Witajcie! Z przyczyn niezależnych byliśmy dłuższą chwilę bez dostępu do sieci...
Ola ma się dobrze. Wypoczywa w domu... Julię po wielkich perypetiach udało się jakoś dowieźć do p. psycholog. I wydaje się, że nieco się przekonała do jazdy samochodem, chociaż cały czas dopytuje tatę "Nie wjedziesz w drzewo?" W kazdym razie obiecała miłej pani psycholog, że przyjdzie jeszcze na wizytę. Cała dumna zostawiła na ścianie w gabinecie swoje rysunki. Przy okazji odwiedziła Weronikę. I to było dla niej ogromne przeżycie...
U Weroniki czas płynie własnym tempem, zupełnie poza wszelką kontrolą. Robi maleńkie postępy...I tu uwaga!
Dziś po raz pierwszy zjadła normalne ( nie zmiksowane) jedzenie- ziemniaki i marchewkę:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Radość. Wielka Radość.
MAŁGOSIU...
Jest pewnie wiele osób tutaj, które 'znasz' tylko dzięki Twoim Dziewczynkom...
Jestem jedną z nich... ;-)
I tak się cieszę, że to, co naznaczyło Wasze życie cierpieniem... jednocześnie tak "Was (Nas ;-)) ZMARTWYCHWSTAŁO"! :bigsmile:
Stan Weroniki i te jej małe kroczki zależa od wielu czynników. I nie da się ukryć, że raz jest lepiej, raz gorzej...Nie ma radykalnej poprawy, spektakularnego cudu, a właśnie takie kroczki...
Ja myslę, że największym cudem jest to, jak wiele serc poruszyła historia Weroniki. To tak w jednym zdaniu.
A przemyśleń mam tyle, że dałoby się wypełnić mnimi całkiem opasłe tomisko:bigsmile:
Nie wy mnie wybraliście, lecz ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i wydawali owoc i by owoc wasz trwał, tak że o cokolwiek poprosicie Ojca w imię moje, da wam. (J 15,16)
*****
Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was (1 Tes 5,18).
Wszystko, co nas w życiu spotyka jest ŁASKĄ
To słowa, które ostatni kołaczą mi się w głowie w kontekście całego naszego życia. I którymi chciałam się z Wami podzielić...
Komentarz
nadal +++
+++
+++
Z przyczyn niezależnych byliśmy dłuższą chwilę bez dostępu do sieci...
Ola ma się dobrze. Wypoczywa w domu...
Julię po wielkich perypetiach udało się jakoś dowieźć do p. psycholog. I wydaje się, że nieco się przekonała do jazdy samochodem, chociaż cały czas dopytuje tatę "Nie wjedziesz w drzewo?" W kazdym razie obiecała miłej pani psycholog, że przyjdzie jeszcze na wizytę. Cała dumna zostawiła na ścianie w gabinecie swoje rysunki.
Przy okazji odwiedziła Weronikę. I to było dla niej ogromne przeżycie...
U Weroniki czas płynie własnym tempem, zupełnie poza wszelką kontrolą. Robi maleńkie postępy...I tu uwaga!
Dziś po raz pierwszy zjadła normalne ( nie zmiksowane) jedzenie- ziemniaki i marchewkę:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
MAŁGOSIU...
Jest pewnie wiele osób tutaj, które 'znasz' tylko dzięki Twoim Dziewczynkom...
Jestem jedną z nich... ;-)
I tak się cieszę, że to, co naznaczyło Wasze życie cierpieniem... jednocześnie tak "Was (Nas ;-)) ZMARTWYCHWSTAŁO"! :bigsmile:
no i dalej
+++
Dzięki tym doświadczeniom tylu ludzi się zjednoczyło w modlitwie...
To naprawdę NIESAMOWITE!
nieustannie+++
nieustannie
+++
Ja myslę, że największym cudem jest to, jak wiele serc poruszyła historia Weroniki. To tak w jednym zdaniu.
A przemyśleń mam tyle, że dałoby się wypełnić mnimi całkiem opasłe tomisko:bigsmile:
Małgosiu czekałam na wieści !!ale takie wieści właśnie:whorship:
*****
Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was (1 Tes 5,18).
Wszystko, co nas w życiu spotyka jest ŁASKĄ
To słowa, które ostatni kołaczą mi się w głowie w kontekście całego naszego życia. I którymi chciałam się z Wami podzielić...
To mnie zobowiązuje do pisania...I jednocześnie bardzo onieśmiela...:shamed:
"cuda" dzieją się każdego dnia , ... cieszymy się tymi "małymi, wielkimi krokami" i szczerze wierzymy w plan Boga wobec tej sytuacji
:smile