Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

UWAGA!!! Małgorzata32 - modlitwa bardzo potrzebna

18081838586188

Komentarz

  • Małgosiu, czytam na głos dla całej rodziny i głos mi się łamie, łzy ciekną... Ze wzruszenia.

    Córka mojej koleżanki chorowała kiedyś na raka i tez przebywała w CZD. Koleżanka bardzo dobrze mówi o tym szpitalu.

    OT (bardzo OT): książka dotarła?
  • Książka nie dotarła...
    Ale biorąc pod uwagę funkcjonowanie naszej poczty szybko się jej nie spodziewam.
  • Poszła poleconym, więc jak nie dojdzie, to wróci.
    Kiedyś jedną wysłałam zwykłym listem i też wróciła... po roku.

    Chyba muszę zadać stosowne pytanie w stosownym wątku pozostałym osobom.
    Żeby tu nie zaśmiecać.
  • Wczorajsze złe samopoczucie (ból głowy, głód) w zw z tomografią na onkologii (trzygodzinne oczekiwanie na badanie) ofiarowałam w intencji Weronisi

    Małgosiu, Bogu dzięki za takie wieści od Was
    zostałaś pocieszona i umocniona, a Wasze dziecko jest w dobrych rękach :bigsmile:
    Chwała Panu!!!
  • Kurcze, wszyscy rycza...:confused:
    A mąz dzwonił ze szpitala baaaardzo zadowolony!
    Wszyscy dają Weronice ogromne szanse!:bigsmile:

    Jednakże wszyscy uświadamiają nam, że raehabilitacja w jej przypadku może potrwać całe miesiące, a może i lata:cry:
  • [cite] Małgorzata32:
    Marto, dziękuję..
    Jednak chodzenie po wodzie to dla mnie nadal abstrakcja!


    Pewnie dlatego, że już nie raz się topiłam...


    Wczoraj słuchałam kazania ks. Pawlukiewicza na temat tego fragmentu Ewangwelii z Piotrem chodzącym po wodzie... I tak bardzo utkwiło mi w głowie, to co On podkreślał, że nAjważniejsze, ze mamy sie nie wstydzić naszej słabości, lęku, strachu, nie powinnismy się za to obwiniać. Musimy tylko pamiętać by na tym nie poprzestać, tylko wołać, tak jak topiący się Piotr- Jezu! ratuj mnie!
    A On... "natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go".


    Małgosiu, nieustająco +++
  • Małgorzata za Was a szczególnie Weronikę+++oby tak dalej
  • Cieszę się, że się udało z CZD!
    I że tam jest na razie ok!
  • Ja też się cieszę +++
  • Ja tez rycze a zaraz będę wychodzić , dzięki Malgosiu!
  • Jak to dobrze, Małgosiu, że znalazłaś tam ludzi, którzy potrafią "rozmawiać" z Weroniką, no i z Wami. Jaka to ulga spotkać ludzi mówiących "tym samym językiem". Z którymi można rozmawiać o Bogu, o własnych lękach, radościach i bólu.

    Nie ustaję w modlitwie!

    Wiesz, kiedy Weronika wróci do zdrowia, będzie zaskoczona, kiedy ludzie będą jej dziękować i mówić, jak wiele jej zawdzięczają.
  • Nieustająco:cheer:
  • Do Nowenny





    Zapraszam!






    Namawiam






    Proszę





    Błagam







    Bo luka jest!!









    Mam urodziny:bigsmile::bigsmile::bigsmile:




    Uff
  • znaczy chcesz prezent różańcowy :cool:
  • Tak-dziękuję:ct:
  • Mnie również cieszą te dobre wieści. Tak powinno być w każdym szpitalu. Teraz to się dopiero zacznie prawdziwa rehabilitacja. Pamiętamy o Was i wspieramy modlitwą .
  • MamoOli dokładnie: tak powinno być w każdym szpitalu
    uśmiech, ludzkie traktowanie, informowanie
    to nic nie kosztuje, a daje tak wiele pacjentom i ich rodzinom :bigsmile:
  • Zgadzam się z wami w pełni:bigsmile:
    +++
  • Raduje się Serce!!!! Hip hip hurrra!!!
    No to 'do roboty', czyli do modlitwy!! ;-)
  • Dziękujemy za wieści
    +++
  • Małgosiu, ja się nie poryczałam. Tylko uśmiech mi rósł coraz większy i większy.
    :bigsmile::bigsmile::bigsmile:


    Pan Bóg jest wierny!
    :whorship:
  • A ja sie wzruszylam czytajac rano Twoja wiadomosc Malgosiu.

    Modle sie za Was
  • :bigsmile:+++
  • Smutno mi dziś z powodu Weroniki...
    To znaczy dokładnie z takiego powodu, że będąc rodzina wielodzietną nie jesteśmy w stanie zapewnić jej należytej opieki. Tak się składa, że wiekszość dzieci leży tam z rodzicami.
    A Ona biedna sama...My tylko wpadamy do niej. Mąż zwykle jest kilka godzin w ciągu dnia, ja raczej wieczorami...W sumie to niewiele...
    A jak Zbyszek wróci po niedzieli do pracy, będzie jeszcze trudniej... Powiem szczerze, że zupełnie sobie tego nie wyobrażam...

    A przecież wiadomo, jak ważna dla chorego dziecka jest obecnośc bliskich...
    Ale pewnych okoliczności nie jesteśmy w stanie przeskoczyć.
    Czy wolno to robić Weronice?

    :cry:
  • Małgosia dobrze, że piszesz my się mobilizujemy. Jedni mogą w działaniu, inni w modlitwie i damy radę. Weroniczka wie, że jakbyś mogła to byś jej gwiazdkę z nieba dała. Zobaczysz będą takie dni, że będziesz mogła więcej z nią pobyć spokojnie.
  • Małgosia, robicie tyle ile możecie, dobre wieści o szpitalu-dziękuję.
    +++
  • [cite] Małgorzata32:[/cite]Smutno mi dziś z powodu Weroniki...
    To znaczy dokładnie z takiego powodu, że będąc rodzina wielodzietną nie jesteśmy w stanie zapewnić jej należytej opieki. Tak się składa, że wiekszość dzieci leży tam z rodzicami.
    A Ona biedna sama...My tylko wpadamy do niej. Mąż zwykle jest kilka godzin w ciągu dnia, ja raczej wieczorami...W sumie to niewiele...
    A jak Zbyszek wróci po niedzieli do pracy, będzie jeszcze trudniej... Powiem szczerze, że zupełnie sobie tego nie wyobrażam...

    A przecież wiadomo, jak ważna dla chorego dziecka jest obecnośc bliskich...
    Ale pewnych okoliczności nie jesteśmy w stanie przeskoczyć.
    Czy wolno to robić Weronice?

    :cry:

    Ale te inne dzieci, to też Wasze dzieci, prawda?

    Rozumiem i nie rozumiem Twojego poczucia winy. Pozostałym Twoim dzieciom tez należy się opieka, a Ty musisz dzielić siebie między Weronikę i innych, tak było i wcześniej, prawda?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.