asiao to serio pomaga,męża znacznie rzadziej boli głowa. jest ich jeden minus - potem jak jej w jakimś hotelu bez takiej poduchy,to woli spać na plasko lub profiluje sobie ręcznik,bo inaczej bol głowy prawie na 100%
Jestem w 21 tc - wczoraj byłam na USG połówkowym no i lekarz w ścianie przedniej znalazł 2 mięśniaki: 40/23 mm pod płytą łożyskową i na lewo od niego o śr 11 mm. Na poprzednim USG (w 12 tc) lekarz nic takiego nie znalazł, przy wcześniejszej ciąży też nie było mięśniaków. Czy to jest groźne dla Malucha ? czy coś można z tym zrobić ? bo zaczynam panikować....
@Agnicha dzięki:-) wołałam Katarzynę do pytania Ani_B, które jest znacznie bardziej istotne niż moje. A że Ania moją sąsiadką jest to tym bardziej:-)
moja krtań rano fatalnie ale po inhalacji z szałwią lepiej, tyle, że ucho mnie zaczeło dziś kłuć zwłaszcza jak głowę do góry biorę. Póki co zakropliłam dicortineff i zobaczymy.
Widzę jak za mgłą na powietrzu, do tego jasność mnie oślepia, nieostro. Mimo szkieł nie mogę przeczytać pobliskich napisów i generalnie wzrok mi się męczy...
Komputer też oślepia, ale najbardziej na powietrzu.
Po każdej ciąży mam problem z tzw. zanokcicą (u nas ludowo nazywaną zastrzałem) - robią mi się przez kilka miesięcy po porodzie.
Po ostatnim - ogromnym - niestety został taki czarny punkt pod paznokciem (jak na zdjęciu, w samym rożku wewnętrznym), a paznokieć odrasta pęknięty stale. Podejrzewam grzybicę. Smaruję clotrimazolem póki co - ale widzę, że nic nie rusza. Czy ktoś może polecić silniejszy środek zewnętrzny i jak go aplikować, abym nie musiała paznokcia u chirurga zdejmować. Podejrzewam, że jest to bardzo popularne powikłanie.
Clotrimazol może byłby dobry gdyby dotarł do miejsca zakażenia. Możliwe, że trzeba do chirurga zerwać część paznokcia i nałożyć lek bezpośrednio na miejsce infekcji.
MagdaCh , na grzyba najlepsze są lakiery ze środkiem przeciwgrzybiczym. Jeśli grzyb żyje w płytce, to sam clotrimazol nie da ray. Mocno się jednak zastanawiam, czy taki lakier to dobry pomysł w ciąży. Na podstawie samego zdjęcia nie powiem zresztą czy to grzyb w ogóle. Ja miałam podobnie jak sobie przypadkiem wbiłam długopis w nasadę paznokcia. dwa lata mi rósł dziurawy i powyginany w tym miejscu.
Gwoli ścisłości zanokcica i zastrzał to dwie różne rzeczy.
to była potężna zanokcica - w świętokrzyskiem jednak lud zawsze zwał to zastrzałem, dlatego wspomniałam.
Z tym lakierem w takim razie mogę poczekać do końca ciąży i karmienia - czy go się nabywa w aptece? Jak się nazywa?
Ten grzyb żyje zaraz pod płytką - tam przynajmniej go widać. Nie sądzę, że to coś innego - żadnego bólu nie daje, ani zaczerwienienia ani nic - takie coś czarne pod paznokciem jest. teraz żałuję, że za krotko po tej zanokcicy maść z antybiotykiem stosowałam - zlekceważyłam sprawę.
Lakier można kupić, jutro sprawdzę, bo mi z głowy wyleciało. To jest kilka nazw w zależności od firmy. Twój mąż ma recepty swoje?
Wiesz, to może jeszcze byc przebarwienie po stanie zapalnym.Mnie ten dziurawy paznokieć też bólu nie dawał, już myślałam , że całe życie będę tak chodzić.
MagdaCh, a taki najprostszy sposób ludowy. Czasem stosuję. Do niewielkiego naczynia wlać prawie gorącą wodę, nastrugać naturalnego mydła i w tym czymś moczyć chory palec...metoda starych chirurgów.
ale pzrebarwienia nie było - paznokieć raz odrósł wadliwie i już było prawie dobrze, tylko wypukłość na nim - a potem się pojawiła ta czarna plama, która mi przypomina to, co czasem w łazienka jest na fudze silikonowej, gdy woda zacieka - i wtedy na dobre, rytmicznie zaczął odrastać na nowo taki skruszały.
Recepty mamy, to nie problem - ale mąż zupełnie nie kojarzy tych spraw - co więcej - ignoruje mój ból egzystencjalny, bo to wygląda brzydko, co tu dużo mówić.
AgoMario
ta gorąca woda z mydłem to jak była ropa - idealnie razem z ichtiolem zadziałała.
No niezazbytnio. Można pod mikroskopem popatrzeć czy są strzępki grzybni, bądź poświecić lampą Wooda. Ja to tyle co w przychodni potrzeba wiedzy dermatologicznej mam. jak chcesz, to zrób zdjęcie w lepszym świetle i skonsultuję je z przyjaciółką dermatologiem. Oni jednak mają trochę więcej patentów
Mam problem Od jakiś 2 tygodni Maria nam sucho pokasłuje, w sumie tylko w nocy, W dzień jest z nią wszystko ok, czasem psiknie, ale to jak każdy,nie ma kataru, temperatury, nic. Kaszel ten nocny taki gardłowy, jakby ją gardło swędziało/bolało. Daję popić i jak już mocno kaszle,to psikaczem traktuję, jednym z tych na gardło. Nie wiem,iść z tym do lekarza?Ale jakieś zapalenia krtani czy inne dziadostwo to i chyba w dzień bym zauważyła? A alergia? Tylko dlaczego teraz by się zaczęło?! Łożko, pościel, wszystko to samo co zawsze.
Wg moich skromnych doświadczeń zapalenie krtani nie ustępuje łatwo i generalnie bez antybiotyku to nigdy nie daliśmy rady, a osłabia organizm okropnie.
Komentarz
to serio pomaga,męża znacznie rzadziej boli głowa.
jest ich jeden minus - potem jak jej w jakimś hotelu bez takiej poduchy,to woli spać na plasko lub profiluje sobie ręcznik,bo inaczej bol głowy prawie na 100%
ja mówiłam,ze mi nie trzeba...jak zaczelam podbierac, pojechał i sam mi kupił wlasna :P
Czy to jest groźne dla Malucha ? czy coś można z tym zrobić ? bo zaczynam panikować....
moja krtań rano fatalnie ale po inhalacji z szałwią lepiej, tyle, że ucho mnie zaczeło dziś kłuć zwłaszcza jak głowę do góry biorę. Póki co zakropliłam dicortineff i zobaczymy.
Od jakiś 2 tygodni Maria nam sucho pokasłuje, w sumie tylko w nocy,
W dzień jest z nią wszystko ok, czasem psiknie, ale to jak każdy,nie ma kataru, temperatury, nic. Kaszel ten nocny taki gardłowy, jakby ją gardło swędziało/bolało.
Daję popić i jak już mocno kaszle,to psikaczem traktuję, jednym z tych na gardło.
Nie wiem,iść z tym do lekarza?Ale jakieś zapalenia krtani czy inne dziadostwo to i chyba w dzień bym zauważyła?
A alergia? Tylko dlaczego teraz by się zaczęło?! Łożko, pościel, wszystko to samo co zawsze.
Czyli do lekarza nie muszę z tym lecieć?
Dziecko moje, wtedy 3,5 letnie mialo ostre zapalenie krtani. Dostal lek, pulmicort do inhalacji. I przeszlo.
I moj syn ryczal strasznie jak kaszlal i sie caly czerwony robil. Dusil sie rowniez troche.