Mam pytanie odnośnie wydłużania nóg, jaką dietę stosować po zabiegu, orientuje się ktoś? proszę o poradę. Mój znajomy poddał się takiego zabiegu i jest problem z natwarzaniem tkanki zrastającej, wie może ktoś jak można pomóc?
Wraz z wapniem trzeba przyjmować wit D3 i K2 mk7. Korzystnie działa dużo kolagenu w diecie (rosołki na kurzych łapkach, galaretki mięsne - tylko z dobrego źródła to mięcho). Koenzym Q10 też bym rozważyła.
próbowałaś jodyną, ja wyciskałam i smarowałam jodyna, najlepiej tak żeby torchę popiekło, zniknęła dość szybko. Inne preparaty do smarowania nic nie dały.
My mamy mięczaka zakaźnego od czerwca ub.roku - tylko smarowanie jodyna pomaga. Cos na wzmocnienie odporności podawac trzeba bo on atakuje osoby o osłabionej odporności - my podajemy padme plus neoglandyna na włosy i skore ( kupujemy w aptece gemini w zestawie bo jest taniej) podaje 2x1 kapsułkę dziennie. Znika przy intensywnym stosowaniu jodyna ale ona wypala mocno te krostki i sie rany robią i trzeba przerwę robić bo dziecko placze. U nas sie nikt nie zarazil, na basen chodzi tylko zakrywamy te mieczaki pod pachami kostiumem z rękawkami a w lecie normalnie sie z innymi dziecmi u nas w naszym domowym basenie chlorowanym kapala - w chlorze nie zaraza choc w necie piszą co innego, przez dotyk z zarazona powierzchnia tylko wiec je zakrywamy/zaklejamy. Wzmocnienie odporności to podstawa, u nas dużo kiszonek dziecię zjada i zakwasu buraczanego pije. Tylko pytanie czy u Ciebie @Agnicha rzeczywiście mięczak jest. Jak my zobaczyliśmy tego mieczaka to juz kilka krostek miała pod pachą a niewiem jak długo one sie namnażają - my je zobaczyliśmy dopiero w czerwcu. Przy czym one u niej są tylko pod pacha i nigdzie więcej tzn nie rozlaza sie po całym ciele.
Poslalabym z tymi krostami do szkoły, przeciez moje chodzą wszędzie i na judo i na basen i wszędzie do ludzi - ale jak pisałam u ans są umiejscowione pod pachami i spokojnie przykryte ubraniem czy kostiumem nie straszą wyglądem ani nikt im tam nie grzebie aby sie zarazić. Nawet u nas w domu normalnie mamy z nią kontakt tyle ze pilnujemy higieny i nikt tego nie dotyka. To dlugotrwala choroba i jakbyśmy mieli jej nie puszczać do ludzi to musielibyśmy ja zamknąć w domu. Ale podejrzewam ze gdyby to miała na całym ciele to pewnie by tak bylo. A tak ma w jednym.miejscu, niw rozkazu jej sie to to wiec normalnie funkcjonowuje tyle ze wie żeby tego nie odkrywać i nie dotykać golymi rękami a ubrania po dotyku zaraz do prania idą.
@Dorotak a z kurzajkami byś posłała? Mięczak leczy się bardzo długo... A drmatolodzy się nie znaja u nas za mięczaka wzięto napierw włókniaka i kazano go jakims świństwem smarować (przychodząc powiedziałam, że to moim zdaniem włókniak, lekarz się nie zgodził, po miesiącu drugi lekarz od razu powiedział że to włókniak i żeby nic z tym nie robić), potem w miejscu alergii zrobiły się grudki, co dermatolog uznał za zaostrzenie alergii i kazała smarować sterydem, co pogorszyło sprawę (ja zaś zdiagnozowałam jako mięczaka - odstawiłam steryd dałam jodynę i wyleczyłam, ale trwało to kilka miesięcy)
Wymrazanie nie pomaga bo właśnie sie po tym zaostrza choroba. To może jak nie jodyna to może inny środek na odkażanie? Octenisept? Niewiem co tam jeszcze jest.
Czytałam w necie nt sposobów zwalczania mięczaka i piszą ze może po wymrażaniu pojawić sie więcej krost. Niewiem czy od razu czy w jakimś późniejszym czasie ale ze generalnie sprawdza sie tylko odkażanie jodyną.
No w przedszkolu Z.natenczas kiedy jedno dziecko przyszło z mięczakiem była robiona w ferie dezynfekcja, wsie dywany, misie, specjalna ekipa była wzywana do tego na okres ferii, więc zakładam, że sprawa zaraźliwa i niepożądana przez rodziców. Ja bym miała wątpliwości,czy dziecko z tym po diagnozie (swiadomie) posłać.
@Dorotak ta choroba trwa do roku czasu niestety. Niewiem który rodzic odizolowalby swoje dziecko od ludzi na rok czasu. Przedszkole to przedszkole i rządzi sie swoimi prawami. Dezynfekcja akurat nie zaszkodzi w przedszkolu, tym bardziej ze dzieci takie male higieny nie zachowują i sie mogą tym dość realnie zarazić dość szybko - co innego starszaki - powiesz nie ruszaj i nie dotykaj i nie rozdrapuj i jest ok ruszać nie będą. Tak jak @Agnicha pisała nie jest groźny tylko upierdliwy. Myśmy sie juz przyzwyczaili
Wszy też nie są groźne tylko upierdliwe... Jak pisałam, ja bym miała wątpliwości,skoro tak łatwo się zarazić. I nigdy nie przewodzicie kogo i w jakim stanie zarzucie i jakie powikłania mogą potem wystąpić. Po prostu,.miałabym wątpliwości.
Pytanie czy świadomie, czy nie Podałam przykład wszy, bo obecnie w szkole Z.jest z nimi mega problem, bujają się od 3 miesięcy, są dzieci, które przeleczone wracają do domu na nowo z głową we wszach. Znamy dziewczynkę,która w ciągu 3 miesięcy już 3 razy zniosła do domu do rodzeństwa świństwo. Już sanepid im wlazł do szkoły i są kwasy, bo rodzice właśnie tak się tłumaczą, za to niegroźne, że łatwo złapać a oni muszą do roboty i co z tym dzieckiem zrobić. Autentycznie. W przedszkolu, w którym był mięczak wszyscy rodzice byli poinformowani, szkoła na ferie zamknięta i ostra dezynfekcja, szybko się tego pozbyli. Po feriach już nikt nie pamiętał, że coś takiego było.
Raczej nie sądzę żeby tak szybko sie z mieczakiem rodzice rozprawili no to dlugotrwala choroba ktora trwa miesiącami. Dezynfekcja ostra a i owszem zdezynfekowała wszystko jak leci ale z mieczakiem walka nie latwa sprawa.
@Dorotak nasz Fr ma to od lipca chyba? Czy serio gdyby Twoja Zosia złapała i miała pare krostek na brzuszku (czyli zakryte przez ubranie),to byś ja od lipca do kolejnego lipca na przykład noe puszczała nigdzie-przedszkole/płac zabaw/jakies spotkania ze znajomymi itd?
Mieczak jest duzo mniej poważny,niż np opryszczka z które dzieciaki łażą wszędzie i chyba przedszkoli nie dezynfekują z tego powodu.
Szczegolnie,ze mięczak sie potrafi ciaaagnac mieeeeeesiacami.
Dwa przyschna,trzeci powstanie nie wierze,ze jedna akcja umycia przedszkola cokolwiek da. Tzn da i jest słuszna - ale bardziej powinni ja robic raz w tyg z powodu całego mnóstwa syfow,które na dzieciach sa
Wiem, że dziecko którego rodzice zgłosili mięczaka nie chodziło potem dobre dwa miesiące. Ale mówię, ja nie wiem, nie miałam takiego problemu, bo moi nie mieli. Ani mięczaka, ani opryszczkę, ani wszy. Pytanie na ile np mięczak obniża odporność dodatkowo i naraża na złapanie innych powikłań w kontakcie z ludźmi?
Komentarz
A drmatolodzy się nie znaja u nas za mięczaka wzięto napierw włókniaka i kazano go jakims świństwem smarować (przychodząc powiedziałam, że to moim zdaniem włókniak, lekarz się nie zgodził, po miesiącu drugi lekarz od razu powiedział że to włókniak i żeby nic z tym nie robić), potem w miejscu alergii zrobiły się grudki, co dermatolog uznał za zaostrzenie alergii i kazała smarować sterydem, co pogorszyło sprawę (ja zaś zdiagnozowałam jako mięczaka - odstawiłam steryd dałam jodynę i wyleczyłam, ale trwało to kilka miesięcy)
Podałam przykład wszy, bo obecnie w szkole Z.jest z nimi mega problem, bujają się od 3 miesięcy, są dzieci, które przeleczone wracają do domu na nowo z głową we wszach. Znamy dziewczynkę,która w ciągu 3 miesięcy już 3 razy zniosła do domu do rodzeństwa świństwo. Już sanepid im wlazł do szkoły i są kwasy, bo rodzice właśnie tak się tłumaczą, za to niegroźne, że łatwo złapać a oni muszą do roboty i co z tym dzieckiem zrobić. Autentycznie.
W przedszkolu, w którym był mięczak wszyscy rodzice byli poinformowani, szkoła na ferie zamknięta i ostra dezynfekcja, szybko się tego pozbyli. Po feriach już nikt nie pamiętał, że coś takiego było.
Czy serio gdyby Twoja Zosia złapała i miała pare krostek na brzuszku (czyli zakryte przez ubranie),to byś ja od lipca do kolejnego lipca na przykład noe puszczała nigdzie-przedszkole/płac zabaw/jakies spotkania ze znajomymi itd?
Mieczak jest duzo mniej poważny,niż np opryszczka z które dzieciaki łażą wszędzie i chyba przedszkoli nie dezynfekują z tego powodu.
Dwa przyschna,trzeci powstanie nie wierze,ze jedna akcja umycia przedszkola cokolwiek da.
Tzn da i jest słuszna - ale bardziej powinni ja robic raz w tyg z powodu całego mnóstwa syfow,które na dzieciach sa