Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ospa Party

135678

Komentarz

  • U mnie się właśnie zaczęła. Takie mam wrażenie. Ale bliżej upewnię się w poniedziałek. Myślałam że alergia jakaś ale teresce też wychodzi a ona nie właziła w ten brudny piach wczoraj. No i właziły nie tylko moje dzieci a tylko moje mają.
    Czy dziewczyny muszą tkwić w domu czy mogą wyjść z ospą?
    Z tego co wiem to można tylko nie na słońce.
  • W Opolu ostatnio panował niejaki wirus bostoński. Objawy podobne jak przy ospie , ale wysypka tylko na dłoniach i stopach ponoć. Tak przynajmniej wyczytałam w necie po tym , jak koleżanka mi mówiła , że jej córka to miała i cała jej grupa żłobkowa.
  • z tego co ja wiem to nie bardzo mozna wychodzic jak jest chocby jeszcze jedna zywa krosta. wszystkie musza sie zastrupic. jak jest chlodno to nie mozna zeby ich nie przeziebic, jak upal ryzyko przeziebienia moze i mniejsze ale niee mozna wystawiac na slonce, wiec chyba ciezko dziecko dobrze oslonic od promieni? nie lepiej poczekac ten tydzien az beda strupy, wtedy juz mozna sobie pozwolic na spacer.

    nam lekarz mowil tez ze lepsza od pudrodemu jest gencjana. lepiej wysusza. pudroderm zatyka bardziej i nie ma dostepu powierza. 
  • Nawet nie wiem jeszcze czy to ospa... Jutro się dowiem. Na razie ganiają na polu bo ciepło i nic im się nie dzieje. Nie mam serca je w domu zostawiać przynajmniej póki nie wiem.
  • Rano odkryłam na czole córki wypełnioną płynem krostkę.
    I podejrzewam, że ma to związek z półpaściem, który 2 tygodnie temu męczył jej starszego brata.  
    Czyli ospa. Przerabialiśmy 12 i 5 lat temu i nie wspominam miło :-/ 
    Ale może tym razem nie będzie tak źle.
    I mam pytanie- czym się teraz smaruje- gencjana, puder czy vratizolin ?

  • puder w płynie 
  • Dzięki Sylwunia. Jak jest ktoś chętny to zapraszam ;) 
     
  • No, my byśmy chętni byli, bo młodsza trójka nie przechodziła, a szkoda im to na stare lata zostawiać... Tylko musielibyśmy się do Was jakoś bardzo sprawnie wybrać, póki krostki nie przyschną...
    A smarować można, czym kto chce. U nas 7 lat temu królował fenistki, bo chłopaki "tego białego" się brzydzili ;-)
  • Przed chwilą sprawdziłam- krostek przybywa. Ospa na bank.  Zapraszam  :)
  • @Katanna - a skąd jesteś? ;)

    bo w sumie u mnie na pewniaka tylko najstarszy miał, starsza córka przechodziła w wieku 6 miesięcy i nie mam pewności co do odporności :)
    młodziez pozostała jeszcze nie :) 
    a byłoby z głowy ;)
  • Okolice Warszawy, a dokładnie Stara Miłosna.  W sumie moment nie taki najgorszy.
     5 lat temu przepadł nam fajny wyjazd wakacyjny ;)
    To dopiero pierwszy rzut- około 10 krostek mamy...
  • zapowiada sie fajna impreza a ja daleko daleko
  • a mi to zarazanie jakos nie gra- mowie w swoim imieniu nie atakuje.. szanuje przekonania odmienne... ale sama bym tak nie zrobila... czesto w watku szczepiennym widze jak wiekszy babel kazdy jest komentowany - trzeba nop zglosic i w tle, - wypowiedziane lub nie - ze ja bym swojemu dziecku nie zafundowala...
      a ja bym nie zafundowala ospy na zyczenie... moze miec przebieg lagodny, a moze miec ciezki z powiklaniami....ja bym umierala z wyrzutow sumienia, jak bym widziala, jak dziecko na zamowienie zarazone mi majaczy w goraczce, jest wysypane tak, jak tu mowicie... nie mowiac o powiklaniach, ktore rzadko ale są...a moze mu nie jest ospa pisana wcale...? nie widze tu konsekwencji (szczepienia - be, zarazanie - tak)... jak mnie ktos objasni bede spokojniejsza....
  • Przechorowanie tzw. chorób zakaźnych wieku dziecięcego w dzieciństwie jest fizjologiczne. Trenuje układ odpornościowy. Daje dożywotnią odporność, więc chroni przed zachorowaniem w wieku dorosłym i np. problemami związanymi z zachorowaniem w ciąży.
    Szczepienie nie daje dożywotniej odporności, więc zwiększa ryzyko zachorowania w wieku dorosłym.
    Niech każdy decyduje sam za siebie i swoje dzieci.
  • Moja znajoma chorowała na ospę już jako dorosła osoba bardzo ciężko to przechodziła. Także ja się cieszę, ze moja piątka przechorowała.
  • co innego sie cieszyc ze juz po i z glowy, a co innego zarazac z premedytacja.. na moje... ale spoko.. mowie - nie chce tu atakowac nikogo..
  • @MAFJa - w kwestii tego zarażania "z premedytacją", to trudno mi się zgodzić... Szczepienie, to i owszem, jest podaniem dziecku patogenu (i paru innych ciekawych substancji) zupełnie z premedytacją. Zaś narażenie dziecka na kontakt z dzieckiem przechodzącym chorobę wcale nie oznacza na 100% zachorowania. To tylko stworzenie pewnej możliwości, z której organizm czasem korzysta ;-)
    Inna sprawa, że powikłania po chorobach zakaźnych wieku dziecięcego są współcześnie demonizowane. Zdrowe i prawidłowo odżywione dziecko zwykle przechodzi te choroby bezproblemowo. A ma potem odporność na całe życie i spokój.
    Obecnie sytuacja skomplikowała się o tyle, że w skutek masowych szczepień dzieci dużo rzadziej chorują na choroby zakaźne wieku dziecięcego, przez to tym dzieciom, których rodzice widzą większy sens w przechorowaniu niż w szczepieniu trudno się "spontanicznie" zarazić. Dlatego mnie nie dziwi, że ludzie kombinują, jak zwiększyć szanse dziecka na przechorowanie.
    Większość moich rówieśników przechorowała ospę, świnkę, różyczkę, a wielu także odrę (w tym ja) i jakoś u nikogo ze znanych mi osób nie skończyło się to śmiercią ani trwałym kalectwem. Co więcej, jakoś nic nie słychać, żeby przechorowanie chorób zakaźnych mogło w licznych przypadkach zaburzać funkcjonowanie układu immunologicznego (alergie) lub nerwowego (zaburzenia ze spektrum autyzmu), a w przypadku szczepień coraz częściej mówi się o takich powiązaniach.
    Dobrze, że możemy porozmawiać nie atakując się na wzajem. Przecież nie chodzi o to, żeby rzucać się na oponenta z pazurami, tylko wysłuchach wzajemnych racji. Ja rozumiem rodziców uwiedzionych koncepcją, by ich dzieci mogły uniknąć różnych chorób. Tyle, że sama bardzo się do tego rozumowania rozczarowałam - moje dzieci znosiły szczepienia źle, u jednego z nich po szczepieniach pojawiły się różne nieciekawe symptomy (po każdej dawce bardzo wysoka gorączka przez ok. 3 dni, nasilająca się z wiekiem alergia pokarmowa i wziewna, zaburzenia neurologiczne), za to choroby wieku dziecięcego przechodzą dość łagodnie, więc chciałabym, żeby, w miarę możliwości, przechorowali, co się da.
  • uJauJa
    edytowano listopad 2012
    Ah gdyby moja wpadła na taki pomysł naście lat temu, nie drżałabym teraz na widok dziecka z ospą, nie bała się że zaatakuje mnie w najmniej odpowidnim momencie.

    edit: ospa zaatakuje, nie dziecko :)

    Niewiele brakło bysmy musieli przesuwać nasz ślub, bo 2 dni po nim na ospę zachorowała cała moja rodzina (nikt z nas nie chorował w dzieciństwie) starszy odemnie brat i siostra przeszli to bardzo bardzo mocno.


    A ja nadal nie :(
  • Uja sprawdź sobie przeciwciała, to nie będziesz musiała się bać, prawdopodobnie masz odporność jak się nie zaraziłaś, ospa jest bardzo zaraźliwa. Moja siostra chorowała na ospę jak miała 3 miesiące, miała 2 krostki, gdyby nie to, że zaraziła się ode mnie to mikt by tego nie kojarzył z ospą.
  • Dzięki.
    Właśnie mam taki pomysł by sprawdzić ospę i różyczkę, ale narazie kasy brak na takie badania.
    A myślisz że lekarz mógłby mi dać na nie skierowanie? żeby na nfz zrobić?
  • Nie wiem, ja robiłam sobie na różyczkę, nie płaciłam jakoś dużo, nie wiem jak z ospą
  • @uJa - jak masz fajnego lekarza pierwszego kontaktu, to może da skierowanie. Albo gin. Możesz powiedzieć, że planujesz drugie dziecko i zastanawiasz się, czy się nie zaszczepić, a nie pamiętasz, czy przechodziłaś.
  • a gdybym jednak nie miala przeciwciał i chciała się zaczepić, to muszę po szczepieniu zaczekać z ciążą?
  • Ja przechorowałam ospę dwa lata temu. W dzieciństwie nie chorowałam. Ale jak mnie dorwało to mało nie zeszłam. Skierowanie do szpitala leżało na komodzie, a ja się broniłam jak mogłam. Obsypało mnie totalnie, chyba tylko na stopach i dłoniach nie miałam wysypki. Bllle. A wydawało się, że mam wrodzoną odporność. 
  • Nie wiem jak to jest, bo to tylko moje obserwacje dzieci jak pracowałam w wielu przedszkolach i widziałam kilka epidemii ospy, ale wydaje mi się, że te wirusy nie są takie same co roku, czasami wszystkie dzieci przechodzą bardzo mocno z gorączką do 40 stopni przez cały tydzień i krosty w oczach i calutkie ciało, a bywają łagodne , mała gorączka , krosty mało uciążliwe. Pomijam oczywiście, że w dużej grupiekażdego roku się zdarzy, że ktoś przejdzie ładodnie, a ktoś ostro. Moje miały nieszczęście trafić na najgorszą odmianę i wszyscy u nas we wsi tak przechodzili. Gdyby coś w tym było to polowałabym na łagodnego wirusa, bo to córkami przżyłam to był jakiś horror.
  • @uJa - po zaszczepieniu czekać min. 3 miesiące.
  • ojć

    no to muszę szybko iść do doktora :)
  • Pamiętam, jak Meter zachorował mając dwadzieścia parę lat, jeszcze zanim się pobraliśmy. Zachorował, będąc u mnie z wizytą (60 km od jego ówczesnego domu). I leżał jak ścięty dwa tygodnie, spał, majaczył, obsypany jakby to była czarna ospa a nie wiatrówka.
    A nasze dzieci, które generalnie choroby lekko przechodzą, ospę przebyły w postaci "trzy krosty i 37.0 na termometrze".

  • A moje miały 2 lata i 5, a chorowały jakby były dorosłe, wtedy pamiętam wszystkie dzieci z naszego przedszkola wylądowały na antybiotyku w końcu mi się udało zwalczyć zapalenie skóry citroseptem.
  • edytowano listopad 2012
    My ze starszą siostrą ospa i różyczka w dzieciństwie, jakoś początek podstawówki. 
    pamiętam jak Mama którego dnia zapytała nas z siostrą czy chcemy pójść sie pobawić do sąsiadów ( no, do ich dzieci ;) ) bo ....mają świnkę. My ochoczo, że tak, tak widząc w wyobraźni taką malutką, różowiutką świnkę :D Po godzinie zaglądania w kąty sąsiedzkie kiedy nie znalazłyśmy świnki wróciłyśmy z płaczem do domu, zarzucając Mamie kłamstwo. Dopiero wtedy Mama nam wytłumaczyła co tak naprawdę miała na myśli :D
    Świnki nie złapałyśmy do dziś, mimo iż przechodziła ją wiele lat później nasza młodsza siostra.
    Mój Młody przechodził tylko ospę i to b. łagodnie, kilka krostek nawet nie wiem czy miał gorączkę bo nie sprawdzałam. Za to ochoczo odwiedzali nas wtedy koledzy Młodego, jeden tylko załapał ;)
    Chciałabym jeszcze świnkę ( różyczka też mogłaby być ), kiedy świnka była w pobliżu to akurat Młody był po operacji ucha, więc nie mogliśmy "pobawić się ze świnką" ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.