Jeszcze drobne wyjaśnienia ws. egzaminów eksternistycznych.
może je zdawać tylko osoba pełnoletnia;
są płatne, ok. 150 zł za każdy przedmiot;
organizują je OKE, tak więc trzeba dojechać do wyznaczonej szkoły w określonym mieście;
zdawać można w dwóch sesjach w roku, można powtarzać i poprawiać;
po zaliczeniu w ten sposób liceum można przystąpić do matury w normalnym trybie.
No i na koniec – nasza córka ostatecznie nie zdawała takich egzaminów, tylko zapisała się do lubelskiego Gostynianum, gdzie w jednym roku zaliczyła 2 i 3 klasę LO i zdała maturę.
Przy okazji – polecam tę szkołę! Można z nią współpracować bardzo elastycznie, oferuje stacjonarne nauczanie indywidualne swoim systemem, pełne wspomaganie zdalne w ramach indywidualnego toku nauki oraz afiliację homeschoolersów – wspomaganą lub nie.
Właściciel szkoły, Michał Justyn Bobrzyński, to wnuk chyba nieco bardziej słynnego Michała Hieronima Bobrzyńskiego, wybitnego historyka i polityka ze szkoły Stańczyków, namiestnika Galicji w latach 1908–1913.
Współczesny nam Michał Bobrzyński jest również historykiem, a ponadto zasłużonym działaczem harcerskim, wspaniałym wychowawcą i najsensowniejszym właścicielem szkoły, z jakim przyszło nam współpracować.
Oooo....... w Gostynianum mają Harcerski Korpus Kadetów - to coś dla mojego syna, a te gry "wojenne " ze sprzętem ASG to już dotarły nawet na naszą wieś.
Ja mam pytanie - czy ktoś w podwarszawskich Homeschoolersów a konkretnie z okolic Ząbek i Wołomina, był na badaniu w PPP w Zielonce? chciałam poznać opinię, czy tam jest aby ok i nie patrzą na kosmitę czy coś Rozmyślam intensywnie czy mam tam iść tak po prostu "z buta" po opinię dla najstarszej nie przejmując się że mnie za wariatkę mogą wziąść czy też może pójść do jakieś innej, zaprzyjaźnionej i poleconej, wybulić kasiorę (np w PPP przy Szkole Św. Rodziny biorą 300 zeta za opinię) ale mieć pewność że patrzeć wrogo na nas nie będą. :-?
Agnieszka, niczym sie nie przejmuj, idź z buta z uśmiechem na ustach, jak gdyby nigdy nic. Psycholodzy wszędzie tacy sami, kształceni na tych samych juniwersytetach
W przypadku opinii dla 5-, 6-latka najlepiej zadziałać sprytną i bezpieczną metodą niejakiego p. Jareckiego: idziesz do poradni rejonowej i tłumaczysz, że chcesz, by Ci zbadali dziecko, bo uważasz, że jest jeszcze takie malutkie i przywiązane do Ciebie, dlatego w tym roku nie chciałabyś go jeszcze posyłać do szkoły (cały czas mówisz tylko szczerą prawdę). Gdyby jednak Ci kazali napisać wniosek, to piszesz tylko to, że chodzi o zdiagnozowanie dojrzałości szkolnej.
Oni tam sobie zbadają co trzeba i oczywiście wystawią dziecku super opinię, no bo kto to tak widział dziecko szkoły pozbawiać – a Ty w te pędy z tym papierkiem i wnioskiem o ED do szkoły.
Treść i cel opinii nie są określone w żadnym rozporządzeniu, wiadomo mniej więcej, że mają zbadać dojrzałość szkolną – i zbadają.
A jakby co – zawsze idzie załatwić sprawę w innej poradni.
Mężu właśnie zastosował tą sprytną metodę w tamtym roku i w PPP było super miło, ale pani stwierdziła, że 5-latka może spokojnie iść do przedszkola i żaden papiór nam nie jest potrzebny, tak że odkładała zwerbalizowanie na piśmie swoich przemyśleń do końca naszej cierpliwości, aż po połowie maja poszliśmy do poradni prywatnej. Nie ponagliły jej ani namolne telefony, a nie chcieliśmy robić afery w naszej PPP, bo może się jeszcze nam przyda. W prywatnej poradni też nie wspomnieliśmy, że chcemy opinię do ED, bo ta opcja była tańsza.
To my chyba mieliśmy dużo szczęścia z naszą rejonową poradnią. Nikt nie krytykował pomysłu z ED. Jedna z badających pań zapytała tylko (zaznaczając, że ze zwykłej ludzkiej ciekawości pyta i mogę nie odpowiadać, jeśli nie mam ochoty), dlaczego chcę uczyć dzieci w domu. W żaden sposób nie komentowała moich argumentów. A eleganckie opinie mieliśmy zawsze po nie dalej niż 14 dniach od badania. Właśnie mi przypomnieliście, że się muszę umówić z moją czterolatką (rocznikowo pięciolatką), bo ona koniecznie od września chce się uczyć w zerówce (domowej, rzecz jasna), więc trzeba ją będzie zapisać do szkoły.
To ja też wypowiem się pozytywnie, żeby nie było, że trzeba się tylko bać poradni. Badaliśmy dopiero co trzy nasze córki i panie z poradni bardzo miłe, uczynne i, przede wszystkim, zachwycone naszymi dziećmi A że pamiętały nas z poprzedniego badania to miały porównanie i na koniec powiedziały, że mamy tak działać dalej, bo efekty są rewelacyjne:) Więc nie w każdej poradni siedzą diabły wcielone
U nas w poradni na prowincji też było miło i spokojnie.
Panie miały dobre doświadczenia z przypadkami nauczania indywidualnego ( przydzielanym na podstawie orzeczenia o chorobie).Mówiły, że nauka 1:1 przynosi dobre efekty i np. gimnazjalne 12 godzin obowiązkowej nauki ( z nauczycielem) pozwala na opanowanie materiału.
Jednak bardzo mnie prosiły i podkreślały, żebym nie zmarnowała talentów dzieci
Rany właśnie zobaczyłam kobietę, która posyła swoje dziecko do żłobka, ma w planie przedszkole, a chce zrobić portal o ED - to zachwiało moim ugruntowanym przekonaniem, że tylko określone/zrozumiane świry przyciąga ED...
To trochę jak pani Montessori - ZTCW własnego synka oddała na wychowanie, a cudzymi dziećmi się tak pięknie zajmowała. Czyżby niewiara we własne geny? )
U nas też była jakś pedagog ze 30 lat wstecz - własne dzieci do DD oddała i tylko na weekendy je zabierała - jakąś wielką robotę dla "wszystkich naszych dzieci" odwalała w tym czasie:)
U nas też była jakś psycholog ze 30 lat wstecz - własne dzieci do DD oddała i tylko na weekendy je zabierała - jakąś wielką robotę dla "wszystkich naszych dzieci" odwalała w tym czasie:)
Ja nie podważam kompetencji psychologów w PPP, tylko patrząc na ich obłożenie pracą z dziećmi wymagającymi pomocy (z powodów niepełnosprawności, lęków szkolnych, nadpobudliwości, wyrwanych z ich środowiska kulturowego czy rodzinnego), głupio mi wtryniać się ze swoimi bezproblemowymi dziećmi i zabierać sporo czasu na w sumie niekonieczne diagnozy. I to tak rok po roku. A prawo też ma luki, bo rodzic nie musi deklarować w PPP edukacji domowej, a jak nie zadeklaruje, to nie ma argumentów nacisku w celu uzyskania opinii.
@Eleonora - a czy nie jest tak, że PPP ma obowiązek na prośbę rodzica wystawić opinię po badaniu? W naszej poradni taką informację uzyskałam. Przy każdym badaniu panie uprzejmie pytały, czy chcę opinię, jeśli chcę, to prosiły o wypełnienie stosownego kwitka i zgłoszenie się za 14 dni po opinie.
@Katarzyna - niby tak, ale nasza poradnia jest obłożona trudnymi przypadkami, położona jest w okolicy, gdzie jest skupisko różnorodnych problemów (ma w rejonie warszawski Trójkąt Bermudzki), więc ja się nie dziwię, że panie nie powinny nam poświęcać czasu, bo nasze problemy to pikuś w morzu potrzeb. Teraz wiem, że można iść do publicznej poradni w spokojnym rejonie i tam sobie diagnozować co roku zdrowe, dobrze rozwijające się dzieci w ilościach hurtowych, tylko czy państwo powinno na to łożyć finansowo.
Komentarz
Przypominam o kodzie rabatowym.
BTW, jak macie ochotę na naprawdę dobrą historię biblijną, to tylko. p. Hanter. To jest świetna autorka o 100% katolickich poglądach.
No i Terapia też jest OK, jak ktoś nie chce korzystać z głupawych podręczników do wczesnoszkolnego.
W ogóle naszym założeniem jest sprzedawanie tylko tego, co sami znamy i polecamy. Stąd dosyć skromna oferta.
- może je zdawać tylko osoba pełnoletnia;
- są płatne, ok. 150 zł za każdy przedmiot;
- organizują je OKE, tak więc trzeba dojechać do wyznaczonej szkoły w określonym mieście;
- zdawać można w dwóch sesjach w roku, można powtarzać i poprawiać;
- po zaliczeniu w ten sposób liceum można przystąpić do matury w normalnym trybie.
No i na koniec – nasza córka ostatecznie nie zdawała takich egzaminów, tylko zapisała się do lubelskiego Gostynianum, gdzie w jednym roku zaliczyła 2 i 3 klasę LO i zdała maturę.Przy okazji – polecam tę szkołę! Można z nią współpracować bardzo elastycznie, oferuje stacjonarne nauczanie indywidualne swoim systemem, pełne wspomaganie zdalne w ramach indywidualnego toku nauki oraz afiliację homeschoolersów – wspomaganą lub nie.
Właściciel szkoły, Michał Justyn Bobrzyński, to wnuk chyba nieco bardziej słynnego Michała Hieronima Bobrzyńskiego, wybitnego historyka i polityka ze szkoły Stańczyków, namiestnika Galicji w latach 1908–1913.
Współczesny nam Michał Bobrzyński jest również historykiem, a ponadto zasłużonym działaczem harcerskim, wspaniałym wychowawcą i najsensowniejszym właścicielem szkoły, z jakim przyszło nam współpracować.
Tu więcej o p. Bobrzyńskim.
Wczoraj napisałam długiego posta o bukłakach Hanter, ale mi wcięło i poszłam spać:)
Wszystkie jej książki są godne polecenia.
Rozmyślam intensywnie czy mam tam iść tak po prostu "z buta" po opinię dla najstarszej nie przejmując się że mnie za wariatkę mogą wziąść czy też może pójść do jakieś innej, zaprzyjaźnionej i poleconej, wybulić kasiorę (np w PPP przy Szkole Św. Rodziny biorą 300 zeta za opinię) ale mieć pewność że patrzeć wrogo na nas nie będą.
:-?
https://www.facebook.com/groups/EDLODZ/
Oni tam sobie zbadają co trzeba i oczywiście wystawią dziecku super opinię, no bo kto to tak widział dziecko szkoły pozbawiać – a Ty w te pędy z tym papierkiem i wnioskiem o ED do szkoły.
Treść i cel opinii nie są określone w żadnym rozporządzeniu, wiadomo mniej więcej, że mają zbadać dojrzałość szkolną – i zbadają.
A jakby co – zawsze idzie załatwić sprawę w innej poradni.
Mężu właśnie zastosował tą sprytną metodę w tamtym roku i w PPP było super miło, ale pani stwierdziła, że 5-latka może spokojnie iść do przedszkola i żaden papiór nam nie jest potrzebny, tak że odkładała zwerbalizowanie na piśmie swoich przemyśleń do końca naszej cierpliwości, aż po połowie maja poszliśmy do poradni prywatnej. Nie ponagliły jej ani namolne telefony, a nie chcieliśmy robić afery w naszej PPP, bo może się jeszcze nam przyda. W prywatnej poradni też nie wspomnieliśmy, że chcemy opinię do ED, bo ta opcja była tańsza.
Właśnie mi przypomnieliście, że się muszę umówić z moją czterolatką (rocznikowo pięciolatką), bo ona koniecznie od września chce się uczyć w zerówce (domowej, rzecz jasna), więc trzeba ją będzie zapisać do szkoły.
Badaliśmy dopiero co trzy nasze córki i panie z poradni bardzo miłe, uczynne i, przede wszystkim, zachwycone naszymi dziećmi
A że pamiętały nas z poprzedniego badania to miały porównanie i na koniec powiedziały, że mamy tak działać dalej, bo efekty są rewelacyjne:)
Więc nie w każdej poradni siedzą diabły wcielone
U nas w poradni na prowincji też było miło i spokojnie.
Panie miały dobre doświadczenia z przypadkami nauczania indywidualnego ( przydzielanym na podstawie orzeczenia o chorobie).Mówiły, że nauka 1:1 przynosi dobre efekty i np. gimnazjalne 12 godzin obowiązkowej nauki ( z nauczycielem) pozwala na opanowanie materiału.
Jednak bardzo mnie prosiły i podkreślały, żebym nie zmarnowała talentów dzieci
@-)
:O
Ja nie podważam kompetencji psychologów w PPP, tylko patrząc na ich obłożenie pracą z dziećmi wymagającymi pomocy (z powodów niepełnosprawności, lęków szkolnych, nadpobudliwości, wyrwanych z ich środowiska kulturowego czy rodzinnego), głupio mi wtryniać się ze swoimi bezproblemowymi dziećmi i zabierać sporo czasu na w sumie niekonieczne diagnozy. I to tak rok po roku. A prawo też ma luki, bo rodzic nie musi deklarować w PPP edukacji domowej, a jak nie zadeklaruje, to nie ma argumentów nacisku w celu uzyskania opinii.