
  • :bigsmile:
  • dziś odmawiamy błagalną czy dziękczynną???
  • Kasik dziękczynna dzisiaj-Sylwunię zastąpisz pod nr 13.jesteś:bigsmile:
  • W takim razie dwie osoby jeszcze na dziś:bigsmile:
  • dziękuję :bigsmile:
  • To ja dziękuję:bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.